Fundusze Norweskie. Rząd nie uznaje decyzji, ale uzna jej skutki?
Wielomiesięczne negocjacje na temat operatora Funduszy Norweskich i EOG formalnie przyniosły efekt, choć nie zakończyły się porozumieniem. Polski rząd kontestuje bowiem wybór dokonany przez darczyńców.
Aktualna edycja Funduszy Norweskich i EOG dla organizacji pozarządowych teoretycznie obejmuje lata 2016-2021. Teoretycznie, gdyż przez ostatnie dwa lata trwały burzliwe negocjacje między rządem Polski oraz rządami państw darczyńców, przede wszystkim Norwegii. Główną kością niezgody był wybór operatora środków dla społeczeństwa obywatelskiego.
Jak wykuwał się kompromis?
Darczyńcy (czyli – obok Norwegii – także Liechtenstein oraz Islandia) nie chcieli się jednak zgodzić na dysponowanie środkami przez NIW, oczekując, że operator będzie – podobnie jak w poprzedniej edycji – niezależny od władzy wykonawczej.
Osiągnięcie kompromisu spotkało się z pozytywnym odbiorem ze strony organizacji, które wyrażały nadzieję na jak najszybsze uruchomienie środków na swoje działania.
Gliński: „Proces był nietransparentny”. Kulik-Bielińska: „Przedstawiliśmy najlepszą ofertę”
To jednak również nie wystarczyło. Między stronami wciąż zachodziła daleko idąca różnica zdań. Ostatecznie więc – zgodnie z przywoływanymi ustaleniami – decyzję podjęli przedstawiciele państw-darczyńców, wybierając na operatora ogólnopolskiej części Funduszy Norweskich i EOG konsorcjum złożone z Fundacji im. Stefana Batorego (która była operatorem poprzedniej edycji funduszy dla organizacji), Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” oraz Fundacji Akademii Organizacji Obywatelskich.
Wybór ten spotkał się ze stanowczą reakcją polskiego rządu. Premier Piotr Gliński wydał mocne oświadczenie, w którym przekonuje, że w jego ocenie podczas wyboru operatora doszło do wielu naruszeń procedury, a cały proces był nietransparentny.
Warto przy tym zauważyć, że nie udało nam się znaleźć owego oświadczenia na żadnej rządowej stronie – jedynym miejscem publikacji, do którego dotarliśmy, jest portal wPolityce.pl [aktualizacja: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wysłała to oświadczenie także do Polskiej Agencji Prasowej, przy czym daty publikacji wskazują, że wydarzyło się to później przyp. red.]. Formułując zarzuty wicepremier Gliński nie wyjaśnia również, dlaczego oświadczenie pojawiło się dopiero po ogłoszeniu decyzji przez Biuro Mechanizmu Finansowego oraz czemu nie podjął – wskazywanej w oświadczeniu – decyzji o wycofaniu polskich przedstawicieli z Komitetu Wyboru Operatora, gdy doszło do budzących jego wątpliwości sytuacji, lecz zrobił to dopiero 23 października, gdy znał już decyzję o wyborze operatora przez państwa-darczyńców.
Co zrobi rząd?
To jednak nie koniec wątpliwości. Najwięcej pytań budzi zawarte w deklaracji ministra Glińskiego i pozostawione bez wyjaśnienia stwierdzenie: „dalsze kroki Państw Darczyńców zmierzające do wyboru operatora ogólnopolskiego, bez udziału przedstawicieli Rządu RP uznajemy za sprzeczne z zapisami ToR”. Istotne, że wspomniana decyzja o wycofaniu polskich przedstawicieli z Komitetu Wyboru Operatora datowana jest na dwa dni przed zatwierdzeniem przez Komitet ostatecznej decyzji. Oznacza to, że również to zatwierdzenie polski rząd uznaje za sprzeczne z ustaleniami między Polską a Norwegią i pozostałymi państwami.
Próbowaliśmy dowiedzieć się od przedstawicieli rządu, co to w praktyce będzie oznaczać. Zapytaliśmy więc premiera Glińskiego, a także Adama Lipińskiego, Pełnomocnika Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego, oraz Wojciecha Kaczmarczyka, dyrektora NIW, czy deklaracja o uznaniu decyzji podjętej przez Komitet Wyboru Operatora za niezgodną z regulaminem, „oznacza, że polski rząd uznaje tę decyzję za niebyłą”. Zapytaliśmy również, „jakie dalsze kroki rząd planuje podjąć”, w szczególności „czy planuje zamrozić proces przekazania pieniędzy”. Otrzymaliśmy odpowiedź tylko od ostatniego ze wskazanych przedstawicieli administracji. Wojciech Kaczmarczyk napisał: „oświadczenie nie zapowiada zamrożenia procesu przekazywania środków i nic mi o takim zamrożeniu nie wiadomo”. Na pytanie, czy w związku z tym należy rozumieć, że „Rząd RP uznaje tę decyzję za sprzeczną z ToR, ale mimo to uzna jej skutki?”, nie otrzymaliśmy jak dotąd odpowiedzi.
Póki co więc trudno ostatecznie stwierdzić, czy Rząd RP zdecyduje się respektować decyzję, co do której twierdzi, że łamie ustalenia między nim a rządem Norwegii, czy też podejmie działania, które potencjalnie mogą sprawić, że proces wyboru operatora i uruchomienia środków jeszcze się przedłuży, a organizacje będą musiały czekać kolejne miesiące na wsparcie między innymi działań strażniczych, antydyskryminacyjnych, zwiększających partycypację społeczną czy przeciwdziałających wykluczeniu społecznemu. Podjęcie takich kroków przez polski rząd byłoby jednak trudne wobec jednoznacznych zapisów zawartych w ustaleniach między państwami. Wiele wskazuje na to, że klamka zapadła – niezależnie od tego, czy zarzuty polskiego rządu należy uznać za zasadne.
Ostateczna decyzja polskiego rządu jest tym bardziej istotna, że – jak stwierdza Kulik-Bielińska – taka decyzja państw-darczyńców stwarza „szansę na rozwój organizacji działających w newralgicznych obszarach, takich jak prawa człowieka, przejrzystość życia publicznego, wykluczenia społeczne, przeciwdziałanie dyskryminacji i ochrona środowiska. To obszary, które są dziś na cenzurowanym, a teraz będą mogły otrzymać wsparcie. Niezależnie od czynników politycznych”.