Wioski tematyczne w Polsce intensywne powstają już od ponad dekady – w tym czasie udało się doprowadzić do utworzenia ponad 50 takich miejsc, zlokalizowanych w różnych rejonach kraju. Można je nazwać urzeczywistnieniem idei takiej przestrzeni, w której jest miejsce zarówno na integrację mieszkańców, jak i na zmianę (na lepsze) ich ekonomicznej sytuacji.
Obie te sfery są istotne, chociaż powodzenie całego przedsięwzięcia rozpoczyna się od spotkania i rozmowy – bez tego porozumienia i poczucia wspólnoty celów, bez zgody na wypracowany „temat” wsi nie uda się dokonać realnej zmiany.
Same wioski tematyczne można uznać też za jedną z praktycznych form realizacji deklaracji podjętej w 2000 roku w trakcie kongresu „Nowa wieś” w Konstancji. Deklaracja nosiła tytuł: „Nowa wieś powstaje w głowie”, co bardzo dobrze oddaje ducha myślenia o wyzwaniach, z jakimi mierzy się współczesna wieś w zmienionej sytuacji gospodarczej.
Czy idea wiosek tematycznych wpisuje się w nurt ekonomii społecznej? Czy jest może czymś innym?
Jak określiłby pan, jako propagator oraz od wielu lat współtwórca wielu wsi tematycznych, warunki niezbędne do powodzenia takiego przedsięwzięcia? Co musi się zdarzyć, by w konkretnej społeczności nastąpiła trwała zmiana?
Chociaż w Polsce jest obecnie około 50 wiosek tematycznych, ich kondycja jest bardzo różna. Trudno się też temu dziwić, żyjemy w bardzo zmiennych czasach, co powoduje, że niezwykle trudno jest zbudować coś stałego. Kiedyś wsie były bardziej stabilne, aktualnie w ich kondycję wpisana jest też zmienność. Teraz bywa tak, że zaczynamy pracować z jakąś osobą, a za chwilę jej już tam po prostu nie ma – wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, zaczyna studia. Na większą mobilność mieszkańców wsi wpływa także w pewnym stopniu sam proces tworzenia wioski tematycznej. Kiedy ludzie zaczynają działać, to automatycznie pojawiają się nowe kontakty, zwiększają się perspektywy zarobkowe. I część z tych osób łatwiej znajduje pracę poza wsią.
Trwałej zmiany udało się dokonać, w mojej ocenie, w kilkunastu wsiach. Co do zasady, to wioska tematyczna działa, bardziej sprawdza się tam, gdzie ludzie widzą w swoich działaniach jakiś sens. Poza tym trzeba pamiętać, że tworząc ofertę wsi należy liczyć się z rynkową konkurencją, żeby inicjatywa się rozwijała, trzeba cały czas poszerzać swoje horyzonty.
Jeśli chcemy, by wioska tematyczna była trwałą inicjatywą, musimy w nią inwestować. Potrzebne są różnego typu inwestycje. Najważniejszą z nich jest inwestowanie w własny rozwój, w uczenie się. Kolejna inwestycja dotyczy wzmacniania wspólnoty wsi. Dzisiaj nazywa się to budowaniem kapitału społecznego. Dalej przychodzi potrzeba wzmacniania specjalizacji wsi, rozwijania jej wątków, tworzenia na ich podstawie wydarzeń.
W przypadku wsi nastawionych na zarabianie konieczne jest przygotowanie ofert wsi, w ich ramach scenariuszy zajęć. Takie zajęcia trzeba prowadzić w miejscach do tego przygotowanych. Mówi się o tym, że wieś tematyczna powinna swoim wyglądem to tej tematyczności nawiązywać, np. we wsi Poźrzadło Wielkie zajmującej się szkłem pojawiły się kolorowe witraże w oknach, na ścianach domów powieszono mozaiki szklane z ich numerami, podobnymi mozaikami ozdobiono przystanek autobusowy i betonowe kwietniki.
W działaniu wsi tematycznej przydaje się wsparcie z zewnątrz, np. w Dolnej Austrii wsparciem takim służą tzw. opiekunowie wsi, nazywani też menedżerami wsi. Koszty ich działania pokrywa Stowarzyszenie Odnowy Wsi i Małych Miast Dolnej Austrii oraz gminy, w których oni pracują.
Jakie konflikty czy antagonizmy wśród mieszkańców najczęściej utrudniają rozwój społeczności lokalnych, głównie oczywiście myślę o mieszkańcach wsi?
Zarabianie na dziedzictwie kulturowym wsi nie jest jednak proste. Zwykle przez zarabianie rozumiemy sprzedaż czegoś konkretnego. Można sprzedawać produkty i usługi, ale jak sprzedawać wiedzę i emocje? Dla niektórych osób to duża bariera, by to, co do tej pory wpisane było w kulturowe ramy, wynikające z zasad gościnności, teraz sprzedawać i zarabiać na tym. Może powinnyśmy, na wzór innych krajów europejskich, jak np. Austria, tworzyć wiejskie ośrodki kompetencji, które zajmowałyby się wartościami symbolicznymi?
Innym problemem jest sposób postrzegania wsi przez ludzi z zewnątrz. Dla wielu z nich wieś to takie mityczne miejsce, ostoja pewnych tradycyjnych wartości, które prawdopodobnie nigdy nie istniało, ale które według nich koniecznie powinno zostać w nienaruszonym stanie. W rzeczywistości wieś jest zupełnie inna niż w tych wyobrażeniach, ale również w niej samej tradycja czasami bywa przeszkodą.
W jednej ze wsi, jej mieszkaniec na swoim blogu skomentował zajęcia prowadzone tam dla przedszkolaków: „dzieci przyjeżdżają, podoba im się, ale wzięlibyście się do konkretnej roboty”. Zresztą podobnie widzą to przedsiębiorcy, którzy chętnie zobaczyliby coś konkretnego, jakiś produkt namacalny.
W innej wsi udało się przystosować do prowadzenia zajęć gospodarstwo, które od lat stało puste. Najważniejsze inwestycje dotyczyły przekonania właścicieli, remontu łazienki, posprzątania i przygotowania scenariuszy zajęć. Kiedy odbyły się już tam zajęcia, z udziałem około 30 osób, których celem było sprawdzenie oferty testujące ofertę gospodarstwa, to wśród licznych komentarzy sąsiadów pojawiły się też przypuszczenia, że tam pewnie spotkała się jakaś sekta. Ludzie chcą zrozumieć i wytłumaczyć sobie to, co się wokół nich dzieje. Z takim czymś spotkali się może pierwszy raz, stąd porównanie do znanych, może z mediów, sytuacji. Konflikty rodzą się też z chwilą, gdy pojawiają się pierwsze pieniądze i konieczność ich podzielenia.
Innego rodzaju bariery pojawiają się na poziomie samorządowym. Wydawałoby się, że radni, sołtysi, wójtowie będą zainteresowani, by na terenie ich gmin coś się zaczynało dziać. Jednak, kiedy dzieje się niewiele, wystarczy podjąć proste i typowe działania, a wybory wygrywa się łatwo. Kiedy ktoś już w końcu podjął wysiłek, by zrobić coś innego, pojawia się obawa, że to może być konkurencja.
Wioska tematyczna jest pomysłem, który mieści w sobie różne możliwości – niekoniecznie trzeba zarabiać. Tematyczność wioski jest w głównej mierze sposobem na jej odróżnienie, na nowe formy spotkań i zajęć jej mieszkańców, na nowe opowieści o wsi i o sobie. Przykładem mogą tu być liczne wioski kwiatów, tworzone z myślą o upiększeniu wsi. Zajmowanie się kwiatami i mieszkanie w ładnym otoczeniu wpływa jednak przecież na zachowania ludzi, na ich wzajemne stosunki, na odbiór wsi przez ludzi z zewnątrz.
Najważniejsze jest jednak to, że sama rozmowa i spotkania mogą być krokiem do zmian. Nie musimy od razu zakładać, że powstanie wioska tematyczna, nie powinnyśmy niczego zakładać na wyrost.
To się nieraz dzieje samo, bardzo naturalnie, jak np. w Poźrzadle Wielkim zaczęło się od zajęć świetlicowych z tworzenia witraży. Szkłem zajmuje się tam teraz co najmniej 25 osób. Ten temat jednoczy ich do tego stopnia, że nawet nowe osoby, które pojawiają się we wsi, również zaczynają w pewnym momencie zajmować się szkłem.
W projektach unijnych, w ramach których pracuje wielu animatorów lokalnych, dużo uwagi poświęca się zasadzie wyrównywania szans kobiet i mężczyzn. Czy na wsiach to stereotypowe postrzeganie płci, którym chcą przeciwdziałać projekty znajduje odzwierciedlenie?
To jest trochę szerszy problem, bo często projekt zakłada jakieś ramy, a my wiemy, że życie wygląda inaczej. Formalne wymogi związane na przykład z listami obecności często budzą podejrzenie, że po prostu zarabiamy na uczestnikach. Poza tym ten projektowy język – my nie będziemy robić szkoleń o partycypacji społecznej, na wsi uczymy tego, po prostu działając. Czasami bywa z tym zabawnie. Jakiś czas temu do jednej z naszych wsi przyjechał dziennikarz. Jak zobaczył, co się dzieje, zapytał mieszkańców, czy oni to są taką wsią obywatelską? W zasadzie to byli, bo tak działali, ale chyba tak o sobie nie myśleli. Po prostu, pewne zasady przyswajane są w działaniu, nie podczas zwykłych szkoleń.
Źródło: informacja własna serwisu wroclaw.ngo.pl