3x3. Potrzebujemy solidarności między pokoleniami! [Bakalarczyk, Mielczarek, Pawliszko]
„Solidarność międzypokoleniowa jest synonimem więzi społecznych. To też, a może właśnie przede wszystkim, życzliwość i gotowość do współpracy. Co za tym idzie: wzajemnej pomocy”. Troje ekspertów odpowiada na trzy pytania o solidarność międzypokoleniową.
Joanna Mielczarek:
Dziś statystyczny Polak czy statystyczna Polka ma około 40 lat (tzw. mediana). W 2030 roku będzie to czterdziestosiedmiolatek, a za kolejne dziesięć lat medianą będzie już pięćdziesiątka. Czy w takiej sytuacji, my – dzisiejsi czterdziestolatkowie możemy zapominać o potrzebie kształtowania solidarności międzypokoleniowej?
Z mojego punktu widzenia, wspartego doświadczeniem niemal piętnastoletniego prowadzenia organizacji pozarządowej, która wspiera osamotnionych seniorów, powiem: przede wszystkim dbajmy o relacje. W tej kwestii najwięcej jesteśmy w stanie zrobić my sami, ponieważ w wymiarze prywatnym owa międzypokoleniowa solidarność utożsamiana jest w dużej mierze z życiem rodzinnym. Odnosi się też do sfery wzajemnych kontaktów. Brak lub osłabianie relacji w dobie cywilizacyjnego postępu i szybkiego tempa życia uwidacznia zmiany w tradycyjnej strukturze rodzinnej. Nasza coraz bardziej nuklearna forma struktury rodzinnej nie sprzyja utrzymywaniu relacji, a co za tym idzie, budowaniu więzi emocjonalno-społecznych.
Dla mnie solidarność międzypokoleniowa jest synonimem więzi społecznych. To też, a może właśnie przede wszystkim, życzliwość i gotowość do współpracy. Co za tym idzie – wzajemnej pomocy.
Według mnie zbyt często używamy określenia „solidarność międzypokoleniowa” w rozumieniu ekonomicznym. W ostatnim czasie problematykę solidarności międzypokoleniowej zdominowały więc dyskusje o zabezpieczaniu praw emerytalnych aktualnych i przyszłych świadczeniobiorców i „dzielenia” dostępnych środków publicznych pomiędzy młodych i starych. Taka jednostronna perspektywa „solidarności pokoleń” może burzyć szanse na powodzenie.
Rafał Bakalarczyk:
Wydaje się, że w związku ze starzeniem się populacji pewne potrzeby w skali społeczeństwa rosną (na przykład jeśli chodzi o finansowanie systemu emerytalnego czy opiekę zdrowotną), a w związku z mniejszą liczbą osób w danym czasie obecną na rynku pracy trudniej finansować je publicznie. W obliczu tych trudności z ilością zasobów w relacji do potrzeb szczególnie potrzebne jest myślenie i działanie w duchu społecznego solidaryzmu (także międzypokoleniowego). Warto szukać rozwiązań, które by z jednej strony przedłużały szanse mniej lub bardziej samodzielnego funkcjonowania osób starszych oraz wykorzystania ich potencjału (nie tylko) w sferze zawodowej. Może to złagodzić społeczno-ekonomiczne konsekwencje wspomnianych zmian proporcji między ludźmi młodymi i starszymi. Ponieważ w obliczu trudności ekonomicznych rośnie społeczne ryzyko odsunięcia niektórych potrzeb starszych pokoleń, by temu zapobiec, warto pielęgnować i promować ideę solidarności z nimi, uświadamiać i uwrażliwiać młodsze pokolenia na sytuację osób starszych, ich możliwości, oczekiwania, potrzeby.
Robert Pawliszko:
Myślę, że głównym wątkiem, który powinien skupiać naszą uwagę, jest zmiana narracji dotyczącej starości i osób starszych pojawiającej się w mediach masowych. Osoby starsze nadal postrzegane są stereotypowo, a zatem w kontekście strat, a nie zysków. Mówiąc to mam na myśli postrzeganie środowiska seniorów jako balastu, obciążenia dla przyszłych pokoleń. Wychodząc naprzeciw szkodliwym stereotypom i wizji tak zwanej „demografii apokaliptycznej”, należy podejmować działania międzypokoleniowe. Stwarzać okazje do wzajemnego poznawania się osób starszych i młodszych, budowania płaszczyzny porozumienia, a w konsekwencji solidarności międzypokoleniowej.
Polskie społeczeństwo starzeje się i nic nie wskazuje na to, by trend ten miał się zmienić. Wzrasta liczba osób starszych, a wraz z nią liczba ofert kierowanych do tej subpopulacji. Mając na uwadze powyższe, należy kreować oferty, które nie będę dzieliły, ale łączyły, upowszechniać ideę edukacji do starości, w starości i przez starość, wsłuchiwać się w głos seniorów.
Rafał Bakalarczyk:
Na pewno konieczne jest rozbudowanie publicznego systemu usług i form wsparcia, które by odciążało choćby częściowo rodzinę w sferze opieki nad osobami wymagającymi jej ze względu na wiek (zarówno ten najmłodszy, jak i sędziwy). Stąd warto, by wspólnota inwestowała w szeroko dostępne i godziwej jakości instytucje świadczące usługi opiekuńcze, przede wszystkim w formach środowiskowych i w miejscu zamieszkania, ale także w formach stacjonarnych. Duża rolę powinno tu odegrać państwo, ale oczywiście nie można liczyć w tym względzie tylko na nie. Oddolne inicjatywy prowadzone przez organizacje pozarządowe też są potrzebne.
Warto spojrzeć na to wyzwanie wielosektorowo. Dobrze by było stworzyć także bodźce do rozwoju legalnego (a nie działające w szarej strefie) rynku opieki, przy jednoczesnym egzekwowaniu podstawowych standardów jakości opieki na rynku.
Choć sektor prywatny i społeczny są potrzebne, ich funkcjonowanie na rzecz solidarności międzypokoleniowej zależy w dużej mierze także od roli państwa w zakresie finansowania, regulowania i monitorowania systemu opieki.
Oprócz usług, które by częściowo zdejmowały obciążenia opiekuńcze z barków członków rodziny, potrzebne jest też większe wsparcie tych rodzin i osób, które jednak decydują się bezpośrednio angażować w opiekę nad bliskimi. Tu wciąż mamy wiele braków.
Robert Pawliszko:
Te dwa systemy muszą rozwijać się równomiernie. Nie można powiedzieć, że jeden z nich jest ważniejszy od drugiego. Rozwiązania systemowe, dobrze zaplanowana i wdrażana polityka senioralna opierająca się na instrumentach uwzględniających dynamikę starzenia się w cyklu życia człowieka sprzyja poprawie jakości życia osób starszych. Wymaga ona jednak zaangażowania się również samych seniorów, biorących aktywny udział w kształtowaniu obrazu starości, przełamywaniu stereotypów, budowania płaszczyzn porozumienia międzygeneracyjnego. Starzejące się społeczeństwa muszą uświadomić sobie fakt demograficznych przemian i ich skutków, a następnie podejmować inicjatywy uwzględniają potrzeby, oczekiwania i ograniczenia wszystkich członków społeczeństwa. Warto pamiętać, że sposób, w jaki dzisiejsi „młodzi” traktują osoby starsze, będzie miało wpływ na postawy, jakich doświadczą przyszli „starzy”.
Jednym z międzypokoleniowych projektów realizowanych we Wrocławskim Centrum Seniora jest „Miasto Pokoleń – edukacja do starości”. Edukatorzy z WCS odwiedzają szkoły i przedszkola, w których prowadzą wykłady, prelekcje i warsztaty, realizując tym samym ideę wolontariatu senioralnego. We WCS organizowane są także indywidualne konsultacje komputerowe dla osób starszych, które prowadzą wrocławscy gimnazjaliści zaangażowani w wolontariat na rzecz seniorów. W moim przekonanie inicjatywy tego typu sprawiają, że Wrocław jest miastem przyjaznym wszystkim pokoleniom, miastem, którego mieszkańcom bliska jest idea solidarności międzypokoleniowej. Tego nam potrzeba.
Joanna Mielczarek:
Dziś najczęściej opieka nad rodzicami rozkłada się na rodzeństwo (przeważnie dwoje). Za całkiem niedługo ciężar opieki przejmie dzisiejszy jedynak. Ba! Do tych dziadków dojdą mu też rodzice. Odpowiedzią na tę sytuację powinny być działania systemowe, jak na przykład polityka rodzinna, która powinna choćby uwzględniać fakt aktywności zawodowej kobiet, będących jednocześnie matkami i córkami (osób w sytuacji tzw. „sandwichy”). W kontekście solidarności międzypokoleniowej byłoby to też na przykład wprowadzenie takich form pracy, które nie „karzą” za posiadanie i wychowanie dzieci i/lub opiekowanie się chorymi lub sędziwymi bliskimi. Równie ważne są działania na poziomie lokalnym. Niby banalne instalowanie ławek, placów zabaw i sklepów blisko miejsca zamieszkiwania czy przejść dla pieszych dostosowanych do potrzeb osób starszych i dzieci, sprawia, że przestrzeń publiczna staje się przyjazna dla osób w każdym wieku.
Ciekawymi w mojej opinii projektami do „zaopiekowania” przez NGO są pomysły na współzamieszkiwanie osób ze sobą niespokrewnionych, będące zarazem odpowiedzią na problemy dwóch pokoleń: dostępnych ekonomicznie mieszkań dla osób młodych i starszych osób w fazie „pustego gniazda” oraz borykających się niekiedy z problemem utrzymania dużego mieszkania.
Robert Pawliszko:
Schodząc na poziom przykładów, we Wrocławskim Centrum Seniora działa siedem nieformalnych grup senioralnych, które aktywnie działają na polu inicjatyw międzypokoleniowych. Za sprawą wolontariuszy-seniorów odbywają się spotkania czytelnicze z dziećmi i młodzieżą, seniorzy odwiedzają szkoły i hospicja, współpracują z młodzieżą w trakcie organizacji forów, konferencji, projektów i kampanii takich jak Dni Seniora, Dni Gerontologii, Wrocławskie Forum Senioralne. Seniorzy prowadzą warsztaty i szkolenia, dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami, stwarzają okazję do spotkania i dyskusji. To dzięki zaangażowaniu samych seniorów możemy pochwalić się dużym zainteresowaniem dzieci, młodzieży i studentów współpracą z WCS. Każdego roku kilkanaście osób decyduje się na odbycie stażu, praktyk, wolontariatu w naszym centrum. Warto dodać, że są to zarówno mieszkańcy Wrocławia, jak i obywatele z innych krajów – obecnie gościmy studentkę z Hiszpanii.
Solidarność międzypokoleniowa będzie się rozwijała wówczas, gdy będziemy stwarzać okazje do międzypokoleniowych spotkań. Jeśli zadbamy o taką przestrzeń do dialogu, która akcentuje to, co łączy, a nie to, co dzieli.
Joanna Mielczarek:
Nie tylko młodzi, ale i starsi są odpowiedzialni za całość wspólnego zobowiązania społecznego, zwanego solidarnością międzypokoleniową. Dziś, kiedy mówimy o projektach międzypokoleniowych, mamy na myśli „międzypokoleniowość dwukierunkową”, przywiązującą wagę do tego, że młodzi i starsi robią coś wspólnie, pamiętając przy tym, że starsi oferują tutaj z reguły większy kapitał społeczny.
Gdyby pokusić się o krótką analizę korzyści z relacji międzypokoleniowych, to – jak wynika z naszych doświadczeń (Stowarzyszenie mali bracia Ubogich) – w czołówce znalazłyby się opinie, że starsi wypełniają lukę generacyjną pokoleniu nieposiadającemu własnych dziadków, wzmacniają inteligencję emocjonalną i społeczną oraz rozumienie współodpowiedzialności. Dla obu stron tej relacji natomiast równie ważne i istotne jest transferowanie wiedzy i umiejętności.
Myślę, że znaczący wzrost liczby osób starszych w nadchodzących latach spowoduje też zwiększanie zainteresowania wkładem, jaki osoby starsze wnoszą na rzecz społeczeństwa poprzez na przykład szacunek i docenianie ich udziału w aktywności zawodowej, społecznej i obywatelskiej.
Rafał Bakalarczyk:
Ta solidarność już zachodzi, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, przynajmniej w ramach debaty publicznej. Przecież w obliczu deficytów infrastruktury, w opiece nad małymi dziećmi bardzo mocno partycypują babcie i dziadkowie. Także jeśli spojrzymy na łączny strumień finansowych transferów międzypokoleniowych w sferze prywatnej, to częściej zachodzi on w kierunku od starszych do młodszych niż odwrotnie. Często to starsi wspomagają (nieraz także zaciągając kredyty) finansowo pokolenie dzieci i wnuków. Nie mam więc poczucia, że brakuje solidarności ze strony starszych, choć niestety często osoby starsze się przedstawia jako „ biorców” tego, co młodsze pokolenia muszą na bieżąco wypracować.
To niewłaściwe postawienie sprawy. Pamiętajmy, że to dzięki niegdysiejszym wysiłkom poprzednich pokoleń młodzi mogli i mogą korzystać z wielu doświadczeń, umiejętności i infrastruktury. Warto na pewno zwiększyć nie w pełni wykorzystany potencjał osób starszych w sferze społecznej, obywatelskiej oraz transmisji wiedzy i doświadczeń. Osoby starsze mogą przekazywać pamięć, ale też rozumienie różnych zjawisk z nieco innej perspektywy młodszym generacjom. Z racji tego, że część starszego pokolenia dysponuje znaczną ilością wolnego czasu (choć nie wszyscy), a bywa, że czuje się odstawiona na boczny tor, warto myśleć o tym, jak stworzyć im lepsze niż dotąd możliwości do wielorakiej aktywności, z której młodsze pokolenia również mogą pośrednio skorzystać. Nieraz potencjał osób starszych i to, co mogą dać z siebie innym, nie jest zauważane przez same starsze osoby.
Warto pokazać im, że są i mogą być potrzebne.