W ostatniej klasie liceum trafił do Stowarzyszenia Młodych Dziennikarzy „Polis”. Został, bo podobała mu się intelektualna atmosfera oraz grupa ludzi, z którą się fajnie pracowało. Tam poznał żonę. Teraz wciąga do stowarzyszenia kolejnych ludzi i marzy, żeby połączyć funkcję prezesa z byciem dziennikarzem.
Czym się zajmuje
Od roku jest prezesem, czyli stara się, żeby cała organizacja odpowiednio działała. Szuka partnerów, nawiązuje kontakty, koordynuje animatorów, pisze wnioski o granty, prowadzi warsztaty.
W tej chwili jest na etapie pisania pracy magisterskiej o czeskim systemie medialnym na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Oprócz tego właśnie się ożenił, czyli zaczął tworzyć rodzinę.
Dlaczego to robi
Kiedy był w ostatniej klasie liceum, dowiedział się z „Gazety Stołecznej”, że „Polis” organizuje warsztaty dziennikarskie. Po skończeniu rocznego kursu poszedł na Walne Zgromadzenie stowarzyszenia. - Wtedy jeszcze nie myślałem, że chciałbym studiować dziennikarstwo, nawet nie wiedziałem, czy chcę być dziennikarzem – przyznaje. Został członkiem „Polis”, bo spodobało mu się środowisko, które je tworzyło. Pociągała go intelektualna atmosfera. To była grupa, z którą się fajnie pracowało. - W większości byli to ludzie starsi ode mnie. Mądrze mówili. Traktowali mnie poważnie i dlatego chciałem z nimi zostać. – opowiada. – Z czasem czułem, że jestem potrzebny, zaangażowałem się, zostałem wiceprezesem. Minęło 8 lat…i poczułem, że to mój czas i zostałem prezesem. Przydają się śmiałość, innowacyjność i ciepłe traktowanie ludzi.
Przyszła żona pojawiła się późno. - Magda Pietraś była już w zarządzie. Poznałem ją dopiero po roku – mówi. Po siedmiu latach znajomości i pracy tworzą „polisowe” małżeństwo.
Osobny temat to Halina Bortnowska.
– Główna animatorka zadań. Przewodniczka, dziennikarka, współzałożycielka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W zasadzie pokochałem ją od początku – śmieje się. – Można do niej przyjść z każdym tematem, ona zawsze odpowie a jak sama nie wie, to poleci kogoś innego. Zależało mi, żeby mnie zauważyła. Teraz zdarza się, że to ona zwraca się do mnie o pomoc. Wydawała mi się autorytetem, ale sama odradzała używania takiego określenia, z czasem zorientowałem się, że to co, ona mówi, nie jest autorytarne. Nie zawsze się z nią zgadzam. Można z nią podyskutować. Mamy partnerską relację.
Do tej pory utrzymuje kontakt z Piotrem Toczyskim, teraz analitykiem Internetu w portalu Gazeta.pl. - Nadal pomaga „Polis”. To dla mnie ważne, bo jak nie wiesz, do kogo pójść i o co zapytać, to można szukać długo – tłumaczy. – Poza tym uczę się od niego, jak konkretne projekty inicjować i wspierać ale też dawać pole do popisu ich animatorom. Chodzi o to, żeby pomagać i wskazywać drogę a nie „wpadać” w projekty. Ważna jest asertywność.
Dziennikarstwo ma swoją rolę we włączaniu ludzi w działanie, jest formą kształtowania społeczeństwa obywatelskiego.
– Dziennikarz nie zamknie okna i nie odwróci się od problemu. To nie szukanie sensacji czy pisanie pamiętnika na blogu. Jeśli ktoś się potknie, to nie przechodzimy obok, tylko pomagamy wstać i piszemy, że jest takie miejsce, gdzie ktoś się często potyka i trzeba je zmienić. W tym widzę sens. To moja idea dziennikarstwa – wyjaśnia.
Największy sukces
Prywatnie to proces, który się udało przejść oraz ludzie, których spotkał po drodze.
– Bierzemy udział w różnych projektach. Tworzymy gazety w całej Europie od Portugalii po Rosję. Jeździmy na spotkania ONZ czy Parlamentu Europejskiego. Zależało nam na kontaktach z zagranicą. Dużo się przez to uczymy – podkreśla.
Największa porażka
Ludzie, którzy przyszli na warsztaty czy do projektów, a których nie udało się włączyć w działanie czy zatrzymać na dłużej.
Co lubi
Bardzo często można spotkać go w kinie. Nie ma ulubionych reżyserów, lubi odkrywać dobre filmy i dobrych twórców. Najchętniej ogląda dokumenty i fabuły z dobrym scenariuszem. W czeskiej organizacji humanitarnej People in Need podczas rocznego wolontariatu (EVS) zajmował się organizacją festiwalu filmów dokumentalnych i projektami edukacyjnymi.
Czechy to kraj jego zainteresowań. – I w kraju, i w ludziach jest bezkonfliktowość i spokój – opowiada. – Język też mi się bardzo podoba, ale mnie nie śmieszy. Uczyłem się półtora roku przed wyjazdem w Czeskim Centrum ale się nie nauczyłem. W Czechach po paru miesiącach nie miałem problemu z mówieniem. W tym kraju wszędzie spotykam ironię, dystans i dowcip, szczególnie intensywnie w kulturze.
Z dziennikarzy czytać lubi Mariusza Szczygła. – Nie tylko za „Gottland” i jego czeskość, ale za wyjątkową umiejętność wychwytywania śmieszności – tłumaczy. – Teresę Torańską cenię za lapidarność, a Wojciecha Tochmana za wyjątkową narrację.
Poza tym gra w siatkówkę i piłkę nożną. Jest kibicem. Chodzi na mecze.
Plany na przyszłość
– Jak całe moje dotychczasowe życie są one związane z „Polis”. – Stale jest dużo do zrobienia. – mówi.
Niedawno wrócił z Pragi. – Nazbierałam trochę materiałów. Przede mną leży sterta czeskich gazet. Muszę w końcu skończyć pracę magisterką – obiecuje sobie.
Zastanawia się też nad byciem dziennikarzem. – Gdy byłem na ostatnich Europejskich Dniach Młodych Dziennikarzy w Brukseli, wyjątkowo nie prowadziłem żadnych warsztatów. Prawie nic nie organizowałem. Byłem uczestnikiem. Pożyczyłem od kogoś aparat i zrobiłem fotoreportaż w terenie. To był dla mnie duży odpoczynek od odpowiedzialności, spokój i radość. Będę dalej próbował łączyć działalność w „Polis” z byciem dziennikarzem – marzy.
Jan Dąbkowski – prezes Stowarzyszenia Młodych Dziennikarzy „Polis”, współzałożyciela i członka European Youth Press. Studiował dziennikarstwo (reportaż multimedialny) na Uniwersytecie Warszawskim. Reporter i redaktor, pisał dla Gazety Wyborczej, WIK-a, PDF-a, Newsweeka, cyklicznych i efemerycznych pism wydarzeniowych w Polsce i Europie. Współautor książek – „Człowiek bez barier” – zbioru tekstów o niepełnosprawnych i „Youth4Diversity” – podręcznika o prawach człowieka, różnorodności i dobrych praktykach antydyskryminacyjnych. Koordynator i animator warsztatów dziennikarskich. Twórca i koordynator stołecznych, ogólnopolskich i międzynarodowych projektów dziennikarskich dla młodzieży.
fot. Ewa Dąbkowska, projekt Fotowarszawiak - 44 Twarze
Źródło: inf. własna (ngo.pl)