Płońsk jest mocno powiązany z okolicznymi gminami, z którymi tworzy rejon rolniczy słynący z uprawy truskawek, malin oraz z sadownictwa. W ostatnich latach tutejsze władze pozyskały duże pieniądze na inwestycje, głównie drogowe – sam Płońsk ponad 82 mln złotych. To dobra wiadomość dla mieszkańców, lecz problem dla przydrożnych drzew.
Zaistniało wówczas ryzyko, że zostaną wycięte, choć latem dają cień, są schronieniem dla ptaków, owadów i gryzoni. W upalne dni gwarantują ludziom bezpieczeństwo, zwłaszcza że między chodnikiem w cieniu a tym w miejscu nasłonecznionym potrafi być 16-18 stopni Celsjusza różnicy. Rozwój gospodarczy za cenę środowiska widać w tutejszych gminach: intensywne rolnictwo, monokultura i chemia. Pszczoły to papierek lakmusowy czystości środowiska – jeśli nie przetrwają, to nie poradzą sobie także trzmiele, motyle, ćmy, a dalej wszelkie małe i duże kręgowce. Na końcu tego łańcucha jest człowiek.
Najmłodsi najbardziej zainteresowani
Członkowie Fundacji „Miód i Malina” założyli, że jeśli mieszkańcy będą świadomi, jaką rolę odgrywa ochrona przyrody, to nigdy nie zgodzą się na żadną wycinkę drzew. Najłatwiej było im zacząć od warsztatów dla dzieci – burmistrz nie robił problemów, aby takie zajęcia odbywały się w przedszkolach. Temat pszczół miodnych i dzikich samotnic wciągnął dzieci od razu. Mogły obserwować prawdziwe owady, próbować miodu z plastra, przymierzać kombinezony pszczelarskie. Były zachwycone.
– Nie było nudnego opowiadania. Dzieci uczyły się przez zabawę: jak daleko wylatuje pszczoła, ile zbiera miodu przez całe życie. Mogły wziąć do rąk podkurzacz do dymu, wirówkę, zmiotkę. Naszym przebojem był oszklony ul z żywymi pszczołami w środku. Przed zajęciami zasłanialiśmy go, więc pszczoły było tylko słychać. Po zdjęciu zasłony dzieci robiły „wielkie WOW”. Przekonywały się, że pszczoły są szaro-czarne, a nie żółto-czarne, jak pokazują bajki. Rozdawaliśmy słoiczki z miodem i ulotki o Fundacji, licząc na to, że zaniosą je do domu, a my w ten sposób, za ich pośrednictwem, dotrzemy do dorosłych. O to też nam chodziło – wspomina Piotr Budziszewski, prezes Fundacji „Miód i Malina”.
O zajęciach zrobiło się głośno. Do fundacji zgłosiły się wszystkie szkoły podstawowe i przedszkola. Jednak gdy doszło do kontaktów z dorosłymi, zaczęły się problemy. Urząd miasta i urząd powiatowy zwlekały z odpowiedziami na pytania zadawane przez członków fundacji głównie w mediach społecznościowych – ile drzew jest planowanych do wycinki w związku z inwestycjami drogowymi i jak przewidywane są trasy. Inwestycje zaczynały ruszać, a mieszkańcy nie byli pewni, czy drzewa przetrwają. Aktywiści mieli wrażenie, że nie są traktowani poważnie – ot, troje zapalonych ekologów z małej fundacji. Tym pilniejsze stało się pozyskanie poparcia mieszkańców.
Edyta Kozera z Mazowieckiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej poradziła fundacji, aby ta wymyśliła jasny komunikat i przesłanie akcji dotyczącej ochrony drzew, z którymi mogliby utożsamić się mieszkańcy. Trzeba było też pomyśleć, jak zwiększyć rozpoznawalność fundacji i wzmocnić jej wizerunek jako silnej, stabilnej marki społecznej. Takie rzeczy ludzie zazwyczaj łączą z profesjonalizmem.
– Musieliśmy nauczyć się profesjonalnie działać, by nas nie spychano i nie lekceważono – stwierdzili członkowie fundacji.
W tym względzie pomogło im przystąpienie do akcji Masz Głos, co zaczęli komunikować na Facebooku, publikując zdjęcia m.in. z ogólnopolskiego zjazdu uczestników – Zlotu Masz Głos. Tam też od Fundacji Kocham Maków z Makowa Mazowieckiego grupa usłyszała, że nie warto walczyć z samorządem lokalnym, a lepiej namawiać do wspólnego szukania rozwiązań. Trzeba było zmienić strategię w kontaktach z burmistrzem i starostą.
Zwrot akcji w relacjach
Starościna Elżbieta Wiśniewska musiała usłyszeć o zajęciach dla przedszkolaków, bo wkrótce zaprosiła Fundację „Miód i Malina” na szkolenie dla organizacji społecznych i sieciowanie z innymi organizacjami. Władze zaczęły podchodzić do grupy z innym nastawieniem. Być może pomogło to, że już wcześniej pracownicy gminy i powiatu słyszeli o akcji Masz Głos i Fundacji Batorego. Grupa została zaproszona na spotkanie konsultacyjne w sprawie sadzenia drzew przy nowej obwodnicy i łąk kwietnych, pojawił się nawet pomysł zainstalowania pasieki na dachu ratusza.
W wyniku tych rozmów przy obwodnicy pojawiło się 120 drzew jako naturalna strefa buforowa chroniąca miasto przed hałasem. Między nimi powstały alejki i trasa rowerowa skracająca drogę pomiędzy osiedlami, które są oddzielone rzeką i obwodnicą. Odpowiadający za tę inwestycję powiat nie tylko nie wyciął starych jarzębin rosnących przy trasie rowerowej, ale też skorygował jej bieg po tym, jak mieszkańcy zasygnalizowali w pismach do władz potrzebę zmiany pierwotnego planu.
Dalej poszło już siłą rozpędu i niezależnie od fundacji. Przy głównej ulicy miasta zostały posadzone drzewa, przy rzece Płonce powstał park rekreacyjny z lipami, a na drugim jej brzegu Bank Spółdzielczy posadził szpaler lip. Władze zaczęły bardziej niż dotychczas dbać o wygląd miasta – przy rondach przybyło kilkanaście aranżacji z kwiatów i z bylin, na latarniach przy najdłuższej ulicy zawisły stelaże jak plaster miodu dla pnączy. Przy ulicach Młodzieżowej i Kopernika urząd powiatowy zaaranżował skwer edukacyjny z ulami, barcią, hotelikiem dla owadów, planszami z opisem pszczołowatych oraz posadził tam drzewa miododajne. Gdy fundacja chciała zrobić w tym miejscu zajęcia dla uczniów szkoły średniej, kontakt z nimi pomogła nawiązać starościna. Zajęcia pod hasłem „M4 dla pszczoły murarki” budziły zainteresowanie przypadkowych przechodniów.
– Urząd miasta i urząd powiatowy wydawały się prześcigać w projektach dotyczących zieleni, nasadzeniach i ekologii. Społeczność Płońska zaczęła nas postrzegać jako „poruszyciela” pozytywnej zielonej zmiany – mówi Piotr Budziszewski.
Urząd miasta pomógł jeszcze fundacji w organizacji jej corocznego wydarzenia „Dzień Przyjaciół Pszczół”; dotychczas robiła je samodzielnie. Na polecenie burmistrza grupa dostała do dyspozycji plac w centrum, sprzęt nagłaśniający, a także stoły, namioty i szatnie. Miasto zajęło się drukiem plakatów, ogłoszeniami w radiu i prasie. Nieoceniona była pomoc organizacyjna Joanny Ruszkowskiej, pracowniczki Centrum Kultury w Płońsku. Burmistrz zachęcił też do udziału w wydarzeniu lokalny Klub Seniora oraz pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a miasto ufundowało książki i karnety do kina jako nagrody w konkursach sportowych i edukacyjnych.
Wieść się niesie
Wieść o współpracy fundacji z urzędami, a także o warsztatach dla dzieci i młodzieży sprawiła, że zaczęły się do niej zgłaszać różne placówki edukacyjne. W ciągu roku fundacja odwiedziła 12 przedszkoli i 360 przedszkolaków oraz 20 szkół i 120 uczniów, zrobiła warsztaty dla dzieci z niepełnosprawnością ze Specjalnego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego, zainteresowała tematem pszczół młodzież szkół średnich. Ten ostatni kierunek okazał się bardzo właściwy. Jak zauważyła dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 Ewa Głuchowska – zajęcia były praktycznym uzupełnieniem wiedzy dla adeptów klas rolniczych i klas o profilach gastronomicznych, którzy uczą się o roli produktów pszczelich w diecie.
O zainteresowaniu szerszej grupy mieszkańców ochroną zieleni i pszczół świadczył przyrost obserwujących profil Fundacji „Miód i Malina” na Facebooku – ponad tysiąc osób w ciągu pięciu miesięcy. Fundacja nawiązała również kontakty z klubami seniora w Płońsku, Mławie i Nowym Dworze Mazowieckim – tu spotkała się ze 170 osobami – oraz kołami gospodyń wiejskich, które są ważnym podmiotem działań społecznych na terenie rolniczym.
– Zawsze gdy prowadzimy dla tych środowisk warsztaty, zwracamy uwagę, że miód to również pszczoły. A jak pszczoły, to bioróżnorodność i ochrona środowiska. Panie z kół mają ogromny wpływ na swoich znajomych w poszczególnych wioskach. Dlatego dostajemy dużo próśb o porady, jak chronić rośliny, nie szkodząc pszczołom – mówi Piotr Budziszewski.
Po tych spotkaniach liczba zatruć pszczół spadła niemal do zera, co dowodzi skuteczności działań fundacji. Każde zatrucie odnotowuje powiatowy lekarz weterynarii. Na podstawie martwej pszczoły dostarczonej przez pszczelarza jest w stanie wskazać winowajcę – właściciela zatrutego pola, z którego nektar musiał zbierać owad. Na terenach, gdzie odbyły się szkolenia fundacji dla kół gospodyń wiejskich, lekarz nie odnotował żadnych przypadków martwych pszczół.
Zmiana
W Płońsku przy okazji inwestycji drogowej przybyło, a nie ubyło, jak to zazwyczaj bywa, drzew i terenów zielonych. Ocalały jarzębiny wzdłuż ścieżki rowerowej przy ul. ks. Jaworskiego. Każde rondo, bez względu na to, pod czyją znajduje się administracją, jest obsadzone kwiatami i krzewami – dawniej były tu tylko kostka brukowa albo co najwyżej trawnik.
Fundacja współpracuje z powiatem i miastem przy doborze nasadzeń – gatunków krzewów, drzew i roślin miododajnych – a miejska ogrodniczka Małgorzata Melińska kontaktuje się z grupą w tej sprawie przy nowych inwestycjach. Prezes fundacji korzysta z kontaktu ze starościną i z Katarzyną Ornarowicz, zajmującą się w starostwie relacjami z organizacjami społecznymi, oraz z Martą Burdecką, specjalistką PR, które pomagają mu przy promocji wydarzeń i załatwianiu pozwoleń, gdy fundacja planuje warsztaty dla przedszkoli i szkół.
Nagroda Super Samorząd
Jurorzy nagrody Super Samorząd Fundacji Batorego docenili Fundację na rzecz Edukacji Przyrodniczej i Pszczelarskiej „Miód i Malina” i władze Płońska tytułem finalisty za działania upowszechniające ochronę środowiska wśród mieszkańców.
Pytanie do eksperta
CZY WŁADZE SAMORZĄDOWE MUSZĄ KONSULTOWAĆ Z MIESZKAŃCAMI SWOJE PLANY DOTYCZĄCE TERENÓW ZIELONYCH W MIEŚCIE?
Odpowiada Piotr Znaniecki z Fundacji SocLab:
Władze samorządowe w Polsce mają obowiązek konsultowania z mieszkańcami swoich planów dotyczących terenów zielonych w mieście. Procedury są określone przez akty prawne oraz polityki samorządowe, przede wszystkim przez:
1. ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – każda zmiana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego wymaga publicznego wyłożenia projektu planu i możliwości składania uwag przez mieszkańców; obejmuje to także kwestie związane z terenami zielonymi;
2. ustawę o ochronie przyrody – samorządy muszą konsultować z mieszkańcami działania, które mogą wpływać na stan przyrody w mieście;
3. lokalne polityki i regulaminy – wiele miast w Polsce przyjęło własne regulaminy dotyczące konsultacji społecznych, które mogą obejmować różne formy angażowania mieszkańców, takie jak spotkania, warsztaty, ankiety czy platformy internetowe;
4. budżet obywatelski – mieszkańcy mają możliwość bezpośredniego wpływu na wybór projektów, które mają być realizowane w mieście, w tym także tych dotyczących terenów zielonych;
5. europejskie regulacje i projekty – niektóre miasta uczestniczą w europejskich projektach, które promują zrównoważony rozwój i wymagają szerokich konsultacji społecznych, w tym dotyczących zieleni w mieście.
Materiały dodatkowe na stronie maszglos.pl
Webinaria:
„Sieć Przyjaciół Drzew – jak możemy interweniować na rzecz drzew i wspierać się w tym temacie?”,
„Interwencja na rzecz ochrony drzew. Najczęściej zadawane pytania”.
Przeczytaj historie lokalne
„Atlas dobrych praktyk. Historie lokalne 2023” to dwadzieścia trzy opowieści o działaniach, które wydarzyły się w różnych miejscach w Polsce. Zrealizowały je grupy uczestniczące w akcji Masz Głos i docenione tytułem laureata lub finalisty nagrody Super Samorząd i nagrody Super Głos. Choć historie są indywidualne i charakterystyczne dla konkretnych miejsc, to już rozwiązania lokalnych problemów pozwalają na wyciągnięcie wniosków na temat metod wprowadzania zmian, wpływania na decyzje i sposób postępowania władz samorządowych.
Akcja Masz Głos to prowadzony od 2006 roku ogólnopolski projekt Fundacji im. Stefana Batorego, który ma na celu budowanie dialogu i współpracy pomiędzy społecznościami lokalnymi a władzami samorządowymi. Patroni medialni edycji 2025: Ngo.pl, Onet.
Źródło: akcja Masz Głos