Coraz więcej akcji społecznych przenosi się do sieci. Eksperci nie mają wątpliwości, że przyszłość wielu organizacji będzie zależeć od mediów społecznościowych.
- Typowa polska organizacja pozarządowa jest na bakier z rozumieniem biznesowego potencjału Internetu, tym bardziej nie umie z niego korzystać w rozwiazywaniu problemów i osiąganiu celów swojej organizacji. Przez "typowe polskie NGO" rozumiem małą organizację lokalną, niekorzystającą z dotacji. Sytuacja jest zgoła inna w przypadku większych, ogólnopolskich, czy międzynarodowych organizacji. Akcje na facebooku, oficjalne profile na naszej-klasie, kanały informacyjne na mikroblogach to już pewien standard – mówi Adam Zygadlewicz z Fundacji Polak 2.0, która organizuje cykliczne spotkania pomostowe organizacji pozarządowych oraz branży internetowej, BridgeCamp.
Aktywność online
W Stanach Zjednoczonych, według danych Nonprofit Social Network Survey Report z 2009 r., z mediów społecznościowych korzysta 74% organizacji. Jak jest na polskim gruncie? Tego nikt dokładnie nie wie, bo póki co, nikt nie pokusił się o podobną diagnozę. Jedno jest jednak pewne - z każdym rokiem rośnie aktywność Polaków w mediach społecznościowych. Nasz kraj ma najwyższe w Europie wskaźniki, jeśli chodzi o korzystanie z social media. Bloguje i udziela się na portalach społecznościowych aż 94% polskich internautów w wieku od 16 do 24 lat, 67% w wieku od 25 do 54 lat oraz 45% w wieku od 55 do 74 lat. To sytuuje nas na pozycji lidera w całej Europie!
Jakby tego było mało, co piąty ankietowany w badaniu "Konsument w mediach społecznościowych", przeprowadzonego w ubiegłym roku przez Grupę Euro RSCG Poland, jest zdania, że media społecznościowe podnoszą jakość życia społecznego.
- Polacy coraz częściej traktują aktywność w mediach społecznościowych jako substytut aktywności społecznej w ogóle. Dla wielu Polaków taka internetowa forma działalności jest wygodniejsza, łatwiejsza i bardziej przyjemna – mówi Emil Nagalewski z Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS.
Social marketing a NGO
Polskie organizacje wciąż podchodzą bardzo zachowawczo do możliwości, jakie dają im media społecznościowe w zakresie promocji swoich działań. Największe organizacje jednak już dawno dostrzegły potencjał, jaki drzemie w internecie. Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest jednym z facebookowych rekordzistów, posiadając 225 tys. fanów na swoim profilu. Ustępuje jedynie profilowi Małego Głoda, który polubiło 230 tys. internautów.
Na social media postawiło także stowarzyszenie Wiosna z Krakowa, organizator akcji Szlachetna Paczka, które już w roku 2009, podczas 9. edycji akcji, ruszyło z działaniami promocyjnymi w sieci na niespotykaną dotąd skalę. Przy wsparciu agencji interaktywnej uruchomiono platformę komunikacyjną, posiadającą swe węzły w najważniejszych miejscach w polskim Internecie, naszej-klasie, facebooku, blipie oraz kanałach wideo, youtube oraz vimeo.
- Organizacje realizujące projekty społeczne, potrzebują społecznej akceptacji i wsparcia. Społeczności internetowe to wielka szansa na nagłośnienie ich działalności. Tymczasem większość NGO-sów jest na etapie uruchamiania blogów i pisania opasłych tekstów w momencie, kiedy zawładnęło nami video i "potrzeba hodowania kapusty" na facebooku – tłumaczy Zygadlewicz.
Liczy się pomysłowość
Co jakiś czas w sieci pojawiają się prawdziwe marketingowe perełki. Jedną z nich była akcja „Dziewczyna z różową wstążką”, przeprowadzona w 2009 roku przez Stowarzyszenie Amazonki Warszawa Centrum, które stworzyło na facebooku profil młodej dziewczyny, lubiącej filmy, słodycze i mającej sporo wiedzy na temat profilaktyki raka piersi. Wszystko po to, aby zachęcić młode kobiety do udziału w Marszu Różowej Wstążki i uświadomić im zagrożenie wystąpienia raka piersi.
W ubiegłym roku było jeszcze bardziej wymyślnie. Facebook obiegła kampania „Lubię na…”, w której kobiety w swoich statusach wypisywały enigmatyczne zwroty w rodzaju „lubię na podłodze”, „lubię na krześle”, „lubię na tapczanie”, etc. Panie pisały, w jakich miejscach lubią kłaść swoje torebki, a celem kampanii było również zwrócenie uwagi na problem raka piersi. Kampania, poprzez swoją dwuznaczność, osiągnęła zamierzony efekt, bo była na językach niemal całego polskiego facebooka.
Prawdziwą furorę zrobiła również zeszłoroczna, grudniowa akcja „Nakarm psa z Szerlokiem na zimę”, zorganizowana przez portal ogłoszeniowy szerlok.pl. Jej celem było dokarmianie psów ze schronisk w Gaju koło Śremu i Kaliszu. Karmienie polegało na klikaniu w przycisk umieszczony na stronie psa, biorącego udział w akcji. Do wykorzystania było jedno kliknięcie na dzień. Po zebraniu odpowiedniej ilości kliknięć pies zostawał wirtualnie „nakarmiony”, co oznaczało wysłanie do jego schroniska paczki z karmą przez Szerlok.pl, wystarczającej na dwa miesiące karmienia psa w schronisku.
Kampania rozniosła się drogą wirusową, gromadząc wokół siebie ponad 400 tys. użytkowników facebooka. Efekt? Udało się dokarmić 120 psów, choć początkowo planowano pomóc tylko 50 zwierzakom.
- Byliśmy bardzo zaskoczeni tym, że akcja w ciągu kilku dni przyciągnęła w spontaniczny sposób setki tysięcy internautów. W rezultacie schroniska otrzymały nie tylko ponad trzy i pół tony karmy od Szerlok.pl, ale również kilkaset kilogramów karmy przesłanych przez samych uczestników. Ponadto zebraliśmy koce, zabawki, poduchy, środki czystości dla zwierząt, zabawki oraz kilkanaście tysięcy złotych darowizn. Ten sukces cieszy, bo w ten sposób znacznie poprawią się warunki bytowe tych schronisk - mówi Tomasz Drożdżyński z serwisu Szerlok.pl
Receptą jest wyczucie
- Wykorzystanie potencjału to potężne wyzwanie. Trzeba wiedzieć, jaki typ treści jest atrakcyjny w konkretnych skupiskach społeczności internetowych, dobrać odpowiednią strategię i narzędzia dotarcia - komunikacja, aplikacje, konkursy. To wymaga pewnego wyczucia, wiedzy. Nie ma tak naprawdę podręczników do nauki social media – przyznaje Adam Zygadlewicz z Fundacji Polak 2.0.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)