Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Tuż przed otwarciem CWW rozmawiamy z Witkiem Hebanowskim z Fundacji na rzecz Centrum Wielokulturowego w Warszawie, prowadzącej Centrum. Jakie atrakcje przewidziano na dzień otwarcia WCW i jakie są plany na najbliższe działania?
Witek Hebanowski: – Naturalne jest, że głównym elementem tego wydarzenia będzie wielokulturowość. Planujemy koncert, w którym połączą się różne żywioły. Będzie to taki „mix kulturowy”, łączący elementy i style muzyczne pozornie nie do połączenia. Wystąpią m.in. PompaDur, Pako Sarr ze Strefą Rytmu oraz Mamadou Diouf z Grzegorzem Rytką i Bubą Kuyateh.
Reklama
Zapraszamy także mieszkańców, sąsiadów, osoby życzliwe Centrum do współtworzenia zieleni wewnątrz budynku – akcja „przynieś paproć lub palmę”. Oprócz tego nie może zabraknąć rzecz jasna wielokulturowej kuchni. Liczymy na przyjazny, nieformalny klimat związany z oficjalnym otwarciem. Mogę powiedzieć tak: otwarcie jest oficjalne, ale chcemy, aby było jak najbardziej nieformalne.
A jakie są najbliższe plany po otwarciu?
W.H.: – Zależy nam na tym, aby możliwie szybko umożliwić cudzoziemcom, organizacjom przez nich prowadzonym korzystanie z naszej przestrzeni. Warto w tym miejscu powiedzieć, że na niecałe 600 metrach kwadratowych powierzchni WCW, jego biuro zajmuje wyłącznie 23 metry. Wszystkie pozostałe pomieszczenia mają bezpośrednio służyć migrantom i organizacjom/instytucjom działającym w obszarze wielokulturowości i migracji. Początkowo myśleliśmy o takiej „Szpitalnej” (przyp. red.: w Centrum Szpitalna swoje biura ma kilka organizacji, które korzystają również z przestrzeni wspólnej) dla organizacji migranckich, a zatem o wydzieleniu dla nich stałych biur, zrezygnowaliśmy jednak z tego pomysłu na rzecz otwartej przestrzeni, z której migranci będą korzystać w zależności od swoich potrzeb.
Poszczególne pomieszczenia mogą zatem pełnić funkcje biurowe, ale nie tylko – dostępne będą sale do organizowania różnorodnych spotkań, seminariów, warsztatów etc. W najbliższym czasie chcemy też uruchomić ścieżki programowe Centrum, a zatem konkretną ofertę dla migrantów i organizacji migranckich: program edukacyjny, kulturalny i aktywizacyjny.
W Centrum Wielokulturowym działać też będzie kawiarnia, w właściwie klubokawiarnia, ze względu na włączoną w nią scenę wielokulturową. Będzie to pierwsze takie miejsce w tej części Pragi Północ. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem Centrum zacznie tu też nadawać radio internetowe – pierwsze radio migranckie, angażujące około 20 redaktorów, dziennikarzy, także amatorów. Będzie to najbardziej wielojęzyczne radio w Polsce. Jak wspomniałem – internetowe, ale studio jest jak najbardziej profesjonalne i mieści się właśnie w Warszawskim Centrum Wielokulturowym.
Z tego co mówisz wynika, że Centrum mimo iż jeszcze nie otwarte, nie jest też zamknięte. Prowadzicie tam już jakieś działania?
W. H.: Tak, rzeczywiście. Pierwszym wydarzeniem w WCW był rok tybetański zorganizowany przez diasporę tybetańską. Od tego czasu swoje działania prowadziło tu już 17 podmiotów: organizacji, diaspor migranckich, instytucji, organizujących warsztaty czy otwarte spotkania. Od końca lutego funkcjonuje w Centrum stały punkt poradnictwa dla migrantów. Wolontariusze punktu udzielają porad w kilku językach 6 dni w tygodniu od 15.00 do 19.00. Informacji o punktach pomocy migranci mogą zasięgnąć na miejscu – w Centrum lub przez telefon.
Jak przyjmuje was najbliższe otoczenie?
W. H.: W znakomitej większości jest to odbiór pozytywny. Poświadcza to np. ostatnie zebranie wspólnoty mieszkaniowej budynku, które odbyło się w CWW. Nieprzyjemne incydenty to rzeczywiście pojedyncze wydarzenia. Jest duża szansa na to, że te pozytywne relacje z mieszkańcami utrzymają się. Centrum ze swej natury bowiem jest instytucją otwartą – nie tylko na cudzoziemców przebywających w Warszawie i Polsce, ale także na mieszkańców m.in. najbliższych okolic placu Hallera. Chciałbym, aby każdy, kto zechce, czuł się tu po części współgospodarzem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.