Zaufanie do organizacji społecznych może i powinno być dla aktywnych obywateli źródłem satysfakcji i siły. Gdy jednak idzie w parze z pogłębiającą się nieufnością do państwa, jest często dowodem głębokiego kryzysu wspólnoty politycznej.
Więcej Polaków ufa fundacjom i stowarzyszeniom niż Kościołowi – tak wynika z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Klon/Jawor po serii ataków medialnych na organizacje społeczne, jaka przetoczyła się przez prorządowe media w 2016 roku. Nie jest to krótkotrwały efekt mobilizacji przeciwko czarnemu PR-owi. Relatywnie wysokie zaufanie do organizacji społecznych w stosunku do innych instytucji życia publicznego pokazują też inne badania, w tym porównawcze, jak na przykład wspólne badanie Instytutu Spraw Publicznych oraz węgierskiego think tanku Political Capital. Potwierdza ono ustalenia z sondażu Stowarzyszenia Klon/Jawor, wynika z niego również, że Polacy ufają organizacjom społecznym znacznie częściej niż Słowacy czy Czesi i nieco częściej niż Węgrzy.
Zaufanie to kapitał
Zaufanie do organizacji społecznych może i powinno być dla aktywnych obywateli źródłem satysfakcji i siły w sytuacjach, gdy muszą borykać się z niezrozumieniem lub wręcz otwartą niechęcią rządzących.
To szczególnie istotne w dzisiejszych czasach, kiedy organizacje zostały wciągnięte w wielu krajach w walkę między zwalczającymi się obozami partyjnymi i rywalizującymi ze sobą, wykluczającymi wszelkie niuanse, totalnymi wizjami świata i polityki.
Czasy niewinności i szlachetnego dystansowania się od brudnej gry politycznej należą do przeszłości. Dziś organizacje, nawet jeśli traktują swoją działalność jako niepolityczną, bo za taką uważają pomoc konkretnym ludziom w konkretnym miejscu, bardzo często natrafiają na politycznie umotywowane bariery dla swojej działalności.
W tej sytuacji zaufanie społeczne napędza do dalszego działania. Daje też swoisty mandat demokratyczny, pozwalając odpierać ataki mówiące, że organizacje, w przeciwieństwie do polityków, nie podlegają osądowi wyborców, więc ich próby kształtowania prawa czy debaty publicznej służą partykularnym interesom.
Gdzie jest najwyższe zaufanie do NGO? W Meksyku
Organizacje nie powinny jednak traktować dużego zaufania społecznego jako niezbitego dowodu obywatelskiej żywotności danego społeczeństwa.
Niestety, czasem wysokie zaufanie do organizacji jest raczej miarą desperacji – sygnałem, że instytucje państwa nie są w stanie realizować jego podstawowych funkcji i obywatele nie mają innego wyjścia, jak zacząć się samoorganizować lub zwrócić się do już działających organizacji obywatelskich.
Nieprzypadkowo w międzynarodowym badaniu Edelmann Trust Barometer za rok 2018 największym zaufaniem cieszą się organizacje społeczne w Meksyku – ufa im 71% badanych. Dla porównania: zaufanie do organizacji społecznych w Szwecji wyniosło 42%, a w Holandii 45%. Porównajmy teraz te dane z wynikami Globalnego Indeksu Percepcji Korupcji, sporządzanego przez Transparency International. W zestawieniu za rok 2017 Meksyk znalazł się na miejscu 135, Szwecja na 6, a Holandia na 8. Zaufanie do organizacji, jeśli idzie w parze z pogłębiającą się nieufnością do państwa, postrzeganego jako skorumpowane i nieefektywne, jest zatem bardzo często dowodem głębokiego kryzysu lub wręcz utrzymującej się dysfunkcjonalności danego systemu demokratycznego. Choć organizacje mają pełne prawo czerpać siłę z zaufania, którym są obdarzane, nie mogą zignorować tych niepokojących sygnałów. Muszą nie tylko upominać się, by państwo wywiązywało się ze swoich zobowiązań, ale i działać na rzecz odbudowy zaufania do wszystkich instytucji publicznych.
Wenezuelska lekcja
O tym, jak wygląda społeczeństwo, które państwo pozostawiło samemu sobie i jak w tej rzeczywistości odnajdują się organizacje społeczne, można przekonać się na przykładzie Wenezueli. W reportażu zamieszczonym niedawno na stronie stowarzyszenia IRIN, publikującego obszerne i rzetelne sprawozdania z wydarzeń w regionach globu ogarniętych konfliktami i kryzysami humanitarnymi, znaleźć można liczne przykłady organizacji, które jeszcze do niedawna zajmowały się obroną praw człowieka i staniem na straży demokratycznych standardów w tym niegdyś najzamożniejszym kraju Ameryki Południowej. Dziś wiele z nich całkowicie zmieniło profil swojej działalności i walczy przede wszystkim z klęską głodu, szczególnie zagrażającą dzieciom i osobom starszym. Na domiar złego organizacje starające się zaspakajać podstawowe potrzeby Wenezuelczyków muszę często borykać się z szykanami urzędników i prześladowaniami ze strony bojówek popierających rządy prezydenta Maduro. Sama ich działalność, choć nie jest prowadzona pod jakimkolwiek sztandarem politycznym, traktowana jest jako potwierdzenie nieudolności rządzących, a tym samym deklaracja polityczna.
Uspokajające twierdzenia, że nie tylko Meksykowi, ale i Polsce daleko do Wenezueli, to bagatelizowanie poważnego problemu, jaki sygnalizuje wysokie zaufanie do organizacji społecznych w połączeniu z bardzo niskim zaufaniem do innych instytucji demokratycznego życia publicznego.
To niepokojący objaw rozpadu wspólnoty politycznej. Niech sytuacja Caritasu w Wenezueli będzie przestrogą dla nas wszystkich. Organizacja rozpoczęła swoją działalność w tym kraju w 1997 roku od upominania się o prawa człowieka i opieki nad ciężko chorymi i więźniami. Dziś stara się przede wszystkim rozdawać jak najwięcej darmowych posiłków. Jednocześnie musi stawiać czoła nie tylko piętrzonym przez urzędników przeszkodom, ale i atakom polityków, jak choćby temu ze strony prezydenta Maduro, który w listopadzie 2017 roku stwierdził, że „wszystko, co ma w Wenezueli związek z Kościołem, jest zanieczyszczone, zatrute przez kontrrewolucję i nieustające spiski”.
Jeśli zaangażowani społecznie obywatele nie chcą za jakiś czas zajmować się przede wszystkim wyręczaniem państwa, jednocześnie znosząc ataki jego funkcjonariuszy, powinni już dziś zacząć działać na rzecz tego, by ufano nie tylko ich organizacjom, ale również innym instytucjom publicznym.
Paweł Marczewski – socjolog, historyk idei, publicysta. Szef działu Obywatele w forumIdei, think tanku pro publico bono Fundacji im. Stefana Batorego. Zajmuje się ruchami i organizacjami społecznymi oraz zagadnieniami sprawiedliwości społecznej.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.