Prawnicy dla Ziemi – Dzień Ziemi obchodzimy codziennie
Na pewno słyszeliście o skardze, która powstrzymała wycinkę Puszczy Białowieskiej lub o pozwie przeciwko Elektrowni Bełchatów. A czy znacie serię postępowań sądowych dotyczących złej jakości powietrza w Europie Środkowej i Wschodniej? Nad nimi wszystkimi pracowali ludzie z jednej fundacji – ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Działamy w Polsce już od dziesięciu lat i wyróżniamy się tym, że wykorzystujemy prawo do ochrony środowiska. Oprócz tego stosujemy narzędzia z obszaru nauki i polityki publicznej. Wszystko to, bo wierzymy, że każdy mieszkaniec i każda mieszkanka Ziemi ma prawo do życia w czystym i zdrowym środowisku, bez względu na to, czy jest człowiekiem, żubrem czy motylem.
Motto „mamy prawo” odmienia się w ClientEarth przez wiele przypadków: współtworzymy prawo środowiskowe, dbamy o jego właściwe stosowanie i pomagamy obywatel(k)om uzyskiwać informacje oraz zaskarżać decyzje niekorzystne dla naszego ekosystemu. Przekłada się to na ochronę środowiska, która jednocześnie pomaga budować społeczeństwo obywatelskie i demokrację środowiskową oraz rozliczać rządzących i prywatne firmy z ich odpowiedzialności wobec środowiska.
We wszystkich trzech sprawach – Puszczy Białowieskiej, Elektrowni Bełchatów i serii skarg powietrznych, ClientEarth wykorzystała litygację strategiczną. To metoda działania wyróżniająca fundację na tle innych organizacji. Polega na prowadzeniu postępowań sądowych w interesie publicznym w celu zmiany praktyki lub prawa, a także wdrożeniu określonego standardu międzynarodowego lub konstytucyjnego. Dodatkowym elementem litygacji strategicznej jest nagłośnienie danego problemu, uczynienie z niego przedmiotu debaty publicznej i zwiększenie świadomości społecznej.
Mamy prawo do przyrodniczego dziedzictwa
Puszcza Białowieska jest jednym z ostatnich naturalnych kompleksów leśnych w Europie. Można tam zobaczyć, jak wyglądał las tysiące lat temu. W 2016 roku w Puszczy rozpoczęła się bezpardonowa wycinka, która była śmiertelnym zagrożeniem dla wielu chronionych gatunków roślin i zwierząt zamieszkujących ten wyjątkowy ekosystem.
Na nic zdały się apele naukowców i organizacji pozarządowych, dramatyczne blokady harwesterów przez aktywistów przyrodniczych i masowe, ogólnopolskie protesty zwykłych obywatelek i obywateli. Puszczę Białowieską uratowało dopiero prawo.
Fundacja ClientEarth wraz z innymi organizacjami zrzeszonymi w Koalicji Kocham Puszczę złożyła skargę na działania polskiego rządu do Komisji Europejskiej.
Zaczęliśmy tą batalię na początku 2016 roku i byliśmy zdeterminowani, aby uchronić Puszczę Białowieską, ten unikat na skalę światową, przed bezprawną wycinką – mówi Agata Szafraniuk, prawniczka ClientEarth i autorka skargi.
„Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, który powstrzymał wycinkę, poprzedziły lata ciężkiej pracy. Przez ten czas prowadziliśmy działania prawne, braliśmy udział w posiedzeniach przed Trybunałem i aktywnie uczestniczyliśmy w debacie publicznej. Sprawa Puszczy Białowieskiej poruszyła media i miliony Polek i Polaków. Pokazało to, że z połączenia prawników, przyrodników i aktywistów powstaje ogromna siła, która gdy walczy o coś, w co wierzy, jest w stanie zmienić bieg historii” – dodaje Agata Szafraniuk.
Mamy prawo do dobrego klimatu
W podobny sposób siły łączą prawnicy i prawniczki, aktywiści i aktywistki, naukowcy i naukowczynie zaangażowani w walkę ze śmiercionośnymi emisjami z Elektrowni Bełchatów. Ta największa w Europie elektrownia na węgiel brunatny od lat wygrywa w rankingach na największego zabójcę klimatu na kontynencie.
Elektrownia emituje rocznie tyle dwutlenku węgla, co 6,5 mln samochodów okrążających Ziemię wzdłuż równika. Produkuje więcej rtęci niż cały hiszpański przemysł. W ciągu sekundy spala tonę węgla, a w ciągu doby wypuszcza w powietrze 100 tys. ton CO2. Odpowiada za ponad 1,2 tys. przedwczesnych zgonów rocznie.
W obliczu tak wielkiego zagrożenia, Fundacja ClientEarth pozwała Elektrownię Bełchatów za przyczynianie się do kryzysu klimatycznego. Fundacja domaga się, by sąd nakazał właścicielowi instalacji, PGE GiEK, zaprzestania działalności powodującej zagrożenie dla środowiska jako dobra wspólnego poprzez odejście od spalania węgla w Elektrowni Bełchatów najpóźniej do 2035 r. lub zainstalowanie w niej urządzeń redukujących emisję CO2 do zera w tym samym terminie.
Pozew, a także towarzysząca mu kampania informacyjna iCO2dalej odbiły się szerokim echem w prasie we wrześniu ubiegłego roku. Kilka dni przed złożeniem skargi w sądzie, pod PKiN w Warszawie stanął olbrzymi komin obrazujący ilość zanieczyszczeń produkowanych przez Elektrownię Bełchatów co dwie sekundy. Abstrakcyjny i odległy problem nabrał realnego kształtu – Polacy i Polki uświadomili sobie, że jeśli najwięksi emitenci nie poczują się do odpowiedzialności za ochronę klimatu, czeka nas katastrofa.
„Zachęcaliśmy ludzi, żeby napisali na tabliczkach, co robią dla klimatu” – mówi Monika Sadkowska, rzeczniczka kampanii w ClientEarth. Poniżej ich wpisów widniało pytanie «a co Ty robisz, Elektrownio Bełchatów?». W ten sposób chcieliśmy zachęcić ich do myślenia o tym, że mamy prawo domagać się, aby władze uzupełniały, wzmacniały i przewyższały nasze indywidualne wysiłki na rzecz klimatu”.
„Skarga bełchatowska nie zyskałaby takiego zainteresowania bez kampanii” – dodaje Monika. „Wielu ludziom działania w sądach wydają się odległe. Kampania je do nich przybliża”.
Mamy prawo do czystego powietrza
Fundacja ClientEarth nie ogranicza swoich działań do terytorium Polski. Zespół stacjonujący przy Mokotowskiej, z warszawskiego hubu koordynuje serię spraw sądowych dotyczących jakości powietrza, które toczą się lub zostały już z sukcesem zakończone na terenie Europy Środkowo-Wschodniej.
Dlaczego zdecydowaliśmy się prowadzić podobne postępowania w całym regionie?
Zanieczyszczenie powietrza nie uznaje państwowych granic, a nasza część Europy od lat ma najbardziej toksyczne, a tym samym niebezpieczne dla zdrowia i życia powietrze. Ponadto kraje EU obowiązuje to samo prawo europejskie – wskazuje Agnieszka Warso-Buchanan, radczyni prawna z zespołu Czyste Powietrze.
Choć niechlubnymi liderami są Polska i Bułgaria, również pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej oraz Rumunia notują regularne przekroczenia dopuszczalnych poziomów szkodliwych substancji – przede wszystkich pyłów zawieszonych oraz dwutlenku azotu.
„Z unijnej dyrektywy w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy wynika, że wszystkie kraje muszą wdrożyć Plany Ochrony Powietrza gwarantujące jak najszybsze dostosowanie stanu jakości powietrza do norm określonych przez przepisy prawa. Niestety plany wdrażane w naszym regionie nie zawierają wystarczająco skutecznych środków, co oznacza, że mieszkańcy i mieszkanki przez lata będą narażeni na negatywne skutki zanieczyszczeń, katastrofalne dla ich zdrowia. Dlatego właśnie – z pomocą lokalnych organizacji – postanowiliśmy zaskarżyć te plany” – dodaje mec. Warso-Buchanan.
Pierwsze dwie sprawy – w Pradze i w Bratysławie – zakończyły się sukcesem. Lokalne sądy nakazały rewizję planów oraz wprowadzenie bardziej skutecznych metod walki z zanieczyszczeniem. Kolejne postępowania toczą się na Węgrzech (Budapeszt), w Rumunii (Bukareszt) oraz w Bułgarii (Sofia). Wszystkie prowadzone są z udziałem lokalnych NGO-sów, aby jednocześnie zwiększać świadomość lokalnych społeczeństw w zakresie związków jakości powietrza z transportem czy spalaniem węgla i drewna w gospodarstwach domowych.
Paradoksalnie, ani zarejestrowana w Polsce fundacja, ani mieszkańcy i mieszkanki naszego kraju nie mają jednak prawa do skutecznego prowadzenia tego rodzaju spraw przed polskimi sądami. „Niestety błędna i niezgodna z prawem europejskim interpretacja przepisów dotyczących jakości powietrza uniemożliwia obecnie skuteczne zaskarżenie planów ochrony powietrza [POP-ów] przez osoby fizyczne czy NGO-sy”, podsumowuje prawniczka. „Ogranicza to w istotny sposób społeczną kontrolę nad tymi podstawowymi dokumentami, których zadaniem jest poprawa jakości powietrza, kształtowanie skutecznej polityki antysmogowej oraz implementacja efektywnych środków, pozwalających na jak najszybszą poprawę jakości powietrza na terenie danego województwa”.
Mamy prawo do przyszłości
Pięćdziesiąt lat temu świętowaliśmy pierwszy Dzień Ziemi. Gdzie będziemy za kolejnych pięćdziesiąt lat? Co czeka nasza planetę? Nadchodzące lata będą pracowite dla Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Ogłoszony niedawno nowy projekt prawa klimatycznego UE może sprawić, że Polska nie będzie mogła zawrócić ze ścieżki radykalnej redukcji emisji CO2. W drugiej połowie roku powinny wejść w życie zaktualizowane programy ochrony powietrza. Będziemy się bacznie przyglądać ich realizacji. Przed nami także kolejny etap walki o skuteczną ochronę Puszczy Białowieskiej. A do tego – Ziemię czeka kolejny rok z rekordowymi niedoborami wody.
Jak na to wszystko wpłynie pandemia koronawirusa i wywołana przez nią recesja? Jak prawo będzie mogło chronić największy skarb ludzkości – jej jedyny dom, Ziemię? Tego dopiero mamy się dowiedzieć.
Będziemy Wam relacjonować nasze działania na naszej stronie, w mediach społecznościowych i na łamach portalu NGO.pl, z którym z przyjemnością rozpoczynamy współpracę niniejszym tekstem.
Do usłyszenia!
Źródło: ClientEarth Prawnicy dla Ziemi
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.