6 maja pod Ministerstwem Rozwoju i Technologii w odbył się protest przeciwko rządowemu projektowi Kredytu na Start. Projekt zakłada on dopłaty do kredytów hipotecznych z budżetu państwa, w podobny sposób do istniejącego w zeszłym roku programu Bezpieczny Kredyt 2%. Na ten cel ma zostać przeznaczone 21,5 miliarda złotych.
Protestujący młodzi ludzie domagali się wycofania ich zdaniem szkodliwego projektu dopłat do kredytów, i przeznaczenia pieniędzy na budowę tanich mieszkań na wynajem i dostępne cenowo publiczne akademiki. Ich zdaniem bulwersujący jest również fakt, iż nie przeprowadzono audytu skutków bliźniaczego programu Bezpieczny Kredyt 2%, który wiążą oni z rekordowo wysokimi wzrostami cen nieruchomości w zeszłym roku,
Chcą oni odwrócenia panującego od lat 90. XX wieku trendu, kiedy trzy dekady prywatyzacji i wyburzeń zlikwidowano w Polsce niemal 70 proc. miejskich mieszkań z niskim regulowanym czynszem (z prawie 2 milionów lokali w 1990 r. do zaledwie 620 tysięcy w 2022 r.). W tym okresie udział lokali komunalnych względem ogółu zasobu spadł czterokrotnie, do niecałych 4 proc.
Podobny trend można zaobserwować w przypadku akademików. W ciągu ostatnich pięciu lat w całym kraju ubyło aż 51 domów studenckich. Dziś na mieszkanie w nich może liczyć jedynie około 5% studentów i studentek w Polsce. Przez brak akademików studenci są zmuszeni wynajmować pokoje na wolnym rynku, co również przekłada się na ogólne zawyżanie cen najmu.
Eryk Baczyński, jeden z organizatorów protestu i członek zarządu stowarzyszenia Miasto Jest Nasze wskazywał na smutne realia młodych na rynku mieszkaniowym w stolicy: „Młodzi ludzie są obecnie pod ścianą. Przykładowe oferty, wcale nie z górnej półki, to 4000zł za 39 metrowe mieszkanie lub 1700zł za pokój z aneksem kuchennym na Bródnie. A to po uwłaczającym castingu na lokatora i długich poszukiwaniach na platformach internetowych”.
Uważa on, że programy dopłat do kredytów takie jak kredyt 0% czy 2% jedynie pogarszają dostępność mieszkań dla osób w najgorszej sytuacji mieszkaniowej, bo rząd nie proponuje im nic w zamian. Co więcej, zdaniem Eryka Baczyńskiego, potrzebny jest również rozwój innych form mieszkalnictwa jak wspieranie budownictwa społecznego, bo nie każdy chce być uwiązany kredytem do końca życia.
Wtórował mu Jan Mencwel, Radny Warszawy ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Mówił, iż:
„Średnia cena mieszkań w Warszawie to w tym momencie 17 tysięcy za metr. Oznacza to, że żeby kupić mieszkanie w stolicy z pokojem dla dziecka to trzeba być milionerem!”. Wywołał też Prezydenta Trzaskowskiego do odpowiedzi: „Czy jako Prezydent miasta z najdroższymi mieszkaniami w Polsce i wiceprzewodniczący rządzącej Polską Platformy Obywatelskiej zabierze wreszcie głos w sprawie dopłat do kredytów? Czy będzie patrzył się bezczynnie aż ceny mieszkań jeszcze bardziej urosną?”
Protestujący ogłosili też trzy postulaty, których realizacji żądają obozu kierującego państwem:
- domagają się wycofania prac nad skandalicznym projektem. 21,5 miliarda złotych, które ma kosztować należy wydać mądrzej – na działania mające na celu realne zażegnanie kryzysu mieszkaniowego, czyli inwestycję w publiczny zasób mieszkaniowy;
- zaproponowali budowę tanich mieszkań na wynajem, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju zasobu komunalnego. Suma 21,5 miliarda zł, które rząd planuje dać bankom w ramach programu Kredyt 0%, pozwoliłaby na wybudowanie kilku milionów metrów kwadratowych miejskich mieszkań o czynszu nawet 5-krotnie niższym niż u prywatnych właścicieli;
- postulowali budowę tanich publicznych akademików. W ciągu ostatnich pięciu lat w całym kraju ubyło aż 51 domów studenckich. Dziś na mieszkanie w nich może liczyć jedynie około 5% studentów i studentek w Polsce. Według szacunków obecnego rządu, na podwojenie liczby miejsc w akademikach należałoby przeznaczyć 3-4 mld złotych. Żądamy natychmiastowego zwiększenia funduszy przewidzianych na ich budowę oraz zobligowania polskich uczelni do regularnego poszerzania ich zasobu mieszkaniowego;
Protestujący zapowiadają, że protesty przeciwko projektowi Kredytu 0% będą prowadzili do skutku.
Źródło: Stowarzyszenie "Miasto jest Nasze"