– Organizacje powinny więcej myśleć o tym, co będzie korzyścią dla ich grup odbiorców. Nie w kategoriach zbawiania świata, tylko tego, jaką rzeczywistą zmianę przynosi to, co robimy – mówi Kamil Śliwowski, współpracownik między innymi Fundacji Szkoła z Klasą oraz autor bloga Otwarte zasoby.
Szkolenia, warsztaty, prezentacje
Książki potrafią zmienić życie. Tak było chociażby w przypadku Kamila Śliwowskiego, który po lekturze „Wolnej kultury” Lawrence’a Lessiga postanowił bardziej zgłębić temat. Znalazł organizację – Creative Commons Polska – która zajmowała się udostępnianiem za darmo wiedzy na różne tematy. Po wykładzie jej przedstawiciela podszedł i zapytał się, czy jest możliwość, by się zaangażować. W ten sposób Śliwowski stał się odpowiedzialny za stronę internetową oraz zaczął swoją przygodę z III sektorem.
I tak minęło dwanaście lat, w trakcie których Kamil Śliwowski współpracował z różnymi NGO, zajmującymi się głównie edukacją oraz kwestią praw internetowych. Najwięcej czasu spędził w Fundacji Panoptykon, której wpierw był wolontariuszem od momentu jej założenia, później pracował w niej przez dwa lata, obecnie zaś jest stałym współpracownikiem. Działał również w Centrum Cyfrowym, Katalyst Education, a obecnie jego głównym zajęciem jest Szkoła z Klasą. Kamil Śliwowski jest mocno zakorzeniony w III sektorze i współpracował z wieloma osobami.
– Współpracowałam z Kamilem, reprezentując kilka organizacji pozarządowych. Jest bardzo rzetelną i pomysłową osobą. Najważniejsze jednak, że jest bardzo przyjazny, szybko łapie kontakt z ludźmi i potrafi utrzymywać długofalowe więzi ze współpracownikami – mówi Paulina Ołtusek.
W każdej z tych organizacji Kamil Śliwowski prowadził lub prowadzi najróżniejsze szkolenia i warsztaty. Mogą dotyczyć bezpieczeństwa w sieci, ochrony prywatności i źródeł informacji. W Szkole z Klasą uczy nauczycieli, jak przekazywać wiedzę o pozytywnych zachowaniach w Internecie.
Przy okazji stara się też zachęcać samych uczniów do wymyślania własnych akcji społecznych, mających na celu na przykład uczenie o bezpieczeństwie w sieci dorosłych.
Jak przyznaje, chodzi o myślenie o robieniu praktycznych rzeczy: jak ktoś ma pomysł, to powinien mieć możliwość jego realizacji.
Szkolenia nie zawsze są proste i kończą się sukcesem. Niedawno Kamil Śliwowski pojechał z kolegą do Gdańska, by prowadzić warsztaty. Pierwszy raz zdarzyło się, że… nikt nie przyszedł. Skończyło się tym, że osoby z instytucji, która chciała je zorganizować dla rodziców i dzieci, zrobiły sobie kilka godzin wolnego, by dowiedzieć się na przykład, jak przerabiać na memy zdjęcia z albumów rodzinnych.
Czasami z uczestnikami są i inne problemy: – Zaczynałem szkolić, kiedy miałem dwadzieścia kilka lat. Jedno z pierwszych szkoleń było przeznaczone dla dziennikarzy, którzy mieli później jeździć po szkołach, nie tylko w Polsce, ale i na Ukrainie, by uczyć dzieciaki, jak zakładać szkolne gazetki. Miałem opowiedzieć o tym, jak wykorzystywać do tego narzędzia cyfrowe, a były to czasy, kiedy Internet nie był dostępny wszędzie. Słuchaczom, dziennikarzom ze średnią wieku czterdzieści lat, pół dnia zajęło przetrawienie tego, że mają się uczyć od kogoś, kto jeszcze nie skończył studiów. Ostatecznie udało się dogadać, ale było ciężko – wspomina Kamil Śliwowski.
Otwarte zasoby
Im dłużej Kamil Śliwowski szkolił, tym bardziej przekonywał się do tego, że wiedzą należy się jak najszerzej dzielić, by wszyscy mieli do niej dostęp. Uznał, że skoro i tak wysyła uczestnikom materiały po zajęciach, to zbierze je po prostu w jednym miejscu. Tak powstał blog Otwarte zasoby, na którym dzieli się swoimi prezentacjami. Szybko okazało się, że w Internecie można znaleźć jeszcze wiele innych darmowych publikacji, zarówno polskich, jak i zagranicznych. Kamil Śliwowski cały czas tworzy więc przewodnik po miejscach i materiałach, z których każdy może nauczyć się czegoś nowego. I jest to doceniane.
– Kamil to człowiek o ogromnej wiedzy, ideowy, zaangażowany. Ma wybitny talent trenerski – obudzony w środku nocy poprowadzi ciekawe, angażujące szkolenie. Chociaż cieszy się opinią eksperta, nie spoczywa na laurach, ciągle się rozwija, poszukuje wiedzy i metod działania. Dla Panoptykonu to niezastąpiony współpracownik i przyjaciel, a dla mnie osobiście jedna z najbardziej inspirujących osób, jakie spotkałam – mówi Anna Obem z Fundacji Panoptykon.
Jak bardzo jest to ważne, pokazuje przykład opracowanego przez biznes narzędzia, które pomaga planować zasoby potrzebne do dokonania konkretnej, oczekiwanej zmiany. Zostało ono później zaadaptowane do działań społecznych i do dzisiaj, kiedy pójdzie się na dowolny warsztat z innowacji, to narzędzie jest tam obecne.
– Innymi słowy: jeden konkretny pomysł, dzięki temu, że jest otwartym zasobem, zmienił bardzo dużo. Bo jest to narzędzie, którego nie trzeba się uczyć w zaawansowany sposób, nie trzeba iść na studia, by je poznać. Wydaje mi się, że podobnych rzeczy w III sektorze jest całkiem sporo, warto byłoby więc dzielić się tym, co udało się wypracować. Ułatwi to wszystkim pracę. Co z tym zrobimy, to już oczywiście większe wyzwanie – mówi Kamil Śliwowski.
Praktyczne rozwiązania
Jak podkreśla, bardzo zależy mu na tym, by wiedza, którą się dzieli, była wykorzystywana do osiągania praktycznych celów. Co ciekawe, nabiera on coraz mocniejszego przekonania, że zarówno firmy, jak i NGO, mają bardzo podobne potrzeby. Do tego różnice między dwoma sektorami stopniowo zaczynają się zacierać.
– Coraz częściej spotykam przedsiębiorców, którzy zaczynają myśleć tak, jakby działali w NGO. Zastanawiają się, czy poza zyskiem mogą zrobić coś dobrego. I nie chodzi tylko o CSR, tylko po prostu o myślenie, że można samemu sobie postawić wyższy cel. Organizacje z kolei powinny więcej myśleć o tym, co jest konkretnym zyskiem dla ich grup odbiorców. Nie w kategoriach zbawiania świata, tylko tego, jaką rzeczywistą zmianę przynosi to, co robimy. Innymi słowy szukam rzeczy, które są praktyczne – opowiada Kamil Śliwowski.
Na tym właśnie zależy mu w jego pracy. Chce, by jak najwięcej zasobów było dostępnych, by jak najwięcej NGO ze sobą współpracowało, nie tylko wymieniając się dobrymi praktykami, ale też łącząc działania. Końcowym etapem powinno być dostarczanie ludziom narzędzi, dzięki którym mogą podejmować lepsze decyzje. Nie tylko na temat demokracji, ale też codziennych zachowań konsumenckich, tego, ile czasu spędza się z komórką, albo czego ma uczyć szkoła.
Jak przyznaje Kamil Śliwowski, III sektor jest forpocztą, a nie siłą zmiany. Kiedyś wydawało mu się, że większą możliwość zmiany ma się w NGO, teraz uważa, że równą, jeśli nie większą – w korporacjach.
Organizacje pozarządowe mogą być jednak bardziej odważne niż firmy i pokazywać więcej rzeczy, które warto robić, by zmieniać świat na lepsze. Właśnie na to, jak też na wiedzę praktyczną, zwraca największą uwagę w swoich szkoleniach.
– Bardzo cieszę się, gdy sam mogę się czegoś nauczyć od uczestników spotkania, bo wtedy czuję, że się rozwijam. Tym, co sprawia mi jednak największą satysfakcję, jest to, że udaje mi się nie powtarzać. Sukcesem jest właśnie moment, gdy okazuje się, że coś, co działa świetnie na warsztatach, w rzeczywistości można przenieść do sieci i zrobić dobry kurs e-learningowy. Takie rzeczy wspominam lepiej niż raport, który udało się napisać. Takie prace szybko się dezaktualizują i przemijają. Działa to też w drugą stronę. Najgorsze są momenty po szkoleniach, gdy czuję, że przestrzeliłem, miałem zbyt ambitne cele i nie dostosowałem się do tego, co było potrzebne osobom uczestniczącym. Bardzo tego unikam. Zanim coś zrobię, muszę bardzo dobrze zdiagnozować potrzeby odbiorców, by wyszli ze spotkania nie tylko z nowymi informacjami, ale też świadomością, jak wykorzystać je w praktycznych działaniach – kończy.
Kamil Śliwowski – prowadzi szkolenia, doradza instytucjom oraz organizacjom pozarządowym, jak wdrażać nowe technologie oraz tworzyć i publikować otwarte zasoby. Nauczycieli, bibliotekarzy i trenerów uczy, jak je wybierać, wyszukiwać i odpowiednio wykorzystać w ich codziennej pracy. Najczęściej współpracuje z Fundacją Szkoła z Klasą, Fundacją Panoptykon oraz społecznością Geek Girls Carrots.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.