Przez wiele lat była „polskim szpiegiem wolontariatu” za granicą, pracując między innymi w Europejskim Centrum Wolontariatu (CEV) i Komisji Europejskiej. Z Kamilą Czerwińską rozmawiamy o tym, dlaczego Polacy coraz mniej angażują się w działania społeczne, jak w innych krajach postrzega się wolontariat, a także o przygotowaniach do Europejskiego Roku Wolontariatu w 2011 roku i związanych z tym wyzwaniach stojących przed polskim trzecim sektorem.
W Polsce od dwóch lat spada liczba wolontariuszy. Czym należy tłumaczyć tę sytuację?
Kamila Czerwińska – Z moich doświadczeń w CEV wiem, że każdy kraj ma swoją specyfikę, tradycję i pojęcie wolontariatu. W każdym państwie wygląda to inaczej i z perspektywy CEV nie jesteśmy czasem w stanie przewidzieć, co się może wydarzyć.
Ale moim zdaniem w Polsce „kryzys wolontariatu” wynika przede wszystkim z naszych uwarunkowań historycznych. W czasach PRL-u wolontariat był w dużej mierze kojarzony z pracą obowiązkową i przymuszaniem do pewnych działań, jak choćby „malowania” trawy, kiedy do jakiegoś zakładu czy na jakąś uroczystość mieli przyjechać partyjni oficjele. I ta negatywna percepcja pozostała w pamięci Polaków do dziś, choć czasy zupełnie się zmieniły.
Z drugiej strony wciąż w naszym społeczeństwie jest bardzo mała świadomość tego, czym tak naprawdę jest wolontariat, z czym on się wiąże, co robią wolontariusze, jak mogą przyczyniać się do zmian społecznych.
Spadek liczby wolontariuszy na pewno jest też związany z emigracją zarobkową młodych ludzi do innych krajów europejskich w ostatnich latach, gdyż Polsce wolontariuszami są głównie młodzi ludzie. Myślę, że są to trzy główne czynniki, które odpowiadają za spadek wolontariuszy w Polsce.
Wspominałaś o małej świadomości w naszym społeczeństwie tego, czym jest wolontariat. Możesz rozwinąć tę myśl?
K.C.: – W Polsce wolontariat postrzegany jest głównie jako praca z osobami niepełnosprawnymi, biednymi, w szpitalach lub hospicjach. Gdy pytam moich znajomych czy członków rodziny, co myślą na temat wolontariatu, nie kojarzą go z czymś fajnym, radosnym, niekoniecznie związanym z jakimś poświęceniem czy wysiłkiem. A tymczasem praca wolontarystyczna może być przecież wynikiem naszych zainteresowań, pasji i sprawiać nam radość. Oczywiście, wolontariat w hospicjach też przynosi satysfakcję, ale wymaga od ludzi wielkiego hartu ducha i wewnętrznej siły. Natomiast w Europie i w Ameryce Północnej, w tych krajach, gdzie wolontariat jest rozwinięty, przedstawia się go jako sposób spędzania wolnego czasu i angażowania się w swoje społeczności lokalne, a nie tylko jako działania związane z poświęcaniem się. Nie wszyscy przecież nadają się do pracy w szpitalach czy do pomagania ludziom niepełnosprawnym, ale świetnie mogą się sprawdzić w wielu innych aktywnościach.
Wydaje mi się, że do tej pory w Polsce brakowało w ofercie wolontariatu opcji, która pokazywałaby, że można pracować społecznie na przykład w klubie kibica, na rzecz ochrony środowiska, w bibliotece, przy różnych imprezach rozrywkowych czy sportowych. Ta radosna twarz wolontariatu nie była do tej pory wykorzystana w naszym kraju.
A może ludzie angażują się w jakieś działania społeczne, ale nie postrzegają tej pracy w kategoriach wolontariatu i w badaniach na zadane pytanie, czy są wolontariuszami, odpowiadają, że nie są?
K.C.: – To bardzo ciekawa obserwacja. CEV współpracował z Johns Hopkins Center for Civil Society Studies, które jest centrum badającym trzeci sektor na świecie. Naukowcy tego centrum stworzyli ankietydo badania poziomu wolontariatu w poszczególnych krajach, umieszczając w nich na przykład pytanie – „czy byli państwo wolontariuszami w ostatnim czasie”. I uzyskiwali zupełnie inne odpowiedzi niż na pytanie – „czy angażowali się państwo w swoje społeczności lokalne robiąc coś bezinteresownie”. Na to drugie więcej ludzi odpowiadało pozytywnie. Sama zmiana pytania powodowała więc bardzo duże różnice pomiędzy odpowiedziami, a w sumie chodziło o tę samą aktywność. Na pewno sama świadomość tego, czy jestem wolontariuszem, ma wpływ na odpowiedzi w badaniach, ale moim zdaniem nie ma wpływu na to, czy tak naprawdę jesteśmy wolontariuszami, czy nie.
A czy w Europie także obserwuje się tendencje spadkowe uczestnictwa w aktywności wolontarystycznej?
K.C.: – Raczej nie. Na przykład w Niemczech czy Wielkiej Brytanii przybywa wolontariuszy. Ale na pewno każdy kraj boryka się ze swoimi problemami. W Anglii wolontariuszami są głównie osoby średnio w wieku 35 lat, które mają wyższe wykształcenie, już się dorobiły, natomiast mało angażują się w wolontariat ludzie młodzi. Mówiąc ich językiem – praca społeczna jest dla nich mało „cool”. Z kolei we Włoszech czy w Hiszpanii wolontariuszami są głównie osoby powyżej 55. roku życia. Tymczasem w Polsce i Europie Środkowowschodniej pracą wolontarystyczną zajmują się przeważnie osoby młode: uczniowie i studenci. A duża grupa seniorów nie angażuje się w wolontariat, gdyż często nie wiedzą nawet, że mogą to zrobić.
Jak w Europie zachęca się ludzi do wolontariatu? Czy w krajach Unii też są ustawy, które regulują i wspierają pracę społeczną, takie jak nasza Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie?
K.C.: – To jest pewien paradoks, że w Polsce mamy w sumie dość dobrą ustawę, ale liczba wolontariuszy spada. To też pokazuje, że nie zawsze prawne usankcjonowanie pracy społecznej sprawia, iż ludzie angażują się w pracę dobrowolną. Na przykład w Wielkiej Brytanii czy w Szwecji nie ma takiej ustawy, jak w naszym kraju, a dość dużo osób pracuje społecznie. To kwestia innej świadomości tego, czym jest wolontariat. Podobnie jest w Holandii, która jest krajem, gdzie wolontariat bardzo prężnie się rozwija. Tam również nie ma ustawy, ale praca społeczna jest częścią strategicznego myślenia o rozwoju kraju. Politycy, urzędnicy i ludzie mają tam świadomość, że wolontariat w znacznym stopniu wpływa na sprawy polityczne, społeczne i ekonomiczne.
Na pewno bardzo ważne jest to, żeby przedstawiciele zajmujący wolontariatem w poszczególnych państwach mogli wymieniać się i korzystać ze swoich doświadczeń na poziomie narodowym, regionalnym i lokalnym. Nie chodzi o ślepe kopiowanie rozwiązań, ale o dostosowywanie ich do swoich potrzeb. Do takiej współpracy namawia także CEV.
Ale według mnie najważniejsze jest zobaczenie prawdziwych potrzeb dotyczących wolontariatu w danym kraju, bo stworzenie ustawy, która nie ma żadnego oparcia w życiu, mija się z celem. Tak np. było na Słowacji, gdzie tworzone ustawy dotyczące wolontariatu i trzeciego sektora nie zostały skonsultowane z organizacjami pozarządowymi. I co z tego, że ustawa będzie piękna na papierze, gdy tak naprawdę w życiu może okazać się martwa. Oczywiście, takie ustawy są potrzebne. Są na pewno jednym z elementów wspierających infrastrukturę wolontariatu, takiego przyjaznego środowiska dla jego rozwoju, natomiast jest bardzo wiele innych czynników, które razem tworzą infrastrukturę dobrowolnej pracy społecznej.
Jakie to elementy?
K.C.: – Oprócz prawa oraz dobrej współpracy pomiędzy rządem, samorządem, biznesem a organizacjami pozarządowymi, na pewno ważnym czynnikiem jest budowanie świadomości społecznej i wyjaśnienie, czym jest wolontariat. Kolejną sprawą jest dostęp do funduszy, dzięki którym organizacje mogą działać i się rozwijać. Istotne jest również tworzenie sieci pomiędzy ngo-sami zajmującymi się wolontariatem, także na poziomie międzynarodowym, żeby wymieniać się dobrymi praktykami i wypracowywać wspólne rozwiązania. Ważna jest też promocja i komunikacja wolontariatu, kampanie informacyjne, zainteresowanie mediów. Tych elementów jest naprawdę dużo, a co najważniejsze – muszą one ze sobą współgrać i być dostosowane do potrzeb każdego państwa.
Zbliża się rok 2011, który będzie Europejskim Rokiem Wolontariatu. To dobry czas, aby pomyśleć o promocji pracy społecznej. W jaki sposób polskie organizacje pozarządowe powinny przygotować się do obchodów, żeby jak najlepiej wykorzystać ten czas?
K.C.: – Na pewno Europejski Rok Wolontariatu jest ogromną szansą promocji wolontariatu, ale też Polski i naszego trzeciego sektora także dlatego, że w 2011 r. Polska obejmie prezydencję w Unii. Uważam więc, że nasze działania związane z Europejskim Rokiem Wolontariatu powinny być prowadzone dwutorowo: na zewnątrz i do wewnątrz kraju.
Jeśli chodzi o działania skierowane na zewnątrz, to naprawdę mamy się czym chwalić, gdyż sektor pozarządowy w Polsce działa bardzo prężnie. Kiedy czasem pokazuję bazę danych ngo.pl, to ludzie w innych krajach niedowierzają temu, co widzą . Na Zachodzie nie spotkałam się z czymś takim. Mamy wiele rozwiązań, które są świetne, i którymi możemy pochwalić się za granicą. A uważam, że promocja Polski w Europie wciąż jest zbyt mała.
A jeśli chodzi o działania na poziomie krajowym?
K.C.: – Jest już projekt Decyzji Rady Unii Europejskiej w sprawie Europejskiego Roku Wolontariatu, która zostanie zatwierdzona być może w październiku lub w listopadzie, a może dopiero na początku przyszłego roku. Ta propozycja zobowiązuje Polskę do stworzenia krajowego organu koordynującego Europejski Rok Wolontariatu. I ten organ ma „odpowiednio angażować wiele zainteresowanych stron na szczeblu krajowym, regionalnym i lokalnym i ma za zadanie przygotować krajowy program oraz krajowe działania i priorytety roku”. I oczywiście widzę pewne zainteresowanie, na przykład na stronach ministerstwa jest już wzmianka na ten temat. Ale z drugiej strony nie widzę w ogóle mobilizacji polskiego trzeciego sektora na rzecz tego Roku. A zostało już bardzo mało czasu. Niby mówimy o 2011 r., ale w 2010 będą już musiały być prowadzone działania przygotowawcze, a moim zdaniem nic się wokół tego nie dzieje.
W Polsce powinno być stworzone bardzo szerokie partnerstwo na rzecz Europejskiego Roku Wolontariatu. Taki pomysł poddałam Darkowi Pietrowskiemu z Warszawskiego Centrum Wolontariatu i przewodniczącemu Prezydium Sieci Centrów Wolontariatu w Polsce, bo uważam, że centra wolontariatu powinny mieć jak największy wpływ na koordynację i planowanie działań związanych z tym Rokiem. Już teraz trzeba myśleć o zorganizowaniu spotkania konsultacyjnego, które by zebrało bardzo różnych aktorów zainteresowanych Europejskim Rokiem Wolontariatu. Przede wszystkim MPiPS, UKiE, a także przedstawicieli innych ministerstw, centra wolontariatu, organizacje pozarządowe, media, wolontariuszy, a także środowiska akademickie, a nawet, tak jak to robią w Wielkiej Brytanii – także związki zawodowe. Dzięki takiej platformie, na przykład trwającej dwa dni, po pierwsze nastąpiłaby integracja takiego środowiska. Po drugie, wiadomo by było, kto jest rzeczywiście zainteresowany Europejskim Rokiem Wolontariatu. Ponadto dokonano by analizy potrzeb i na tej podstawie stworzono wspólnie poszczególne cele i działania na rzecz Roku. Dla mnie jest to absolutna podstawa. To zresztą będzie z korzyścią w ogóle, bo dobrze, aby polski trzeci sektor zrozumiał, że siła tkwi we wspólnocie. Współpraca więcej daje niż dochodzenie do różnych rzeczy oddzielnymi kanałami. Na razie jest chaos, co jest też naszą taką polską cechą – każdy coś robi na własną rękę, a nie we współpracy z innymi partnerami.
I wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianej unijnej decyzji w sprawie Europejskiego Roku Wolontariatu. Nakłada ona obowiązek zgłoszenia krajowego organu koordynującego Europejski Rok Wolontariatu miesiąc po przyjęciu propozycji. Załóżmy, że zostanie ona przyjęta w marcu 2010 r. Wtedy, przez miesiąc od jej przyjęcia, polski rząd będzie musiał nie tylko zgłosić organ koordynujący, ale też przedstawić bardzo szczegółowy plan działań, w którym będą już zawarte wszystkie aktywności, na podstawie których zostanie przyznany nam budżet. Pytanie, czy polski trzeci sektor jest świadomy tego, że trzeba już podjąć bardzo konkretne działania, że już trzeba stworzyć partnerstwo i zacząć tworzyć plan.
Jaki budżet jest przeznaczony na Europejski Rok Wolontariatu?
K.C.: – Jest on tragicznie mały i wynosi 8 mln euro, w tym 2 mln jest przeznaczone na działania przygotowawcze w 2010 r., a 6 mln na Europejski Rok Wolontariatu głównie na działania na poziomie europejskim. W tym jest 2 miliony euro na krajowe organy koordynacyjne, ale do podziału na 27 krajów. Dla porównania, Europejski Rok Walki z Ubóstwem, który będzie w 2010 r. ma budżet w wysokości 17 mln euro, czyli dwa razy więcej.
To może trzeba się jakoś postarać, aby Unia Europejska zwiększyła ten budżet?
K.C.: – Właśnie. Na przykład polskie organizacje pozarządowe powinny stworzyć wspomniane już partnerstwo i pójść do Ministra Pracy lub Ministra Edukacji, którzy mogą reprezentować Polskę na poziomie europejskim – wszystko zależy od tego, w jakim gremium będzie głosowane przyjęcie decyzji, i powiedzieć, że budżet na Europejski Rok Wolontariatu jest za mały. Tym bardziej że Polska, która będzie miała prezydencję w 2011 r., powinna domagać się zwiekszenia budżetu, zwłaszcza że ta zmiana jest jeszcze możliwa.
A jeśli Unia nie przyzna większych pieniędzy?
K.C.: – W każdym przypadku polski trzeci sektor musi zabezpieczyć na cel Europejskiego Roku Wolontariatu środki krajowe. Powinien powstać mocny lobbing, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, który będzie „przekonywał” rząd, aby uzupełnić środki europejskie, skoro są one tak małe, o środki krajowe. Żeby był odpowiedni fundusz, z którego będą finansowane projekty na rzecz Europejskiego Roku Wolontariatu. Nie oszukujmy się, środki europejskie są małe i na pewno starczą na znikomą liczbę działań.
Dlaczego budżet na Europejski Rok Wolontariatu jest tak mały?
K.C.: – Ponieważ wolontariat nie jest uznawany przez polityków unijnych za priorytet. Priorytetowe są miejsca pracy, i ja to doskonale rozumiem. Z drugiej strony rozmawianie z politykami o wolontariacie jest bardzo trudne, bo dotyka sfery prywatnych wartości. CEV przez długi czas starał się podkreślać, że wolontariat to działania altruistyczne, solidarne. I politycy myśleli, że skoro tak jest, to wolontariat sam sobie poradzi, że nie potrzebuje pieniędzy. Nie ma świadomości, że nawet jeśli wolontariat jest bezinteresowny, to wymaga wsparcia. I dlatego od czterech lat CEV kompletnie zmienił taktykę i przedstawia suche fakty i liczby, na przykład że wolontariat wpływa tak i tak na PKB, że jest ponad 100 milionów wolontariuszy w Europie itd. Udowadnia, że wolontariat ma wpływ na ekonomię, politykę, społeczeństwo, że to może być odpowiedź na bezrobocie, co też jest poparte badaniami, bo wolontariusz zdobywa kwalifikacje zawodowe i umiejętności, a co za tym idzie – może potem łatwiej znaleźć pracę. Jak już powiedziałam, wolontariat nie jest w Unii Europejskiej priorytetem politycznym. Zresztą, nie wiem, czy bym chciała, żeby był, bo to przecież nie jest kwestia polityczna. Najważniejsze, aby politycy i ludzie zrozumieli, że wolontariat to coś dobrego, co wzbogaca nasze społeczeństwo, mówiąc górnolotnie.
I już na koniec – jak postrzegasz przyszłość wolontariatu w Polsce?
K.C.: – To bardzo dobre pytanie, bo w Polsce mamy tendencje do myślenia o wolontariacie w kategoriach „tu i teraz”, co jest na pewno także związane na przykład z pieniędzmi, bo organizacje nie mają wystarczających funduszy na swoje programy i często walczą o przetrwanie. Zgadzam się z Kubą Wygnańskim, który powiedział niedawno, że powinniśmy też pomyśleć już o wolontariacie 2030. Skoro jest stworzona „Strategia dla Polski 2030”, polskie organizacje pozarządowe mogłyby stworzyć też strategię „Polski Trzeci Sektor 2030” lub „Polski Wolontariat 2030”. To nie jest takie nierealne.
Natomiast moim marzeniem jest to, żeby ludzie traktowali wolontariat jako możliwość zagospodarowania swojego wolnego czasu i zamiast pójść do kina, poszli na przykład do jakiejś organizacji pozarządowej i zgodnie ze swoimi zainteresowaniami czy marzeniami zaangażowali się w coś ciekawego – w klub kibica, w zagospodarowanie ogródka na osiedlu, w pomoc bezdomnym, w organizację koncertu czy w pomoc przy mistrzostwach w piłce nożnej EURO 2012. Żeby mieli świadomość, iż mogą się w coś zaangażować i to nie pociąga za sobą kosztów, problemów, że nie potrzeba do tego jakiejś ogromnej siły wewnętrznej, tylko po prostu mogą coś zrobić dla innych, ale też i dla siebie.
Kamila Czerwińska
Jest ekspertką ds. wolontariatu. Przez ostatnie lata pracowała w Brukseli w Europejskim Centrum Wolontariatu (CEV) jako specjalistka ds. projektów europejskich i rozwoju polityki wolontariatu, a także brała udział w kampanii na rzecz Europejskiego Roku Wolontariatu 2011. Wcześniej pracowała w Komisji Europejskiej oraz uczestniczyła w wielu różnych projektach wolontariackich w Polsce, Francji i Belgii.
Obecnie pracuje jako manager ds. Wolontariatu w spółce EURO 2012 Polska, która została powołana na zlecenie UEFA przez Polski Związek Piłki Nożnej w czerwcu 2009 r. Głównym celem działalności EURO 2012 Polska jest przygotowanie oraz przeprowadzenie sportowej części Turnieju UEFA EURO 2012™ w naszym kraju.
Fot. Dominik Krakowiak
Źródło: inf. własna (ngo.pl)