7 grudnia 2020 prezes Orlenu Daniel Obajtek poinformował o zakupie gazet, czasopism i portali internetowych prowadzonych dotąd przez Wydawnictwo Polska Press. Czy działania państwowej spółki stanowią zagrożenie dla prawa obywateli do informacji i wolności mediów?
Niezależność mediów i władzy
Od wielu lat Sieć Obywatelska Watchdog Polska zajmuje się problemem prowadzenia mediów przez samorządy. Obserwujemy, jak media należące lub zależne od władzy osłabiają konkurencyjne i niezależne media prywatne. Jak lokalni dziennikarze są szkalowani. Jak często istnienie samorządowej gazety utrudnia dostęp do reklamodawców komercyjnym redakcjom.
Wydawane gazety przedstawiają samorząd lokalny z przychylnej perspektywy. Trudno w tych wydawnictwach natrafić na dziennikarskie śledztwa czy krytykę prasową. Media te nie pełnią funkcji kontrolnej wobec władzy. Nie zapewniają obywatelom prawa do informacji w zakresie art. 10 EKPCz i art. 11 Karty Praw Podstawowych UE, które gwarantują wolność otrzymywania i przekazywania informacji bez ingerencji władz publicznych. Patrząc na przykład mediów publicznych, trudno uwierzyć, że przejęte gazety pozostaną wolne od nacisków lub będą chętne krytykować władze.
Czy spółka skarbu państwa powinna wydawać gazetę?
Konstytucjonaliści podkreślają, że zasada wolności środków społecznego przekazu zawarta w art. 14 Konstytucji RP (Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu) wyklucza istnienie jakichkolwiek mediów prawnie podporządkowanych rządowi i przez niego kontrolowanych. Tak piszą o tym Leszek Garlicki i Paweł Sarnecki w komentarzu do konstytucji:
Nie ma konstytucyjnego zakazu istnienia mediów publicznych, a w sferze przekazu radiowo-telewizyjnego są one traktowane jako oczywisty element systemu. Można jednak mieć wątpliwości, czy konstytucyjnie zdrowe byłoby szersze istnienie – innych niż RTV – mediów o charakterze publicznym, zwłaszcza gdy chodzi o prasę drukowaną. […] Zasada wolności środków społecznego przekazu wyklucza istnienie jakichkolwiek mediów (w tym także – a może nawet przede wszystkim – mediów audiowizualnych) prawnie podporządkowanych władzom politycznym (w pierwszej kolejności – rządowi) i przez nie kontrolowanych. Regulacje prawne zmierzające do ustanowienia takiego prawnego lub faktycznego podporządkowania mogą a limine wywoływać wątpliwości w świetle art. 14 konstytucji. Naruszałoby to bowiem zasadę równowagi i swobodnej konkurencji sił politycznych, będącą podstawą demokratycznego pluralizmu [1].
Art.14 konstytucji dotyczy ustroju Rzeczypospolitej. Wolność prasy razem z wolnością tworzenia partii politycznych, związków zawodowych, ruchów obywatelskich, organizacji pozarządowych stanowi o istnieniu naszej demokracji. Osłabienie wolności prasy, to podkopywanie systemu demokratycznego państwa.
Naciski władzy na media
Podporządkowanie prasy spółkom zależnym od władzy pozwala rządzącym wywierać naciski i manipulować informacją. Przykładem może być sprawa rozpatrywana przed ETPCz Saliyev v. Rosja (39093/13). Pan Saliyev napisał artykuł do lokalnej gazety o nieprawidłowościach w państwowym przedsiębiorstwie energetycznym. Redaktor naczelny pisma – wybierany i opłacany przez władze lokalne – pod presją lokalnych polityków zablokował publikację artykułu Saliyeva. ETPCz stwierdził naruszenie art. 10 EKPCz, uznając, że struktura własnościowa czasopisma, która wymaga od redaktora naczelnego utrzymywania lojalności w stosunku do władz lokalnych, narusza swobodę wypowiedzi. Decyzja o zablokowaniu publikacji, uwzględniając jej ważną społecznie tematykę, nie może być natomiast scharakteryzowana inaczej niż jako akt cenzury politycznej[2].
Reklama dźwignią prasy
Kolejny problem budzi udział prasy w rynku reklamowym. Wydawcy samorządowi często stanowią nieuczciwą konkurencję dla mediów komercyjnych sięgając po środki publiczne oraz czasami nawet utrzymując się z wpływów od reklamodawców, co utrudnia działanie podmiotom wyłącznie komercyjnym. W latach 2015-2019 spółki Skarbu Państwa (123 firmy) wydały na reklamę 4,283 mld zł brutto[3]. To duże środki, które pozwolą utrzymywać i promować tytuły przychylne władzy, a odcinać źródło tym bardziej krytycznym.
To, że władza wspiera swoich faworytów, to zarzut podnoszony przez polityków nie tylko w obecnej kadencji. Z podobnymi oskarżeniami mierzyły się rządy PO, a wydatki na reklamę w Gazecie Wyborczej czy TVN analizowali szczegółowo posłowie PiS. W czasie wiosennego lockdownu rząd publikował w prasie informacje dotyczące zasad bezpieczeństwa w sytuacji epidemii koronawirusa – wśród tytułów, których czytelnicy mogli zapoznać się z materiałami rządowymi próżno było szukać Gazety Wyborczej, na co w swoim wystąpieniu wskazał Rzecznik Praw Obywatelskich[4]. Pytanie, czy po każdej zmianie władzy będziemy musieli się zastanawiać czy publikowane reklamy to troska rządu o rzetelną informację dla obywateli czy wyłącznie wsparcie dla własnej polityki?
Na koniec wypada się jeszcze zastanowić, czy inwestując w tak ryzykowny sektor mediów, jak prasa papierowa Orlen dobrze gospodaruje publicznymi pieniędzmi? Kto przeprowadził wycenę Polska Press? Czy zakup wpisuje się w cele niedawno opublikowanej strategii rozwoju Orlenu do 2030 roku? O te rzeczy będziemy pytać w najbliższym czasie.
- L. Garlicki, P. Sarnecki [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz. Tom I, wyd. II, red. M. Zubik, Warszawa 2016, art. 14.
- Wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich z 25.04.2018 r. [LINK]
- Analizę wydatków przeprowadził prof. Tadeusz Kowalski z Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Wydatki reklamowe państwowych spółek stanowią 7,5 proc. przychodów reklamowych gazet. Udziały w reklamie telewizyjnej (2,9 proc.) i radiowej (3,5 proc.) oraz w magazynach (2,9 proc.) jest odpowiednio niższy. [LINK]
- Koronawirus. Dlaczego rząd pomija “Gazetę Wyborczą” w kampanii informacyjnej nt. epidemii?
Źródło: Sieć Obywatelska Watchdog Polska