– Tematyki społeczeństwa obywatelskiego nie można oddawać liberalnej lewicy – powiedział Piotr Gliński podczas spotkania z dziennikarzami. Przedstawiciele rządu rozmawiali z mediami także o Narodowym Centrum, funkcji kontrolnej NGO i Funduszach Norweskich.
– Czuję się współodpowiedzialny za te zagadnienia w ramach prac rządu, bo całe życie zawodowe się nimi zajmowałem. Dlatego starałem się je ująć również w programie partii, z którą się związałem – mówił profesor Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury, podczas drugiego spotkania przedstawicieli rządu z dziennikarzami na temat reformy systemu wspierania organizacji pozarządowych. Wskazywał, że w związku z tym propozycje gabinetu Beaty Szydło nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem. I od razu dodał: – Nie ma demokracji bez aktywnych obywateli. Ale są też najróżniejsze problemy z funkcjonowaniem sektora organizacji pozarządowych w Polsce.
Jako przykład podał oligarchizację, komercjalizację czy govermentalizację sektora oraz zjawisko tak zwanej „grantozy”. – Nasze propozycje są pewną odpowiedzią na te problemy. I takie są nasze intencje – mówił, zaznaczając, że celem rządu nie jest centralizacja. – Trzeba mieć dużo złej woli, żeby coś takiego pisać, znając autorów proponowanych rozwiązań.
Gliński: „Nie można oddawać tych spraw liberalnej lewicy”
– Zawsze uważałem, że tematyki społeczeństwa obywatelskiego nie można oddawać liberalnej lewicy – kontynuował Gliński.
Precyzując zamierzenia rządu, zarówno wicepremier, jak i inni uczestnicy spotkania – Pełnomocnik Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego, Adam Lipiński, oraz Dyrektor Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego w Kancelarii Premiera, Wojciech Kaczmarczyk – wskazywali, że chodzi o horyzontalną koordynację działań rządu. – To państwo, zwłaszcza w takim kraju jak Polska, gdzie demokracja wciąż się rozwija, które ma olbrzymie zaszłości, także negatywne, w obszarze aktywności obywatelskiej, powinno budować warunki dla wspierania społeczeństwa obywatelskiego – mówił Gliński.
– Dotąd ośrodkiem koordynacji polityki państwa skierowanej na rozwój pożytku publicznego było Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. A to przecież tylko mały i jeden z wielu obszarów aktywności tego ministerstwa – komentował Kaczmarczyk. – Naszym celem jest przeniesienie tego ośrodka w ręce Prezesa Rady Ministrów, co pokaże wagę tych działań.
Lipiński: „Konsultacje potraktowaliśmy bardzo poważnie”
Minister Lipiński zwracał przede wszystkim uwagę na konsultacje ustawy o Narodowym Centrum, które – jak zapewniał – zostały potraktowane bardzo poważnie. – Bardzo nam zależało, żeby konsultacje organizowane były nie tylko w Warszawie – mówił. – Daliśmy sobie szansę, żeby porozmawiać z działaczami organizacji z miast odległych od Warszawy.
– Jest mnóstwo cennych inicjatyw poza Warszawą i należy wspierać te, które są szczególnie istotne z punktu widzenia polityki państwa – dodawał Lipiński. – Nie sądzę, żebyśmy mieli odbierać środki komukolwiek. Na pewno będziemy się starać mieć za to więcej środków na działania organizacji.
Jak zastrzegł, część uwag, które zostały zgłoszone podczas konsultacji, została uwzględniona. Jako przykład podał rozszerzenie składu Rady Narodowego Centrum o większą liczbę przedstawicieli organizacji. Przedstawiciele rządu, zapytani, kiedy zostanie opublikowany pełen raport z konsultacji – tłumacząc się „szczupłymi zasobami” – zapowiedzieli, że jest to kwestia kilku tygodni.
Kaczmarczyk: „Środki przekazane NGO nie będą zmarnowane”
Jak zapowiedział Kaczmarczyk, Narodowe Centrum, ma być bazą instytucjonalną dla tworzenia i realizacji Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. W jego ramach trwają między innymi zaawansowane prace na powołaniem Polskiego Korpusu Solidarności – programu wspierającego wolontariat. – Mam nadzieję, że na długo przed wakacjami projekt tego programu zostanie pokazany i skierowany do konsultacji – stwierdził Kaczmarczyk.
Przedstawiciele rządu mówili również o założeniach Funduszu Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, który – finansowany z dochodów z gier hazardowych – ma być prowadzony przez Narodowe Centrum. Co ważne, owe dodatkowe 40 milionów, bo o takiej kwocie mowa, mają być przeznaczane nie na projekty, ale na rozwój instytucjonalny organizacji. Jak mówił Kaczmarczyk, NGO będą mogły wydać je na przykład na pokrycie kosztów organizacyjnych, „a nawet” – jak dodał Gliński – „zmarnować”. – To przejaw filozofii wolnościowej. Zakładamy, że ludzie są bardziej odpowiedzialni niż nieodpowiedzialni. Organizacje mają prawo do wolności, jeżeli chodzi o dysponowanie pieniędzmi – stwierdził, a Kaczmarczyk uzupełnił jego słowa deklaracją, że rząd jest przekonany, iż „środki przekazane NGO nie będą zmarnowane”.
Kto był dotąd niesłyszany?
Narodowe Centrum ma również wspierać rozwój obywatelskich think tanków, federalizację sektora, uniwersytety ludowe, powstawanie Rad Działalności Pożytku Publicznego, a także tworzenie i działanie mediów obywatelskich oraz organizacji strażniczych. Jak stwierdził premier Gliński, mamy kryzys, jeżeli chodzi o stan rozwoju dwóch ostatnich działań. – Brakuje tej kontroli. A funkcja kontrolna realizowana przez organizacje jest niezbędna dla funkcjonowania demokracji – mówił, ironicznie dodając: – To jest charakterystyczne, że kiedy tylko PiS dochodzi do władzy, podnosi to poziom funkcjonowania III sektora w Polsce, ponieważ realizacja funkcji kontrolnej się zwiększa. Silniejsze organizacje zajmują się wtedy kontrolą, choć wcześniej się nią zajmowały w mniejszym stopniu.
Kaczmarczyk zapowiedział również kontynuowanie prac nad nowym modelem dialogu obywatelskiego. Zapewnił, że będzie to robione w ścisłej współpracy z partnerstwem numer 13 Strategicznej Mapy Drogowej. – Chcemy umożliwić tym środowiskom, które dotąd były marginalizowane czy niedoreprezentowane w dialogu obywatelskim, żeby wyszły z cienia i żeby ich głos był obecny w debacie na tematy ważne dla III sektora – dodawał.
Elementem prac rządu ma być również likwidowanie barier prawnych i poprawianie rozwiązań instytucjonalnych, które blokują rozwój NGO. Zapytani w tym kontekście o ewentualną nowelizację Ustawy o Działalności Pożytku Publicznego i o Wolontariacie przedstawiciele rządu zapowiedzieli, że są takie plany, ale prace na razie się nie toczą.
Gliński: Będziemy transparentnie przedstawiać priorytety
Dziennikarze dopytywali również premiera Glińskiego o rozwiązania podatkowe, które mogłyby się przełożyć na wzrost filantropii oraz o mechanizm jednego procenta. – Jeden procent jest problemem, bo nie daje dobrego wsparcia III sektorowi, tylko wybranym organizacjom – mówił, a dopytywany o mechanizm subkont odpowiedział: – Na pewno jest to wspieranie spraw koniecznych i ważnych, natomiast nie do końca III sektora jako takiego.
Odnosząc się do kwestii rozwiązań podatkowanych związanych z darowiznami stwierdził, że trudno o tym obecnie dyskutować ze względu na „trudność” budżetu oraz opór Ministerstwa Finansów wobec zmian w ulgach podatkowych.
Przedstawiciele rządu odpowiadali również na obawy dotyczące sposobu dystrybucji środków przez Narodowe Centrum. – Będziemy się starali wprowadzić wszystkie potrzebne procedury w zakresie dostępu do środków publicznych. A jeżeli będziemy takie, a nie inne, priorytety wybierali, to będzie to transparentnie przedstawiane – mówił, a dyrektor Kaczmarczyk dodał: – Reprezentacja organizacji w Radzie Narodowego Centrum będzie czynnikiem kontroli społecznej nad tym, jak Centrum realizuje swoje działania. Nie wyobrażam sobie ręcznego dysponowania środkami publicznymi.
Gliński: Norwegia nie robi nam łaski
Ważnym tematem podczas śniadania prasowego były również Fundusze Norweskie. Negocjacje między rządami polskim i norweskim są w tej sprawie – jak mówią przedstawiciele rządu – trudne. – Norwegia nie robi nam łaski, a wygląda to tak, jakby robiła i narzuca swoje koncepcje – ocenił Gliński. Według jego relacji strona norweska forsuje rozwiązanie, w ramach którego to ona lub instytucje unijne zdecydują o tym, kto będzie operatorem środków norweskich przeznaczonych na rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Rząd zaś chciałby, by było nim Narodowe Centrum. Uczestnicy spotkania przyznali jednak, że szanse na to są niewielkie.
Warto podkreślić, że rozmowy dotyczące innych obszarów, które obejmują fundusze norweskie, są już zakończone lub zaawansowane i tylko w sferze społeczeństwa obywatelskiego doszło do impasu.
Spytani o stanowisko Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej, która również sprzeciwia się temu, by operatorem funduszy norweskich było Centrum, przedstawiciele rządu przekonywali, że są otwarci na inne rozwiązania. – Niczego nie forsujemy na siłę. Rozumiem, że organizacje mają dystans do tego rodzaju decyzji. Niemniej chcemy, żeby nie było to „zwichrowane” ideologicznie i politycznie – mówił Gliński. – Fundacja Batorego jest zaś instytucją, która ma dość jasny profil ideologiczno-polityczny. Nie byłoby dobrze, gdyby taka organizacja zawiadywała dużymi pieniędzmi, które wchodzą do sektora.
Kaczmarczyk: „Priorytet dla zwalczania dyskryminacji trudno zrozumieć”
Wtórował mu również Wojciech Kaczmarczyk, który stwierdzał, że „o ile można bardzo dobrze zrozumieć priorytety dla działań na rzecz partycypacji publicznej czy kontroli obywatelskiej, które były przyjęte w programie Fundacji Batorego”, gdyż wspiera to całe społeczeństwo obywatelskie, „o tyle trudno zrozumieć priorytet dla zwalczania dyskryminacji”. – Po pierwsze Polska jest krajem cywilizowanym. Nie dzieją się tu rzeczy, które wymagają gwałtownych interwencji na poziomie programów międzynarodowych, które zwalczyłyby w Polsce zjawiska dyskryminacyjne. Po drugie zaś ten priorytet jest branżowy, rozwijający tylko pewną część sektora. Dlaczego środki trafiały do tych organizacji, a nie organizacji sportowych, kulturalnych czy charytatywnych? – przekonywał. – O tym rozmawiamy z Norwegami, że środki przeznaczone na społeczeństwo obywatelskie powinny iść na jego rozwój jako całości.
Zapytany, „czy Norwegom bardziej zależy na tym, by operatorem była Fundacja Batorego, czy na tym, by nie było to Narodowe Centrum”, premier Gliński odpowiedział, że „zależy im na tym, by o tym decydować”. – Nie powiedzą, że chcą takiej czy innej organizacji. Tak bezczelni nie są. Ale chcą decydować. I to nie jest fair – mówił. – Ale chcemy rozmawiać. To delikatne sprawy dotyczące relacji międzynarodowych. Uważamy, że mamy bardzo mocne argumenty, ale z drugiej strony widzimy brak jakiejkolwiek elastyczności – zakończył.