Nie profesjonalizacja i nie polityczność. To, co zagraża polskim organizacjom pozarządowym to jałowa dyskusja o kryzysie w trzecim sektorze – pisze Anna Radwan-Röhrenschef, prezes Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana.
(…) „Dla mnie profesjonalizm w sensie biurokratycznym nie jest groźny do momentu, kiedy nie wedrze się weń rutyna i indolencja. Poza tym profesjonalizm i instytucjonalizacja w NGO-sach mają sens tylko wtedy, kiedy nie izolują tych organizacji od społeczeństwa.
Tym, co grozi środowisku organizacji pozarządowych, jest raczej monotonia i pozbawione treści dyskusje na temat wpływu kryzysu na trzeci sektor czy dywagacje na inne równie jałowe tematy zastępujące tworzenie i budowanie realnych długofalowych programów.”
Autorka zwraca również uwagę, że należy odróżnić partyjność od polityczności i od tej drugiej organizacje nie powinny się odżegnywać:
(…) „A przecież polityczność to nie partyjność! Polska Fundacja im. Roberta Schumana zawsze była polityczna. Nie partyjna, ale polityczna. Członkostwo w Unii, referenda, kampanie profrekwencyjne, wspieranie przemian demokratycznych na Białorusi, Ukrainie, w Gruzji czy Armenii, ratyfikacja traktatu z Lizbony - to tematy jak najbardziej polityczne. Panowie! Polityczność gwarantuje wymianę myśli - z definicji więc organizacje pozarządowe nie mogą być niepolityczne!”.
(…) „Organizacje pozarządowe mają dziś kłopot z nazwaniem wyzwań, jakie przed nimi stoją, czego przykładem jest choćby polemiczny głos Kucharczyka i Bodnara, a zwłaszcza ich obawa, że artykuł Agnieszki Graff "pogorszy społeczny wizerunek NGO-sów i umocni negatywne stereotypy na temat ich działaczy".
Nie ma nic gorszego niż zabarykadowanie się i taplanie we własnym sosie. Kto ma mieć odwagę otwartej dyskusji i zawołania: "Król jest nagi!", jeśli nie my?”.