Warsztaty "Cztery pory roku" Fundacji „Promień Słońca” – rozmowa z malarką i poetką Hanną Shanną [wywiad]
18 września w Legionowie poprowadziła warsztaty malarskie dla podopiecznych Fundacji „Promień Słońca”, podczas których uczestnicy malowali „duszą i emocją”. Hanna Strzałkowska, znana jako Hanna Shanna – poetka i malarka, która od dyplomacji przeszła do sztuki – w rozmowie opowiada o swojej drodze twórczej, „wierszach malowanych” i o tym, dlaczego spotkania ze społecznościami lokalnymi są dla niej tak ważne.
„Sztuka to emocja podana jak dłoń” – mówi artystka Hanna Shanna
Wywiad z Hanną Strzałkowską (Hanna Shanna), poetką i malarką
Hanna Strzałkowska (Hanna Shanna) – poetka i malarka. Zadebiutowała w 2016 roku wierszami, które znalazły się w czterech polskich antologiach. Od 2018 roku maluje obrazy olejne – stworzyła ich już blisko 400. Jej twórczość łączy poezję i malarstwo w formule „wierszy malowanych”. Prace trafiają do kolekcjonerów w Polsce i za granicą (Norwegia, Anglia, Szwajcaria), ale też na aukcje charytatywne. Związana z Serockiem, Legionowem i Jadwisinem, aktywnie uczestniczy w lokalnym życiu artystycznym. Inspiruje się muzyką klasyczną i emocjami, które – jak sama podkreśla – „są prawdziwym źródłem sztuki”.
18 września 2025 roku w siedzibie Fundacji „Promień Słońca” w CIOP Legionowie odbyły się warsztaty malarskie z udziałem podopiecznych Fundacji i ich rodzin. Prowadzącą była Hanna Strzałkowska, znana artystycznie jako Hanna Shanna – malarka i poetka, która od lat łączy słowo i obraz w formule „wierszy malowanych”.
Warsztaty szybko przerodziły się w spotkanie pełne emocji i autentyczności – uczestnicy malowali intuicyjnie, oddając na płótnach swoje uczucia, a artystka towarzyszyła im ze spokojem, empatią i życzliwością. To właśnie przy tej okazji przeprowadziłem rozmowę o jej drodze artystycznej, inspiracjach i tym, co dla niej w sztuce najważniejsze.
Jerzy Jastrzębski: – Zaczęła Pani od poezji. Jak wyglądały początki tej drogi?
Hanna Strzałkowska: –Moja droga artystyczna zaczęła się od poezji. Wróciłam z wieloletnich podróży w służbie dyplomatycznej – ostatnią placówkę miałam w Uzbekistanie. Przez 18 lat podróżowałam z krótkimi przerwami i próbując odnaleźć się po powrocie, zaczęłam zapisywać wrażenia. Tak powstał pierwszy wiersz w 2016 roku. Wkrótce trafiłam do kół literackich. Okazało się, że to, co piszę, spotkało się z dobrym przyjęciem. Dziś moje teksty znajdują się w czterech polskich antologiach.
Skąd wzięło się malarstwo?
– To był przypadek. Po dwóch latach, w październiku 2018 roku, znalazłam się w miejscu, gdzie dziewczyny malowały obrazy. Powiedziały: ‘maluj’. Intuicyjnie sięgnęłam po farby olejne. Namalowałam swój pierwszy obraz i od tego momentu nie przestałam. Dziś mam ich blisko 400 – wszystkie olejne.
Jak Pani łączy poezję i malarstwo?
– Nie ma schematu. Czasami obraz rodzi się pierwszy i wtedy w głowie układają się słowa. Innym razem piszę wiersz i maluję obraz jako ilustrację. Dlatego moja twórczość to ‘wiersze malowane’. Obie formy się przenikają – i to jest dla mnie naturalne.
A co jest największą inspiracją?
– Emocja. Zawsze emocja. Kolory w moich obrazach to nie symbolika, lecz czyste uczucie. Jestem osobą łagodną, więc moje barwy są pastelowe. Proces twórczy zaczyna się często od muzyki. Włączam płytę winylową z Marią Callas albo Mozarta i wtedy zaczynam tworzyć. Płótno, farby i emocje prowadzą mnie dalej.
Pani obrazy trafiają na wystawy, do kolekcjonerów, ale też na aukcje charytatywne.
– To dla mnie bardzo ważne. Zawsze przekazuję prace na licytacje Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wspierają też osoby chore w lokalnych zbiórkach. Sztuka nie może być tylko dekoracją – ona powinna pomagać. To daje mi poczucie sensu.
Jest Pani silnie związana z lokalnym środowiskiem – Legionowem, Serockiem, Skubianką.
– Tak, choć czuję się wędrowcem. Pisałam o tym wiersz ‘Wędrowiec’. Moja pasja to nie tylko malowanie i pisanie, ale też poznawanie ludzi. Uwielbiam zaczepić kogoś, porozmawiać. Ludzie są dla mnie najważniejsi. Mam szczęście do dobrych ludzi i dlatego to środowisko – Legionowo, Serock, Jadwisin, Zegrze – ma dla mnie ogromne znaczenie. Pracowałam w Centrum Kultury i Czytelnictwa w Serocku, brałam udział w nadnarwiańskich spotkaniach ze sztuką. Tutaj czuję, że moja twórczość ma odbiorców.
Kto miał wpływ na Pani malarstwo?
– Mirosław Kielak, rzeźbiarz z Zegrza. Zobaczyłam jego prace na Facebooku, napisałam do niego i zaprosił mnie, żebym je obejrzała. To on poznał mnie z dziewczynami, które malowały. Tam powstał mój pierwszy obraz. Można powiedzieć, że jest winowajcą mojego malarstwa.
Jak przeżyła Pani spotkanie z uczestnikami warsztatów Fundacji „Promień Słońca”?
– Ogromne wzruszenie. Ci ludzie malują duszą. Oni nie ćwiczą emocji – oni je po prostu oddają. Chciałabym, żeby zapamiętali mnie tak kolorowo, jak sami pięknie malowali. To było dla mnie wielkie doświadczenie.
A jak Pani chciałaby, by pamiętali uczestnicy to spotkanie?
– Jako kolorowe, pełne emocji i piękna. Chciałabym, by zostawiło w nich ślad, że każdy może być twórcą, niezależnie od wszystkiego.
Jakie są Pani plany artystyczne?
–Chcę nadal malować, pisać i wystawiać. Myślę o publikacjach poetyckich i nowych wystawach. Ale najważniejsze, żeby sztuka była w relacji – nie zamknięta w pracowni, lecz żyjąca w kontakcie z drugim człowiekiem.
Dziękuję za przyjęcie zaproszenia i rozmowę
– Dziękuję bardzo.
Źródło: Fundacja "Promień Słońca"