Rozpoczyna się proces sądowy aktywistów i aktywistek Extinction Rebellion (XR) obwinionych w związku ze zmianą nazw ulic i stworzenie w Warszawie „Dzielnicy Katastrofy Klimatycznej”. W najbliższą środę, 20 stycznia, o 10.30 przed Sądem Rejonowym przy Marszałkowskiej 82 odbędzie się demonstracja solidarnościowa Extinction Rebellion. Rozprawa aktywistów XR rozpocznie się o godz. 11.00.
Fakt, że w styczniu spadł śnieg, jak co roku spowodował, że niektórzy publicyści negują istnienie kryzysu klimatycznego. Aktywistów klimatycznych z Extinction Rebellion dopada w takich momentach bezsilność. Właśnie po to, aby edukować i zwracać uwagę na nadciągającą katastrofę klimatyczną, wychodzą na ulice.
– Rok 2020 był najcieplejszym rokiem w historii pomiarów – powiedziała Basia, aktywistka Extinction Rebellion. – Naukowcy od lat biją na alarm, że stoimy w obliczu dramatycznych konsekwencji eksploatacji naszej planety. Tymczasem zainteresowanie problemem nie tylko społeczeństwa, ale przede wszystkim władz, jest ciągle zbyt niskie. Jeśli nic z tym nie zrobimy, czekają nas kolejne kryzysy, kataklizmy i stopniowy rozpad społeczeństw – dodaje.
Jest 2019 rok, chłodna, listopadowa noc. Kilka dni wcześniej ogłoszono powstanie nowego ministerstwa, Ministerstwa Klimatu, które ma zająć się m.in. zrównoważonym rozwojem i polityką klimatyczną. Środowiska aktywistyczne patrzą na to z nadzieją, być może też trochę brakiem zaufania, ale na pewno z ciekawością. Grupa aktywistek i aktywistów Extinction Rebellion chwilę po północy pojawia się na ulicach Ochoty. Dzielnica, w której ma zacząć działać Ministerstwo Klimatu zostaje przemianowana przez nich na Dzielnicę Katastrofy Klimatycznej. Przystępują szybko do akcji. Grupy akcyjne sprawnie zaklejają tablice z nazwami ulic, zmieniając je na nazwy, być może niedługo, bardziej adekwatne. Pojawia się ul. Topniejących Lodowców, ul. Paneli Obywatelskich, ul. Uchodźców Klimatycznych czy ul. Suszy. Są to hasła związane z problemami, z którymi za kilka lat będziemy się mierzyć, jednak teraz zupełnie je ignorujemy. „Ministrze Klimatu, patrzymy”, głosi napis na ciężarówce zaparkowanej przed Ministerstwem.
Styczeń 2021. Ministerstwo Klimatu już dzisiaj nie istnieje, po roku zostało zamienione na Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jednak sprawy aktywistów przed sądem dopiero ruszają. Trójce aktywistów Extinction Rebellion, Aleksowi, Basi i Jędrkowi, postawiono zarzuty z art. 85 kodeksu wykroczeń. Grozi im za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub areszt. Dlaczego młodym ludziom zależy, aby stanąć przed sądem?
To, że aktywistki i aktywiści Extinction Rebellion odmawiają przyjęcia mandatów podczas swoich akcji nie jest spowodowane silnymi emocjami, jest to przemyślana decyzja. Wychodząc na ulice korzystają ze swoich konstytucyjnych praw. Nieprzyjęcie mandatu zapewnia im możliwość mówienia prawdy o klimacie do szerszej publiczności podczas procesu oraz ustanawianie precedensów w rozstrzyganiu spraw związanych z aktywizmem klimatycznym, jako działaniem w celu wyższej konieczności. Czy aktywiści obawiają się konsekwencji? Tak, jednak równocześnie działają w poczuciu, że nadchodząca katastrofa klimatyczna przyniesie jeszcze poważniejsze skutki. Głód, susze, powodzie, pożary, huragany – brzmi to jak science-fiction, ale to prognozy naukowców na nieodległą przyszłość.
– Mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek protestować przeciw bezczynności rządów, prowadzącej do największej katastrofy w dziejach – mówi Aleks. – Apele, petycje i marsze nie spowodowały adekwatnych działań. Jesteśmy zmuszeni podejmować akty obywatelskiego nieposłuszeństwa, bo nie mamy już czasu – dodaje aktywista XR.
Co ciekawe, takie same zarzuty postawiono dwójce dziennikarzy Gazety Wyborczej dokumentującym akcję w listopadzie 2019. Mimo okazania legitymacji prasowych zostali oni skazani wyrokiem nakazowym. Dopiero po złożeniu sprzeciwu od wyroku sąd uznał, że ich obecność na miejscu zdarzenia miała charakter służbowy i umorzył postępowanie.
Źródło: Extinction Rebellion