- Nigdy nie przypuszczałam, że będę realizować projekty w urzędzie – przyznaje. Od razu jednak dodaje, że ten urząd jest wyjątkowy. Marta Trakul z warszawskiego Centrum Komunikacji Społecznej to urzędniczka zadająca kłam stereotypom o tym zawodzie. Jest młoda, energiczna i przede wszystkim wierzy w to, że poprzez dialog i wsłuchiwanie się w potrzeby mieszkańców Warszawy, można zmienić stolicę w bardzo przyjazne miasto.
Od banków czasu po Ochotę
Praca koncepcyjna, a nie przekładanie papierów, pociągała ją od zawsze. Jest absolwentką socjologii i choć nie skończyła jeszcze trzydziestu lat, obecna praca w Centrum Komunikacji Społecznej jest kolejną pozycją w jej zawodowym dorobku. Wcześniej tworzyła między innymi ogólnopolską sieć banków czasu razem z Akademią Rozwoju Filantropii. Idea takich banków jest bardzo prosta. Jeśli ktoś może zaoferować innym swoją pomoc lub usługę, zapisuje się do banku i poświęca czas potrzebującym. Dzięki temu jego konto w tym przedziwnym banku usług się powiększa, co z kolei pozwala mu na korzystanie z usług innych osób, które są w sieci banków czasu zrzeszone. Akademia Rozwoju Filantropii była jednak przystankiem, choć jak sama przyznaje dość długim. Innym ważnym etapem była praca w Państwowym Muzeum Etnograficznym. Współpracując z fundacją na rzecz kobiet „Ja kobieta” z kolei stworzyła w zeszłym roku we współpracy z mieszkańcami Ochoty nietypową mapę dzielnicy.
Mapa utkana z emocji
Pomysł takiego nietypowego planu Starej Ochoty zrodził się przypadkowo. – Bardzo interesuje mnie to, w jaki sposób ludzie tworzą indywidualny, swój prywatny obraz przestrzeni. Dzięki warsztatom i spacerom po Ochocie staraliśmy się odkryć właśnie te prywatne mapy. Funkcjonującą podskórnie topografię miasta analizowałam też, badając współczesne legendy miejskie na potrzeby swojej magisterki. Powstała mapa Warszawy z miejscami, które wydają się wyjątkowo zagrażające. Krąży o nich wiele niesamowitych historii. Najczęściej są to „obszary natury”, np. okolice Wisły lub podziemia prawdziwe bądź wyobrażone. To mnie interesuje. Indywidualne obrazy przestrzeni, jakie ludzie noszą w sobie – tłumaczy Marta Trakul.
I taka właśnie jest mapa Ochoty, która powstała na bazie różnych, często skrajnych emocji – jedyna w swoim rodzaju i w pewnym stopniu osobista, choć tworzyło ją około dwudziestu osób. Jak powstała? Najpierw biorący w projekcie ochotnicy – od młodych po tych, którzy przeżyli tu szmat czasu – nanieśli na specjalne kalki ulubione bądź nielubiane przez siebie miejsca. – Można było na nią także nanieść ścieżki dla turystów, którzy nigdy wcześniej tu nie byli – opowiada animatorka. Następnie twórcy mentalnej mapy wybrali się w plener z profesjonalnym fotografem, by stworzyć fotostory opisujące w kadrach wszystkie te nacechowane emocjonalnie miejsca.
Jaki był rezultat? Uczestnicy pokazali sobie wzajemnie ważne dla siebie miejsca, ale też wyszły na jaw konkrety, takie jak brak dobrze oświetlonych ulic i chodników. Ponadto mieszkańcom marzy się więcej kafejek i restauracji na jednej z głównych ulic dzielnicy – Grójeckiej. Nie podoba im się również to, że kierowcy parkują samochody na podwórkach kamienic. Te i inne postulaty widać na mapie jak na dłoni. Skończony plan trafił do Urzędu Ochoty. Jego pomysłodawczyni podsumowuje: – Plan się wyjątkowo udał. I dodaje, że kolejne dzielnice już stoją w kolejce. Być może niedługo przyjdzie czas na emocjonalną mapę Pragi Południe czy Mokotowa.
Zakochaj się w (zielonej) Warszawie
Przy tym projekcie Marta mogła wysłuchać mieszkańców, dowiedzieć się, co ich denerwuje w mieście, a czego im brakuje. Już jako współpracowniczka Centrum Komunikacji Społecznej stworzyła projekt Zielonych Debat – warszawskich śniadań na trawie.
Zielone debaty są próbą odpowiedzi na pytanie, czego mieszkańcy stolicy oczekują od terenów zielonych. Czy bardziej odpowiadają im parki w typie Łazienek Królewskich czy Pola Mokotowskiego, odgradzać je od reszty miasta czy nie, stawić w nich rzeźby i pomniki czy raczej np.
– Potrafię sobie wyobrazić, że komuś to może przeszkadzać. Mnie to absolutnie nie wadzi – zaznacza Marta, ale szybko dodaje, że szanuje opinie tych, którzy nie wyobrażają sobie pikniku w Łazienkach i traktują ten park wyłącznie jako miejsce spacerów. To jednak nie jedyny problem, który podczas Zielonych Debat był i będzie poruszany.
– Nie spodziewałam się, że mieszkańcy tak żywo włączą się w Zielone Debaty. Przychodziło naprawdę sporo osób, duża grupa to byli spacerujący w danym momencie po parku, którzy się zainteresowali tematem. Okazuje się, że pozornie błahy temat, jakim jest zieleń w mieście, jest dla mieszkańców niezwykle ważny. Zieleń jest ważną przestrzenią aktywności i przede wszystkim komunikacji społecznej właśnie – spostrzega Marta.
Stokrotki i rumianek w centrum wielkiego miasta
Przemierz stolicę ekokrokami
Walka o zielona Warszawę jeszcze się nie skończyła. Tym razem na celowniku znajdzie się racjonalne zużycie energii. Kampania „Warszawa – klimat na zmiany” ma na celu zaangażowanie mieszkańców w działania zmierzające do obniżenia emisji CO2 i zmniejszenia zużycia energii. Jesienią urzędnicy będą przekonywać warszawiaków, że warto wyłączać światło w pustych pomieszczeniach czy kontrolować ilość wody wlewanej do czajnika elektrycznego.
– Będziemy rozdawać naklejki przypominające nam o racjonalnym zużyciu energii, będą warsztaty z projektowania wykorzystującego stare przedmioty i wiele innych atrakcji. Ale my na pewno nie będziemy zasypywać ludzi tonami papierów i gadżetów, korzystamy wyłącznie z ekologicznych nośników. Kiedy widzę organizacje, które uważają się za ekologiczne, a na promocję swoich happeningów zużywają masę niepotrzebnych materiałów, od razu coś mi nie pasuje – mówi Marta. I bierze się do pracy, bo jak można zauważyć, to nie tylko jej obowiązek ale przede wszystkim pasja.
Źródło: in. własna