Jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni
Hospicja dla dzieci są w Polsce domeną organizacji pozarządowych. NFZ refunduje tylko niewielki ułamek kosztów opieki paliatywnej nad najmłodszymi. Zdecydowaną większość kosztów pokrywają wpływy z 1% oraz darowizn osób prywatnych, firm i instytucji. Spadek tych przychodów w połączeniu z rosnącymi kosztami może być dla pediatrycznej opieki paliatywnej ogromnym ciosem.
Mniejsze przychody, wyższe koszty
Organizacje pozarządowe istnieją po to, by artykułować i zaspokajać potrzeby stosunkowo małych grup społecznych, którymi państwo z różnych względów nie jest w stanie zajmować się w pożądanym zakresie. Jedną z takich grup są nieuleczalnie chore dzieci, którymi opiekują się hospicja prowadzone przez stowarzyszenia i fundacje. NFZ refunduje tylko niewielki ułamek kosztów opieki paliatywnej nad najmłodszymi. Zdecydowaną większość pokrywają wpływy z 1% oraz darowizn osób prywatnych, firm i instytucji. Spadek tych przychodów w połączeniu z rosnącymi kosztami może być dla pediatrycznej opieki paliatywnej ogromnym ciosem.
Obecnie nikt już nie ma wątpliwości, że nowy ład podatkowy uderzy rykoszetem w organizacje pozarządowe. Wpływy z 1% spadną i jedyne, nad czym się można jeszcze zastanawiać, to skala tego zjawiska. Dla takich organizacji jak Fundacja Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, gdzie 40% kosztów opieki nad pacjentami i ich rodzinami pokrywanych jest właśnie z jednego procenta, to poważny problem. Tym bardziej, że przewidywanemu spadkowi przychodów towarzyszą lawinowo rosnące koszty.
Wykonując wizyty w domach pacjentów, personel hospicjum pokonuje samochodami pond 450 tys. km rocznie. W tym kontekście drastyczny wzrost cen paliwa budzi niepokój. Obawy rodzą też rosnące ceny energii, leków, środków opatrunkowych, drobnego sprzętu medycznego… Praktycznie wszystkiego.
Wojciech Marciniak, wiceprezes Fundacji WHD, zwraca także uwagę na coraz większą liczbę pacjentów. – Od kilku miesięcy otrzymujemy więcej skierowań do naszego hospicjum. Jeśli dziecko spełnia kryteria objęcia opieką paliatywną, nigdy nie odmawiamy. Ale większa liczba pacjentów to wyższe koszty. A przecież wpływy z darowizn nie rosną automatycznie, nie są w żaden sposób skorelowane z kosztami, które regulujemy na bieżąco, bo od tego między innymi zależy nasza wiarygodność jako OPP.
Nie można też nie zauważyć, że w ostatnich tygodniach w obszarze dobroczynności istotna część energii społecznej skierowana została na wspieranie projektów, inicjatyw i instytucji związanych z niesieniem pomocy wojennym uchodźcom.
– Absolutnie tego nie krytykujemy – wyjaśnia Beata Biały, rzeczniczka Fundacji WHD. – Przeciwnie, sami angażujemy się w pomaganie rodzinom z Ukrainy, mamy ukraińskich pacjentów, a dzięki dotacji z Polskiej Fundacji Narodowej przyjęliśmy na staż lekarkę i pielęgniarkę z Ukrainy. Fakt jednak pozostaje faktem, że wielu darczyńców chce obecnie wspierać nas wyłącznie w kontekście opieki nad uchodźcami. Natomiast my wszystkich pacjentów traktujemy tak samo, a środki finansowe kierujemy tam, gdzie są potrzebne. Jeśli musimy kupić leki dla pacjenta, nie ma dla nas znaczenia, czy jest on z Polski czy innego kraju.
Liczymy na zdrowy rozsądek i... robimy swoje
Problem „jednego procenta" dostrzegli też autorzy zmian podatkowych. Powstają kolejne propozycje rozwiązań, które miałyby zrekompensować organizacjom pozarządowym ubytek przychodów z tego tytułu.
– Każdy mechanizm będzie lepszy niż żaden – mówi Wojciech Marciniak, wiceprezes zarządu Fundacji WHD. – Jednak najprostszy i najbardziej transparentny wydaje się zgłoszony przez Senatorów pomysł wprowadzenia w miejsce 1% odpisu 1,5-procentowego. Dlatego podpisaliśmy w tej sprawie list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego. Mamy nadzieję, że rząd rozumie wagę tego problemu. Państwo nie musi się zajmować opieką paliatywną nad dziećmi, bo bardzo dobrze robią to organizacje pozarządowe. Żeby jednak mogły dalej się tym zajmować, nie można im ograniczać źródeł finansowania!
Przychodów z 1% nie da się łatwo zastąpić zwykłymi darowiznami. – Nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe – komentuje Beata Biały – a na pewno nie w krótkim okresie. Przesadnym optymizmem byłoby liczyć na to, że ktoś, kto dotychczas płacił podatek i przekazywał jeden procent wybranej OPP, w momencie zwolnienia z podatku dochodowego zacznie jej wpłacać bezpośrednią darowiznę. Być może jakaś część podatników tak zrobi, ale to jednak dwa zupełnie różne mechanizmy. Dlatego liczymy na zdrowy rozsądek rządu i parlamentu. I robimy swoje.