Okres pandemii i towarzyszącej jej społecznej kwarantanny jest szczególnie groźny dla osób doświadczających przemocy domowej. Kiedy uwaga opinii publicznej i instytucji zwrócona jest ku walce z koronawirusem, domy, w których trzeba zostawać dla własnego i społecznego bezpieczeństwa, dla ofiar przemocy domowej są najbardziej niebezpieczne.
Światowe badania dowodzą, że skala przemocy domowej (która najczęściej i tak jest niedoszacowana) rośnie w społeczeństwach doświadczających sytuacji kryzysowych, takich jak np. kataklizmy. Nowozelandzka policja zanotowała po trzęsieniu ziemi w Canterbury w 2010 r. wzrost zgłoszonych przypadków przemocy domowej o ponad 50 procent. Z wywiadów przeprowadzonych przez Women's Health Goulburn North East z 30 kobietami po pożarach buszu w 2009 r. w Australii wynika, że po katastrofie zaczęła występować lub zaostrzyła się przemoc domowa. Huragan Andrew (Floryda, 1992 r.) spowodował 50-procentowy wzrost odnotowanych przez policję zgłoszeń nadużyć wobec współmałżonka/i. Przykłady można mnożyć.
Doniesienia mediów z różnych zakątków świata nie pozostawiają złudzeń: zamknięcie w domach z powodu panującej pandemii sprzyja występowaniu i eskalacji przemocy domowej. Jest to sytuacja kryzysowa, która kazała społeczeństwu przeorganizować swój codzienny, ustalony sposób funkcjonowania. Może powodować wzrost napięcia, stresu, frustracji, lęku, strachu, niepewność jutra, destabilizację sytuacji materialnej. Chińscy aktywiści odnotowują wzrost zgłoszonych przypadków przemocy w zamkniętych w powodu pandemii miastach nawet o 50%. Podobne doniesienia słyszymy z Hiszpanii, Francji czy Stanów Zjednoczonych.
Dodatkowe trudności dla osób w tak trudnym położeniu powoduje duża bezradność instytucji i placówek pomocowych, które ze względów bezpieczeństwa zmuszone są pracy zdalnej. A jak porozmawiać przez godzinę z psycholożką przez Skype’a, jeśli mieszkamy w jednym domu ze sprawcą przemocy? Czy dzwonić po policję czy lepiej nie ryzykować zakażeniem? Dokąd uciec, jeśli w ośrodkach nie ma miejsc, a wiele jest zamkniętych, bo nie mają gdzie zorganizować dwutygodniowej kwarantanny dla nowych osób? Do rodziców czy przyjaciół, ryzykując złapanie lub „sprzedanie” im wirusa?
Centrum Praw Kobiet apeluje do wszystkich świadków i świadkiń przemocy, aby reagować – dzwonić na policję lub pod nr-y interwencyjne (Centrum Praw Kobiet, Feminoteka, Niebieska Linia). Jeśli w naszym otoczeniu znamy osoby, które w przeszłości doznawały przemocy, skontaktujmy się z nimi, by dowiedzieć się, czy są bezpieczne. To wielki sprawdzian społecznej i zwyczajnie ludzkiej solidarności.
Centrum Praw Kobiet cały czas pracuje zdalnie. Telefonicznie i mailowo można umawiać się na zdalne konsultacje prawne i psychologiczne. Działają też nasze telefony:
· interwencyjny (600-07-07-17) – całodobowo
· zaufania (22 621 35 37) – 10:00-16:00 (psychologiczny: od pon. do pt. (bez czwartków), prawny: czwartki)
W Warszawie prowadzimy Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia, który może dać bezpieczne schronienie dla osób, które są zmuszone opuścić dom ze względu na przemoc.
Kontakty do oddziałów Centrum Praw Kobiet wraz z aktualnymi zasadami funkcjonowania: https://cpk.org.pl/wazne-odwolane-zajecia/
Źródło: Centrum Praw Kobiet