M.st. Warszawa przymierza się do uruchomienia „Punktu pierwszego kontaktu dla osób bezdomnych” w przejściu podziemnym na Waryńskiego. Trwają konsultacje społeczne. Punkt ma zapewniać możliwość skorzystania z toalety, umycia się, uprania oraz wysuszenia i/lub zamiany odzieży, a także skorzystania z pomocy pielęgniarki i pracownika socjalnego. Jest bardzo potrzebny.
Na potrzebę stworzenia w Warszawie miejsc, w których każdy człowiek niemający dostępu do wody, ciepła i dachu nad głową, mógłby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby higieniczne, wskazywały od lat organizacje pozarządowe udzielające codziennej pomocy osobom doświadczającym bezdomności (m.in. na forum Komisji Dialogu Społecznego ds. Bezdomności), Rzecznik Praw Obywatelskich przywołujący w wystąpieniu do Prezydent m.st. Warszawa (z dn. 2 grudnia 2015 roku) fakt, że brak dostępu do wody, możliwości umycia się i załatwienia potrzeb fizjologicznych przeczy godności człowieka, oraz mieszkańcy aktywnie reagujący na zaobserwowane sytuacje ludzi spotykanych w przestrzeni publicznej i środkach transportu publicznego.
Planowane przez m.st. Warszawa działania społeczne w przejściu podziemnym wychodzą naprzeciw tym potrzebom i społecznym oczekiwaniom. Jest to inicjatywa konieczna, choć nie dostateczna.
Punkt powinien być nie tylko na Waryńskiego – w każdej dzielnicy
Stworzenie jednego punktu nie zapewni dostępu do toalety, prysznica oraz bieżącej wody pitnej pozbawionym tego osobom przebywającym na terenie Warszawy. Podobne punkty powinny być zlokalizowane w każdej dzielnicy. Z jednej strony zwiększyłoby to dostępność usługi dla osób potrzebujących, z drugiej – wpłynęłoby na złagodzenie obaw mieszkańców niezadowolonych z powodu antycypowanej koncentracji wszystkich osób bezdomnych z miasta w ich bezpośrednim sąsiedztwie.
Punkty w dzielnicach mogłyby być mniejsze, nie we wszystkich musiałaby być dostępna pomoc pielęgniarska. Stworzeniu punktów powinno towarzyszyć zwiększenie dostępności publicznych toalet płatnych wyposażonych w ubikacje i prysznice.
"Niskoprogowy" – bez warunków wstępnych
Punkt powinien być „niskoprogowy”, czyli dostępny bez konieczności spełnienia przez użytkowników szczególnych wstępnych warunków – w postaci np. dokumentu potwierdzającego zameldowanie na terenie m.st. Warszawa, udokumentowania braku bądź niskich dochodów czy udokumentowania bezdomności.
Tradycyjnie „niskoprogowość” oznacza również dostępność dla osób znajdujących się pod wypływem substancji psychoaktywnych w stopniu niezagrażającym zdrowiu i życiu pozostałych użytkowników i pracowników (alkohol do pół promila).
Przyjazny i bezpieczny dla sąsiadów
Funkcjonowanie punktu będzie się wiązało z czasową koncentracją grupy osób w jego okolicy, może się formować kolejka oczekujących, jeśli punkt będzie otwarty tylko w wyznaczonych godzinach. Oznacza to konieczność monitorowania sąsiedztwa pod kątem przestrzegania zasad porządku publicznego. Funkcję tę powinna pełnić policja i straż miejska oraz pracownicy punktu i streetworkerzy. Służby powinny na bieżąco reagować na wszelkie zakłócenia, odpowiadać elastycznie na ewentualne skargi i zastrzeżenia mieszkańców. Dobrym rozwiązaniem może być stworzenie poczekalni w strukturze samego punktu.
Z wrzątkiem
W punkcie powinna być możliwość zagotowania wody, dostania wrzątku, zalania herbaty, kisielu, zupki chińskiej.
Bez etykiety „dla bezdomnych” – „Ciepły Prysznic”?
Obecnie w Warszawie funkcjonują cztery łaźnie „dla bezdomnych”. Trzy są prowadzone przez instytucje kościelne: zgromadzenia zakonne i parafię, i utrzymywane ze środków własnych. Jedna łaźnia, prowadzona przez Caritas Archidiecezji Warszawskiej, i tylko ta, otrzymuje dofinansowanie ze środków m.st. Warszawy. Miejsca te są otwarte w określonych dniach tygodnia w wyznaczonych godzinach.
Ponadto w każdej placówce stacjonarnej dla osób bezdomnych jest łazienka/łazienki, a zatem możliwość umycia się, są one jednak dostępne przede wszystkim dla mieszkańców. Jest ich ok. 1700 każdej nocy. Oczywiście nie ma zakazu, jednak praktyka wskazuje, że osoby z zewnątrz z łazienek w schroniskach nie korzystają. Placówki posiadają swoje wewnętrzne regulaminy, według których – poza jedną noclegownią – przebywanie w nich jest uzależnione od zachowania trzeźwości. Wiele osób doświadczających bezdomności boryka się z uzależnieniem od wielu lat. Nie jest to choroba, z którą każdy jest w stanie sobie radzić, zmuszając się do abstynencji, a w Warszawie to warunek brzegowy dostania się do schroniska (obok dostępności miejsc, których regularnie brakuje). Ze względu na standard fizyczny (wieloosobowe pomieszczenia, zbiorowe żywienie) oraz charakter opieki (brak kadry medycznej) miejsca te są niedostępne również dla osób posiadających zaburzenia psychiczne.
Obecnie wiele osób bezdomnych samodzielnie radzi sobie z zaspokajaniem swoich podstawowych potrzeb higienicznych. O możliwość skorzystania z łazienki proszą sąsiadkę czy sąsiada, pana z parku, ochroniarza w OSIR-ze, korzystają też z łazienek w szpitalach. Jeśli te możliwości zawodzą, potrzeby zaspokajane są w sposób nieakceptowalny społecznie, np. na trawniku, w krzakach.
Ludzie długo doświadczający bezdomności mają swoje utarte „szlaki” radzenia sobie w trudnej sytuacji życiowej, bez nich by nie przetrwali. Wielu członków tej grupy nie uważa się za osoby bezdomne, zapytane o to zaprzeczają, nie chcą być utożsamiane z grupą, którą obarcza się wieloma okrutnymi stereotypami. Dla nich korzystanie z łaźni „dla bezdomnych” nie jest oczywiste, a taka etykieta może być wręcz zniechęcająca. Jednocześnie to właśnie ta grupa jest w największej potrzebie, zatem planowana usługa powinna brać pod uwagę jej perspektywę.
Planowany punkt nie powinien być etykietowany jako miejsce „dla bezdomnych”. Nazwa powinna opisywać dostępną usługę w sposób nie stygmatyzujący jej użytkowników np. „Łaźnia publiczna”, „Ogólnodostępna łaźnia” czy „Ciepły prysznic”.
Dobry Punkt to furtka do diagnozy, a zatem i do skutecznej pomocy
Obecnie nie jest znana pełna skala oraz charakter bezdomności w mieście, w szczególności w odniesieniu do populacji ludzi bezdomnych niekorzystających z miejskich placówek. Dokładniejsze (choć niewystarczające) dane o liczbie oraz sytuacji życiowej, zawodowej, rodzinnej czy zdrowotnej są dostępne tylko o mieszkańcach schronisk otrzymujących dofinansowanie z budżetu m.st. Warszawy. Brakuje wiarygodnych danych o liczbie osób przebywających w przestrzeni publicznej: na ulicach, w pustostanach, na działkach, klatkach, tanich hostelach, czasowo u znajomych czy w kwaterach związanych z miejscem tymczasowej pracy.
W lutym 2013 roku osób mieszkających w przestrzeni publicznej naliczono 438, w styczniu roku 2015 – 782 (MRPiPS). Liczby te zostały oprotestowane przez organizacje pomagające osobom bezdomnym jako zaniżone.
Chociaż w mieście pracuje wielu streetworkerów, nie jest prowadzony żaden spójny system gromadzenia danych, z którego wynikałoby, ile osób pozostaje pod ich opieką. Nie ma żadnych danych charakteryzujących sytuację życiową, mieszkaniową, zdrowotną, rodzinną czy potrzeby wymagające wsparcia u tej grupy.
Taki profil bezdomności określany jest jako bezdomność chroniczna i wymaga szczególnej terapii/podejścia, jeśli ma być przełamana. Wiadomo, że osobom o tym profilu nie można pomóc w tradycyjnych schroniskach. Bardzo szybko są z nich usuwane z powodu łamania regulaminu bądź odchodzą same, nie będąc w stanie dostosować się do panujących zasad. Korzystają one natomiast z pomocy niskoprogowej. Wywołuje ona mniejsze poczucie zagrożenia i jest łatwiejsza do przyjęcia, ponieważ pozwala zachować anonimowość, daje większą swobodę decyzji, np. w planowaniu dnia, nie wymaga długotrwałego podporządkowania się, np. kierownikowi bądź kolegom z pokoju, itd.
Wydaje się, że przy spełnieniu wskazanych wyżej warunków planowany punkt mógłby właśnie tę grupę przyciągnąć i tym samym istotnie przyczynić się do zdiagnozowania jej skali i potrzeb, co jest punktem wyjścia do zapewnienia skutecznej pomocy.
Warto dodać, że ludzie o takim profilu choć w placówkach przebywają krótko, to robią to regularnie, przemieszczając się między nimi. Korzystają także z innych usług, m.in. transportowych, zdrowotnych (ratowanie życia), są podmiotem działania policji i straży miejskiej. Z punktu widzenia całego systemu są jego stałymi klientami, a mimo to ich bezdomność trwa.
Choć oczywiście nie ma tu bezpośredniego przełożenia – konieczne byłoby zapewnienie brakującej pomocy specjalistycznej, np. w postaci programu „Najpierw mieszkanie” – to planowany Punkt mógłby stać się punktem wyjścia do odciążenia tradycyjnych schronisk, które zyskałyby brakującą przestrzeń do zapewnienia pomocy ludziom bezdomnym krótko, o potrzebach, które w schronisku można zaspokoić: zapewnienie czasowego dachu nad głową w chwili kryzysu, zabezpieczenie podstawowych należnych świadczeń, ustalenie sytuacji rodzinnej, zawodowej i skierowanie do pracy i/lub programu wychodzenia z bezdomności.
Uzupełnienie gamy pomocy
W punkcie ma być zatrudniony pracownik socjalny udzielający porad, m.in. w zakresie dostępnej w mieście pomocy dla osób bezdomnych. Porady takie są obecnie udzielane we wszystkich placówkach stacjonarnych, wyspecjalizowanych punktach informacji dla osób bezdomnych, a także w ośrodkach pomocy społecznej. Jest to dobra praktyka i jej uwzględnienie w Punkcie jest racjonalne.
Niestety, bardzo często praktyka ta okazuje się działaniem pustym, ponieważ poinformowane osoby nie mogą z pomocy skorzystać: w schroniskach zazwyczaj nie ma miejsc, nie można zapisać się w kolejce, ponieważ decyzje o przyjęciu są podejmowane na bieżąco i niezależnie przez każdą organizację prowadzącą placówkę. Ponadto, jak wskazano wyżej, dla wielu osób dostępna pomoc jest nieadekwatna. Docieranie poprzez Punkt do osób wykluczonych z pomocy ma sens, jeśli pomoc może być zapewniona. Wymaga to przemyślenia polityki wobec bezdomności w mieście i uzupełnienia jej istotnych braków. W przeciwnym razie korzystanie z punktu okaże się raczej zimnym prysznicem.
Źródło: Julia Wygnanska