Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Miał dwie opcje: wysłać CV do filharmonii i czekać na telefon albo założyć własny zespół. Wybrał to drugie. – I nie żałuję! – zapewnia Paweł Kos-Nowicki, przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego ds. Muzyki.
Ile dźwięków trzeba zmienić, żeby wesoły kotek stał się smutny? – Paweł Kos-Nowicki pyta przedszkolaków. Właśnie zagrał im „Wlazł kotek na płotek” w wersji wesołej. Za chwilę zagra w wersji smutnej. Dzieci ze zdumieniem obserwują, że zaledwie jeden dźwięk potrafi popsuć zwierzakowi humor.
Reklama
Muzycy z Warsaw Camerata, orkiestry działającej w ramach Fundacji Nowa Orkiestra Kameralna, już od pięciu lat spotykają się z przedszkolakami. Oswajają je z muzyką. Grają polkę Johanna Straussa, a potem rozdają bębenki, marakasy, klawesy, trójkąty, janczary… Bawią się instrumentami.
Dzieciaki naśladują burzę, odgłosy deszczu i ptaków. Muzycy pokazują, że muzyka może być wolna albo szybka. Przy okazji edukują: że „forte” znaczy głośno, a „piano” – cicho. – Cała ta zabawa po to, żeby pobudzić wyobraźnię maluchów i pokazać im, że muzyka klasyczna wcale nie musi być nudna – mówi Kos-Nowicki.
Fleksaton naśladuje ducha
Muzycy zapraszani są również do podstawówek. Dla uczniów mają przygotowane nieco trudniejsze zadania. Wspólnie wyklaskują rytmy, robią ćwiczenia oddechowe, śpiewają. – Bawimy się też w odgadywanie dźwięków. Przy pomocy instrumentu o nazwie fleksaton można doskonale naśladować ducha – opowiada Kos-Nowicki.
Bardzo lubi pracować z najmłodszymi, choć wbrew pozorom to wymagająca publiczność. – Nie obowiązują ich konwenanse. Kiedy coś im się nie podoba, mówią o tym wprost. A jeśli nie mówią, to i tak wszystko po nich widać.
Kiedy tylko może, zachęca rodziców, żeby posyłali swoje dzieci do nauki gry na instrumencie. – Uczą się w ten sposób regularnej pracy i dyscypliny. Same dostrzegają, że wysiłek przynosi efekty. Dobrze jest zauważyć tę zależność już za młodu, bo przydaje się w dorosłym życiu – mówi. Sam jest ojcem dziesięcioletniego Aleksandra i sześcioletniego Mikołaja. Obaj zasuwają do szkoły muzycznej, grają na fortepianie.
Artysta w galerii handlowej
Fundację założył z konieczności. Kończył studia muzyczne, dyplom miał już prawie w garści, zastanawiał się, co zrobić ze swoim życiem. Miał dwie opcje: wysłać CV do filharmonii i czekać na telefon albo założyć własny zespół. Wybrał to drugie. – Nie wiedziałem tylko, jaką strukturę wybrać – wspomina Kos-Nowicki. – Może by tak założyć firmę? – zastanawiał się. Radca prawny poradził mu, żeby założył fundację. To dawało możliwość otrzymywania grantów. Fundacja Nowa Orkiestra Kameralna działa już od 15 lat. Początki były trudne. Grali gdzie popadnie, byle tylko utrzymać się na powierzchni. – Na uczelni wbijano nam do głowy, że jesteśmy artystami i należy nam się szacunek. Większość wyobrażała siebie na deskach Filharmonii Narodowej – opowiada.
Tymczasem miejscem jego pierwszych koncertów było hotelowe lobby i galeria handlowa. Zaciskał zęby i robił swoje. Dziś wspomina tamte występy z rozrzewnieniem. – Szybko odnaleźliśmy wartość tego rodzaju koncertów. Muzyka klasyczna w sali koncertowej to coś oczywistego. My przenosimy ją tam, gdzie człowiek najmniej się jej spodziewa – mówi Kos-Nowicki.
I symfonia Beethovena na żądanie
Z czasem zaczęli łączyć występy muzyczne z działalnością edukacyjno-społeczną. – Zrozumieliśmy, że jeśli chcemy liczyć na jakiekolwiek dofinansowanie, samo granie nie wystarczy – mówi. Pojawiły się pierwsze spotkania z publicznością w szpitalach, szkołach, przedszkolach. Oprócz tego dają tradycyjne koncerty. Przed występem udostępniają publiczności listę utworów. Ludzie wybierają te, które chcieliby usłyszeć.
– To świetny sposób, żeby zaangażować publiczność – zdradza Kos-Nowicki. – Jeśli I symfonia Beethovena zebrała 130 głosów, to znaczy, że ludzie naprawdę chcą jej wysłuchać. Kiedy ją słyszą, są zachwyceni. Czują, że jesteśmy tu naprawdę dla nich.
– Paweł to jeden z najlepszych polskich dyrygentów – mówi Piotr Iwicki, dyrektor agencji muzycznej Polskiego Radia. – Ma w głowie interpretację jakiegoś utworu, potrafi wytłumaczyć muzykom, o co mu chodzi, i zarazić ich swoją wizją – mówi. – Jest nie tylko świetnym dyrygentem, ale też świetnym mówcą – dodaje Jerzy Wołochowicz, wiolonczelista Filharmonii Narodowej. – Za każdym razem wprowadza słuchaczy w meandry prezentowanych utworów. Robi to fenomenalnie – zapewnia. O działalności Kos-Nowickiego dowiedział się od żony.
– Pewnego dnia wróciła do domu i opowiedziała mi, że była z synem na świetnym koncercie dla dzieciaków – wspomina Wołochowicz. – Kto by wtedy pomyślał, że będziemy dziś grać w jednej drużynie: Warsaw Camerata? – uśmiecha się.
KDS ds. Muzyki
Paweł Kos-Nowicki jest obecnie przewodniczącym Komisji Dialogu Społecznego ds. Muzyki, która działa przy stołecznym Biurze Kultury. Komisja zrzesza kilkadziesiąt warszawskich organizacji pozarządowych działających w obszarze muzyki. Współpracę z miastem ocenia dobrze. – Owszem, bywały okresy, w których czuliśmy się pomijani i wydawało nam się, że ta działalność nie ma sensu, ale na szczęście to już historia. Udało nam się pokonać impas – mówi. Przewodniczącym Komisji jest od półtora roku, członkiem prezydium: odkąd tylko pamięta. Kontakt z urzędnikami pomaga mu zrozumieć, w jakim kierunku będzie rozwijać się polityka kulturalna miasta. Cennym doświadczeniem był dla niego udział w komisji konkursowej (połowę komisji stanowią urzędnicy, połowę pozarządowcy delegowani z KDS), która przydziela dotacje organizacjom.
– Miałem możliwość zapoznać się z 60 wnioskami organizacji, które ubiegały się o dotację. Później słuchałem, jak oceniają je inni: co jest ważne, a co nie ma większego znaczenia – opowiada Kos-Nowicki. Zastrzega jednak, że udział w spotkaniach KDS nie gwarantuje otrzymywania dotacji. Sam ma za sobą okresy, w których komisja konkursowa odrzucała wnioski jego Fundacji jeden po drugim.
KDS ds. Muzyki to niejedyna komisja działająca przy warszawskim Biurze Kultury. Jest też KDS ds. Tańca i KDS ds. Teatru. – Działamy oddzielnie, ale raz na jakiś czas spotykamy się wspólnie. Nie rywalizujemy o uwagę urzędników. Rozumiemy, że rozwój kultury w mieście jest w interesie nas wszystkich – zapewnia Kos-Nowicki.
Paweł Kos-Nowicki – Absolwent Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. Prezes Fundacji Nowa Orkiestra Kameralna, lider zespołu Warsaw Camerata, przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego ds. Muzyki. W 2013 r. został powołany przez Prezydenta m.st. Warszawy do Zespołu Programowego Warszawskiego Programu Edukacji Kulturalnej.
Działamy oddzielnie, ale raz na jakiś czas spotykamy się wspólnie. Nie rywalizujemy o uwagę urzędników. Rozumiemy, że rozwój kultury w mieście jest w interesie nas wszystkich.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.