– Mam pewną łatwość myślenia systemowego, abstrahowania od interesu mojego lub mojej organizacji, myślenia w kategoriach rozwiązywania ogólnych problemów – mówi Anna Gierałtowska z Powiślańskiej Fundacji Społecznej oraz członkini, między innymi, Warszawskiej Rady Pożytku.
Początek przygody Anny Gierałtowskiej z III sektorem nie różni się specjalnie od przypadków wielu innych osób. Nawet nie wiedziała, że działa dla organizacji pozarządowej. Podczas studiów z psychologii klinicznej zobaczyła ogłoszenie o kole psychiatrii środowiskowej. A ponieważ zajęcia na uczelni nie spełniały całkowicie jej oczekiwań, postanowiła się zapisać.
– Miałam wrażenie, że na moich studiach jest bardzo mało pracy, spotkania z żywym człowiekiem – tłumaczy Anna Gierałtowska. – Czytaliśmy książki, słuchaliśmy wykładów, ale praktyki były śladowe ilości. A mi zależało na tym, by zacząć się tego wszystkiego uczyć nie tylko w teorii.
Jak się okazało, wykłady w kole prowadziły osoby pracujące z ludźmi wykluczonymi społecznie z bardzo różnych powodów: od chorób psychicznych po uzależnienia. Prowadzący zajęcia pokazywali w praktyczny sposób, jak można tego typu problemy rozwiązywać. Gdy Anna dowiedziała się, że powstanie koła to inicjatywa Powiślańskiej Fundacji Społecznej, zdecydowała się pójść tam na wolontariat. Przeszła dzięki temu różnego rodzaju szkolenia, treningi, warsztaty. Po półtora roku dostała propozycję pracy: zaczęła prowadzić świetlicę dla dzieci oraz opiekować się rodzinami. Potem jej kariera potoczyła się szybko. Najpierw do pracy merytorycznej doszły obowiązki związane z zarządzaniem oraz pozyskiwaniem środków, a później została prezesem Fundacji.
Pomoc dla Powiśla
Powiślańska Fundacja Społeczna została założona pod koniec lat 80. XX wieku przez ludzi, którzy uznali, że skoro zmienia się ustrój i obywatele będą mogli, dzięki zasadzie pomocniczości, sami rozwiązywać problemy, to zaczną działać na własnym terenie, czyli Powiślu. Wielu z założycieli Fundacji tam mieszkało, więc dobrze orientowali się w sytuacji. Dzielnica przez długi czas była konglomeratem, w którym żyła obok siebie zarówno inteligencja, jak i lumpenproletariat. U tych pierwszych głównym problemem były zaburzenia psychiczne, u drugich – marginalizacja społeczna i często idące z nimi w parze alkoholizm, przestępczość, bezrobocie. Misją Powiślańskiej Fundacji Społecznej stało się więc wspieranie wszystkich potrzebujących, przede wszystkim od strony psychologicznej. Do dziś nic się w tym względzie nie zmieniło.
– Za nasz sukces uważam to, że przez te wszystkie lata realizujemy swój program. Nie jesteśmy organizacją, która robi takie projekty, na jakie akurat jest zamówienie i środki. Udaje nam się wychodzić od tego, co widzimy, że jest problemem społecznym na danym terenie i odpowiadać na to, szukać merytorycznych rozwiązań – mówi Anna Gierałtowska.
Nie znaczy to oczywiście, że Fundacja cały czas robi dokładnie to samo. Jej pracownicy obserwują otoczenie, które przecież się zmienia. W pewnym momencie Powiśle przestało być zapomnianą, wykluczoną dzielnicą, stało się popularnym miejscem, gdzie przeprowadzali się ludzie z mniejszymi problemami, a bardziej potrzebujący byli eksmitowani. Dlatego też Fundacja otworzyła poradnię skierowaną do średniej klasy społecznej. Jej klientami są osoby dobrze funkcjonujące w społeczeństwie, nie potrzebujące asysty rodzinnej, ale mające najróżniejsze problemy emocjonalne, na rozwiązywanie których nie stać ich u prywatnych terapeutów.
Czasem trzeba coś zakończyć
Anna Gierałtowska, oprócz codziennego zarządzania Fundacją, jest również psychoterapeutką, kieruje dwoma zespołami: w świetlicy środowiskowej oraz asystentów rodzin. Nie zapomina zatem o potrzebujących i stara się, by Powiślańska Fundacja Społeczna pomagała jak największej liczbie osób. Nie zawsze się to niestety udaje. Czasem, z powodów finansowych, trzeba zakończyć różne programy. Tak było chociażby w przypadku klubu dziennego pobytu dla osób chorych psychicznie. Fundacja prowadzi też specjalistyczne placówki wsparcia dziennego, ale obecnie są tylko dwie, a w latach 90. funkcjonowało pięć.
Mimo ogromu pracy, Anna Gierałtowska znajduje też czas na pomoc innym, między innymi Stowarzyszeniu Grupa Pedagogiki i Animacji Społecznej (GPAS), gdzie jest superwizorem pilotażowego programu asysty rodzinnej.
– Pani Ania jest osobą niezwykle kompetentną w kwestiach psychologicznych, rozumienia człowieka, współpracy różnych instytucji. Jest niebywałym strategiem. Jako prezes stowarzyszenia uczę się od niej przez cały czas, chociaż pracuję w tej branży dwadzieścia lat – opowiada Tomasz Szczepański, prezes Stowarzyszenia GPAS. – To czego mnie na przykład nauczyła, to umiejętność widzenia dobrych stron w różnych instytucjach i wykorzystania tego do budowy partnerstw na rzecz dzieci i rodzin.
Powiślańska Fundacja Społeczna, gdy tylko może, stara się organizować dla swoich podopiecznych szkolenia, kursy zawodowe. Podstawowym jednak celem jest pomaganie potrzebującym w taki sposób, by nabrali oni motywacji do dokonania zmian w życiu. Bardzo często się to udaje i – jak przyznaje Anna Gierałtowska – momenty, gdy ktoś zaprasza po czasie do swojego domu lub odwiedza Fundację, by opowiedzieć o zmianach, jakich dokonał, są najprzyjemniejszą częścią pracy. Tym bardziej, że ludzie zwykle nie zrywają kontaktów, podczas wielu lat pomocy tworzy się coś na kształt rodziny, której częścią chce się być cały czas.
– W tym wszystkim ujmuje nie tylko wiedzą i doświadczeniem, ale pasją. Widać gołym okiem, że wszystko, co robi dla dzieciaków i rodzin w Powiślańskiej Fundacji Społecznej, wynika z autentycznej pasji – mówi Bartłomiej Włodkowski z Fundacji AVE. – Poza wszystkim na Anię można liczyć. To bardzo ciepła, życzliwa osoba, do której w każdej chwili można zatelefonować, poprosić o pomoc, poradzić się. Albo wprosić się do jej organizacji, gdy brakuje miejsca na spotkanie. Zawsze znajdzie jakiś „kącik”.
Fundacja stara się również zapobiegać różnym problemom w przyszłości. Temu służy środowiskowy program psychoprofilaktyczny, skierowany głównie do dzieci z rodzin marginesu społecznego. Chodzi o to, by nie powielały one, często wielopokoleniowej, tradycji rodzinnej i uniknęły kłopotów z alkoholem, narkotykami, przestępczością. Ważnym elementem programu były hostele dla dzieci, które nie mogły mieszkać u swoich rodzin. Przebywając tam, pozostawały jednak w znanym środowisku, chodziły do tej samej szkoły. Niestety, w życie weszła ustawa, która zlikwidowała tego typu placówki. To, że Fundacja nie zorientowała się w porę i nie wpłynęła na polityków, by zatrzymać te zmiany Gierałtowska traktuje jak dużą porażkę.
Rzeczniczka NGO
Misją Powiślańskiej Fundacji Społecznej nie jest oczywiście kształtowanie polityki na poziomie krajowym. Także dlatego, że zwyczajnie brakuje na to czasu. Anna Gierałtowska przyznaje, że nie da się zaangażować we wszystkie obszary, w których warto by to zrobić. Sporym wysiłkiem udaje się jej jednak godzić pracę terapeutki w Fundacji z zarządzaniem organizacją. A jest to coraz trudniejsze z powodu zwiększającej się liczby przepisów, na dodatek często zmienianych. Jakby tego było mało, równie ważnym elementem jej działalności jest udział w różnego rodzaju ciałach dialogu.
Prowadząc taką działalność, jaką zajmuje się Powiślańska Fundacja Społeczna, nie da się zresztą nie współpracować z samorządem. By jednak być bardziej słyszalnym, mieć większą siłę przebicia, starali się dogadywać z innymi NGO, by prezentować wspólne stanowisko. Kiedyś działały porozumienia organizacji zajmujących się sprawami społecznymi, które wyewoluowały w Federację Mazowia. Były także grupy branżowe NGO, bezpośredni poprzednik Komisji Dialogu Społecznego.
W powstawaniu wszystkich tych ciał brała udział Anna Gierałtowska, która szybko została zresztą przewodniczącą KDS ds. Przeciwdziałania Alkoholizmowi. W ostatnim czasie zrezygnowała jednak z tego stanowiska, natomiast przewodniczy Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego Śródmieście. Bardzo dobrze wspomina też pracę w nieistniejącym już Forum Dialogu Społecznego, gdzie NGO – wspólnie z Pełnomocnikiem Prezydenta m.st. Warszawy ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi – tworzyły ogólnomiejskie rozwiązania. Jak przyznaje, wypracowywanie formuły ciał dialogu zajęło wiele lat i było często żmudną pracą, w której jednak zawsze się odnajdowała.
– Jestem chyba osobą, która ma pewną łatwość myślenia systemowego, abstrahowania od interesu mojego lub mojej organizacji, myślenia w kategoriach rozwiązywania ogólnych problemów. W związku z tym okazało się, że najwyraźniej jestem cenionym partnerem dla samorządu – wyjaśnia Anna Gierałtowska.
– Ania to osoba absolutnie wyjątkowa. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z Warszawską Radą Pożytku, niemal od pierwszych posiedzeń zwróciłem uwagę na jej ogromne wyważenie i umiejętność chłodnego oglądu nawet w tych sprawach, które wśród organizacji pozarządowych wzbudzały najwyższe emocje – potwierdza Bartłomiej Włodkowski, członek WRP. – Ania nie daje się ponieść emocjom, potrafi słuchać oraz bardzo rzeczowo formułować argumenty. Jest zdeterminowana w osiąganiu celów, ale jednocześnie nie ulega demagogii i populistycznym hasłom. Jej krytyka zawsze jest konstruktywna!
Jak przyznaje sama Gierałtowska, zawsze najtrudniejszym momentem jest zmiana zarządu, dyrekcji lub nawet osoby, która jest odpowiedzialna za dialog z NGO. Często trzeba wtedy cofnąć się o kilka kroków, a niekiedy rozmowy w ogóle zostają zaniechane. Przez jakiś czas było tak w przypadku DKDS Śródmieście: Zarząd Dzielnicy robił wyłącznie to, do czego był zobligowany przez prawo.
Na szczęście Zarząd się zmienił i od jakiegoś czasu wszystko wróciło do normy. Anna Gierałtowska podkreśla, że bardzo dużo dają dokumenty miejskie, jak Program Rozwoju Współpracy oraz Roczne Programy Współpracy. Cały czas, czy to podczas posiedzeń KDS, DKDS, czy Warszawskiej Rady Pożytku, której też jest członkinią, stara się szukać rozwiązań dobrych dla wszystkich stron.
To, że organizacje pozarządowe w Warszawie mają tyle możliwości współpracy z Miastem jest w sporym stopniu właśnie jej zasługą. Walnie przyczyniła się do tego, że urzędnicy mają świadomość tego, jak ważnym partnerem mogą być NGO. Trudno wyobrazić sobie, by organizacje mogły mieć lepszą rzeczniczkę swoich interesów.
Poznaj ludzi sektora pozarządowego, dowiedz się, kto jest kim w NGO. Odwiedź serwis ludziesektora.ngo.pl.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23