Wymyśliła i założyła Fundację Centrum Praw Kobiet (CPK), która od lat działa na rzecz równego statusu kobiet i mężczyzn w życiu publicznym i w rodzinie oraz przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Projekty, które realizuje kierowana przez nią organizacja, wniosły m.in. nową jakość do myślenia w Polsce o przemocy w rodzinie i wobec kobiet. – Ale mam poczucie, że jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia – mówi Urszula Nowakowska.
Czym się Pani obecnie zajmuje?
– Ostatnio głównie pisaniem projektów i ich rozliczaniem. Staram się też wymyślać nowe działania, które mogłaby realizować fundacja. Pasjonuje mnie pomysł telewizji internetowej, wspierania przedsiębiorczości kobiet wykluczonych oraz realizowany przez fundację projekt kobiecego ośrodka teatralnego – wylicza.
– Przez ostatni rok dużo czasu zajmowałam się pracą nad Ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Chciałyśmy na przykład wprowadzić do niej rozwiązanie, istniejące we wszystkich krajach Unii Europejskiej, które daje policji uprawnienia do wydania nakazu opuszczenia domu dla sprawcy przemocy i zakazu zbliżania się oraz kontaktowania się z ofiarą.
Niestety, zapis ten nie został przegłosowany przez Sejm. Ale kilka nowych rozwiązań udało się nam wprowadzić, na przykład obligatoryjność zatrzymania sprawcy przemocy w przypadku stosowania przez niego niebezpiecznego narzędzia czy obligatoryjne odwieszenie kary pozbawienia wolności wobec sprawcy, jeśli wciąż dopuszcza się on przemocy w rodzinie.
Dużym postępem jest też zapis mówiący o możliwości zabiegania na drodze cywilnej, a niekoniecznie karnej, o zastosowanie nakazu opuszczenia domu przez sprawcę. Jest to dobre rozwiązanie dla tych kobiet, które nie chciałyby od razu składać zawiadomienia o przestępstwie, tylko wolałyby odseparować się od sprawcy na drodze cywilnej.
Dlaczego Pani to robi?
– Do trzeciego sektora trafiłam w połowie lat 80. XX wieku. Związałam się z pierwszą nieformalną grupą feministyczną, zajęłam się tematyką społeczną i tworzeniem organizacji pozarządowych w Polsce. Byłam autorką statutu i jedną z członkiń założycielek Polskiego Stowarzyszenia Feministycznego. Potem nasze drogi się rozeszły.
W 1993 r. wyjechałam na 9-miesięczne stypendium w Kongresie Stanów Zjednoczonych. W Ameryce poznałam wiele organizacji kobiecych, w jednej – Center for Reproductive Law and Policy – odbyłam krótki staż. Pod koniec trwania stypendium, ktoś zapytał mnie, co będę robić, kiedy wrócę do Polski. Odpowiedziałam, że chciałabym pracować w jakiejś rządowej agencji zajmującej się prawami kobiet. I wtedy usłyszałam, że może sama mogłabym założyć taką organizację. Dlaczego nie? – pomyślałam.
Napisałam projekt i poszłam z nim do Marshall Fund. Został entuzjastycznie przyjęty i dostałam fundusze na jego realizację. Po powrocie do kraju rozpoczęłam proces rejestracji fundacji. Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. CPK działa do dzisiaj. Z perspektywy lat wiem, że trzeci sektor daje więcej możliwości efektywnych działań niż praca w biznesie, samorządzie czy w rządzie – opowiada.
Największy sukces
– To, że Centrum Praw Kobiet rozwinęło się w znaczącą organizację kobiecą, choć na początku nie byłam aż taką optymistką, że uda się zrobić to, co sobie założyłam. Mamy kilka oddziałów: we Wrocławiu, Łodzi i Gdańsk oraz kilka biur terenowych. Sukcesem jest to, że udało się nam stworzyć liczącą się ofertę pomocową dla kobiet, których prawa są naruszane – mogą one otrzymać pomoc prawną, psychologiczną, socjalną, bezpieczne schronienie w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia. Mamy też prężny dział wydawniczy. A nasze publikacje, poradniki i ulotki cieszą się od lat zainteresowaniem wielu instytucji pomocy społecznej, policji czy innych organizacji.
Sukcesem jest również to, że fundacja jest darzona dużym zaufaniem przez kobiety, które chcą korzystać z naszych szkoleń, porad i publikacji – wymienia. – Cieszy mnie również nasz wkład w kwestie legislacyjne dotyczące Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Choć projekt ustawy jest daleki od ideału i nie jesteśmy jeszcze w pełni usatysfakcjonowane tym, co zostało w niej zapisane, to jednak nastąpił duży postęp w stosunku do tego, co było wcześniej – przekonuje.
– Za sukces uważam również wprowadzenie do naszego kraju koncepcji Trybunałów ds. Przemocy wobec Kobiet i organizowanie ich co dwa lata przez CPK, a także ubiegłoroczne wysłuchanie publiczne na temat przemocy wobec kobiet w Parlamencie Europejskim, podczas którego lobbowałyśmy na rzecz dyrektywy przeciwko przemocy wobec kobiet – dodaje.
Największa porażka
– Nie wiem, czy można to nazwać porażką, ale na pewno wciąż CPK nie ma takiej stabilizacji finansowej, jaką chciałabym, aby miało. W związku z tym nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim kobietom, które tej pomocy od nas oczekują. Oczywiście, fundacja wypracowała pewien kapitał, ale wciąż sporo naszych działań odbywa się niejako od projektu do projektu – mówi.
– Martwi mnie i coraz bardziej przeszkadza mi też to, że za mało jest takiej rzeczywistej współpracy pomiędzy organizacjami w Polsce, a za dużo rywalizacji. Może sama też za mało włożyłam wysiłku, aby budować tego typu porozumienia?
Najbardziej lubi
– Mam mało czasu dla siebie, bo moje życie to przede wszystkim praca i fundacja. Ale jak mam wolną chwilę, to wsiadam na rower i ruszam do lasu. Lubię też, jak coś mi się udaje, jak wymyślę coś nowego, jak pojawiają się jakieś nowe wyzwania, albo jak mogę pomóc osobie będącej na życiowym zakręcie. To dla mnie duża satysfakcja – wylicza.
Marzenia na przyszłość
– Chciałabym, żeby CPK umocniło swoją pozycję na rynku organizacji pozarządowych i żeby miało stabilną pozycję finansową, abyśmy nie musiały się martwić o to, czy starczy nam pieniędzy na to wszystko co robimy, albo co chciałybyśmy zrobić. Chciałabym, żeby różne działy w fundacji mogły się prężnie rozwijać i zyskać stabilność finansową, na przykład dział prawny – żeby nie był zależny tylko od środków zdobywanych centralnie – mówi.
– Marzy mi się, aby udało nam się pozyskać dodatkową przestrzeń lokalową na budowanie Kobiecego Ośrodka Teatralnego (KOT), na który dostaliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i aby stał się on znaczącym przedsięwzięciem społeczno-kulturalnym na mapie Warszawy. I przyczyniał się do promocji praw kobiet i problematyki równouprawnienia płci. Chciałabym też przyczynić się do rozwoju kapitału społecznego w Polsce, lepszej współpracy trzeciego sektora z administracją publiczną i z biznesem. Chciałabym też dożyć czasów kiedy będzie więcej równości i mniej przemocy wobec kobiet, a spory i debaty publiczne będą bardziej merytoryczne. A moim prywatnym marzeniem jest to, żebym miała trochę więcej czasu dla siebie, rodziny i przyjaciół, którzy narzekają, że wciąż jestem w pracy – dodaje.
Urszula Nowakowska - prawniczka, założycielka i przewodnicząca zarządu Fundacji Centrum Praw Kobiet.
Pobierz
-
201711240729440900
2137265_201711240729440900 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo)