Kiedy uczniowie mają poczucie, że mogą coś zrobić, że dorośli im ufają i wierzą w ich możliwości, to łatwiej ich skłonić do działania na rzecz innych – mówi Małgorzata Leszko z Centrum Edukacji Obywatelskiej, która podczas Festiwalu Wolontariatu poprowadzi prezentację „Dobry wolontariat. Młodzi mają głos”. Festiwal odbędzie się w Warszawie 8 i 9 czerwca 2018 r.
Karolina Stankiewicz: – Skąd pomysł na Festiwal Wolontariatu i dlaczego jest on potrzebny?
A ten Festiwal jest okazją do tego, by wolontariusze spotkali się ze sobą, by koordynatorzy wolontariatu wzmocnili swoją wiedzę i umiejętności oraz poznali inne osoby z podobnymi doświadczeniami. A dla mieszkańców Warszawy jest to też okazja, by zaznajomić się z ideą wolontariatu miejskiego. Nie da się ukryć, że w statystykach zaangażowanie społeczne w Polsce jest niskie. Dlatego cieszę się, że Miasto coraz bardziej promuje wolontariat.
Co nas czeka na Festiwalu?
8 czerwca będzie dniem skierowanym głównie do koordynatorów wolontariatu, czyli osób, które opiekują się wolontariuszami. Tego dnia w Centrum Wielokulturowym odbędą się debaty i warsztaty, np. o aspektach formalno-prawnych, o RODO, o sprawach finansowo-organizacyjnych. Będą też tematy dotyczące samego wolontariatu: jak motywować wolontariuszy, cyfrowy storytelling. I będą spotkania integracyjne.
Równolegle odbywa się podsumowanie programu „Kto na ochotnika? Szkolne programy wolontariatu”, który jest realizowany przez Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Dla większości mieszkańców Warszawy pewnie najciekawszym punktem tego dnia będzie piknik na bulwarach wiślanych, koło Mostu Gdańskiego, gdzie znajduje się mural „Ochotników warszawskich”. Zapraszamy od 17.00. Na uczestników pikniku czekają m.in. koncert na żywo, rejsy po Wiśle, puzzle wielkoformatowe, przejażdżki na tandemach, warsztaty taneczne oraz gry na bębnach djembe, a także quiz z nagrodami!
Czym jest program “Kto na ochotnika? Szkolne programy wolontariatu”?
M.L.: – To program skierowany do warszawskich szkół, który prowadzimy w CEO od prawie dwóch lat w ramach projektu „Ochotnicy warszawscy”.
W szkołach działa coś takiego, jak koła wolontariatu. Młodzież, mimo tego, że jest zajęta, ma jednak więcej czasu niż dorośli, mogłaby więc angażować się społecznie, zwłaszcza że mieści się to w tzw. wychowawczej funkcji szkoły. Ale ten zasób często jest nie wykorzystywany, dlatego że uczniowie mają dość ograniczoną decyzyjność albo mają niewielkie wsparcie dorosłych.
Ideą naszego programu było zebranie szkół, które chcą działać i pracować z opiekunami i młodzieżą nad wzmocnieniem ich kompetencji i umiejętności, aby mogli organizować wolontariat, który będzie edukacyjny i twórczy. Młodzież powinna mieć okazję, by odnaleźć to, co ją interesuje. Powinna móc poszukiwać czegoś dla siebie. Powinna też mieć większy wpływ na to, co robi.
Sporo wolontariatów szkolnych angażuje się w akcje ogólnopolskie, jak WOŚP. A nam zależy na tym, by to osadzić w społecznościach, w szkołach. By uczniowie współpracowali na przykład z pobliskim przedszkolem albo prowadzili lekcje wyrównawcze dla swoich kolegów, czy odmalowali zaniedbaną część szkoły. Idea wolontariatu powinna być bliżej szkoły i społeczności lokalnej. Sedno w tym, by młodzież działała na rzecz sprawy, która jest dla niej ważna, by zdobywała w ten sposób umiejętności społeczne, rozwijała empatię.
Czasem problemem jest sama organizacja wolontariatu w szkołach. Pracując z nauczycielkami i nauczycielami, często widzimy, że wolontariat spoczywa na barkach jednej osoby dorosłej w szkole, która sama „ciągnie” takie działania. To najkrótsza droga do wypalenia, bo energia i zapał to świetne paliwo, ale na dłuższą metę potrzebne jest wsparcie innych i czas na odpoczynek, refleksję, własny rozwój. Zachęcamy nauczycieli, by szukali sobie sprzymierzeńców, np. rodziców, wychowawców oraz by oddawali część odpowiedzialności uczniom.
Czy uczniowie chętnie angażują się w wolontariat?
M.L.: – Problemem są stereotypy związane z wolontariatem. Wiele osób nie widzi w nim dla siebie miejsca. Kiedy myślimy „młody wolontariusz”, to mamy przed oczami kogoś, kto się dobrze uczy, jest grzeczny i sympatyczny. Uczniowie, którzy uczą się słabiej albo roznosi ich energia, w związku z czym nie są „grzeczni”, nie widzą swojego miejsca w wolontariacie. To jest wyzwanie dla szkół, by pokazać, że tę energię, bunt można przekuć na działanie społeczne.
Z drugiej strony ci, którzy uczą się dobrze, są czasem naciskani przez rodziców i dyrekcję szkoły, by brać udział w olimpiadach czy zajęciach dodatkowych – a przez to nie mają już czasu na wolontariat. Tymczasem z ostatnich badań przeprowadzonych na zlecenie warszawskiego ratusza wynika, że pracodawcy cenią sobie osoby, które były wolontariuszami. Zaangażowanie społeczne jest dowodem na to, że ktoś ma motywację do działania, jest komunikacyjnie rozwinięty i odpowiedzialny. Dlatego tu kluczowa jest rola liderki albo lidera wolontariatu w szkole, który powinien budować przekaz, że wolontariat jest dla wszystkich i jest okazją, by realizować swoje pomysły, a jednocześnie się rozwijać.
Na Festiwalu będziesz prowadzić prezentację „Dobry wolontariat. Młodzi mają głos”. Co się w niej znajdzie?
M.L.: – Chcę pokazać koordynatorom, jak młodzież postrzega wolontariat. W piątek rano chcemy przeprowadzić wśród młodzieży warsztaty, by dowiedzieć się, jak szukają wolontariatu, co jest dla nich ważne, co im przeszkadza i czego brakuje. Na tej podstawie przygotuję ostatecznie prezentację.
Dużo stereotypów jest wokół młodych osób – że nie mają czasu albo że mają słomiany zapał, ale nie idzie za tym refleksja, z czego to wynika. A może wynika z tego, że niedostatecznie dbamy o motywację, niedostatecznie jasno komunikujemy, na czym polega zadanie, a może ich pomysły są spychane na bok?
W prezentacji pojawi się pewnie wolontariat jako możliwość zdobycia doświadczenia, bo współczesna młodzież to pokolenie, dla którego doświadczenia są najważniejsze. Wolą na przykład wyjechać gdzieś na wakacje, niż coś sobie kupić. Jest to dla nich też okazja, by być w grupie rówieśniczej. A to dla młodych ludzi jest bardzo istotne. Ale poczekam z wnioskami na wyniki warsztatów.
Czy w badaniu udział weźmie tylko młodzież, która angażuje się w wolontariat?
M.L.: – Tak. Ale w ramach programu mieliśmy też parę spotkań z różnymi grupami i próbowaliśmy ustalić, dlaczego młodzież nie chce angażować się w wolontariat. Głównym powodem, który wówczas się pojawia, jest myślenie, że wolontariat to jest takie trochę „frajerstwo”, praca za darmo. Jest to związane z obrazem wolontariatu w ogóle – że jest to działalność charytatywna, pomocowa. Wśród szkolnych akcji wolontariackich wciąż niewiele jest takich, które nie są typowo dobroczynne, a polegają np. na wspólnym zmienianiu przestrzeni szkolnej, dzieleniu się pasjami, prowadzeniu zajęć sportowych i edukacyjnych dla młodszych itp.
Duży wpływ na decyzję o podjęciu działań wolontaryjnych ma też płeć. Dziewczyny są bardziej uczone empatii i dobroczynności, a chłopcy – rywalizacji i siły. Komunikat empatyczny często do nich nie trafia. Dlatego musimy się zastanawiać, jaki wolontariat mógłby ich przyciągnąć. Na przykład w młodzieżowej drużynie ratowniczej jest sporo chłopców – pewnie z powodu tego, że jest tu też element fizyczności, ale też swoistego bohaterstwa i umundurowania w postaci kamizelek.
Nie bez znaczenia jest też to, że opiekunami wolontariatu w szkołach są zwykle nauczycielki, rzadko mężczyźni. Sądzę, że to też przekłada się na to, na ile angażują się chłopcy i dziewczynki. Oczywiście to pewne uproszczenie, bo są też koła wolontariatu niemal całkowicie męskie, jak w jednym z techników, z którym współpracujemy.
Może warto w takim razie odwrócić sposób mówienia o wolontariacie i zwracać uwagę przede wszystkim na to, jakie korzyści przynosi wolontariuszowi?
M.L.: – Na pewno tak, bo pod tym względem uczniowie i uczennice są podobni do osób dorosłych: też chcą widzieć indywidualne korzyści w działaniach, których się podejmują. Nie powinno nam jednak umknąć, że ideą wolontariatu jest korzyść społeczna.
Jacek Kuroń, który był harcerzem, rozwijał teorię grup zadaniowych, dotyczącą pracy z młodzieżą. Mówił, że jeżeli chcemy wychowywać młodzież tak, by podejmowała działania społeczne i była zaangażowana, to pierwszym etapem konsolidacji grupy jest działanie skierowane na nią samą. Grupa musi się ukształtować i w pierwszej kolejności zdobyć poczucie mocy związane z zadaniem, które będzie robić dla wspólnej korzyści grupowej. To, że potrafi coś zrobić skutecznie, daje jej sporą motywację do dalszego, szerszego działania.
Myślę, że u młodych ludzi kluczowe jest zaangażowanie w ogóle. I praktyczne działanie, bo tego w szkole nadal mamy za mało. Kiedy uczniowie mają poczucie, że mogą coś zrobić, że dorośli im ufają i wierzą w ich możliwości, to łatwiej wtedy ich skłonić do działania na rzecz innych: szkoły, kolegów i koleżanek, osiedla, biblioteki, do której chodzą lub grupy ludzi, która potrzebuje takiego wsparcia.
Małgorzata Leszko - koordynatorka programów edukacyjnych skierowanych do nauczycieli w Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23