Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
25 i 26 września w Warszawie spotka się ponad stu działaczy i działaczek organizacji strażniczych z całej Polski i z zagranicy. Będą dyskutować m.in. o wprowadzaniu zmiany społecznej, o stereotypie watchdoga, o finansowaniu działań strażniczych. Będą także chwalić się sukcesami. – Chcemy zarażać siebie i innych entuzjazmem – mówią w rozmowie z ngo.pl Joanna Gucman-Muż i Karolina Walkiewicz, współorganizatorki Forum Watchdogów.
Reklama
Karolina Walkiewicz, Fundacja im. Stefana Batorego: – Jako operator programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z funduszu EOG doszliśmy do wniosku, że nie chcemy tylko dawać pieniędzy, ale chcemy także pracować z organizacjami, które dostają od nas dotacje. Poza konkursami, prowadzimy więc różne działania wspierające i uzupełniające, organizujemy np. szkolenia tematyczne i narzędziowe dla organizacji. Jednym z elementów tego wsparcia jest stworzenie możliwości spotkania dla organizacji z Polski, prowadzących działania strażnicze.
Joanna Gucman-Muż, Stowarzyszenie Sieć Obywatelska – Watchdog Polska: – Nasze wydarzenie jest skierowane do organizacji realizujących działania strażnicze, prowadzących monitoringi albo zajmujących się wpływaniem na władze lokalne czy centralne. Takich „czystych” typów organizacji strażniczych prawie nie ma, dlatego próbowaliśmy skierować zaproszenie tak, żeby jak najszersza grupa organizacji mogła się zidentyfikować z Forum. Naszym głównym celem jest zebranie środowiska strażniczego z Polski i z zagranicy, z krajów w których funkcjonują fundusze norweskie. W sumie nam się to udało: mieliśmy ponad 140 zgłoszeń na 80 miejsc. Ostatecznie przyjęliśmy około 100 uczestników, z czego około 15 organizacji jest zagranicznych, reszta to uczestnicy i uczestniczki z Polski. To są organizacje bardzo różne. Są wśród nich organizacje ogólnopolskie, jak np. Kampania Przeciw Homofobii, Fundacja Feminoteka, czy nasza organizacja. Są też organizacje miejskie, np. Akcja Konin, Stowarzyszenie Homo Faber, Fundacja Stańczyka. I wreszcie bardzo lokalne organizacje, które działają na terenie gminy, czy jednej małej miejscowości. Jest to więc środowisko bardzo pomieszane i zróżnicowane. I też tematy, wokół których chcemy dyskutować były w ten sposób planowane, żeby uwzględnić problemy, z którymi mierzą się organizacje działające na różnych poziomach i w różnych dziedzinach.
Program rzeczywiście jest bardzo bogaty i zróżnicowany.
J.G-M.: – Celem całego Forum jest nie tylko umożliwić organizacjom spotkanie i je zintegrować, ale też dać im szansę na autorefleksję i przemyślenie pewnych tematów. Prowadzimy działania edukacyjne i mamy kontakt z organizacjami od wielu lat, spotykaliśmy się więc z różnymi tematami zgłaszanymi przez te organizacje. Sami też rozpoznawaliśmy takie, które naszym zdaniem wymagają pewnej refleksji, zastanowienia. W czasie rozmów z Fundacją im. S. Batorego wyłoniliśmy kilkanaście tematów, które poddaliśmy konsultacjom. Nie jest więc tak, że je sobie wymyśliliśmy i narzucamy je uczestnikom Forum. Skonsultowaliśmy je, zobaczyliśmy jaki jest ich odbiór i zaplanowaliśmy 15 obszarów do dyskusji. Zaczynając od bardziej „narzędziowych”, jak np. otwarte dane, czyli skąd brać informacje, które mogą być podstawą naszych działań, mogą nam pomóc w zebraniu argumentów czy dać nam wiarygodność i walor rzetelności w tym, co robimy, poprzez takie tematy, jak efektywna, skuteczna komunikacja, w jaki sposób angażować ludzi w działania organizacji, tematy związane z finansowaniem działań strażniczych, dylematy związane z braniem pieniędzy od biznesu czy od osób indywidualnych, wady i zalety korzystania z grantów, współpraca z samorządem, a kończąc na tym, co się dzieje, gdy działania organizacji strażniczych są np. sprzeczne z tym, czego chce lokalna społeczność. To są właśnie sprawy, o których chcemy dyskutować z organizacjami. Z tego, co widzieliśmy podczas rejestracji uczestników, jedne tematy cieszą większym powodzeniem, inne – mniejszym. Najwięcej osób zapisało się na te związane z finansowaniem działań strażniczych, z komunikowaniem oraz ze zmianą społeczną. Tam spodziewamy się gorących dyskusji i mamy nadzieję, że organizacje wyjdą z nich z poczuciem, że jest nad czym dalej myśleć.
A jaki ma być efekt tych rozmów?
J.G.-M.: – Nie nastawiamy się na to, aby dawać gotowe rozwiązania. Nie chodzi o to, żeby wypracować jakieś dokumenty czy listę tego, co się powinno lub czego się nie powinno robić. Chcemy, żeby uczestnicy opuszczali Forum z poczuciem, że dany temat jest warty dalszej dyskusji i pracy, albo z poczuciem, że w swojej organizacji coś muszą z tym zagadnieniem zrobić, coś zmienić w swoim postępowaniu. Być może coś dla kogoś okaże się na tyle inspirujące, że będzie chciał wdrożyć jakieś zmiany u siebie w organizacji.
Jak goście zagraniczni odnajdują w tych tematach? Czy one także dla nich są istotne?
J.G.-M.: – Są one na tyle uniwersalne, że nie było żadnego problemu, aby nasi zagraniczni goście się w nich odnaleźli. Postaramy się zresztą tak poprowadzić dyskusje, żeby one nie wchodziły na tory, które mogłyby wykluczyć organizacje zagraniczne z rozmowy. Poza tym, problemy, o których chcemy rozmawiać wydają się dosyć podobne we wszystkich krajach. Oczywiście są różnice, bo na przykład stereotypy dotyczące watchdogów czy kwestie związane z finansowaniem mogą wyglądać inaczej w różnych krajach, natomiast wydaje mi się, że punkty wspólne są. Organizacje zagraniczne są ciekawe, jak my sobie radzimy w tych sprawach, a organizacje polskie mogą też wiele się nauczyć od naszych zagranicznych gości.
Kto będzie z zagranicy?
J.G.-M.: – 15 organizacji: z Rumunii, Chorwacji, Bułgarii, Rosji, Czech, ze Słowacji. Z Rosji przyjedzie Citizens' Watch, z Rumunii – Ekspert Forum, ze Słowacji – m.in. Open Society Foundation Slovakia, z Bułgarii – m.in. Access to Information Programme. Jest to organizacja, która zajmuje się dostępem do informacji publicznej. Z Czech będą Oživení. Oni z jednej strony zajmują się ochroną środowiska, a z drugiej – znani są m.in. z odkrywania różnych afer korupcyjnych wśród czeskich polityków. Mamy więc spore zróżnicowanie organizacji zagranicznych. Są wśród nich takie, które działają ogólnie na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, jak i takie, które skupiają się na węższych obszarach tematycznych.
Czy organizowanie takich spotkań i wsparcia przez operatora funduszy EOG to jest jakaś wyjątkowa metoda pracy z grantobiorcami? Czy w innych krajach, gdzie są dostępne środki EOG też takie wydarzenia mają miejsce?
K.W.: – Organizujemy takie forum w każdym obszarze tematycznym, w którym dajemy dotacje. Było już forum partycypacyjne, w najbliższym czasie będzie forum antydyskryminacyjne i wykluczeniowe. Jeśli chodzi o operatorów z innych krajów, to oni też robią podobne wydarzenia i też zapraszają na nie polskie organizacje. Ale to, jaką takie spotkania konkretnie mają formę, zależy w dużej mierze od specyfiki kraju. Na przykład w Portugalii na początku października będzie festyn dla organizacji i jadą tam trzy organizacje z Polski, nasi grantobiorcy: Krakowski Alarm Smogowy, Społeczny Komitet do spraw AIDS i Stowarzyszenie Jarocin XXI. To ważne, że jadą tam organizacje strażnicze i partycypacyjne. Kilka miesięcy temu był organizowany podobny festyn w Rumunii. Była też partycypacyjna konferencja w Rydze. Na każdym z tych wydarzeń byli nasi grantobiorcy.
Mam wrażenie, że dzięki pieniądzom z EOG rozdzielanym za pośrednictwem Fundacji im. Stefana Batorego, środowisko organizacji strażniczych bardziej się zjednoczyło. Do tej pory trudno było mówić o takim środowisku, a dzięki tym działaniom udało się może nie tyle policzyć te organizacje, co stwierdzić, że jednak jest ich sporo...
K.W.: – Istotne dla zjednoczenia środowiska strażniczego na pewno było to, że Sieć Obywatelska Watchdog Polska dostała dotację na projekt systemowy w ramach programu Obywatele dla Demokracji, właśnie na działania związane z wzmocnieniem inicjatyw strażniczych i rozwój środowiska strażniczego w Polsce. Ważne też jest, że poza dawaniem pieniędzy, staramy się pracować z organizacjami. Mamy z nimi stały kontakt, bardzo dużo jeździmy po Polsce, bierzemy udział w różnych wydarzeniach. Mieliśmy już spotkania dla organizacji strażniczych w obszarze zdrowia oraz monitoringu wymiaru sprawiedliwości. Było już także spotkanie poświęcone zbieraniu informacji, a teraz będzie o tym, w jaki sposób wykorzystywać dane. Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne, bo nawet takie organizacje, które wcześniej nie prowadziły działań strażniczych, mają szansę się rozwinąć i w jakiś sposób określić.
J.G-M.: – To środowisko było, chociaż może nie tak widoczne. My z tymi organizacjami pracujemy dosyć długo, bo od 2007 czy 2008 roku. Prowadzimy działania skierowane na edukację, rozwój środowiska strażniczego, zarówno indywidualnych osób, które chcą się tego strażnictwa uczyć, jak i organizacji pozarządowych. Ale faktycznie teraz jest taki czas, że te organizacje są bardziej widoczne.
Staramy się wraz z Fundacją Helsińską, Stowarzyszeniem Homo Faber, Fundacją Court Watch Polska i Centrum Edukacji Obywatelskiej, które razem z nami realizują projekt systemowy, nie tylko kształtować to środowisko wewnątrz, dając mu różne narzędzia edukacyjne, ale też planujemy kampanię promocyjną na temat lokalnych działań strażniczych. Będzie ona skierowana ogólnie, szeroko do społeczeństwa. Mamy nadzieję poprzez nią zmienić wizerunek watchdoga, „odczarować” go, ale też oswoić ludzi z pojęciem strażnictwa i watchdogowania. Pokazać osoby, które się tym zajmują, co one robią i że to ma wpływ na lokalną rzeczywistość, a także na zmiany, które zachodzą wokół nas, np w prawie.
Stereotyp watchdoga to jeden z tematów, który chcecie podjąć podczas Forum. Często osoba, która podejmuje działania strażnicze nie jest postrzegana pozytywnie.
J.G-M.: – Rzeczywiście, nie jest. O ile w ogóle ktoś wie, czym jest strażnictwo czy watchgdog, bo to są trudne słowa, które też trzeba tłumaczyć. Często słyszymy zarzut, dlaczego używamy angielskiego słowa „watchdog”, lepiej by było poszukać polskiego odpowiednika. Jednak słowo „strażnik”, którego też używamy, wielu osobom w pierwszym momencie kojarzy się ze Strażą Miejską albo z innym rodzajem straży. Kontrola obywatelska też nie brzmi dobrze, jest dosyć przerażająca. Przede wszystkim więc trzeba znaleźć odpowiednie określenia albo po prostu oswoić ludzi, osłuchać ich z tymi, których używamy.
Staramy się pokazywać watchdogi z dobrej strony. I zalety ich działań. Rzeczywiście stereotyp, szczególnie na poziomie lokalnym, jest negatywny. Ci, którzy w małych środowiskach zabierają się za działania kontrolujące, mają najtrudniej. Często takie osoby określa się jako pieniaczy.
K.W.: – Często są to osoby komuś znane, uwikłane w zależności rodzinne czy przyjacielskie, więc gdy próbują uzyskać jakieś informacje od instytucji, to przedstawiciele tych instytucji albo się na nich obrażają, albo próbują to załatwić w jakiś inny sposób.
J.G.-M. – Chcemy pokazać, że te osoby nie tylko się czepiają, widzą dziurę w całym i atakują. Wręcz przeciwnie, one działają dla dobra lokalnych społeczności, aby każdemu, każdej z osobna żyło się w nich lepiej. Często przypisuje się im dużo negatywnych cech. Chcemy to odczarować i pokazać, że każda osoba może w ten sposób sprawdzać, jak są wydatkowane pieniądze, jak jest prawo przestrzegane. Chcemy ludziom pokazać, że oni mogą działać w ten sam sposób.
Czy podczas Forum zostaną pokazane przykłady, gdy np. taki działacz był postrzegany jako pieniacz, ale potem mieszkańcy docenili jego działania?
J.G.-M.: – Mamy takie przykłady w swojej działalności. Widzimy po osobach, które wokół nas są i działają lokalnie, że w miarę upływu czasu stosunek ludzi do nich się zmienia. Najpierw reagują z dużą rezerwą, natomiast później, gdy się okazuje, że ta osoba rzeczywiście robi coś fajnego i pożytecznego dla całej społeczności i zbiera za to najwięcej batów – patrzą na niego lub na nią już inaczej. Mamy takie przykłady, natomiast czy je pokażemy... To wyjdzie w czasie rozmów. Nie chcemy narzucać torów dyskusji. Chcemy, żeby jak najwięcej z tego skorzystały osoby uczestniczące. Mamy swój pomysł na to, jak te dyskusje wokół tematów prowadzić, ale nie będziemy podawać gotowych rozwiązań. Chcemy usłyszeć od uczestników, gdzie oni widzą problemy i z jakimi stereotypami czy problemami związanymi z działaniami strażniczymi się spotykają.
A czy mogą się spodziewać jakiegoś wsparcia, jak przetrwać takie sytuacje?
K.W.: – Myślę, że w ogóle samo spotkanie z innymi organizacjami i osobami, które prowadzą takie same działania to jest już dużo. Podczas takich spotkań nagle się okazuje, że to nie są tylko moje problemy. Spotykają się ludzie, którzy już sobie w jakiś sposób poradzili z takimi sytuacjami, którzy są na różnych etapach drogi. Sama rozmowa i wymienianie się doświadczeniami, nawet w kuluarach, już jest bardzo dużym wsparciem dla organizacji i dla działaczy.
J.G.-M.: – To jest ważne dla organizacji i dla poszczególnych osób. Widzimy to też podczas różnych innych wydarzeń, które organizujemy. Dla nich najważniejsze jest spotkać inne osoby, które w podobny sposób działają, żeby móc się wygadać, zwentylować. Natomiast podczas Forum nie będziemy się skupiać tylko na problemach, bo nie o to chodzi. Chcemy rozmawiać o sukcesach organizacji, żeby pokazać, że rzeczywiście udaje się pewne zmiany wprowadzać. Chcemy zarażać siebie i innych entuzjazmem i chęcią do dalszej pracy.
Wydaje mi się, że organizacje strażnicze bardzo często nie doceniają tego, co już zrobiły. Trudno nam rozmawiać o sukcesach, bo widzimy dalekosiężne cele, do których dochodzi się małymi krokami. Zmiana społeczna trwa bardzo długo i po drodze zapominamy o tych drobnych sukcesach. A to ważne, aby je świętować i pokazywać na zewnątrz. To jest po prostu docenienie własnej pracy i daje „kopa” do dalszego działania.
Wspominała pani o kampanii promocyjnej, która ma być adresowana na zewnątrz środowiska. Czy dostrzegacie taką potrzebę, żeby z przesłaniem, co to są watchdogi i na czym polegają działania strażnicze trafić szczególnie do administracji? To administracja jest przecież w dużej mierze adresatem tych działań.
K.W.: – Wydaje mi się, że to zależy od strzebla administracji. Na poziomie centralnym i w miejscach, gdzie organizacje albo osoby prowadzące działania strażnicze już są od jakiegoś czasu, dostrzega się dużo pozytywów z tego płynących. Takim przykładem może być Fundacja Court Watch, która wydaje co roku raport z obywatelskiego monitoringu sądów. W 2012 roku przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości wysłali do Prezesa Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, w którym obserwatorzy zauważyli pewne nieprawidłowości w zakresie kultury pracy, rekomendację, aby każdy z sędziów tam pracujących zapoznał się z wynikami tego raportu. Gdy ktoś dostrzeże, że w takich raportach wydawanych przez organizację strażniczą są gotowe rozwiązania, czasami nawet bardzo łatwe do wprowadzenia, to zaczyna też doceniać prowadzenie działań strażniczych. Problem jest w lokalnych społecznościach, gdzie strażnictwo jest nowością. A na dodatek często te działania zaczynają podejmować tam osoby, które przyjeżdżają z zewnątrz. Mieszkaniec dużego miasta, który przeprowadza się na wieś albo do mniejszej miejscowości i zaczyna mu się coś nie podobać.
J.G-M: – Tak, to jest scenariusz, który bardzo często się powtarza. Osoba z miasta przeprowadza się pod miasto czy w ogóle do innej miejscowości albo ktoś wraca z emigracji i widzi, że tutaj jest zupełnie inaczej niż w kraju, w którym był przez jakiś czas, pracował itd. I postanawia, że musi coś zmienić, że tak nie może być. Zaczyna działać i napotyka na mur.
Wracając jednak do pytania, zgodzę się z Karoliną, że administracja na poziomie centralnym już inaczej postrzega działania strażnicze. Oczywiście są jeszcze różne problemy we współpracy organizacji pozarządowych z rządem i jest dużo do zrobienia, ale tutaj każda ze stron widzi wady i zalety, i co może zyskać, a co stracić. Większy problem jest na poziomie samorządu, gdzie te relacje są zdecydowanie bliższe.
Natomiast w tej kampanii promocyjnej przede wszystkim skupiamy się na tym, żeby zyskać poparcie czy w ogóle rozpropagować strażnictwo wśród ludzi. Żeby strażnik nie był osamotniony, aby był rozumiany przez swoją lokalną społeczność. Celem tej kampanii jest ogólnie pokazanie, czym jest strażnictwo, czym jest watchdogowanie i obalenie pewnych stereotypów. Chcemy pokazać, że strażnik to osoba, która zmienia rzeczywistość, poprawia ją na lepsze w różnych obszarach.
Gucman-Muż: Organizacje strażnicze często nie doceniają tego, co już zrobiły.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.