O roli organizacji społecznych w systemie zarządzania kryzysowego opowiada Monika Miłowska [wywiad]
Kryzysy ostatnich lat obnażyły słabości państwa, które reaguje doraźnie zamiast systemowo. Odpowiedzią na te doświadczenia są Rekomendacje Systemowe wypracowane przez organizacje społeczne i ekspertów działających przy Grupie Zarządzania Kryzysowego Sieci Mapuj Pomoc. Dokument pokazuje, jak realnie poprawić bezpieczeństwo obywateli. To nie propozycje dla organizacji społecznych, lecz konkretne rozwiązania dla całego systemu ochrony ludności.
Karolina Chojka-Bartoszko, menadżerka ds. współpracy międzysektorowej Sieci Mapuj Pomoc: – Moniko, jako przewodnicząca Sieci Mapuj Pomoc od ponad 3 lat niemal co tydzień rozmawiasz z dziesiątkami organizacji społecznych z całej Polski. Czego nauczyły nas ostatnie kryzysy?
Monika Miłowska, Przewodnicząca Sieci Mapuj Pomoc: – Ostatnie lata były dla państwa polskiego testem odporności, jakiego nie doświadczyliśmy od dekad. Pandemia COVID-19, masowy napływ uchodźców z Ukrainy, a następnie powodzie pokazały, że w sytuacjach nadzwyczajnych administracja publiczna nie jest w stanie działać skutecznie w pojedynkę. Tam, gdzie pomoc była szybka i trafna, kluczową rolę odgrywały organizacje pozarządowe: elastyczne, zakorzenione lokalnie, zdolne do reagowania zanim powstaną formalne decyzje.
Problem w tym, że ich udział w systemie reagowania kryzysowego wciąż ma charakter uznaniowy, a nie systemowy.
Organizacje społeczne były obecne, ale „na marginesie” systemu?
– Polskie prawo dopuszcza współpracę administracji z organizacjami społecznymi w zarządzaniu kryzysowym. Jednocześnie ustawa o Zarządzaniu Kryzysowym mówi tylko o konieczności dołączenia do grupy zarządzania kryzysowego organizacje „ratownicze”. Do niedawna wyłącznie Ochotnicze Straże Pożarne miały gwarancje stałego miejsca w zespole zarządzania kryzysowego a tym samym określoną rolę. W praktyce oznaczało to, że pozostałe organizacje społeczne działały często obok struktur państwa, bez dostępu do danych, informacji operacyjnych czy planów działań.
Podczas kryzysu uchodźczego w 2022 roku to właśnie organizacje takie jak Polska Akcja Humanitarna, Klub Inteligencji Katolickiej, Save the Children Polska, Fundacja Ukraina, Jesuit Refugee Service Poland, czy Fundacja Humanitarna Folkowisko, Fundacja Q, Mudita organizowały pierwszą pomoc, wsparcie psychologiczne, edukację i zakwaterowanie. Jednocześnie zmagały się z brakiem informacji: gdzie są wolne miejsca w szkołach, kto już otrzymał pomoc, jakie decyzje planuje administracja.
Dla obywateli skutkowało to chaosem informacyjnym, powielaniem pomocy w jednych miejscach i jej brakiem w innych. Dla instytucji publicznych – przeciążeniem i ryzykiem błędów.
To właśnie dlatego jako przewodnicząca Sieci Mapuj Pomoc podjęłaś decyzję o spisaniu Rekomendacji Systemowych dla rządu i samorządów?
– Dokładnie tak. W marcu tego roku, na spotkaniu Grupy Zarządzania Kryzysowego, prowadzonej przez Sieć Mapuj Pomoc, wspólnie z ponad 80 organizacjami podjęliśmy decyzję o przeanalizowaniu zmian, jakie powinny zajść w systemie zarządzania kryzysowego, tak by w sytuacji kolejnych klęsk żywiołowych czy katastrof humanitarnych docierać do poszkodowanych szybciej i w bardziej poukładany sposób. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu ponad 60 organizacjami społecznych, jak również przy wsparciu samorządowców, ekspertów oraz agend ONZ, takich jak UNHCR, IOM, WHO czy UNICEF, stworzyliśmy dokument „Lekcje z Kryzysu – rekomendacje systemowe”. Byłam dumna, że wśród partnerów merytorycznych publikacji znalazły się PAH, JRC, TRATWA, HumanDoc, Fundacja Ukraina, Fundacja Akceptacja, The Presja, Mudita, Festiwal Górski, oddziały Cartias oraz dziesiątki innych ogólnopolskich i lokalnych organizacje działające bezpośrednio w terenie.
Lekcje z kryzysu, to dokument oparty na doświadczeniach osób, które w latach 2022–2025 realnie organizowały pomoc: prowadziły magazyny, punkty recepcyjne, szkoły tymczasowe, wsparcie prawne i psychologiczne. Rekomendacje obejmują siedem kluczowych obszarów – od architektury zarządzania kryzysowego, przez dane i RODO, po wolontariat, edukację i ochronę dzieci.
Co trzeba zmienić, żeby pomoc była skuteczna?
– Członkowie Sieci Mapuj Pomoc jasno wskazują, że przede wszystkim potrzebujemy formalnego włączenia organizacji pozarządowych do systemu ochrony ludności. Chodzi m.in. o:
- zagwarantowanie NGO miejsca w zespołach zarządzania kryzysowego na poziomie powiatów i województw (a tam gdzie to możliwe, również gmin)
- stworzenie stałych ram współpracy i wymiany informacji, zamiast doraźnych kontaktów w środku kryzysu;
- powołanie pełnomocników ds. współpracy z organizacjami społecznymi, działających także między kryzysami;
- budowę wspólnych map, baz danych i systemów informacji, takich jak rozwijany przez Mapuj Pomoc portal punktów pomocowych (który mimo że wykorzystywany jest przez cały system zarządzania kryzysowego, do tej pory nie otrzymał wsparcia Państwa)
- uproszczenie procedur – w tym zasad przetwarzania danych – na czas sytuacji nadzwyczajnych – bez tego nie możemy wspierać najbardziej pokrzywdzonych, lub budujemy jak za PRL fikcyjny szczelny system, z „szarą strefą danych”.
- uporządkowanie wolontariatu kryzysowego oraz standardów bezpieczeństwa osób niosących pomoc i jej odbiorców.
Co istotne, większość tych zmian nie wymaga nowelizacji ustaw, lecz decyzji organizacyjnych i uznania, że współpraca z sektorem obywatelskim musi być elementem planowania, a nie reakcją na kryzys.
Czy uważasz, że to, co robicie, ma realne znaczenie dla obywateli? Informacja o publikacji Rekomendacji Systemowych nie przebiła się do głównego nurtu – nie została podchwycona ani przez PAP, ani przez największe stacje informacyjne. Można odnieść wrażenie, że to temat ważny jedynie dla kilkudziesięciu organizacji, a nie dla całego społeczeństwa.
– Jestem przekonana, że w sytuacji kryzysowej dla ludzi nie ma znaczenia, która instytucja ma formalne kompetencje. Liczy się jedno: czy pomoc przychodzi na czas, czy informacje są rzetelne i czy system traktuje ich z godnością, a nie jak „problem do obsłużenia”. Rekomendacje dotyczą właśnie tych bardzo podstawowych doświadczeń obywateli.
Dla osoby dotkniętej powodzią, pożarem czy nagłą ewakuacją kluczowe jest to, czy ktoś potrafi szybko powiedzieć, gdzie jest bezpieczne schronienie, jak uzyskać pomoc finansową, gdzie zapisać dziecko do szkoły i czy nie musi po kilka razy opowiadać swojej historii różnym instytucjom. Brak współpracy między administracją a organizacjami społecznymi oznacza chaos informacyjny, opóźnienia i poczucie bezradności – a to są koszty ponoszone bezpośrednio przez obywateli.
Rekomendacje systemowe nie są abstrakcyjnym dokumentem eksperckim. To próba uporządkowania tego, co dziś działa przypadkowo: obiegu informacji, dostępu do danych, zasad współpracy i odpowiedzialności. Gdy organizacje pozarządowe – które często jako pierwsze docierają do osób poszkodowanych – są formalnie uznane za część systemu ochrony ludności, państwo działa szybciej i bardziej przewidywalnie. A przewidywalność w kryzysie oznacza bezpieczeństwo.
Brak oficjalnych, aktualnych danych tworzy przestrzeń dla dezinformacji, plotek i nadużyć. Widzieliśmy to już wielokrotnie: fałszywe zbiórki, sprzeczne komunikaty, chaos wokół pomocy. Rekomendacje wprost wskazują, że zarządzanie kryzysem to w istocie zarządzanie informacją i zaufaniem. Bez tego nawet największe środki finansowe nie przekładają się na realną pomoc.
Dlatego fakt powstania tych rekomendacji powinien interesować media.
To nie jest historia o trzecim sektorze, lecz o odporności państwa i jakości usług publicznych w sytuacjach granicznych. Media informacyjne regularnie relacjonują same kryzysy – powodzie, ewakuacje, napływ uchodźców – ale znacznie rzadziej pokazują, co można zrobić, aby kolejny kryzys był mniej dotkliwy dla obywateli.
Milczenie wokół takich dokumentów sprawia, że debata publiczna zaczyna się zawsze od zera, gdy kryzys już trwa. Tymczasem rekomendacje powstały właśnie po to, by nie improwizować kosztem ludzi. To gotowy materiał do rozmowy o tym, jak państwo może działać lepiej, taniej i bardziej po ludzku – zanim znów zabraknie czasu, informacji i zaufania.
Czy Ty osobiście jak i członkowie sieci czują wspólną odpowiedzialność za bezpieczeństwo w państwie?
– Ależ oczywiście że tak. Trafiłaś w sedno. Organizacje pozarządowe: te międzynarodowe humanitarne, jak i niewielkie, lokalne, w sytuacji zagrażającej życiu i zdrowiu osób mieszkających na terenie Polski, czują się odpowiedzialne za to jak efektywnie przeprowadzona będzie pomoc. My niejednokrotnie nie jemy i nie śpimy przez pierwsze tygodnie, wiedząc, że ta dodatkowa godzina może uratować czyjeś życie. (Po takim wstępnym okresie przychodzą do nas eksperci z organizacji ThePresja i uczą dbać o siebie, żeby móc dbać o innych, ale… to już inny temat). Wiem i doświadczyłam tego w terenie, że jako pracownicy i wolontariusze organizacji społecznych czujemy taką samą odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców Polski, jak wojsko, służby ratownicze czy administracja.
Jednocześnie, doświadczenia ostatnich lat nie pozostawiają wątpliwości: tam, gdzie administracja publiczna i organizacje społeczne współpracowały wcześniej, państwo reagowało szybciej i skuteczniej. Tam, gdzie tej współpracy zabrakło – zawodziły procedury.
W takim razie, czego oczekujecie teraz? Co chciałabyś aby zostało zrobione z rekomendacjami?
– Rekomendacje wypracowane przez środowisko organizacji pozarządowych są zaproszeniem do poważnej rozmowy o tym, jak budować nowoczesny system reagowania na kryzysy – oparty na partnerstwie. Kryzysy nie są już wyjątkami. Kuba Wygnański często powtarza „Mieliśmy kiedyś powodzie stulecia, a teraz wkroczyliśmy w stulecie powodzi”. Od tego, czy wyciągniemy wnioski z minionej powodzi i pozostałych kryzysów, zależy bezpieczeństwo nas wszystkich.
My czujemy się za nie odpowiedzialne. Dlatego chcemy poważnie rozmawiać z instytucjami państwowymi: W tym z MSWiA, MON, MRPiPS, Wiceprzewodniczącą Pożytku Publicznego, wojewodami, powiatowymi centrami zarządzania kryzysowego i samorządowcami, aby wspólnie zaimplementować najważniejsze rekomendacje i budować odporność społeczną na czas kryzysu.
Źródło: Fundacja To Proste