O Wrocławskim Centrum Reanimacji Kultury pisaliśmy na portalu już wcześniej, opisując realizowaną przez ten ośrodek inicjatywę Food Not Bombs. Projekt ten miał – i nadal ma – na celu pomoc najuboższym mieszkańcom dzielnicy Nadodrze poprzez zapewnienie im ciepłego posiłku. Teraz jednak CRK samo potrzebuje pomocy.
Centrum zajmuje kamienicę znajdującą się na ulicy Jagiellończyka od ponad 10 lat. W 2001 roku stowarzyszenie kierujące CRK – Stowarzyszenie na rzecz Reanimacji Kultury – postanowiło zagospodarować niszczejące pustostany w celu stowrzenia niezależnej przestrzeni dla nieskrępowanego rozwoju kultury. Członkowie organizacji, nie korzystając z dotacji miasta, ani tym bardziej pomocy sponsorów (jak sami podkreślają – przyświecają im ideały skłoterskie i wolnościowe) sami wyremontowali budynki, w których działali. Przez lata aktywności ośrodka stworzyli największą instytucją artystyczną na terenie dzielnicy Nadodrze – części Śródmieścia wcześniej pozbawionej bogatej oferty kulturalnej. W tym czasie CRK realizowało wiele projektów o profilu społeczno-kulturalnym. Poza wspomnianą wcześniej akcją Food Not Bombs, w Centrum odbywają się między innymi pokazy kina niezależnego, cykliczny targ oparty na zasadzie free trade ( w miejscu tym każdy może oddać niepotrzebne mu już przedmioty i/lub znaleźć dla siebie coś ciekawego) oraz liczne koncerty i dyskusje. Jak podkreślają członkowie stowarzyszenia – każdy kto posiada ciekawy pomysł może przyjść i go zrealizować. CRK współpracuje także z innymi ośrodkami kulturalnymi we Wrocławiu – między innymi z Ośrodkiem Postaw Twórczych, Galerią BWA czy organizacjami takimi jak Amnesty International.
Przyszła działalność Centrum stoi jednak pod znakiem zapytania. Urząd Miasta Wrocławia planuje przeprowadzenie remontu budynków, w których działa CRK. Po skończonym remoncie Miasto godzi się na dalsze udostępnianie pomieszczeń na potrzeby Centrum, lecz nie jest pewne, czy dalej będzie się to odbywać na podstawie bezczynszowego najmu. Miasto również chcę sformalizować działania CRK między innymi poprzez ograniczenie ilości osób mogących uczestniczyć w wydarzeniach organizowanych w centrum.
Spytaliśmy Jacka, aktywistę działającego w ramach CRK, o całą sytuację
- Musimy ograniczyć liczbę osób do 50, co wydaje nam się co najmniej dziwne biorąc pod uwagę, że prawie tylu jest aktywnych członków, a na koncerty i inne organizowane wydarzenia przychodzi 4-5 razy więcej ludzi - mówi.
Ograniczenie to jest powodowane przepisami przeciwpożarowymi, które nie zezwalają na przebywanie większej ilości osób w pomieszczeniach dysponujących tylko jednym wyjściem. Pojawia się pytanie, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby dostosowanie układu architektonicznego Centrum do jego potrzeb, skoro cieszy się ono taką popularnością.
Zainteresowanie jest, co widać np. przy akcji "jedzenie zamiast bomb", podczas darmowego kina crk – wtedy pełna jest prawie zawsze cała sala – czyli kilkadziesiąt osób, podczas warsztatów rowerowi i na spotkaniach Akcji Lokatorskiej, która składa się głównie z ludzi niezaangażowanych wcześniej w żadną działalność, a którzy mieszkają na Nadodrzu i chcą w jakiś sposób włączyć się do współtworzenia obrazu dzielnicy – dodaje Jacek.
Mimo problemów związanych z niepewną przyszłością Centrum, jego członkowie nie wstrzymują działalności. Wciąż organizowana jest akcja Food Not Bombs (jej benefis odbył się 9 grudnia w CRK), Centrum pomagało też przy niedawno zakończonej akcji 16 Dni Przeciwko Pomocy Ze Względu Na Płeć. Jak kończy swoją wypowiedź Jacek - Teraz jest projekt wspólnej gazety Związku Syndykalistów Polski, Akcji Lokatorskiej i CRK. Na razie wydane zostały 3 numery „Naszego Nadodrza” – gazety samej Akcji Lokatorskiej, ale teraz chcemy rozszerzyć działalność i masowo wrzucać gazety do skrzynek na Nadodrzu, a w przyszłości też w innych dzielnicach Wrocławia. Pracy więc nie brakuje.
Po prawie całkowitym wyburzeniu innego skłota – Wagenburga mieszczącego przy ulicy Na Grobli, należy poważnie zastanowić się nad przyszłością tego typu przedsięwzięć we Wrocławiu. Należy zadać sobie pytanie, czy własnie w takich - całkowicie oddolnych inicjatywach nie leży prawdziwa kulturalna siła miasta. Czy w takim razie warto ingerować w podstawy na jakich działają? Czy nie lepszym rozwiązaniem jest obserwowanie jak oddolne inicjatywy, w których nawet statut organizacji lub status członka jest kwestią wtórną przekształcają w pozytywny sposób rzeczywistość wokół siebie? Dobrym przykładem tego typu tworu jest Christiania – dzielnica Kopenhagi, która w całości udostępniona przez władze miasta na działalność tego typu w ciągu kilku lat stała się jednym z najprężniejszych ośrodków rozwjou kultury alternatywnej w Europie, a także – co ważne z punktu widzenia żywotnych interesów miasta – przyciągającym tysiące turystów kolorowym punktem na mapie Kopenhagi.
Chociaż patrząc z zewnątrz, wydawać by się mogło że CRK to jedynie kamienica w nieciekawej dzielnicy, dla członków tej społeczności i stale poszerzającej się grupie sympatyków inicjatywy jest to o wiele więcej.
Oddajmy jeszcze głos Jackowi:
- Dla mnie CRK to miejsce w którym mogę się autentycznie rozwijać, realizować wszystkie pomysły bez zbędnej biurokracji. Jest to miejsce w którym poznałem wielu ciekawych ludzi ze świata kultury czy polityki. Mogę także działać społecznie reagując na problemy jakie widzę w mojej dzielnicy. Dla mnie jest to też miejsce w którym odnajduje spokój. Wszędzie świat pędzi ludzie się ciągle spieszą, pracują załatwiają jakieś sprawy a wchodząc tam czas zwalnia i to faktycznie daje się odczuć i bardzo to lubię.
CRK nie funkcjonuje jak zwykła organizacja pozarządowa – statut ma w niej charakter tylko formalny, zaś samym osobom ze skłotem związanym nie zależy na pozycji w jego strukturze. Wszystkie działania podejmowane przez członków odbywają się oczywiście w ramach wolontariatu; czasami zdarzają się sytuację gdy trzeba dołożyć do jakiegoś przedsięwzięcia swoje własne pieniądze – gdy np. brakuje talerzy na zupę w ramach wspomnianego Food not Bombs. Dzięki takiemu modelowi funkcjonowania członkom tej mikrospołeczności nie są potrzebne zaświadczenia o odbytym wolontariacie – wystarczy im jedynie radość ze wspólnie wykonanego projektu i przekonanie że mają oni bezpośredni wpływ na otaczającą ich rzeczywistość.
Strona CRK, na której można zapoznać się z działalnością stowarzyszenia:
Petycja w obronie CRK :
Tekst powstał w ramach projektu „Centra Wsparcia NGO – projekt długofalowej pomocy dla organizacji pozarządowych” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
Źródło: informacja wlasna serwisu wroclaw.ngo.pl