W jaki sposób można przez wolontariat wspierać społeczność lokalną? Jak zatrzymać przy sobie wolontariuszy i jak stworzyć z nimi więź? Odpowiedzi na te pytania padają w rozmowie z Magdaleną Rębecką – wiceprezesem ochockiego Oddziału Terenowego Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci „SZANSA” i laureatką pierwszego miejsca w konkursie Koordynator Roku 2018×, którą przeprowadziła Kinga Komorowska ze Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu w Warszawie.
Kinga Komorowska: – Czym się zajmuje stowarzyszenie Szansa?
Magdalena Rębecka: – Misją naszego stowarzyszenia jest wspieranie rozwoju dziecka i jego rodziny. Pracą z dziećmi i rodzicami zajmujemy się od 1992 roku. Dla najmłodszych prowadzimy Klub Mamy, Taty i Malucha, organizujemy zajęcia dla dzieci i młodzieży, warsztaty dla rodziców, organizujemy wolontariat młodzieżowy. Prowadzimy także Miejsce Aktywności Lokalnej na warszawskim Ursynowie (MAL Kłobucka 14).
Ponadto pracujemy w pięciu Lokalnych Systemach Wsparcia w różnych dzielnicach. W ramach działań LSW m.in. organizujemy szkolenia dla nauczycieli, pedagogów, prowadzimy konsultacje specjalistyczne, organizujemy pomoc w nauce, promujemy wolontariat.
Od ponad dwudziestu lat organizujemy obozy letnie i zimowe w kraju i za granicą. W roku 2017 uzyskaliśmy akredytację organizacji goszczącej (Wolontariat Europejski w ramach projektów Erasmus+).
Kto może skorzystać z waszej oferty?
– Z naszej oferty może skorzystać każdy. Nie mamy żadnych ograniczeń (śmiech). Oferta naszych zajęć jest bezpłatna. Jako że działamy w wielu dzielnicach Warszawy – mamy szerokie grono beneficjentów. Np. z zajęć prowadzonych w ramach Klubu Mamy, Taty i Malucha korzystają głównie rodziny mieszkające na Ochocie. Dla najmłodszych dzieci prowadzimy grupy zabawowe, zajęcia umuzykalniające, język angielski, zajęcia sensoryczne, zajęcia adaptacyjne. Rodzice mają możliwość korzystania ze wsparcia psychologa, pedagoga, logopedy czy innych specjalistów.
Z jakich zajęć mogą w „Szansie” skorzystać starsze dzieci?
– Starszym dzieciom oferujemy programy dotowane z Miasta Stołecznego Warszawy. Naszym sztandarowym projektem jest „Odkrywkowo, kuchcikowo, językowo, na sportowo”. To wielomodułowy program zajęć edukacyjnych dla dzieci w wieku 6-18 lat. Warsztaty są grupowymi zajęciami, gdzie uczestnicy mają szansę rozwijać się twórczo i poczuć pewność siebie. Zajęcia kulinarne to cykl spotkań, których celem jest zainteresowanie dzieci eksperymentowaniem w kuchni. Jest to czas mierzenia się z własnymi schematami, odkrywania własnych talentów i ograniczeń, znalezienia nowych sposobów rozwiązywania problemów, wyciszenia się, a także zdobywania wielu innych doświadczeń związanych z przyjemnością przyrządzania posiłków, pięknego nakrywania stołu, tworzenia własnych przepisów.
W każdą sobotę w naszej siedzibie prowadzimy Pracownię twórczą, w której gotujemy, szyjemy, malujemy, bawimy się gliną, poznajemy różne techniki plastyczne, teatralne.
Młodzieży licealnej aktualnie dedykujemy program „W poszukiwaniu własnego JA”, stawiający na rozwój osobisty młodych ludzi i budowanie zespołu naszych wolontariuszy. W ramach tego projektu młodzież uczestniczy w warsztatach autoprezentacji, doradztwa zawodowego, ratownictwa medycznego, pedagogiki zabawy, czy warsztatach rękodzielniczych. Staramy się, aby nasi wolontariusze dzięki warsztatom zdobywali umiejętności, które przydadzą się w ich życiu prywatnym, ale także zaowocują w pracy na rzecz naszego Stowarzyszenia.
Skąd finansowane są wasze projekty?
– Naszym głównym donatorem jest Miasto Stołeczne Warszawa (głównie Wydziały Oświaty i Wychowania oraz Wydziały Spraw Społecznych i Zdrowia – Urząd Dzielnicy Ochota, Włochy, Praga Południe, Ursynów i Wola, Biuro Pomocy i Projektów Społecznych, Biuro Edukacji). Dzięki jego wsparciu realizujemy szereg działań. Na wyjazdy wakacyjne pozyskujemy środki z Mazowieckiego Kuratorium Oświaty oraz w tym roku także z Fundacji Orlen Dar Serca.
Jak wygląda struktura wolontariatu w stowarzyszeniu ”Szansa”?
– W tym momencie mamy dwie silniejsze grupy wolontariuszy – jedna to grupa studencka, a druga – licealna. Te dwie grupy liczą około trzydziestu wolontariuszy. Pracujemy teraz nad tym, aby stworzyć jeszcze jedną grupę złożoną z młodszych osób.
Naszym sposobem na pozyskanie wolontariatu są wyjazdy wakacyjne. I to się sprawdza. Wyjeżdżamy z młodzieżą na obozy letnie, tam się poznajemy i tam wszystko się zaczyna. Ci, którym podoba się nasza praca, nasza idea, są zapraszani do Szansowego wolontariatu. Każdego roku grupka obozowiczów po prostu z nami zostaje, często przyprowadza też swoich kolegów. Najstarsza grupa wolontariuszy to uczestnicy naszych obozów sprzed dziesięciu laty. Dziś sami pracują nad pozyskaniem nowej siły wolontariuszy.
Oczywiście jesteśmy otwarci na wszystkich, którzy chcę spełniać się w idei wolontariatu właśnie w Szansie. Trafiają się wolontariusze, którzy na przykład mają od nas blisko, kończą szkołę podstawową, potrzebują punktów czy zaświadczenia, ale związują się z nami na cały rok i dłużej. To też niesie za sobą wartość.
Czym zajmują się wolontariusze, którzy zdecydują się dołączyć do waszego zespołu?
– Nasi wolontariusze zajmują się dosłownie wszystkim. Pomagają nam w organizacji każdego pikniku, warsztatów twórczych, obozów, seminariów, konferencji czy spotkań. Pomagają nam w utrzymaniu naszej siedziby w czystości, razem prowadzimy małe prace remontowe. Młodzi ludzie są angażowani w prowadzenie animacji, warsztatów czy zajęć dla dzieci – pełnią rolę pomocników. To działa właśnie na takiej zasadzie.
Staramy się im odwdzięczyć za ich pomoc przy każdej okazji. Bywa, że są to wspólne wyjścia do kina, teatru czy na pizzę, ale inwestujemy też w nich warsztatami, w których mogą bezpłatnie wziąć udział. Oferujemy im możliwości rozwoju poprzez udział w zajęciach, które zaprocentują w późniejszym życiu. Szkolimy ich troszeczkę także pod własne potrzeby, ponieważ w rezultacie posiadamy wykształconą kadrę, która wspiera nas w naszych działaniach.
Jakie oczekiwania macie w stosunku do wolontariuszy? Jakie cechy czy predyspozycje powinien mieć młody człowiek, żeby zostać u was wolontariuszem w „Szansie”?
– Podczas wspólnego dwutygodniowego wyjazdu dokładnie widać, kto ma coś, co ja nazywam „iskierką”. Kto obserwuje i widzi, że w danym momencie trzeba pomóc. Nie stoi, nie czeka i wie, że musi dać coś od siebie. To są takie osoby, które wychodzą z inicjatywą, a nie stoją i przyglądają się biernie, które mają w sobie chęć do działania.
Ważne jest dla nas, żeby to nie było związanie się na jeden raz, jedną akcję, jeden obóz, ale żeby młodzi ludzie zostali z nami na dłużej, żeby pomiędzy nimi powstały przyjaźnie. Ważną cechą, jaką zauważam u naszych wolontariuszy, jest pokora w stosunku do wykonywanych obowiązków. Bo czasem zdarzy się, że trzeba na przykład posprzątać, albo zrobić coś, na co nie zawsze mamy ochotę. Z drugiej strony nigdy nie zostają z tym sami. Zawsze jestem z nimi i działam z nimi.
Co robicie, aby zatrzymać przy sobie wolontariusza?
– Kontakt z naszymi wolontariuszami jest podtrzymywany przez cały czas. Ale zdarza się, że wolontariusze robią sobie przerwę w kontaktach z nami – mają egzaminy, cięższy czas w szkole, czy więcej obowiązków w domu. Nie zmuszamy wolontariusza do ciągłego bycia z nami. Dbamy jednak o to, żeby utrzymać tę relację i żeby wolontariusz miał świadomość, że nasze drzwi są zawsze dla niego otwarte. Pamiętamy o nich i zapraszamy ich na wspólne wyjścia czy spotkania.
Najczęściej jest tak, że wolontariusze poznają się u nas i zawiązują się między nimi więzi, które skutkują tym, że spotykają się potem na gruncie prywatnym. Zaprzyjaźniają się i spędzają wspólnie czas.
Jakie zadania, jakie wyzwania stoją przed koordynatorem wolontariatu w stowarzyszeniu „Szansa”?
– Takim wyzwaniem jest teraz pozyskanie nowych wolontariuszy i formacja najmłodszej grupy. Każde pokolenie różni się od siebie i do każdego pokolenia trzeba dotrzeć innymi sposobami. Wydaje mi się, że dziś jest trochę trudniej z pozyskaniem wolontariuszy i zatrzymaniem ich u siebie. Ważne jest jednak w tym wszystkim zrozumienie, że dzisiejsza młodzież ma na głowie baaaaaardzo dużo: dużo nauki, zajęć dodatkowych, ma swoje pasje i zainteresowania. Najzwyczajniej w świecie nie na wszystko starcza im czasu. Nasz wolontariat jest głównie akcyjny, więc kiedy zbliża się konkretne wydarzenie – zbieramy siły i je przygotowujemy, cała siła idzie w organizację i przygotowanie młodzieży tak, żeby wszystko się udało. I na szczęście wtedy zawsze jest na kogo liczyć.
Jak długo zawiązana jest pani z wolontariatem?
– Ponad dziesięć lat, czyli jedną trzecią mojego życia (śmiech). Na początku sama byłam wolontariuszką w „SZANSIE” przez długi czas. Nadal jestem, bo nie da się tego rozdzielić.
Praca w organizacji pozarządowej nieustannie przeplata i uzupełnia się z wolontariatem.
Jaka jest recepta na udany wolontariat?
– My po prostu się lubimy. Spotykamy się także prywatnie i to jest nasza recepta. Dbamy o jakość naszych relacji, dbamy o to, aby spędzać wspólnie czas dla przyjemności, wychodząc wspólnie na koncert, oglądając filmy czy grając w planszówki. Wtedy więź tworzy się naturalnie. Ukoronowaniem wysiłków jest wspólny wyjazd wakacyjny i wtedy związujemy się ze sobą jeszcze bardziej. Ktoś może pomyśleć, że nasze środowisko jest hermetyczne, bo znamy się już bardzo długo. Nic bardziej mylnego. Otwieramy się na nowych ludzi, nową siłę i energię do działania. I zapraszamy do SZANSY!
Źródło: wolontariat.waw.pl