Nie można mówić o trzecim sektorze w ogóle i nie można także potępiać instytucjonalizacji organizacji pozarządowych – uważa Anna Stokowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej w polityczno-kulturalnym tygodniku internetowym „Kultura Liberalna”. Autorka włącza się tym samym w debatę na temat NGO-izacji.
"Nie do końca przekonuje mnie negatywny wydźwięk nadany słowu „instytucjonalizacja”. Tak jakby było coś z gruntu niedobrego w zakładaniu stowarzyszeń i fundacji, w sformalizowanym zrzeszaniu się. W latach 60., 70. i 80. było romantycznie, bo było nielegalnie (…). Mamy teraz moment decydujący i jeśli nie zdamy sobie sprawy z tego, że trzeci sektor daje realne możliwości kształtowania polityk (społecznej, ekonomicznej, edukacyjnej czy ekologicznej), to może być nieciekawie. Jednak musimy zdać sobie sprawę z tego, że antypolityczny język opozycji demokratycznej, operujący w rejestrach moralności i przeciwstawiający złych „ich” dobrym „nam”, ciąży na współczesnych społecznikach, nawet jeśli nie da się wyznaczyć prostej linii, w której dziedziczymy ówczesny styl zaangażowania. Tak więc „apolityczność okazała się paraliżująca, stała się przyczyną samomarginalizacji”. Ale to oznacza, że trzeciemu sektorowi potrzeba właśnie powrotu do polityczności rozumianej jako zaangażowanie społeczne, wspólne dążenie do pozytywnej zmiany (…)."