Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Daj sobie spokój z pubami, klubami i centrami handlowymi. Do Warszawy warto wejść kuchennymi drzwiami i sprawdzić, kto rzeczywiście tym miastem „twórczo” trzęsie. To możliwe dzięki „Warszawie dla początkujących”. O akcji, która pozwala poznać najaktywniejszych ludzi w stolicy, opowiada serwisowi warszawa.ngo.pl Gocha Pawlak.
Warszawa.ngo.pl: Ruszyły zapisy do 4. edycji Warszawy dla początkujących. Na Facebooku zapraszacie głównie studentów, szczególnie tych, którzy dopiero co przyjechali do stolicy. Czy dla miejscowych znajdzie się również coś zaskakującego?
Gocha Pawlak: – Projekt powstał rzeczywiście z myślą o osobach, które są nowe w mieście, bo zaledwie cztery lata temu sama byłam tu nowa. Zauważyłam wówczas, że nie było takiej opcji dla przyjezdnych, którzy chcieliby się w coś zaangażować. Okazało się jednak, że przychodzili do nas nie tylko nowi w mieście, lecz także ci, którzy chcieli poznać Warszawę z innej strony, czy to zaglądając do miejsc, których nie można na co dzień zobaczyć (np. oglądając TR Warszawa od kulis), czy też spotykając się z koordynatorami wolontariatu, tam, gdzie akurat chcą się zaangażować.
Reklama
Proporcja między uczestnikami przyjezdnymi i miejscowymi rozkłada się mniej więcej pół na pół. Procentowo wypada to różnie zależnie od wydarzenia. Natomiast fajne jest to, że Warszawa dla początkujących łączy przedstawicieli tych grup, czyli ludzi, którzy chcą więcej wyciągnąć z miasta niż tylko spacery po Złotych Tarasach i oglądanie Kolumny Zygmunta. Kumuluje się w niej dużo pozytywnej energii do działania.
Jak duża część uczestników chce pójść jeszcze o krok dalej i zaangażować się bardziej, robić coś samodzielnie w mieście?
G.P: – Jest sporo takich osób. Mam wrażenie, że największym wyzwaniem w Warszawie nie jest to, że nie ma co robić, bo zdecydowanie są miejsca, w których można się zaangażować, ale trzeba coś wybrać. Jest sporo osób, które wiedzą, że mają i czas, i chęć do działania, i czują, że studiowanie nie jest koniecznie tą "podstawową" aktywnością, w którą warto się angażować, że być może warto nauczyć się i zrobić jeszcze. Ludzie przychodzą i szukają miejsca dla siebie. Warto też zwrócić uwagę na to, że Warszawa dla początkujących jest podzielona tematycznie i zapisujemy się raczej na tematy, a nie wybiórczo do konkretnej organizacji. Jeżeli w ramach spaceru/wizyty prezentujemy dwie organizacje, a zazwyczaj tak jest, istnieje możliwość porównania w zakresie danego tematu, jak wygląda działanie zarówno w jednej, jak i drugiej.
Niektóre spacery to bardziej poznawanie Warszawy z innej strony, jak w przypadku wizyty w Kinie Muranów, która zawsze cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem, gdzie oglądamy sale projekcyjne i słuchamy anegdot.
Ludzie później czasem angażują się w działania tych organizacji i instytucji, czasami znajomość Warszawy pozwala im na wykorzystanie tej wiedzy w inny sposób, np. jeden z moich znajomych podczas pierwszej edycji poznał Bognę Świątkowską z Fundacji Bęc Zmiana i przygotował o niej projekt podsumowujący zajęcia z zarządzania. Okazuje się, że ta wiedza jest do wykorzystania nie tylko w taki sposób, jaki na początku zakładałam, czyli poznanie miasta i siebie.
Czy ktoś chciał przyłączyć się do Ciebie lub dostać się do Laboratorium Animatorni Towarzystwa „ę”?
G.P: – Zacznę od tego, że mój pomysł został zrealizowany, bo zgłosiłam się z nim do Laboratorium Animatorni Towarzystwa "ę". Drugą edycję Warszawy dla początkujących realizowałam już w ramach samego Laboratorium Animatorni Towarzystwa "ę". Obecna również jest finansowana przez Urząd m.st. Warszawy w ten sposób. Podczas pierwszej edycji zgłosiła się do mnie dziewczyna, która chciała zrealizować swój projekt i była stałą uczestniczką wydarzeń. Później pomagałam jej pisać wniosek do Laboratorium w kolejnym roku, bo miała już pomysł związany z ekologią, eko-designem. Projekt niestety przepadł, ale Karolina została wolontariuszką w drugiej edycji Warszawy dla początkujących i zorganizowała w ramach tego swoje warsztaty z eko-designu we współpracy z Hostelem Emma. Zdarzają się osoby, które chciałyby zobaczyć, jak działają projekty w ramach Laboratorium Animatorni "ę". Jeżeli ktoś jest zainteresowany bezpośrednio działaniem w Towarzystwie „ę”, to przychodzi na spacer, w ramach którego odwiedzamy Towarzystwo „ę”, lub zgłasza się bezpośrednio do mnie.
W tym roku będziemy też organizować wydarzenie z redaktorką portalu eventowego – pracujemy nad spacerem w jej dzielnicy.
Jak obecnie wyglądają przygotowania do startu 4. edycji Warszawy dla początkujących?
G.P: – Jesteśmy w takim momencie, że harmonogram podstawowych, głównych wydarzeń jest już domknięty. Pojawiają się też propozycje ze strony innych osób, więc myślimy o dodaniu kilku wydarzeń. Kiedy jakaś instytucja zgłasza się w trakcie trwania projektu, też staramy się wykorzystać tę szansę do współpracy. Tak było w 2011 roku w przypadku Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim. W tym roku jest już obowiązkowym punktem programu, bo byłam bardzo zadowolona z naszej współpracy.
Co do uczestników, to właśnie we wtorek na naszej stronie www.warszawadlapoczatkujacych.e.org.pl pojawiła się aplikacja do zapisów. Ruszyliśmy z promocją, plakatami. Będziemy zachęcać do zapisywania się na październikowe wydarzenia – trwają do dnia poprzedzającego dane wydarzenie. Mamy na uwadze doświadczenia z poprzednich edycji, czyli np. to, że (zazwyczaj) studenci nie planują niczego wcześniej niż na parę dni wcześniej. Dlatego promocję zaczynamy razem ze startem roku akademickiego. I, chociaż sami jesteśmy studentami, wszystko dokładnie planujemy! Generalnie projekt dobrze sobie radzi w środowisku studenckim, do którego jest skierowany. Jest rozpoznawalny.
A co z frekwencją? Jak radzicie sobie z tłumami chętnych?
G.P: – Z roku na rok rośnie liczba wydarzeń przez nas proponowanych. Tu jednak musimy brać pod uwagę ograniczenia lokalowe, bo jeżeli odwiedzamy małą siedzibę organizacji, w której jest łącznie 15 krzeseł, to nie możemy zaprosić znacznie większej ilości osób, nawet jeśli projekt cieszy się popularnością. Raczej staramy się zwiększać liczbę wydarzeń niż osób zapraszanych na dane wydarzenie. W zeszłym roku zainteresowanie zwiedzaniem Kina Muranów było tak duże, że z jednej grupy zrobiły się dwie. Kulturalno-teatralno-filmowe wydarzenia cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Ta edycja na pewno odpowie na to zapotrzebowanie. Są też tematy bardziej niszowe, jak np. ekologia. One przyciągają mniejszą liczbę osób. Myślę, że fajna jest każda z tych opcji. Jeśli przychodzi sporo osób, to podgrzewa to atmosferę. Czujemy wtedy na pewno sporą satysfakcję. Czujemy ją jednak również wtedy, kiedy przyjdzie 10 osób i każda z nich ma szansę długo porozmawiać z osobą, która prowadzi wydarzenie. Nie staramy się nabijać frekwencji za wszelką cenę, bo w kameralnym gronie rozmowy przebiegają w innej atmosferze i nierzadko można się więcej dowiedzieć.
Jakie miejsca społeczne będzie można odwiedzić w tym roku?
G.P: – Warto tu wspomnieć o Fundacji Ocalenie. To jest zdecydowanie społeczna instytucja łącząca kwestie kulturalne, sprawy przedstawicieli mniejszości narodowych zamieszkujących Warszawę, ale także działania na rzecz uchodźców. Poznałam tę fundację, kiedy sama pracowałam na rzecz Ośrodka dla uchodźców na Bielanach jako wolontariuszka. Osoby, które chcą intensywnie działać na rzecz innych, z pewnością znajdą coś dla siebie.
Zaczęło się dwa lata temu od Ciebie. Jak duża ekipa organizuje obecnie Warszawę dla początkujących?
G.P: – Zaczęło się ode mnie oraz od Emilii Sadowskiej, która zajmowała się promocją. W 2011 roku ekipa była już pięcioosobowa. W tym roku to również pięć osób. Projekt z roku na rok jest łatwiej organizować, bo relacje z partnerami zawiązały się podczas pierwszych edycji i znamy już swoje oczekiwania.
Coś z pewnością chodzi Ci po głowie, jeśli projekt okazał się sukcesem.
G.P: – Zdecydowanie projekt wpisał się już w kulturalny program stolicy. W Warszawie było duże zainteresowanie projektami Erasmus Student Network, które dotyczyły studentów z wymian, więc część międzynarodowa została zagospodarowana. Była natomiast nisza dla studentów z Polski, w której niewiele się działo, by umożliwić poznanie Warszawy niekoniecznie przez pryzmat uczelni, ale też poza nią. Na razie nie będę opowiadać obszernie na temat przyszłości - sama jeszcze studiuję, mam kilka pomysłów, ale warto pamiętać, że do końca roku 2013 mamy już pozyskane pieniądze na projekt. Na razie stawiam więc na współpracę z Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę”, która przebiega świetnie. Wiele się tam nauczyłam.
Jakie masz plany na rozwój Warszawy dla początkujących? Co można jeszcze zrobić prócz spacerów, spotkań z ekspertami, interesującymi osobowościami, poznawania różnych miejsc w Warszawie od kuchni?
G.P: – Bardzo inspirujące dla mnie jest to, co dzieje się w innych miastach i na innych uczelniach. Np. w Szkole Głównej Handlowej, gdzie studiuję, działa projekt , który nazywa się Wielkie Zwiedzanie Warszawy. Przez jeden weekend pierwszoroczniacy zbierają się, by pod opieką przewodników oraz osób z lat starszych razem poznawać miasto. Podoba mi się w tym projekcie to, że jest to właśnie jeden konkretny weekend, więc może warto by skoncentrować się na takim wydarzeniu, czyli na czymś, co łączyłoby wszystkich uczestników. Z drugiej strony udział w tamtym projekcie jest możliwy za drobną odpłatnością, a ja stawiam na organizowanie darmowych wydarzeń. W ramach łączenia uczestników i uczestniczek wszystkich wydarzeń organizujemy imprezę podsumowującą, na którą zapraszamy wszystkie osoby, które biorą udział w naszych wydarzeniach.
Interesującą inicjatywę uruchomiono np. w Lublinie dzięki funduszom europejskim. Stowarzyszenie Homo Faber organizowało tam akcję „Hello Lublin” – kierowaną do cudzoziemców, którzy przyjeżdżają na studia do Lublina. Organizowali tam nie tylko zajęcia z polskiego, wydarzenia kulturalne i zwiedzanie miasta, ale stanowili swoisty ośrodek pomocowy dla osób, które przyjeżdżają, coś w rodzaju „helpdesku”. Może coś takiego przydałoby się w Warszawie.
Czyli Warszawa dla początkujących przez okrągły rok?
G.P: – Tak. Zależałoby mi jednak na łączeniu tego, co jest, i w pewien sposób kanalizowaniu zainteresowań osób, które przyjeżdżają do stolicy, by mogły one sobie wybrać coś z tego, co już jest, niż tworzyć nowe byty. Mam takie poczucie, że w Warszawie jest wszystko, czego się potrzebuje, tylko czasem ciężko jest to znaleźć. Można znaleźć nawet darmowe kursy indonezyjskiego, jeśli się chce, ale trzeba wiedzieć, że w ogóle takie kursy się odbywają i są finansowane przez Ambasadę Indonezji. Chcę informować, co się dzieje i pokazywać różnorodność miasta, a jednocześnie tworzyć coś zupełnie nowego.
Na koniec prosiłbym Cię o powtórzenie jeszcze, komu poleciłabyś Warszawę dla początkujących?
G.P: – Właściwie można polecić ją wszystkim, dlatego że niezależnie od wieku i zajęcia można znaleźć coś dla siebie i jeżeli nawet nie ma się czasu, by zaangażować się w działanie jakiejś instytucji, to strasznie fajnie poznać osoby, o których później wiele się słyszy. To zmienia postrzeganie miasta, bo ma się poza uczelnią, trzema pubami i centrum handlowym, takie miejsca, które są już oswojone. Poza tym poleciłabym ją zarówno ludziom zainteresowanym kulturą, jak i działalnością społeczną, czy odkrywaniem miejsc na co dzień niedostępnych w Warszawie. Poleciłabym ją wszystkim, którzy może niekoniecznie chcą działać pozarządowo, ale chcą po prostu spędzić popołudnie w dobrym towarzystwie.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.