10 listopada 2023 r. Długo wyczekiwana umowa koalicyjna i jej zapisy, które mają wyznaczać kierunki działań nowego rządu. Niestety rolnictwo i system żywności na szarym, nie zielonym końcu z mocnym akcentem wsparcia i rozwoju eksportu. Wygrały jak zwykle zyski, a nie ludzie, zwierzęta, planeta?
Umowa koalicyjna, czyli stara bieda dla transformacji systemu żywności
„Czekaliśmy na umowę koalicyjną, podobnie jak wcześniej na orędzie Ursuli von der Leyen o stanie Unii Europejskiej. Rozczarowanie jest podobne” – mówi Morgan Janowicz, koordynatorka ds. partnerstwa Green REV Institute. „Premier Donald Tusk, europoseł Robert Biedroń świetnie zdają sobie sprawę z tego, że elementem polityki klimatycznej, zdrowotnej, społecznej(!) musi być rolnictwo i system żywności. Jednak podobnie jak unijni koledzy i koleżanki w sytuacji wyboru – eksport i zyski nielicznych czy dobro wspólne, dostęp do zdrowej żywności i odporność rolnictwa – mówią jasno – business as usual” – dodaje.
W umowie koalicyjnej (publikacja Gazety Wyborczej na www.gazeta.pl), o systemie żywności czytamy:
„Koalicja opowiada się za rozwojem polskiego rolnictwa i sektora rolno-spożywczego, jako kluczowego dla bezpieczeństwa żywnościowego i pełniącego ważną funkcję społeczną, gospodarczą i środowiskową. Będziemy dążyć do stabilizacji sytuacji na rynkach rolnych, zwiększenia opłacalności produkcji poprzez rozwój potencjału eksportowego i unormowanie relacji z krajami trzecimi oraz uproszczenie procedur administracyjnych. Kluczowe jest, aby zachować równowagę w odpowiednim rozwoju produkcji roślinnej i bezpośrednio powiązanej z nią produkcji zwierzęcej. Strony Koalicji będą działać na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt. Będziemy wspierać wykorzystanie potencjału rolnictwa i obszarów wiejskich do produkcji czystej i taniej energii. Wprowadzimy maksymalnie 30-dniowy termin płatności przez markety i przedsiębiorstwa skupowe dla wytwórców żywności i zapewnimy jego egzekwowanie. Stworzymy fundusz stabilizacyjny w celu ograniczenia strat wynikających z nieuczciwych praktyk pośredników”.
Spróbujmy to odszyfrować:
a) mocne wskazanie na opłacalność i eksport (ostatnio promowane i forsowane kosztem ludzi, zwierząt i planety przez Europejską Partię Ludową),
b) kwestia importu (zapewne w kontekście słynnego zboża z Ukrainy, ale tu musimy się domyślać);
c) poprawa dobrostanu zwierząt ale brak informacji o przechodzeniu do systemów roślinnych dla ludzi #FoodNotFeed!;
d) brakuje osób konsumenckich, ubóstwa żywnościowego!
e) żadnych wzmianek o osobach mieszkających obok ferm wielotowarowych i zahamowaniu ferm przemysłowych.
Anna Spurek, COO Green REV Institute: „Nikt ci tyle nie da, co politycy i polityczki obiecają w kampanii. W części o rolnictwie i systemie żywności jest o biznesie. Koncernach przemysłowych, wzmacnianiu produkcji rolnej. Tu nie ma milionów wyborców i wyborczyń, które walczą o oddech, żyjąc obok ferm. Tu nie ma ludzi skazanych na niezdrową, nieetyczną żywność. Tu jest prosta droga do katastrofy ludzi, zwierząt, rolnictwa. Czekamy na nowy rząd i zaczynamy kolejną walkę o rzetelną debatą o tym, że to, co i kogo jemy nie jest sprawą prywatną. Politycy muszą przestać wspierać koncerny przemysłowe, fermy, przemysł zwierzęcy. Panom zabrakło empatii i odwagi”.
Ten artykuł ukazał się w cyklu „Wybory 2023. Co dalej?”.
Źródło: Green REV Institute