Fundusz Lokalny buduje kapitał społeczny i materialny
O trudnych początkach, roli lidera, oczekiwaniach przerastających możliwości, opowiada Maria Talarczyk, prezes zarządu Fundacji Sokólski Fundusz Lokalny, jedna z ikon polskich funduszy lokalnych.
Irena Gadaj: – Jakie są twoje związki z Funduszem Lokalnym?
Utworzenie Funduszu Pomocy Społecznej było poprzedzone moim zaangażowaniem w Solidarności. Byłam przewodniczącą Komisji Charytatywnej w Komitecie Obywatelskim. Pomagaliśmy ludziom, którzy w dobie transformacji nie potrafili się odnaleźć, popadali w alkoholizm, w ich rodzinach pojawiała się przemoc.
Postanowiliśmy, znacznie wyprzedzając ustawę o wychowaniu w trzeźwości, zająć się kompleksowo problemem alkoholizmu. W tym czasie, w naszym środowisku był to temat tabu. Udało nam się pozyskać z PHARE (za pośrednictwem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej) środki na remont i stworzenie ośrodka usług socjoterapeutycznych, a następnie uzyskaliśmy duży grant z amerykańskiego Projektu Sieci Demokratycznej DemNet, zarządzanego przez polski zespół Academy for Educational Development AED (sponsorem Projektu była USAID – Amerykańska Agencja Rozwoju Międzynarodowego).
To były dla nas duże pieniądze. Poza prowadzeniem terapii dla osób uzależnionych oraz udzielaniem porad prawnych i psychologicznych dla rodzin dotkniętych problemem, prowadziliśmy szkolenia dla lekarzy, pielęgniarek, sędziów, prokuratorów. Do działań zaangażowaliśmy całą społeczność lokalną. W wyniku tej współpracy sformułowano lokalne przepisy antyalkoholowe, które zostały wpisane do Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W oparciu o te nasze doświadczenia napisałam poradnik.
To był wielki sukces. Wiele osób zgłaszało się do nas i podejmowało terapię. Zmieniło się nastawienie ludzi do problemu alkoholizmu. W 1997 roku uruchomiliśmy pierwszą świetlicę socjoterapeutyczną dla dzieci. Wszyscy pomagali. Spółdzielnia Mieszkaniowa dała lokal, ludzie oddawali swoje sprzęty na wyposażenie, dzieci pomagały przy malowaniu pomieszczeń, sprzątaniu i urządzaniu. Organizowaliśmy zbiórki funduszy na sfinansowanie wakacyjnych terapeutyczno-wypoczynkowych wyjazdów dzieci.
Mówię o tym, ponieważ uważam, że działalność Fundacji Fundusz Pomocy Społecznej miała wiele cech zbieżnych z Funduszem Lokalnym i wyprzedzała pewne rozwiązania typowe dla Funduszu Lokalnego.
Fundacja Sokólski Fundusz Lokalny jest jednym z założycieli Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce.
Jakie były początki waszego Funduszu Lokalnego?
Zostaliśmy zaproszeni do udziału w programie wsparcia Funduszy Lokalnych (realizowanego najpierw przez AED, a następnie przez ARFP). Po raz pierwszy spotkałam Krzysztofa Margola, Majkę Żylińską, Irenę Gadaj i innych na szkoleniu pod Nidzicą. Wszyscy byli już bardzo zaawansowani. Myślałam, że nie podołam. Ale zdecydowaliśmy, że będziemy próbować.
Ogromnym wyzwaniem było dla nas zebranie 100 tys. złotych na kapitał żelazny nowo tworzonej Fundacji. Nawet Paweł Łukasiak wątpił, ale się udało. Poprzednia Fundacja miała środki na koncie. Ale głównie pomogła gmina. Zastępcą burmistrza był pan Czesław Sańko, który załapał bakcyla. Jeździł na spotkania, szkolenia. Idea FL bardzo mu się spodobała. Miasto Sokółka przeznaczyło 53 tys. na kapitał żelazny. Ostatni, brakujący tysiąc złotych pomagali zbierać harcerze na ulicach. Byliśmy bardzo dumni.
Jeździliśmy na wizyty studyjne, konferencje i wymienialiśmy się doświadczeniami. Wielokrotnie miałam okazję dzielić się naszymi doświadczeniami z procesu tworzenia i działalności Sokólskiego Funduszu Lokalnego nie tylko z Polakami, ale również z Amerykanami, przedstawicielami Białorusi, Ukrainy, Chorwacji i Słowenii. Im się podobało, nam dodawało skrzydeł.
Sokólski Fundusz Lokalny kontynuował działalność Funduszu Pomocy Społecznej, obsługiwaliśmy przejętą od poprzedniczki świetlicę, w 2007 roku utworzyliśmy drugą świetlicę, pomagaliśmy mieszkańcom i szybko rozwijaliśmy działalność grantodawczą. Organizowaliśmy konkursy grantowe, rozwijaliśmy fundusze stypendialne, wspieraliśmy tworzenie i rozwój organizacji pozarządowych.
Jakie są najważniejsze osiągnięcia waszego Funduszu Lokalnego? Co się udało? Z czego jesteś dumna?
Samorządy nas doceniają. Byliśmy ważnym partnerem obchodów 25-lecia samorządów. Największe poparcie mamy u Marszałka woj. podlaskiego, który wywodzi się z naszej Fundacji. Mieczysław Kazimierz Paszko był z nami od początku, zasiadał w Radzie Fundacji. W tym roku Marszałek przeznaczył 8 tys. złotych na bal dobroczynny Fundacji i bal się udał. Marszałek co roku uczestniczy w naszym balu, bierze aktywnie udział w licytacjach.
Udało nam się rozwinąć program stypendialny. Rocznie przyznajemy około 50 stypendiów. Współpracujemy od wielu lat w tym zakresie z Fundacją Stefana Batorego (program Równe Szanse) i Fundacją Edukacyjną Przedsiębiorczości (program Stypendiów Pomostowych).
Wielkim naszym sukcesem było pozyskanie do współpracy stypendialnej zagranicznego sponsora. Tu zdarzył się cud. Panią Annę Sokolik z domu Puciłowską (wyjechała z podsokólskiej wsi w 1948 roku do USA, gdzie skończyła studia, pracowała w księgowości Opery Nowojorskiej i założyła The Pucilowski Foundation) poznałam w styczniu 2011 roku i od razu padłyśmy sobie w objęcia, zaiskrzyło między nami. SFL obsługuje program stypendialny „Sokół” adresowany do zdolnej, biednej młodzieży z gminy Sokółka. Program w całości jest finansowany przez The Pucilowski Foundation.
Otrzymałam wiele wyróżnień i odznaczeń, zostałam Sokółczaninem Roku 2002 (za wrażliwość, skuteczność i działania na rzecz dzieci i młodzieży). Mam wiele dyplomów i podziękowań. Od prezydenta RP dostałam Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski i do dzisiaj nie wiem, komu go zawdzięczam.
Jesteśmy najważniejszą organizacją w powiecie. Kiedyś, na początku naszej działalności, jeden z przedsiębiorców powiedział, że Sokółka słynie z okien i drzwi oraz Funduszu Lokalnego. Fabryka okien i drzwi jest teraz w rozsypce. Ostatnio zniknęła ich okazała siedziba i ja teraz z przerażeniem myślę, co będzie z nami, ale my się trzymamy.
Co ci się podoba w działalności innych Funduszy Lokalnych? Czego im zazdrościsz? Czym się wyróżniają?
Czy uważasz siebie za lidera? Z kim współpracujesz?
Dobrze mi się współpracuje z samorządami, wspaniale ze szkołami i lokalnymi mediami.
Dobrze mi się współpracuje z ludźmi, którzy mnie szanują. Nawet ludzie, którzy na początku naszej drogi byli sceptycznie nastawieni do naszej działalności, jak zobaczyli nasz sukces, chcieli się przyłączyć i teraz są bardzo „za”.
Fundacja jest najważniejszą organizacją w rejonie. Jesteśmy liderem w zakresie stypendiów i grantów.
Czy uważasz, że twoja praca jest doceniana?
Ja nikogo nie lekceważę i staram się nie zostawiać bez odpowiedzi. Ale moje możliwości są przeceniane, a oczekiwania przeogromne. Jak znikły Komitety Partyjne, zabrakło ostatniej instancji odwoławczej, miejsca, gdzie można było iść i się poskarżyć… Ja nie chcę zbawiać świata, ale staram się nie lekceważyć problemów ludzi.
Co jest najważniejsze w zarządzaniu Funduszem Lokalnym? Jaką najważniejszą rolę powinien odgrywać Fundusz Lokalny? Czym Fundusz Lokalny powinien się wyróżniać spośród innych organizacji?
Nie udało się Sokólskiemu Funduszowi Lokalnemu pozyskać w 2014 roku do obsługi programu Mikrograntów z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, tak jak w poprzedniej edycji. Dla nas to byłby dobry projekt, Fundusze Lokalne bardzo dobrze znają te problemy, mają doświadczenia z Programów Pracownia Umiejętności i Działaj Lokalnie.
Odbiór wspieranych przez SFL projektów przez społeczeństwo jest dobry. Nawet małe dotacje powodują duże zmiany. W Gminie Dąbrowa Białostocka stowarzyszenie Placówka prowadzi szkołę. Cała wieś bardzo się zjednoczyła i robią bardzo ciekawe projekty. Chodzi o to, by dawać coś od siebie.
W gminie Korycin jest dobry gospodarz i tam również myślą, jak pobudzić społeczność do działań. Można wspierać grantami. Ale z tego sam Fundusz Lokalny się nie utrzyma. Mamy problemy z pokryciem kosztów zatrudniania, utrzymania działalności, pokrycia kosztów biurowych. Naszym powołaniem jest wspieranie grantami. Niektórzy podejrzewają, że mamy duże pieniądze, że mamy kapitał żelazny i nie chcą nas wspierać.
Oczekiwania do Funduszu Lokalnego są duże, ale chcieliby, żeby obsługa była za darmo. To się, na szczęście, już trochę zmienia. My nie robimy za darmo, ale robimy szybko i wielokrotnie taniej. Jesteśmy odważni i przebojowi w działaniu. Utarło się powiedzenie: „Jak wyrzucą mnie drzwiami, to oknem wejdę”.
Jakie najważniejsze wyzwania stoją przed twoim Funduszem Lokalnym i Funduszami Lokalnymi w Polsce?
Funduszy Lokalnych jest w Polsce zbyt mało. Jakby było nas więcej, to byłoby lepiej. Nawet w programie Działaj Lokalnie jest nas na Podlasiu zbyt mało. Dobrze byłoby, gdyby Ośrodki Działaj Lokalnie się przekształcały w Fundusze Lokalne.
Żebyśmy byli bardziej widoczni.
Jak oceniasz wkład swojego Funduszu Lokalnego w proces 25 lat transformacji ustrojowej? Jak wyglądałoby twoje życie, gdyby nie transformacja ustrojowa 1989 roku?
Trafiliśmy w dobry moment. Wiele ludzi dużo nam zawdzięcza. Przewartościowali swoje życie. Powstało wiele nowych organizacji. Na początku zajmowaliśmy się wszystkimi. Teraz powstał, przy naszej pomocy, Uniwersytet Trzeciego Wieku i zajmuje się osobami starszymi. Wspieraliśmy chór Seniorów w Sokółce, którzy zdobywają Grand Prix na ogólnopolskich przeglądach.
Gdyby nie moja działalność, to mogłabym więcej czasu poświęcić swoim wnukom, których mam dwanaścioro. Cieszę się, że moje wnuki są dumne ze mnie. Mogą o mnie w prasie przeczytać, oglądają mnie w telewizji.
IG: Jakie dobre rady masz dla nowych Funduszy Lokalnych?
Przedsiębiorcy nie za bardzo chcieli nas wspierać. Mówili, że mamy kapitał żelazny, że jesteśmy bogaci.
Fundusz Lokalny powinien wspierać rozwój nie tylko kapitału społecznego, ale i materialnego. To jest sprawa na długi okres czasu. Ja, póki co, gram w totolotka i jak wygram, a wciąż na to liczę, to połowę wygranej przeznaczę na kapitał żelazny Sokólskiego Funduszu Lokalnego.
W 1989 roku wstąpiła do Komitetu Obywatelskiego Ziemi Sokólskiej. Od tego czasu zaczęła się jej ścieżka „kariery społecznej”. W Komitecie Obywatelskim utworzyła Komisję Charytatywną, którą w 1992 roku, jako Zastępca Przewodniczącego Rady Miejskiej, przekształcała w Fundację „Fundusz Pomocy Społecznej”. Od 2000 roku pełni funkcję prezesa Fundacji Sokólski Fundusz Lokalny, jest jednocześnie kierownikiem Ośrodka Wsparcia Rodziny.
Od 20 lat jest na zasłużonej emeryturze, ale wciąż pomaga ludziom a szczególnie dzieciom i młodzieży. W 2012 roku została wyróżniona w konkursie Społecznik Roku "Newsweeka".
Rozmowę przeprowadziła Irena Gadaj, prezes Funduszu Lokalnego Ziemi Biłgorajskiej i Wiceprezes Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce.