Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Rok 2018 upływa pod hasłem 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. W Warszawie koordynacją wydarzeń związanych z tą datą zajmuje się Dom Spotkań z Historią (DSH), który zaprasza do współpracy także organizacje pozarządowe - rozmawiamy z Piotrem Jakubowskim, dyrektorem DSH.
Agata Diduszko-Zyglewska: Polskie święta narodowe stają się od kilku lat okazją do wydarzeń o różnym charakterze. Niektóre z nich ze względu na używaną przez część uczestników symbolikę są kontrowersyjne jak Marsz Niepodległości. Czy Polaków nie da się przekonać do bardziej radosnego i mniej konfrontacyjnego świętowania?
Piotr Jakubowski: – Staramy się to robić od momentu powstania Domu Spotkań z Historią w 2005 roku. Nasze dotychczas największe przedsięwzięcie organizacyjne to obchody 20. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów w czerwcu 1989 roku, czyli pierwsza akcja „Wyłącz system”. Teraz kontynuujemy projekt pod hasłem „Wybraliśmy wolność” i zawsze momentem kulminacyjnym jest fiesta, bo zakładamy, że rocznica symbolizująca upadek komunizmu w Polsce jest historycznie wyjątkowo uzasadnionym powodem do radości. Z tym samym założeniem podeszliśmy do setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, które Warszawa planuje obchodzić szczególnie intensywnie pod hasłem „Stolica Wolności 1918-2018”. Jesteśmy instytucją miejską, więc przygotowując projekty związane ze stuleciem koncentrujemy się w dużej mierze na warszawskiej historii lokalnej, ale kluczowy jest dla nas demokratyczny charakter tego święta, duże zasięgi poszczególnych działań i ich różnorodność. Nie ma jednego właściwego modelu obchodzenia tej rocznicy. Przygotowujemy cały pakiet własnych i partnerskich projektów, ale świętowanie będzie objawiało się przez kilka miesięcy w każdym zakątku miasta – a my monitorujemy te wydarzenia wymyślane przez bardzo różne podmioty.
Reklama
Pełnicie rolę koordynatora?
P.J.: – Jesteśmy centrum informacji stołecznych obchodów: koordynujemy obieg informacji, budujemy kalendarz wszystkich wydarzeń, które obejmują pikniki, festyny, biegi miejskie i mnóstwo innych projektów planowanych także przez organizacje pozarządowe. Świętujemy sam moment, czyli niepodległościowy przełom w 1918 roku, ale też całe stulecie. Będziemy się zastanawiać, co się przez ostatnie sto lat z tą naszą niepodległością działo, bo przecież połowa tej setki upłynęła pod znakiem braku suwerenności.
Czy każda instytucja lub organizacja może się do was zgłosić z prośbą o dopisanie swojego działania do waszego kalendarza?
P.J.: – Tak, od jesieni działa serwis internetowy stolicawolnosci.pl, a w nim kalendarium, które cały czas się powiększa. W różnych punktach miasta widać już logotyp stołecznych obchodów „Wasza Warszawa”, którym będą oznaczone wszystkie niepodległościowe wydarzenia w mieście. Pierwsze startują już wiosną. Będzie dyktando niepodległości, wspólne śpiewania, a już teraz trwa konkurs kompozytorski na poloneza niepodległościowego. Konkurs rozstrzygniemy w czerwcu, a we wrześniu zwycięski polonez zostanie odtańczony na ulicach Warszawy. Za to zadanie odpowiada Sinfonia Varsovia. Pod koniec kwietnia planujemy inaugurację pełnego programu i akcję informacyjną skierowaną do warszawiaków. Do tej pory w kalendarium powinno się znaleźć ponad dwieście wydarzeń. Kalendarium obejmuje też materiały źródłowe, jeśli na nich oparty jest dany projekt. Będzie też uzupełniane o materiały ilustrujące realizację poszczególnych projektów.
Stulecie niepodległości zbiega się ze stuleciem uzyskania praw wyborczych przez Polki. Czy ten aspekt sprawy znajdzie jakieś odzwierciedlenie w programie?
P.J.: – Tak, w ramach bardzo różnych projektów. Będzie m.in. konkurs na warszawiankę stulecia, koordynowany przez Biuro Marketingu Urzędu Miasta. Ten temat jest zresztą jednym z priorytetów warszawskiego przekazu obchodów – obok budowy stołeczności i modernizacji. We wrześniu otworzymy naszą flagową w tym roku wystawę pt. „Warszawa niepodległa”, której fragment będzie poświęcony uzyskaniu przez kobiety praw wyborczych. Myślimy też o osobnej ekspozycji plenerowej, poświęconej temu tematowi.
Czy DSH ma dodatkowy budżet związany z obchodami stulecia, w ramach którego planuje konkursy dla NGO?
P.J.: – Nie prowadzimy konkursów, ale nawiązujemy wiele partnerstw. Naszym głównym partnerem pozarządowym jest Ośrodek KARTA, z którego się wywodzimy i który koordynuje program obchodów obywatelskich „Nieskończenie Niepodległa”, a w jego ramach m.in. przygotowuje wielką, przekrojową dwutomową publikację o siedemdziesięciu przełomowych momentach stulecia. A już od stycznia w każdym piątkowym dodatku do „Rzeczpospolitej” ukazuje się pod tym samym tytułem blok montaży świadectw. Powstają też audycje w Polsacie, Radiu Zet. We współpracę zaangażowany jest także portal Histmag.org. No i my. Równocześnie we współpracy z miesięcznikiem STOLICA, DSH współfirmuje ukazujący się przez cały rok 2018 varsavianistyczny cykl poświęcony odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Jego główną merytoryczną atrakcją jest panoramiczne kalendarium kolejnych miesięcy 1918 roku, zestawiające wydarzenia wielkiej polityki ze sferą życia codziennego w Warszawie tamtego czasu. Autorami kalendarium są wybitni varsavianiści: Jerzy Majewski i Jarosław Zieliński.
Podczas wydarzeń, na które nie macie wpływu jak Marsz Niepodległości czy nacjonalistyczny wiec każdego 1 sierpnia o 17.00 na Rondzie Dmowskiego, pojawiają się w przestrzeni publicznej miasta hasła i znaki, które muszą budzić niepokój historyka Warszawy, jak faszystowskie pozdrowienie, rasistowskie odwołania i symbole związane z międzywojennym ruchem faszystowskim. Wydaje mi się, że to wszystko świadczy o brakach w rzetelnej wiedzy historycznej wśród ludzi używających tych symboli. Macie pomysł jak dotrzeć z pogłębioną wiedzą do tych młodych ludzi?
P.J.: – Edukacja publiczna, ale też edukacja skierowana konkretnie do dzieci, uczniów, studentów jest bardzo ważnym obszarem naszej pracy. Staramy się wnikać w głąb przeszłości, skupiając się na zjawiskach społecznych, na codzienności, na zmianach świadomości osadzonych także lokalnie.
Uważamy, że perspektywa jednostki jest jednym z kluczowych punktów obserwacji historii, który zarazem pobudza emocje. Historia, opisująca konkretny los, rozgrywający się w lokalnym środowisku znanym odbiorcy, dociera do niego o wiele mocniej niż suchy komunikat z podręcznika.
Dlatego na przykład tak chętnie korzystamy w naszych projektach z materiałów, które od lat 80. gromadzono w Archiwum Historii Mówionej, obecnie największym w Polsce zbiorze oral history, współprowadzonym przez DSH i KARTĘ. Tylko, że tego rodzaju działania są taką pozytywistyczną pracą u podstaw, która ma charakter długofalowy.
Poza tym pewne procesy społeczno-polityczne mają swoją dynamikę, na którą rzecz jasna nie mamy wpływu. W związku ze wspomnianymi drastycznymi faktami, nie mamy poczucia, aby udało nam się osiągnąć nasze cele w upowszechnianiu pamięci historycznej. Ale nie poddajemy się. Mamy w swoim codziennym programie edukacyjnym poranne i wczesnopopołudniowe pasmo zajęć w całości przeznaczone dla szkół.
Staramy się działać także w przestrzeni publicznej, żeby nasze działania nie ograniczały się do tego budynku. Robimy akcje nie tylko na Skwerze im. ks. Twardowskiego przed naszą siedzibą, ale też w różnych innych punktach Warszawy. Współpracujemy z Biurem Edukacji Urzędu Miasta, w ten sposób zyskując przełożenie na szkoły. Teraz wspólnie szykujemy dla uczniów publikacje i konkursy związane z rocznicą niepodległości.
Przygotowujemy też broszurę „Vademecum niepodległości”, która będzie rozdawana m.in. wszystkim maturzystom, ale też uczestnikom różnych niepodległościowych wydarzeń. Przygotowujemy publikację dla najmłodszych „Historyjki o Warszawie Niepodległej”, której bohaterów wykreował piórkiem Bohdan Butenko. Szykujemy też warszawską mapę niepodległej – aplikację na urządzenia mobilne, która będzie zawierała punkty w mieście związane z niepodległością, opatrzone tekstowo-zdjęciową ilustracją źródłową. Planujemy wykorzystanie w aplikacji technologii augmented reality oraz interaktywnych komponentów gry miejskiej. Trzeba będzie rozwiązywać zagadki, aby przechodzić do kolejnych miejsc. Przy tym projekcie współpracują z nami różni dzielnicowi dokumentaliści. Przygotowujemy też wystawę plenerową „Teraz będzie Polska” specjalnie z myślą o dzielnicach – będzie ona zawierała części dotyczące lokalnej historii. O wszystkim będziemy informować w naszym serwisie stolicawolnosci.pl.
Nie mogę nie zadać na koniec pytania o to, wokół czego toczy się obecnie burzliwa debata publiczna czyli o ustawę o IPN, wprowadzającą m.in. kary więzienia za obrażanie narodu polskiego przez powiększanie jego roli w Zagładzie. Czy uznaje pan, że tego rodzaju prawodawstwo może wpłynąć ograniczająco na debatę historyczną i edukację, czy też nie ma się czym martwić?
P.J.: – Uważam, że rozumianą najszerzej edukację historyczną trudno uprawiać za pomocą ustaw karnych, dlatego sceptycznie podchodzę do tego rodzaju inicjatyw. One nie wspierają wolnej debaty wokół najtrudniejszych momentów historii XX wieku. A jest ich niemało. Abstrahując od polityczno-publicystycznej polaryzacji, ta historia często po prostu jest skomplikowana i nawet podchodząc do niej z największą badawczą skrupulatnością nietrudno o spór. Dla nas podstawą jest praca ze źródłem, która musi odbywać się z pozycji neutralnych politycznie i światopoglądowo. Tylko taka perspektywa jest wiarygodna. Punktem odniesienia musi być samo świadectwo, a nie jego interpretacje.
Wydaje się, że w kontekście odchodzenia ostatnich naocznych świadków tych wydarzeń, pielęgnowanie świadectw staje się coraz istotniejsze.
P.J.: – Uczestniczymy w tym procesie i obserwujemy zmiany na przestrzeni lat. Środowisko „Karty" zaczynało rejestrację wschodnich świadectw jeszcze w warunkach podziemnych. Na przełomie lat dwutysięcznych pojawiły się programy oparte na profesjonalnej metodologii. Również wchodząc w międzynarodowe przedsięwzięcia, obserwowaliśmy, jak historia mówiona zyskiwała status ważnej dziedziny wspierającej badania naukowe, a czasem wręcz stawała się niezastąpionym źródłem wiedzy – zwłaszcza na temat świadomości społecznej, relacji międzyludzkich czy międzyetnicznych.
W tej chwili w Polsce istnieją już dziesiątki archiwów historii mówionej. Prowadzą je instytuty naukowe i organizacje pozarządowe. Perspektywa pojedynczego człowieka pozwala dostrzec zupełnie inne aspekty historii, także tej wielkiej. Mam nadzieję, że uda nam się dać warszawiakom w tym roku wgląd w przeszłość w sposób, który nie pozostawi ich obojętnymi. Dlatego gorąco zachęcamy wszystkich do śledzenia programu wydarzeń opatrzonych hasłem „Stolica Wolności 1918-2018” i jak najszerszego w nich uczestnictwa.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.