Zrzeszać może się każdy – także cudzoziemcy i osoby prawne. Ale nie u nas
20 maja 2016 r. wejdzie w życie nowelizacja ustawy – Prawo o stowarzyszeniach. Projekt, przygotowany w Kancelarii Prezydenta Komorowskiego, uchwalono pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu "rzutem na taśmę". Tempo i intensywność prac zaważyła nad efektem. Jak wyglądały prace w Sejmie (i wcześniej) przypomina prof. Hubert Izdebski. Lektura tekstu pozwoli lepiej zrozumieć kształt zaproponowanych zmian, a także potrzebę… kolejnych nowelizacji.
Czego nie ma w nowelizacji – osoby prawne nie utworzą stowarzyszenia
Propozycja zawierała więc rewolucję, która objęłaby zresztą nie tylko sektor pozarządowy. Zespół prezydencki nie zdecydował się na podjęcie tak ogromnego wyzwania. Był to wybór taktyczny – nowelizacją nie chciano zmienić od razu wszystkiego, ale w miarę szybko rozwiązać najważniejsze bolączki stowarzyszeń.
Profesor Izdebski zauważa, że "sektor pozarządowy nie wykazywał szczególnego zainteresowania kwestią prawa zrzeszania się osób prawnych". W porównaniu z innymi krajami polskie ograniczenie osób prawnych w tym zakresie jest nietypowe. "Prawo do zrzeszania się w stowarzyszeniach w prawie wszystkich innych państwach dotyczy także osób prawnych, a stanowisko takie zajmowało także przedwojenne Prawo o stowarzyszeniach" – tłumaczy Izdebski. Przewiduje jednak, biorąc pod uwagę doświadczenia z prac nad nowelizacją, że powrót do tego tematu może być trudny.
Boimy się cudzoziemców w stowarzyszeniach?
Nadanie prawa do zakładania stowarzyszeń cudzoziemcom było jednym z bardziej wyeksponowanych elementów nowelizacji. Tłumaczono, że dotychczasowe przepisy, niedające takiej możliwości, są niezgodne z konstytucją i wieloma regulacjami międzynarodowymi. Prawo do zrzeszania się jest prawem człowieka, a nie obywatela – nie powinno więc być ograniczone, tak jak w dotychczasowych przepisach.
Szybko zdecydowano się więc poświęcić sprawę cudzoziemców dla zachowania innych propozycji, mimo że wnioskodawcy dysponowali pozytywnymi opiniami Biura Analiz Sejmowych. Kolejny "niewątpliwie wymagający rozwiązania – problem został odłożony na później, przy świadomości utrzymywania braku konstytucyjności treści pozostawionych bez zmian przepisów" – ubolewa Hubert Izdebski.
Prawo o stowarzyszeniach instrukcją dla sędziów?
Osobie obserwującej prace na nowelizacją w podkomisji nadzwyczajnej, nie mógł umknąć udział, jaki w dyskusji mieli przedstawiciele resortu sprawiedliwości. Hubert Izdebski opisuje ich wpływ na kształt i charakter przepisów. Wyjaśnia dlaczego z perspektywy stowarzyszeń, którym przyjdzie stosować się do znowelizowanego Prawa o stowarzyszeniach, mogą się one wydać nadmiernie rozbudowane i nieelastyczne.
"W toku prac parlamentarnych nad projektem Prezydenta można się było (…) spotkać ze stanowiskiem, reprezentowanym przez przedstawicieli Ministra Sprawiedliwości, którzy podnosili lakoniczność wielu dotychczasowych przepisów zarówno Prawa o stowarzyszenia, jak i, stanowiącej pewien punkt odniesienia, ustawy o fundacjach – i oczekiwali wprowadzenia bardzo szczegółowych przepisów stanowiących rodzaj instrukcji dla sądów, przede wszystkim sądów rejestrowych".
Izdebski przypomina jeden ze standardów przyzwoitej legislacji: wskazówkę o kim – w pierwszej kolejności – powinno się myśleć przy tworzeniu regulacji. To zasada komunikatywności tekstu prawnego dla jego adresatów. "Okazuje się, że w odniesieniu do Prawa o stowarzyszeniach wcale nie jest oczywiste, kto jest adresatem norm sformułowanych w jego przepisach" – ironizuje prof. Izdebski, pisząc o podejściu ministerstwa.
W dużej mierze przedstawicielom ministerstwa zawdzięczamy również to, że z pierwotnego projektu wypadło wiele mniejszych (niż te opisane powyżej) propozycji. Chodzi tu np. o możliwość zaskarżania do sądu uchwały stowarzyszenia przez członka, zawieszanie działalności czy przekształcenia stowarzyszeń.
"Rezygnacja nastąpiła pod wpływem głosów krytycznych – tylko po części pochodzących od posłów czy przedstawicieli organizacji pozarządowych, głównie bowiem przedstawianych na bieżąco przez regularnie uczestniczących w pracach podkomisji i komisji przedstawicieli Ministra Sprawiedliwości, wskazanego jako przedstawiciel Rządu w pracach nad projektem; warto przy tym zwrócić uwagę na fakt braku oficjalnego stanowiska Rządu przez cały czas prac" – zauważa Hubert Izdebski.
Stowarzyszenia zwykłe: formalnie rozwiązane, faktycznie trwające
Hubert Izdebski bronił wtedy zaproponowanych rozwiązań. Przedstawiał interpretację, w myśl której zapisane w przepisach przejściowych nowelizacji "rozwiązanie z mocy prawa", nie jest końcem działalności stowarzyszeń zwykłych – tych, które w starej formule chcą działać nadal. W artykule z Themis Polska Nova Izdebski przypomina swoje stanowisko.
"(…) czy przez „rozwiązanie” należy rozumieć pozbawienie dotychczasowego stowarzyszenia zwykłego statusu takiego stowarzyszenia, czy także pozbawienie członków dotychczasowego stowarzyszenia zwykłego możliwości dalszego zbiorowego działania w oparciu o dotychczasowe zasoby i w dotychczasowym zakresie, z pominięciem jednak uprawnień, jakie mogą stowarzyszeniom zwykłym przyznać inne ustawy" – stawia pytanie autor artykułu.
Profesor Izdebski tłumaczy, że działania w formule, którą stosowały dotychczasowe stowarzyszenia zwykłe, nie wymagają regulacji ustawowej i mogą być prowadzone w oparciu o wolność zapisaną w Konstytucji. Dlatego tym, którzy chcą działać dalej, a nie podoba im się propozycja z nowelizacji, nie powinno przeszkadzać formalne rozwiązanie.
"(…) „rozwiązanie” ex lege dotychczasowego stowarzyszenia zwykłego, które nie poddało się procesowi ewidencjonowania, może być rozumiane tylko w sposób formalny, a zatem nie jako zakaz kontynuowania przez dotychczasowych członków dotychczasowej zbiorowej działalności już w charakterze całkowicie zwykłego zrzeszenia dobrowolnego".
Więcej informacji, jak przestrzegać prawa w NGO, jakie przepisy są ważne dla NGO – znajdziesz w serwisie poradnik.ngo.pl.
Źródło: inf. własna (poradnik.ngo.pl)