Zachęcamy nauczycielki i nauczycieli do działań, które kształtują postawy demokratyczne
– Wierzymy, że kadra szkolna wciąż ma wystarczająco dużą autonomię i może prowadzić zajęcia w taki sposób, żeby były użyteczne i mobilizowały młodych ludzi do krytycznego myślenia – mówi Katarzyna Niewczas, redaktorka strony Obywatelski HiT.
Ewa Koza, ngo.pl: – Druga część podręcznika prof. Roszkowskiego jest już dostępna. Czy pierwsza skłoniła państwa do stworzenia serwisu ObywatelskiHiT.pl?
Katarzyna Niewczas: – W ubiegłym roku, kiedy ObywatelskiHiT, jako inicjatywa, zaczął powstawać, było już pewne, że w szkołach ponadpodstawowych, w miejsce wiedzy o społeczeństwie, pojawi się nowy przedmiot – historia i teraźniejszość (HiT). Wiedzieliśm, że prof. Roszkowski pisze podręcznik, ale bardzo długo nie było informacji, czy ta publikacja będzie miała jakąkolwiek alternatywę. Ostatecznie Ministerstwo Edukacji dopuściło kilka innych, jednak część z nich dopiero w trakcie roku szkolnego.
Stąd pomysł na stworzenie platformy, która będzie mogła wesprzeć nauczycielki i nauczycieli – dać im narzędzia do prowadzenia lekcji bez konieczności korzystania z podręcznika prof. Roszkowskiego, podręcznika, który od początku budził sporo kontrowersji.
Ważne było dla nas, żeby osoby uczące HiT-u miały wybór i możliwość korzystania z różnorodnych materiałów.
Kiedy uruchomiliście państwo platformę?
– Działa od samego początku roku szkolnego 2022/2023. Pracowaliśmy nad nią cały rok i wciąż pracujemy, zamieszczając nowe treści i wprowadzając zmiany techniczne, które mogą ułatwić korzystanie z niej. W ciągu pierwszego roku naszą platformę odwiedziło 25 tysięcy osób.
To robi wrażenie.
– Dla nas to duży powód do radości. Cieszymy się, że mamy tak liczne grono odbiorców i odbiorczyń, że to, co robimy, jest potrzebne.
Z państwa serwisu korzystają głównie nauczycielki i nauczyciele czy również osoby uczniowskie?
– Niestety nie mamy narzędzi, żeby to weryfikować. Dysponujemy jedynie danymi ogólnymi. Nie pytamy o wiek, ale wiemy, że nasze materiały są polecane uczniom i uczennicom przez osoby prowadzące zajęcia z tego przedmiotu.
Docierają też do nas wiadomości, zarówno od rodziców, jak i od samych osób uczniowskich, z pytaniami, gdzie znaleźć jakąś informację. Stworzyliśmy dużą bazę wiedzy, z której może korzystać również młodzież, jednak naszą podstawową grupą docelową są nauczycielki i nauczyciele. Dajemy im dostęp nie tylko do treści, ale też do krótkich filmów, infografik, karykatur i ćwiczeń, które mogą pomóc w tworzeniu ciekawych zajęć. Zamieszczamy fragmenty e-podręczników i audycji radiowych.
Gromadzicie państwo treści z różnych źródeł.
– Tak. Część z nich jest tworzona przez nas, ale zdecydowana większość to materiały, które linkujemy. To treści stworzone na przykład przez organizacje pozarządowe, które zajmują się edukacją, takie jak: Centrum Edukacji Obywatelskiej, Otwarta Rzeczpospolita, Ośrodek Karta, Szkoła Edukacji. Mamy też materiały Uniwersytetu Warszawskiego.
Gromadzimy w jednym miejscu treści, które już od dawna funkcjonowały w sieci, bo chcemy pokazać je nauczycielom w taki sposób, żeby nie musieli sami przeszukiwać zasobów internetowych.
Mamy dla nich liczne opracowania, a także filmy z wypowiedziami ekspertów związane z historią Polski i świata po 1945 roku. Sprawdzone treści docierają do nas również od osób prowadzących zajęcia z przedmiotu historia i teraźniejszość.
Odwołujemy się do podstawy programowej, ale staramy się robić to jak najbardziej twórczo, prezentując szeroki punkt widzenia. Chcemy w taki sposób opowiadać o zagadnieniach zawartych w podstawie programowej, aby nauczyciele mieli możliwość spojrzenia na konkretne wydarzenia z różnych perspektyw.
Część treści zawartych w podstawie programowej, na przykład kwestia żołnierzy wyklętych, budzi społeczne kontrowersje. Podejmujemy i takie zagadnienia, pokazując szerszą dyskusję na ich temat.
Tymi, które wzbudziły najwięcej kontrowersji w związku z pierwszą częścią podręcznika prof. Roszkowskiego, były treści związane z metodą in vitro, ostatecznie usunięte z tej publikacji. Co może stać się punktem zapalnym w drugiej części?
– Przyznam, że tworząc serwis Obywatelski HiT, nie koncentrowaliśmy się na zawartości tego podręcznika, ale na budowaniu bazy materiałów, które mogłyby być odpowiedzią na zagadnienia wynikające z podstawy programowej. Wiedzieliśmy, że wielu nauczycieli i wiele nauczycielek nie będzie korzystało z tej publikacji, więc skupiliśmy się na gromadzeniu potrzebnych dla nich treści.
Mamy go w biurze, ale podręcznik prof. Roszkowskiego nie jest dla nas ani punktem zaczepienia, ani punktem odniesienia. Jest nim podstawa programowa.
Powstała też inicjatywa hakujemyhit.org.
– Linkujemy jej treści: to ciekawe teksty dotyczące krytycznego spojrzenia na wybrane fragmenty wspomnianego podręcznika. Świetne materiały powstają również w ramach takich przedsięwzięć jak: „Historia bez Kitu”, „Cyfrowy HiT” oraz „Otwarta szkoła. Jak zrobić z HiTu hit”. Naszą misją jest wspieranie osób uczących przedmiotu historia i teraźniejszość. Tworzymy największą w polskiej sieci bazę materiałów dotyczących edukacji obywatelskiej oraz najnowszej historii Polski i Europy.
Mimo że podstawa nie jest idealna, wierzymy, że nauczyciele i nauczycielki są w stanie prowadzić takie lekcje dotyczące historii najnowszej i edukacji obywatelskiej, które będą zachęcały do rozmowy, porządkowały wiedzę i dawały możliwość wykorzystania jej w myśleniu o współczesności. Zależy nam na tym, żeby dać osobom – które nie dostały wsparcia w przygotowaniu się do prowadzenia zajęć z nowego przedmiotu – narzędzia, pozwalające im dobrze wykorzystać czas z młodzieżą. Wierzymy, że kadra szkolna wciąż ma wystarczająco dużą autonomię i może prowadzić zajęcia w taki sposób, żeby były użyteczne i mobilizowały młodych ludzi do krytycznego myślenia.
W materiałach, do których dotarłam na stronie obywatelskihit.pl są fakty, nie zauważyłam opinii i jednostronnego przedstawiania rzeczywistości, co wielu zarzucało podręcznikowi prof. Roszkowskiego.
– Bardzo nam zależy, żeby młodzież miała możliwość poznawania historii ze źródeł, które nie przekazują jednostronnych opinii, żeby nauka dawała możliwość zrozumienia sekwencji zdarzeń i ich wpływu na współczesność.
Jaki jest klucz do korzystania z platformy?
– Po wejściu na stronę zobaczymy niebieskie kafelki, które dotyczą kolejnych rozdziałów podstawy programowej. W każdym z nich znajdziemy zagadnienia związane z jej poszczególnymi podpunktami. Materiały, które są tam zawarte mogą być – i do tego zachęcamy – używane przez nauczycieli w trakcie zająć z młodzieżą. Dbamy o to, żeby miały licencje, które umożliwiają korzystanie z nich w celach edukacyjnych – tak w trakcie lekcji, jak też w ramach przygotowania do zajęć.
Umiem sobie wyobrazić, że niejedna osoba, która zaczyna prowadzić zajęcia z tego przedmiotu, może zadawać sobie pytanie, jak uczyć historii w czasach, w których żyjemy.
– Nie da się ukryć, że to duże wyzwanie. Myślę, że część zagadnień związanych z historią najnowszą jest już uczniom i uczennicom znana, chociażby z przekazów medialnych czy rodzinnych. Młode osoby orientuje się w wielu tematach, tyle że te mogą funkcjonować w ich świadomości w dużym chaosie.
Sądzę, że jednym z podstawowych wyzwań dla systemu edukacji jest praca z uporządkowaniem skojarzeń i wiedzy, którą młodzież już ma, tak ze szkoły podstawowej czy popkultury, jak i wspomnianych już źródeł.
W historii ciekawe jest to, że może być ona bardzo różnie relacjonowana i interpretowana – w zależności od doświadczeń konkretnej rodzinny i budowanych wokół nich przekazów.
Myślę, że drugim ważnym wyzwaniem dla szkoły jest takie budowanie lekcji historii najnowszej, żeby uwzględnić różne narracje, sprawdzać, od czego one zależą, i przyglądać się temu, że historia może być interpretowana na wiele różnych sposobów – na co wpływa szereg czynników, chociażby miejsce zamieszkania, status społeczny czy doświadczenia życiowe.
Istotny jest też wątek interpretacji i przyglądania się temu, jak historia jest opowiadana publicznie, na ile pokrywa się to z doświadczeniem indywidualnym i na ile te opisy rzeczywistości historycznej zależą od wartości wyznawanych przez osobę, która je przedstawia. Myślę, że to ciekawy aspekt, który pozwoli młodym osobom rozwijać umiejętności poruszania się we współczesnym świecie – świecie narracji i przekazów. To dobra szkoła uważnego wczytywania się i krytycznego zapoznawania z informacjami.
Przeglądając platformę, pomyślałam, że dostarczacie państwo treści, które pomagają nie wpadać w pułapkę, w którą wielu z nas – w natłoku informacji – przynajmniej od czasu do czasu wpada, czyli traktowania opinii jako faktu.
– To dla nas ważne, stworzyliśmy nawet dodatkowe działy, w których pokazujemy sporo materiałów pomocnych w analizie przekazów medialnych. Chcemy skłonić do refleksji nad tym, w jakim celu pokazuje się konkretne informacje i w jaki sposób są one prezentowane.
Czego młody człowiek może się dowiedzieć na temat demokracji z państwa serwisu?
– Mimo że edukacja obywatelska jest w ramach przedmiotu historia i teraźniejszość mocno okrojona, ten obszar tematyczny też się pojawia. Realizując podstawę programową, nauczyciele wciąż mogą dużo mówić o demokracji.
W naszym serwisie jest sporo informacji na temat demokracji – o tym jak działa, jakie są jej założenia i wartości oraz historia. Pokazujemy materiały dotyczące pytań o demokrację, na przykład: kiedy demokracja staje się fasadowa (forma wadliwie funkcjonującej demokracji, zwanej także pozorną – przyp. red.). Prezentujemy również treści, które dotyczą demokracji w szkole – włączania uczniów do procesu decyzyjnego, żeby edukacja nie pozostawała na etapie teorii. Takie materiały proponujemy nauczycielom jako inspiracje.
Wierzymy, że pełne korzystanie z demokracji w dorosłym życiu może być dużo łatwiejsze, jeśli mamy szansę doświadczyć tego w szkole. Zachęcamy nauczycielki i nauczycieli do działań, które kształtują postawy demokratyczne.
Zastanawia mnie, jaki procent Polek i Polaków – myślę i o młodzieży, i o osobach dorosłych – wie, że 15 września to Dzień Demokracji. Nie przypominam sobie, żeby na etapie edukacji świętowano ten dzień.
– Też mam poczucie, że to święto nie jest tak widoczne w szkolnym kalendarzu, jak na przykład 11 listopada czy 3 maja, czyli tak zwane czerwone kartki. Nie ma go w kanonie świąt z akademiami, nie jest osadzone w szkolnej tradycji. Myślę, że przypominanie o Dniu Demokracji pozostaje w gestii nauczycieli, którzy mogą wykorzystać ten temat w konkretnym tygodniu września. Sądzę, że 15 września to dobry dzień, żeby wzmocnić przekaz związany z demokracją.
archiwum prywatne K. Niewczas
Katarzyna Niewczas – redaktorka strony Obywatelski HiT, autorka materiałów edukacyjnych, trenerka związana z programami edukacji nieformalnej; od ponad dekady współpracuje z nauczycielkami i nauczycielami.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.