– Lekarze lubią u nas pracować. To jest jak narkotyk: jak ktoś przyjdzie, to już zostaje – mówi Agnieszka Fill, kierowniczka przychodni warszawskiego oddziału Stowarzyszenia „Lekarze Nadziei”, która została uhonorowana nagrodą Grand S3KTOR 2016.
Mimo przeciwności losu
Przy ulicy Wolskiej 172 działają od 1994 roku, w 40-letnich barakach podarowanych przez budowniczych metra warszawskiego. Nie chcą opuszczać tej lokalizacji, ponieważ nikomu tu nie przeszkadzają, wokół nie ma bloków, a do tego łatwo dojechać komunikacją miejską. Padały propozycje przenosin do miejsc pod Warszawą, ale byłoby to duże utrudnienie, zarówno dla lekarzy, jak i – przede wszystkim – pacjentów. Inne rozwiązania nie są jednak możliwe.
– Miejsce, w którym się znajdujemy jest ciasne. Chcielibyśmy się rozbudować, ale na razie nie możemy, bo nie pozwalają na to plany zagospodarowania przestrzennego – mówi Agnieszka Fill, kierowniczka przychodni.
Walka o zdrowie
„Lekarze Nadziei” większość pozyskanych pieniędzy przeznaczają na pomoc osobom, które nigdzie indziej nie mają szans jej otrzymać. Bezdomni nie są ubezpieczeni w Narodowym Funduszu Zdrowia. W przychodni przy Wolskiej przyjmowani są wszystkich, nie tylko ci, którzy potrzebujący wsparcia medycznego, ale także psychicznego. Wśród lekarzy są zarówno kardiolog, chirurg, pulmonolog, jak i psychiatra oraz pracownik socjalny.
Obecnie przychodnia prowadzi trzy stałe projekty. Pierwszy to „Mała walka z gruźlicą”, można powiedzieć, że są filtrem wyłapującym tę chorobę. Dzięki temu ryzyko jej rozprzestrzenienia się znacznie maleje. Gdy tylko podejrzewają, że ktoś może być zarażony, wysyłają go do przychodni na rentgen klatki piersiowej, koszt ponoszą „Lekarze Nadziei”.
Drugi projekt jest prowadzony dzięki temu, że raz w miesiącu przyjeżdża położna ze Szpitala Specjalistycznego św. Zofii, by bezpłatnie pobrać cytologię. To bardzo ważne badanie, które wykrywa nowotwór. Obecnie ruszył też projekt pod nazwą Medyczny Patrol Uliczny. Pracownicy przychodni, wraz ze Strażą Miejską oraz Caritasem, jeżdżą w najtrudniej dostępne miejsca, jak różnego rodzaju pustostany, namioty i tam, na miejscu, udzielają pomocy potrzebującym.
O tym, że przychodnia działa w tym miejscu wiedzą wszyscy. Część pacjentów dowiaduje się od swoich znajomych, część dostaje informacje w innych placówkach, które im pomagają. Raz w miesiącu odbywa się spotkanie Rady Opiekuńczej, w której udział biorą wszyscy kierownicy organizacji pozarządowych, schronisk, noclegowni i punktów pomagających ludziom bezdomnym. Problem jest jednak ogromny, a o jego skali niech świadczy to, że „Lekarze Nadziei” mają zarejestrowanych ponad 14 tys. pacjentów. Od 2006 r. przybyło ich ponad 5 tys.…
Zobacz także: S3KTOR 2016: Lekarze nadziei [foto]
Kto, jak nie oni
W związku z tym, jeszcze bardziej należy podziwiać lekarzy, którzy wciąż pracują w przychodni, do tego jako wolontariusze. Każdy z nich dyżuruje raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie. Ich zaangażowanie częściowo może wynikać ze specyficznego klimatu, jaki panuje w tym miejscu.
– Jest u nas bardzo rodzinna atmosfera. Lekarze lubią u nas pracować, czujemy wspólnotę. Nikt nie odchodzi. To jest jak narkotyk: jak ktoś przyjdzie, to już zostaje – mówi Agnieszka Fill. – Pracuję tu już 11 lat. Długo myślałem, żeby zająć się czymś po przejściu na emeryturę. Trafiło się szczęśliwie, że mam czas, a podczas rekolekcji było ogłoszenie, że przychodnia poszukuje chirurga. Uznałem, że skoro w dwumilionowym mieście nie ma chirurga dla bezdomnych, to się zgłoszę. Udzielanie pomocy jest dla mnie zwyczajnie przyjemne – wtóruje jej Stanisław Strómiłło.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23