Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
O rzucaniu na głęboką wodę, powodach do dumy i zazdrości, o roli Funduszy Lokalnych opowiada Ewa Bachman, Dyrektor Biura Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce.
Irena Gadaj: – Jakie są twoje związki z Funduszem Lokalnym?
Ewa Bachman: – Od 2009 roku jestem pracownikiem i członkiem najstarszego Funduszu Lokalnego w Polsce – Funduszu Lokalnego Masywu Śnieżnika. Czuję się trochę jak starsza, adoptowana siostra FLMŚ, zatem związek z nim jest zdecydowanie emocjonalny i nie do zatarcia.
Reklama
Jako wielbicielka Funduszy Lokalnych, ich odmienności od pozostałych typów organizacji pozarządowych, ich niezwykłości, pod koniec ubiegłego roku przekonałam nasz Zarząd, że doskonałym pomysłem jest na najbliższe trzy lata przejąć władzę w Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce i tak od początku tego roku jestem też dyrektorem Biura Federacji.
Jakie były twoje początki w Funduszu Lokalnym?
E.B.: – W 2009 roku spotkałam się z prezes Dorotą Komornicką, ponieważ dowiedziałam się, że szuka osób do pracy w powstającej właśnie Świetlicy Środowiskowej w Bystrzycy Kłodzkiej. Pamiętam doskonale, jak lekko przepłoszona i jeszcze nawet nie do końca pewna czy chcę, pojawiłam się w biurze FLMŚ. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać – we trzy: Dorota, o której przecież nikt opowiadać mi nie musiał, ponieważ to postać ikona, jej siostra, która wtedy trzymała na swoich barkach większość papierowej i biurowej pracy funduszowej, opiekowała się stypendiami, przygotowywała wszystko przed posiedzeniami Komisji, i ja, stosunkowo niedługo po studiach filozoficznych, nie bardzo przekonana o jakichkolwiek posiadanych umiejętnościach czy możliwościach.
Po kilku minutach rozmowy dostałam klucze do remontowanych pomieszczeń, na mój mail zostały wysłane wszystkie dane niezbędne do kontaktów z Fundacją Pro Bono Poloniae, która finansowała powstanie Świetlicy, garstka dokumentów; i usłyszałam, że przecież na pewno wiem lepiej co i jak, więc jakbym potrzebowała czegoś, to oczywiście mam dzwonić, przychodzić i mówić…
Nie wiedziałam lepiej, właściwie myślę teraz, że wtedy bardzo mało wiedziałam, ale – musiałam się dowiedzieć. Pierwsze miesiące pracy w Funduszu to było jedno z największych wyzwań w moim całym dotychczasowym życiu. Po niedługim czasie przyszły pierwsze własne wnioski, pierwsze granty. Nigdzie nie nauczyłam się tak wiele, jak właśnie rzucona wtedy na głęboką wodę i chyba nic nie zmieniło mnie tak, jak tamten pierwszy rok.
Jakie są najważniejsze osiągnięcia waszego Funduszu Lokalnego? Co się udało? Z czego jesteś dumna?
E.B.: – W ubiegłym roku wspólnie z Fundacją Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” testowaliśmy na naszym terenie narzędzia do badania oddziaływania na kapitał społeczny. To była ogromna przyjemność porozmawiać z ludźmi – liderami i zwykłymi mieszkańcami i nie pytając wprost o Fundusz, wiele razy usłyszeć o naszych działaniach.
Jesteśmy zatem rozpoznawalni, przez siedemnaście lat działania udało się pobudzić ludzi na tzw. „ziemiach odzyskanych” do współdziałania, wspólnie z nimi stworzyć wiele pięknych miejsc, a przede wszystkim grup.
Z czego jestem dumna? Przede wszystkim z tego, że mogę pracować w Funduszu Lokalnym i utożsamiać się z nim jako członek, że opowiadając o tym, ile dobrego stało się w ciągu ostatnich siedemnaście (a przy moim udziale ponad sześć) lat, mogę mówić o tym wszystkim używając formy „my”.
Jestem dumna z tego, że spełniamy rolę organizacji liderskiej, pobudzając do działania mniejsze organizacje i grupy nieformalne, pomagając im zawsze, gdy tego potrzebują, wspierając na wszelkie możliwe sposoby, a także oczywiście z tego, że udało nam się w małym zapomnianym miasteczku stworzyć wspaniałe miejsce, w którym chętnie spędza czas spora grupa dzieci i młodzieży, wspólnie rozwijając się, a często także łapiąc bakcyla działalności społecznej.
Co ci się podoba w działalności innych Funduszy Lokalnych? Czego im zazdrościsz? Czym się wyróżniają?
E.B.: – Nie zazdroszczę. Staram się uczyć, żeby może mieć swój udział w naszym śnieżnickim dążeniu do tego, co jeszcze może być lepsze. W działalności pozostałych funduszy podoba mi się zapał wolontariuszy, ich ilość i chęć pomocy. Są fundusze, które imponują mi możliwościami kontaktów z wielkim biznesem oraz łatwością zbierania pieniędzy na działania – choć sądzę, że to też kwestia terenu, na którym działają.
A patrząc trochę dalej niż tylko na nasze rodzime fundusze – marzy mi się doprowadzenie działalności Federacji do takiego poziomu współpracy między funduszami członkowskimi, jaki obserwujemy w sieciach funduszy lokalnych w Wielkiej Brytanii czy USA. I tutaj jestem jeszcze na poziomie „zazdroszczenia”.
Czy uważasz siebie za lidera? Z kim współpracujesz?
E.B.: – Nie czuję się liderem. W tej chwili myślę o sobie jako o takim liderskim pisklęciu – mam skrzydła, ale wciąż jeszcze wiele muszę chłonąć z zewnątrz, wiele zobaczyć i nauczyć się, żeby samodzielnie polecieć. Wierzę jednak, że współpracując z naszym Zarządem, ze świetnym liderem, jakim jest Dorota Komornicka oraz z wieloma liderami naszych małych organizacji i instytucji, a od jakiegoś czasu, jako dyrektor Biura Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce, z liderami pozostałych polskich Funduszy Lokalnych, stanie się to bardzo niedługo.
IG: Czy uważasz, że twoja praca jest doceniana?
E.B.: – Tak. Zdecydowanie tak. Jestem takim typem człowieka „niedzisiejszego”, ponieważ od aspektów finansowych każdej pracy czy działalności zawsze ważniejsze jest dla mnie poczucie, że to, co robię ma sens, że dokądś prowadzi, że może dzięki temu, że zmienię coś na naszym małym (lokalnym lub federacyjnym) podwórku, zmieni się świat.
Jestem marzycielką i idealistką, zatem do poczucia, że moja praca jest doceniana, często wystarczy mi uśmiech, rozmowa, z której wynika, że coś nam się znów udało, czy nawet to, że ktoś wraca z prośbą o pomoc w innej sprawie, przy innym projekcie.
Co jest najważniejsze w zarządzaniu Funduszem Lokalnym? Jaką najważniejszą rolę powinien odgrywać Fundusz Lokalny? Czym Fundusz Lokalny powinien się wyróżniać spośród innych organizacji?
E.B.: – Wydaje mi się, że najważniejszą rolą Funduszu Lokalnego jest właśnie rola lidera małych lokalnych organizacji i grup nieformalnych – wspieranie ich działań, pomoc, uczenie, ale przede wszystkim bycie takim spoiwem pomiędzy sektorami – łączenie w działaniach na rzecz społeczności lokalnych organizacji pozarządowych, samorządów i przedsiębiorców, ale także takich „zwykłych” ludzi, którzy szukają miejsca na realizację własnych pomysłów na ulepszanie świata.
IG: Jakie najważniejsze wyzwania stoją przed twoim Funduszem Lokalnym i Funduszami Lokalnymi w Polsce?
E.B.: – Oczywiście jednym z ważniejszych wyzwań jest ciągle powiększanie kapitału żelaznego – daje on poczucie trwałości, niezależności, poczucie bezpieczeństwa, ale i odpowiedzialności za dalsze losy organizacji.
Wielkim wyzwaniem jest w momencie ogromnej ucieczki młodych ludzi z naszych małych środowisk, zarażenie ich pasją działania na rzecz społeczności, w której się wychowali, poczucia odpowiedzialności za nią, ale i wypracowanie poczucia sprawczości – przekonania młodych (ale nie tylko młodych), że rzeczywiście dzięki współpracy mogą coś zmienić na lepsze.
Patrząc z mojej perspektywy, jako dyrektora Biura Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce, bardzo ważne jest także pobudzenie polskich funduszy lokalnych do ściślejszej współpracy między sobą, wymiany doświadczeń, umiejętności, dzielenia się sukcesami i porażkami, wspólnego uczenia się jak coraz lepiej wychodzić naprzeciw potrzebom naszych społeczności lokalnych.
Jak oceniasz wkład swojego Funduszu Lokalnego w proces 25 lat transformacji ustrojowej? Jak wyglądałoby twoje życie, gdyby nie transformacja ustrojowa 1989 roku?
E.B.: – W 1989 roku byłam jeszcze małą dziewczynką, ciężko jest zatem wyobrazić sobie świat ostatnich 25 lat, czyli niemal całe moje świadome życie, jako inny, niezmieniony tak, jak zmieniła go transformacja ustrojowa. Gdyby nie ona, nie byłoby przecież możliwości takiego działania, jakie widać na co dzień wokół nas – nie byłoby coraz większej liczby organizacji zakładanych często przez pasjonatów pomagania innym. Tu właśnie widzę ogromy wkład Funduszu – w ilości powstałych grup, które kolejno przekształcały się w samodzielnie funkcjonujące stowarzyszenia czy fundacje, nakierowane na pomoc i ulepszanie lokalnego świata.
Jakie dobre rady masz dla nowych Funduszy Lokalnych?
E.B.: – Przede wszystkim jedną – współpracujcie, dbajcie o dobre relacje. Współpracować można ze wszystkimi – z samorządami, biznesem, organizacjami pozarządowymi, „zwykłymi” mieszkańcami. W każdym człowieku drzemie chęć aktywności, chęć pomagania sobie nawzajem, otaczania się dobrem, trzeba tylko znaleźć sposób, żeby dotrzeć do tej – czasem nawet bardzo mocno drzemiącej – chęci, trzeba znaleźć sposób na to, by pozwolić tej drugiej stronie na to, by była sobą i działała w taki sposób, w jaki chce, potrafi i lubi, i na takim polu, na jakim jej najbardziej zależy.
I oczywiście – współpracujcie i utrzymujcie ścisły kontakt z pozostałymi funduszami lokalnymi – może to dość oklepane powiedzenie, ale naprawdę razem możemy więcej.
Ewa Bachman – ur. w 1981 r. w Bystrzycy Kłodzkiej, mgr filozofii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego oraz absolwentka Podyplomowego Studium Wydawniczego UWr. Od 2009 roku związana z Funduszem Lokalnym Masywu Śnieżnika, początkowo jako kierownik Świetlicy Środowiskowej i Klubu Stypendysty, z czasem zarażona ideą funduszy lokalnych i działalności społecznej – koordynator wielu projektów społecznych, w tym programu stypendialnego „Z rączki do rączki”. Od 2015 roku dyrektor Biura Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce. Uczestniczka XI edycji Programu Liderzy PAFW.
Rozmowę przeprowadziła Irena Gadaj, prezes Funduszu Lokalnego Ziemi Biłgorajskiej i Wiceprezes Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce.
Rozmowa posłużyła jako inspiracja do podrozdziału w książce opowiadającej o roli Funduszy Lokalnych w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego w ciągu ostatnich 25 lat w Czechach, na Słowacji, w Polsce i na Węgrzech. Publikacja dostępna jest do pobrania na stronie: http://ffl.org.pl/pl/federacja/aktualnosci/71.
Ten tekst został nadesłany do portalu. Redakcja ngo.pl nie jest jego autorem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.