Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Biedni stają się jeszcze biedniejsi. Co druga biedna osoba to dziecko. Wzrost gospodarczy nie ma wpływu na poprawę sytuacji ludzi najbardziej ubogich. Chociaż zasięg biedy jest mniejszy niż kilka lat wcześniej jest też druga tendencja - bieda utrwala się i pogłębia. Z prof. Wielisławą Warzywodą-Kruszyńską, dyrektorką Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego, o polskiej biedzie rozmawiały Joanna Blewąska i Agnieszka Urazińska.
Prof. Wielisława Warzywoda-Kruszyńska prowadziła badania na wybranych obszarach Łodzi, gdzie 1/3 mieszkańców korzysta ze wsparcia pomocy społecznej. Takie badania przeprowadzono pod koniec lat dziewięćdziesiątych i powtórzono po 10 latach, w ramach Projektu "Wzmocnić szanse i osłabić transmisję biedy wśród mieszkańców miast województwa łódzkiego - WZLOT".
Badania potwierdzają znaną już tendencję, że bieda jest dziedziczona. Bardzo niepokoi pogarszający się stan zdrowia ludzi biednych. Niepełnosprawność (w tym intelektualna) jest dla tych osób czymś zwyczajnym - jak mówią - przecież zdarza się w każdej rodzinie. Chociaż długotrwała bieda może powodować utratę gotowości do podejmowania pracy, to nie należy postrzegać osób ubogich jako jedynych winnych złej sytuacji. Istnieją też strukturalne przyczyny - tłumaczy dyrektorka Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Przytacza stwierdzenia polskiego socjologa, Zygmunta Baumana, która mówi o ludziach zbędnych - z ekonomicznego punktu widzenia - niepotrzebnych. To głównie osoby najsłabiej wykształcone.
Wielisława Warzywoda-Kruszyńska widzi szansę na poprawę sytuacji w skierowaniu działań do dzieci. Postuluje, aby dotrzeć od nich najwcześniej jak to tylko możliwe. Z myślą o dzieciach, wskazane byłoby też adresować projekty do przyszłych matek czy rodziców.
- Żeby przerwać zaczarowane koło biedy, trzeba zapobiegać biedzie w dzieciństwie. Nie ma złotego środka, ale na pewno nie wystarczy dać rodzinie pieniądze. Rodzicom potrzebne są także programy uczące ich świadomego rodzicielstwa. Dzieci potrzebują, oprócz dożywiania, także dodatkowych zajęć, które wzmocniłyby je emocjonalnie, poprawiłyby ich samoocenę, rozwinęły ich możliwości.
Osoby, których jedynym dochodem są świadczenia rodzinne i pomoc społeczna, nie mają środków na stymulowanie rozwoju swoich dzieci (zabawki, książki, gry edukacyjne, lekcje języków). Wbrew powszechnym przekonaniom biedni są za to przedsiębiorczy i aktywny - ale na miarę swoich możliwości.
- Zamożni zadłużają się na 30 lat i budują domy. Biedni biorą 500 zł pożyczki na przeżycie i też mają kłopot z długiem albo nie płacą czynszu. Pracujący biorą dodatkowe zlecenie, żeby zarobić, a mieszkańcy enklaw zajmują się np. recyklingiem zniczy - wyjmują stearynę z wypalonych i odzyskują szkło do ponownego napełnienia. Ci ludzie nie są leniwi i bezczynni. W enklawach biedy jest bardzo dużo przedsiębiorczości, tylko że możliwości są bardzo ograniczone - tłumaczy prof. Warzywoda-Kruszyńska.
Nie możemy popełnić błędu polegającego na izolowaniu enklaw biedy. Kontakt z innym modelem życia - np. w szkole, do której chodzą uczniowie z różnych środowisk - powoduje, że dzieci ubogie osiągają lepsze wyniki, niż kiedy spotykają się wyłącznie z równie ubogimi rówieśnikami.
więcej:
"Bieda się pogłębia. Tacy sami, a ściana między nami" z prof. Wielisławą Warzywodą-Kruszyńską rozmawiały Joanna Blewąska, Agnieszka Urazińska, Gazeta Wyborcza, 8 września 2010 r.
__________
zobacz też:
http://www.wzlot.uni.lodz.pl
__________
Projektowi "Wzmocnić szanse i osłabić transmisję biedy wśród mieszkańców miast województwa łódzkiego - WZLOT" poświęcony został Numer Specjalny "Pracy Socjalnej" 2010
Badania potwierdzają znaną już tendencję, że bieda jest dziedziczona. Bardzo niepokoi pogarszający się stan zdrowia ludzi biednych. Niepełnosprawność (w tym intelektualna) jest dla tych osób czymś zwyczajnym - jak mówią - przecież zdarza się w każdej rodzinie. Chociaż długotrwała bieda może powodować utratę gotowości do podejmowania pracy, to nie należy postrzegać osób ubogich jako jedynych winnych złej sytuacji. Istnieją też strukturalne przyczyny - tłumaczy dyrektorka Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Przytacza stwierdzenia polskiego socjologa, Zygmunta Baumana, która mówi o ludziach zbędnych - z ekonomicznego punktu widzenia - niepotrzebnych. To głównie osoby najsłabiej wykształcone.
Wielisława Warzywoda-Kruszyńska widzi szansę na poprawę sytuacji w skierowaniu działań do dzieci. Postuluje, aby dotrzeć od nich najwcześniej jak to tylko możliwe. Z myślą o dzieciach, wskazane byłoby też adresować projekty do przyszłych matek czy rodziców.
- Żeby przerwać zaczarowane koło biedy, trzeba zapobiegać biedzie w dzieciństwie. Nie ma złotego środka, ale na pewno nie wystarczy dać rodzinie pieniądze. Rodzicom potrzebne są także programy uczące ich świadomego rodzicielstwa. Dzieci potrzebują, oprócz dożywiania, także dodatkowych zajęć, które wzmocniłyby je emocjonalnie, poprawiłyby ich samoocenę, rozwinęły ich możliwości.
Osoby, których jedynym dochodem są świadczenia rodzinne i pomoc społeczna, nie mają środków na stymulowanie rozwoju swoich dzieci (zabawki, książki, gry edukacyjne, lekcje języków). Wbrew powszechnym przekonaniom biedni są za to przedsiębiorczy i aktywny - ale na miarę swoich możliwości.
- Zamożni zadłużają się na 30 lat i budują domy. Biedni biorą 500 zł pożyczki na przeżycie i też mają kłopot z długiem albo nie płacą czynszu. Pracujący biorą dodatkowe zlecenie, żeby zarobić, a mieszkańcy enklaw zajmują się np. recyklingiem zniczy - wyjmują stearynę z wypalonych i odzyskują szkło do ponownego napełnienia. Ci ludzie nie są leniwi i bezczynni. W enklawach biedy jest bardzo dużo przedsiębiorczości, tylko że możliwości są bardzo ograniczone - tłumaczy prof. Warzywoda-Kruszyńska.
Nie możemy popełnić błędu polegającego na izolowaniu enklaw biedy. Kontakt z innym modelem życia - np. w szkole, do której chodzą uczniowie z różnych środowisk - powoduje, że dzieci ubogie osiągają lepsze wyniki, niż kiedy spotykają się wyłącznie z równie ubogimi rówieśnikami.
więcej:
"Bieda się pogłębia. Tacy sami, a ściana między nami" z prof. Wielisławą Warzywodą-Kruszyńską rozmawiały Joanna Blewąska, Agnieszka Urazińska, Gazeta Wyborcza, 8 września 2010 r.
__________
zobacz też:
http://www.wzlot.uni.lodz.pl
__________
Projektowi "Wzmocnić szanse i osłabić transmisję biedy wśród mieszkańców miast województwa łódzkiego - WZLOT" poświęcony został Numer Specjalny "Pracy Socjalnej" 2010
Źródło: Gazeta Wyborcza 210/2010
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.