Biuro Polityki Społecznej Urzędu m.st. Warszawy zleciło zbadanie warszawskich bezdomnych. Okazało się, że wcale nie są oni warszawscy. Dyrektor biura, Paweł Wypych zapowiada zmianę polityki dotowania działań pomocowych kierowanych do tej grupy, działań prowadzonych w większości przez organizacje społeczne. Więcej nie damy się już oszukiwać - deklarują władze Warszawy.
Na pewno nie będziemy dotować nowych noclegowni, a ludzie często korzystający ze schronisk będą sprawdzani przez pracowników ośrodków pomocy społecznej. Zarabiający nie mogą mieszkać w schronisku, noclegownia nie jest hotelem pracowniczym - mówi Paweł Wypych. - A z tych badań wynika, że większość naszych bezdomnych to mężczyźni, z których spora część zarabia na czarno i kilka razy w tygodniu kontaktuje się z rodziną. Co to ma wspólnego z bezdomnością?!
________________________
Komentarz
O tym, że Warszawa jest magnesem dla osób marginalizowanych, że tu najłatwiej jest im się "odnaleźć", że ściągają do Warszawy za pracą (często na czarno), organizacje zajmujące się problemem bezdomności i wykluczenia wiedzą nie od dziś. Na całym świecie zjawisko bezdomności jest udziałem metropolii i Polska nie jest tu wyjątkiem. Nawet ustawowy obowiązek posiadania dokumentu tożsamości, skonstruowany jest tak, że osoba niezameldowana, która nie może sobie takiego dokumentu wyrobić nigdzie indziej, otrzyma go właśnie w Warszawie. Bezdomni, i nie tylko bezdomni, ściągają więc do stolicy.
Ustawa o pomocy społecznej wskazuje sztywne zasady dotyczące tego, kto
ponosi koszty pomocy danej osobie, również jeśli nie jest możliwe ustalenie, do której gminy osoba
ta "należy". Problem w tym, że bezdomni nie dają się wtłoczyć w urzędnicze regulacje, a
ustawowa pomoc często zupełnie nie odpowiada na potrzeby tej grupy. Można by oczywiście uznać, że w
tej sytuacji państwo nie jest zobowiązane do wspierania osób, które niekiedy z własnego wyboru
decydują się na taki, a nie inny los i nie chcą się dostosować. Takim osobom pomogą organizacje
pozarządowe. Dla nich mniej istotne jest, czy ktoś na pomoc zasługuje i od kogo mu się ona należy
(czy od gminy X czy od gminy Y).
Oczywiście również na taką pomoc potrzebne są środki. Władze Warszawy
dochodzą do wniosku, że pomagać będą tylko "swoim" i tylko niezarabiającym. Wpisują się
przy tym w silny obecnie nurt uszczelniania i deliberalizowania systemów pomocy socjalnej, gdzie
najważniejsze jest to, żeby pod żadnym pozorem nie wesprzeć osoby, która do wsparcia nie jest
uprawniona. Nie będziemy więc pomagać ściągającym do Warszawy za pracą, pomoc dla zameldowanych w
innych gminach będzie skrupulatniej rozliczana, noclegownie przestaną być tanimi hotelami
dotowanymi z miejskiego budżetu. Czy w ten sposób rozwiązany zostanie problem stołecznych
bezdomnych, tworzących największą w Polsce populację ludzi niezamieszkałych? Z pewnością, za jakiś
czas, wyjaśni to kolejne badanie zamówione w CBOS.
Źródło: Rzeczpospolita 97/2005