Bezrobcie - co robić? Współpracować!
Organizacje pozarządowe pełnią na rynku pracy różne role – są zarówno miejscem pracy, jak i usługodawcą. Są też partnerem administracji. Teoria nie wygląda źle, jednak rzeczywistość skrzeczy. Organizacje i publiczne służby zatrudnienia nie współpracują ze sobą, a - jak pokazują doświadczenia zagraniczne - przy takiej współpracy łatwiej jest osiągnąć wzrost zatrudnienia.
Australia, Anglia i Holandia – niedoścignione wzorce
Model rynku usług zatrudnienia
przedstawiła zebranym Zofia Szymańska na podstawie doświadczeń
Wielkiej Brytanii, Australii i Holandii. W krajach tych
liberalizacja rynku usług zatrudnienia wpłynęła na wzrost szans
zatrudnienia. W tych modelach główna rola służb publicznych
ogranicza się do rejestracji, klasyfikacji i wypłaty świadczeń.
Wyjątkiem jest Wielka Brytania, gdzie nawet wypłatą świadczeń
zajmują się usługodawcy, którzy otrzymują pieniądze przeznaczone na
zasiłki przypadające na osobę bezrobotną na dany okres, wypłacają
je, ale jeśli znajdą wcześniej dla tej osoby pracę to resztę
niewypłaconych pieniędzy zachowują dla siebie. Na pewno jest to
system motywujący do znajdowania bezrobotnym pracy. Zadaniem
publicznych służb zatrudnieniowych jest też przeprowadzanie
przetargów na usługi na rynku pracy. Ciekawostką jest to, że np. w
Holandii 10% wszystkich zawartych kontraktów musi być
innowacyjnych, reszta to kontrakty standardowe. Usługodawcą w tych
krajach są głównie niepubliczne agencje zatrudnienia.
Zadania to nie etaty
Analiza systemu prawnego w naszym
kraju regulującego rynek pracy nie wypada źle dla organizacji
pozarządowych. W ustawie o promocji zatrudnienia organizacje są
określane jako instytucje rynku pracy, a sektor publiczny jest
zobowiązany do współpracy z organizacjami. Tylko forma tej
współpracy jest fakultatywna.
- Zdecydowaną słabością publicznych
służb zatrudnienia jest to, że zadania zapisane w ustawie o
promocji zatrudnienia są w rzeczywistości zjadane przez etaty
pracowników tychże służb – stwierdziła Joanna Tyrowicz prezentująca
analizę relacji między publicznymi służbami zatrudnienia i
organizacjami. Jej zdaniem dla poprawy sytuacji konieczne jest
wyprowadzenie części obecnych zadań poza sektor publiczny i
rozdzielenie kupującego od dostarczającego usługi i zamiana
ustawowych zadań na realne działania.
Wielki czy mały sektor
Innym elementem, który pozytywnie
wyróżnia organizacje pozarządowe spośród innych instytucji rynku
pracy jest kompleksowość działań oraz to, że po wypracowaniu
dobrych rozwiązań lokalnie, organizacje potrafią katalizować zmianę
podejścia do całej grupy społecznej. Ocenia się także, że potrafią
lepiej pracować na rzecz grup mających szczególne kłopoty z
wejściem na rynek pracy, a to dlatego, że pomoc świadczona
beneficjentom przez organizacje pozarządowe najczęściej ma
charakter zintegrowany.
- Programy muszą być zintegrowane,
ponieważ problemu z którymi zgłaszają się ludzie są skomplikowane.
Do ich rozwiązania potrzebne są różne działania – edukacyjne,
aktywizacja zawodowa, pomoc psychologiczna, towarzyszenie,
asystowanie – dodawał Piotr Olech z Pomorskiego Forum na rzecz
Wychodzenia z Bezdomności.
Organizacje mogłyby także odgrywać
ważną role jako pracodawcy osób, którym trudno odnaleźć się na
rynku pracy, jednak – jak zauważyła Anna Szelest z katowickiego
stowarzyszenia MOST – nie stać ich na to.
- W tej chwili stać nas tylko na
zatrudnianie bardzo wykwalifikowanych specjalistów – mówiła,
apelując jednocześnie o projekty, który pozwoliłby na zmianę tego
stanu rzeczy.
Jakie partnerstwo?
- W relacjach z warszawskim urzędem
pracy i urzędnikami z dzielnicy Wola udało nam się dojść do uznania
wzajemnych kompetencji, przy szacunku do własnego zdania i
wyznaczeniu wspólnego celu – mówiła Maria Seweryńska ze stołecznego
Stwoarzyszenia OD-DO zajmującego się wprowadzaniem na rynek pracy
osób wywodzących się z rodzin z problemem alkoholowym. – Urzędnicy
postrzegają nas jako ekspertów. Czujemy się wyróżnieni.
Wiele jest przykładów na to, że
partnerska współpraca jest możliwa. Co decyduje o powodzeniu? Z
badań wynika, że jednym z istotnych czynników są wartości.
- Przy nawiązywaniu współpracy z
organizacją dla urzędników bardzo ważna jest jej marka, w sensie
poczucia misyjności, wykazania dbałości o dobro wspólne – mówiła
Maria Rogaczewska z zespołu badawczego. - Nie można zatem przy
kooperacji zapominać o komunikacji na temat wartości.
Z punktu widzenia organizacji,
które dysponują osobami z wysokimi kwalifikacjami do pracy z
bezrobotnymi, bardzo ważne jest aby działania były podejmowane w
oparciu o dobrze rozpoznane potrzeby beneficjentów, a nie tylko
statystyki. Tymczasem urzędnicy często oczekują od organizacji
działania akcyjnego i szybkich efektów.
Jakie powinno być partnerstwo?
Zdaniem przedstawicieli organizacji pozarządowych odpowiedzialne za
konkretne grupy beneficjentów, zawiązywane w miejscu działania,
zapewniające holistyczny układ pomocy beneficjentom, poparte
backgroundem naukowym oraz dobrowolne, a nie wynikające z narzędzi
do niego przymuszających.
Współpraca jest możliwa, ale...
Ani potencjał, ani umiejętności w
pozyskiwaniu funduszy, ani inne unikalne kompetencje organizacji
pozarządowych ciągle jeszcze nie przekładają się na współpracę
między sektorami. Dlaczego? Odpowiedź od wielu lat jest taka
sama – ponieważ brakuje dialogu. Zarówno po jednej (pozarządowej),
jak i po drugiej (publicznej) stronie obecne są stereotypy, które
uniemożliwiają nawiązanie owocnej współpracy. Urzędnicy postrzegają
przedstawicieli organizacji jako tych, którzy stawiają sobie zbyt
fantastyczne cele, a organizacje nie mają z kolei zbyt wysokiego
mniemania o kompetencjach urzędników. Obie strony ze sobą nie
rozmawiają, okopując się na z góry przyjętych pozycjach.
Taka diagnoza nie dotyczy zresztą
tylko relacji między instytucjami rynku pracy, ale w ogóle relacji
administracja publiczna – sektor pozarządowy. I byłoby to już
nudne, gdyby nie pewne zmiany w podejściu do roli swojej i
adwersarza. Coraz częściej bowiem dochodzą do głosu opinie, że brak
współpracy to nie tylko wina „złych i głupich urzędników” czy
„rozbestwionych organizacji”. Coraz częściej obie strony
przyznają, że jedni i drudzy muszą podjąć wysiłek, aby pokonać
powielane stereotypy. Coraz częściej zarówno organizacje, jak i
przedstawiciele administracji publicznej mówią, że dobrej
współpracy brakuje także w ich własnych środowiskach.
Zły system
Coraz częściej także dostrzega się,
że w wielu przypadkach współpracę uniemożliwia system, przede
wszystkim prawo.
- Podstawową barierą w rozwoju
współpracy między instytucjami publicznymi i pozarządowymi są
nieracjonalnie rozbudowane struktury państwa i usztywnienie ich
przez wymogi prawa – mówił Piotr Kołodziejczyk, były Podsekretarz
Stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej. - Urzędnik ma
dylemat czy postępować racjonalnie, ale niezgodnie z prawem, czy
zachować się bezpiecznie? Jeśli potrzebne są i pojawiają się
działania innowacyjne, w urzędach nie ma do tego instrumentarium,
także finansowego.
Irena Wolińska zwróciła uwagę na
brak miar efektywności.
– Przy dzieleniu zadań musimy
wiedzieć za co jest kara, a za co nagroda. Co jest dobre, co jest
drogie, a co jest tanie? Takie kryteria potrzebne są wszystkim: i
urzędnikom, i organizacjom pozarządowym – mówiła.
Zdaniem Agnieszki Chłoń-Domińczak
wszystkie problemy związane z inflacją prawa mają jedno zasadnicze
źródło – administracja publiczna nie umie definiować celów.
- Nie wiemy do czego dążymy,
dlatego prawo wykorzystujemy do opisu całego procesu. Prawo jest
tworzone jak instrukcja. Jeśli nie znamy celu, nie wiemy także co
można nazwać sukcesem.
Jednak, jak zwrócił uwagę
przedstawiciel Fundacji Pomocy Matematykom i Informatykom
Niesprawnym Ruchowo biorący udział w pracach jednej ze stołecznych
Komisji Dialogu Społecznego – organizacje także mają swój udział w
tworzeniu zbyt szczegółowego prawa.
- Każda organizacja dąży to tego,
aby w programach współpracy znalazły się zapisy dotyczące
konkretnych działań przez nie prowadzonych – podał przykład.
Rekomendacje
- Nie chodzi o to, aby wyprzeć
publiczne służby zatrudnienia, bo pracy jest dla nas wszystkich
wystarczająco, musimy się jedynie porozumiewać – podsumował
dyskusję Jakub Wygnański, a prowadzący konferencję Michał Boni
dodał, że dojrzewamy do zmiany modelu instytucji rynku pracy,
chociaż nie bez oporów. - Do zmiany dojdziemy przez partnerstwo,
otwartość zlecania usług. Do tego potrzebny jest pilotaż,
eksperyment, ale nie rewolucja.
Na zakończenie konferencji
sformułowano rekomendacje, które zostaną przedstawione Ministrowi
Polityki Społecznej.
Źródło: inf. własna