Wystarczy, że 4, 5, lub 6 grudnia kupisz o jedno opakowanie kaszy więcej. Może to być też mąka, ryż, herbata, cukier, olej. Ten gest może sprawić, że czyjeś święta staną się szczęśliwsze. Fundacja Bank Żywności SOS w Warszawie chce, aby tegoroczna zbiórka, uświadomiła zwykłym warszawiakom, że problem pełzającego niedożywienia nie jest domeną trzeciego świata. To cel dodatkowy, podstawowym jest, jak co roku, pomoc potrzebującym. W XII Świąteczną Zbiórkę Żywności w Warszawie zaangażowanych będzie 4000 wolontariuszy.
Na przystanku „Rzeczna”, w przemysłowej części Targówka, zatrzymują się tylko trzy autobusy. Krajobrazem niepodzielnie rządzą fabryczne kominy, metalowe przęsła i prowadzone nad poziomem jezdni rury. Do siedziby Banku Żywności naprawdę trudno trafić, aż dziw bierze, że w tych szarych i nieapetycznych halach mieści się zaplecze organizacji, która dożywia około 100 tysięcy mieszkańców Mazowsza.
Komandosi na stanowiskach
Jak to możliwe, że w kraju, w którym niedożywienie jest zjawiskiem dotykającym wielu ludzi, społeczności marnuje się tak dużo żywności? To pytania po przemianach ustrojowych zaczął zadawać Jacek Kuroń i ludzie związani z Fundacją Pomoc Społeczna SOS. Jako człowiek czynu, Kuroń udał się do Francji, gdzie przyglądał się jak działają tamtejsze banki żywności. Nowo zdobytą wiedzę przeniósł na polski grunt. W 1994 roku powstała Fundacja Bank Żywności SOS w Warszawie. Założycielom doradzono, aby w prace nad tworzeniem struktur zaangażować ludzi z doświadczeniem organizacyjnym. Pierwsze akcje banku koordynowali zatem byli wojskowi i komandosi.
– Bank budowany był w oparciu o bieżące potrzeby mieszkańców Warszawy – opowiada Marta Dobrzyńska, która w fundacji odpowiada za projekty i PR. – Kiedy okazało się w mieście brakuje warzyw, powstał projekt „Wycieczka za worek ziemniaków”. Rolnicy przekazywali fundacji warzywa, w zamian za co ich dzieci spędzały kilka miłych dni w stolicy.
Za przykładem warszawskich pionierów poszli społecznicy z innych polskich miast. Obecnie w każdym większym polskim mieście działają banki żywności zrzeszone w Federacji Polskich Banków Żywności. Federacja, jako instytucja sieciowa, może prowadzić akcje ogólnopolskie takie jak „Świąteczna zbiórka żywności”. W organizację tegorocznej akcji zaangażowanych będzie około 18 tysięcy wolontariuszy w całej Polsce.
Żywność do odzyskania
Wahania na rynku sprawiają, że niezależnie od starań producentów żywności, części produktów nie udaje się sprzedać. Banki żywności starają się pozyskiwać jedzenie, które trafiłoby na śmietnik, lub zostało zutylizowane. Same nie rozdają żywności. Zajmują się tym organizacje partnerskie, które docierają do konkretnych potrzebujących.
W Fundacji Bank Żywności SOS pozyskiwaniem jedzenia zajmuje się Łukasz Kapusta. Regularnie kontaktuje się z dużymi firmami takimi jak Wedel, Nestea, czy Unilever i na bieżąco koordynuje przekazywanie towarów. Dociera także do małych i średnich firm, które jeszcze nie potrafią sensownie wykorzystać nadmiarów żywności.
Łukasz, próbując pozyskać nową firmę, sporządza specjalne pismo, w którym informuje, czym jest bank żywności, na czym polega jego praca i z kim współpracuje. Pismo zawiera deklarację, że przekazana żywność będzie traktowana z szacunkiem, nie zostanie sprzedana i trafi do prawdziwie potrzebujących.
Warszawski bank żywności stanął na czele, prowadzonej od początku roku, kampanii „Nie marnuj”. Jej zadaniem było zachęcenie producentów do kontaktu z takimi organizacjami i przekazywania im nadmiaru żywności. Żaden producent nie przyznaje się do tego, jaka część jego produktów trafia na śmietnik. Niektórzy nie chcą się przyznawać, że przekazują swoje artykuły do banku żywności, bo dla konkurencji byłaby to informacja, że ich produkty się nie sprzedają.
Według Marty ten rok dużo zmienił.
– Dziś duże firmy chcą o tym na głos mówić: „Tak, części żywności nie udało się sprzedać, ale nie zmarnowaliśmy jej, tylko przekazaliśmy do banku żywności”. Jest to ogromna zmiana, bo jeszcze parę lat temu nie mogliśmy nawet na stronie internetowej wymienić darczyńców.
Od początku 2009 roku obowiązuje także nowelizacja do ustawy o podatku VAT. Poprzednia ustawa nakładała na producentów obowiązek odprowadzania podatku VAT od produktów przekazywanych w darowiźnie. Dla producentów o wiele bardziej korzystne było wówczas utylizowanie niepotrzebnej żywności, bo nie wiązało się to z dodatkowymi opłatami. Dzięki wspólnemu lobbingowi Federacji Banków Żywości, innych organizacji pozarządowych i producentów żywności, ustawę udało się zmienić. Dziś każdy przedsiębiorca, który chce przekazać pożywienie, nie musi już płacić VAT-u od przekazanych artykułów.
Żywność do wzięcia
Jedną z zasad Fundacji jest to, że sama nie zajmuje się docieraniem z żywnością do potrzebujących. Zgromadzone przez siebie produkty spożywcze przekazuje partnerskim organizacjom.
– Obecnie Bank Żywności SOS ma w swojej bazie 244 organizacje z Mazowsza – opowiada Marta Dobrzyńska. – Każda z nich podpisuje umowę na przekazywanie żywności z unijnego PEAD i na krótkoterminową żywność pozyskiwaną od polskich producentów. Każda pisemnie zobowiązują się że żywność trafi do osób naprawdę potrzebujących i że będzie należycie przechowywana i przygotowana.
Bank Żywności SOS współpracuje z podmiotami zajmującymi się dziećmi, takimi jak Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, rodzinne domy dziecka, świetlice socjoterapeutyczne, szkoły (poprzez rady rodziców). Żywność trafia także do organizacji zajmującymi się ludźmi starymi i chorymi, do niepublicznych domów opieki społecznej, Monarów, noclegowni, jadłodajni.
Zgłosić się może do nas każda organizacja – mówi Marta Dobrzyńska. – Z naszej strony (www.bzsos.pl) pobrać można wniosek o przyjęcie do grona organizacji partnerskich. Dołączyć należy podstawowe dane oraz rekomendacje np. z ośrodka pomocy społecznej. Raz w miesiącu u nas zbiera się komisja do spraw odbiorców, która ocenia nadesłane wnioski.
Poza zbiórką żywności Fundacja realizuje także projekty, które uczą szacunku do jedzenia. W ramach trzeciej już edycji projektu „Zdrowe danie – dziecięce gotowanie” w październiku przeszkolonych zostało kolejnych kilkunastu wolontariuszy, którzy poprowadzą cykl zajęć dotyczących higieny i bezpieczeństwa żywności w warszawskich środowiskowych ogniskach wychowawczych. Fundacja wydała także książkę kucharską, którą uznać można za wynik zbiorowych doświadczeń organizacji pomocowych w Polsce.
– Zebraliśmy od naszych partnerskich organizacji przepisy kulinarne – mówi Dobrzyńska. – Cechują się tym, że można je przygotować z bardzo prostych i tanich produktów. Książka jest zbiorem sprawdzonych patentów na tanie i smaczne jedzenie. Służy ona głównie organizacjom pozarządowym do promowania dobrych wzorców.
Fundacja pozyskuje pieniądze głównie z dotacji z Urzędu Miasta, od wojewody, od marszałka. Część udaje je się zdobyć od prywatnych firm i z 1%. Większość pieniędzy pochłaniają opłaty za wynajem magazynów i transport żywności. W grudniu rozpoczyna się wielka przeprowadzka Fundacji do nowej siedziby. Będzie się ona mieściła w Regułach, na drodze w kierunku Pruszkowa. – Będziemy mieli w pełni profesjonalne magazyny, przygotowane do przechowywania żywności i piętrowania jej na regałach wysokiego składowania – opisuje Marta. – Magazyny będą wynajmowane dzięki dotacji miasta.
XII Zbiórka, Warszawo otwórz oczy
Tegoroczna, XII Świąteczna Zbiórka Żywności potrwa trzy dni. Od 4 do 6 grudnia 4 tysiące gimnazjalistów, licealistów i studentów będzie namawiało w 26 dużych sklepach w Warszawie do wzięcia udziału w akcji. Organizatorzy chcą także kontynuować zeszłoroczny pomysł zbiórki orbitalnej. Odbędzie się ona w otaczających stolice miastach takich jak: Nowy Dwór Mazowiecki, Karczew, Pruszków, Ostrołęka, Józefów.
– W części z tych miast tegoroczna akcja będzie pierwszą próbą współdziałania organizacji pozarządowych z miastem – zapowiada Marta Dobrzyńska. – Organizacje przygotowują zbiórkę żywności w swoim mieście, na swoim terenie, przy pomocy swoich ludzi i infrastruktury. Żywność, którą zbiorą, trafi do ich podopiecznych. My jako patroni akcji służymy pomocą merytoryczną, wiedzą, którą gromadzimy przez te lata. Przekazujemy im też wszystkie materiały potrzebne do prowadzenia akcji: plakaty, ulotki, identyfikatory i dyplomy dla wolontariuszy.
Według Marty Dobrzyńskiej Fundacja nie narzeka na brak wolontariuszy: – To nie my bierzemy ludzi, ale oni biorą nas. Na kilka miesięcy przed zbiórką dzwonią do nas szkoły lub pojedynczy wolontariusze i proszą, żeby o nich nie zapomnieć, bo byli rok temu i w tym roku też chcą wziąć udział w zbiórce.
Organizatorzy chcą zwrócić uwagę warszawiaków na problem niedożywienia, którego na co dzień nie dostrzegamy.
– Na szczęście w naszym kraju nie zdarzają się przypadki śmierci głodowej. To, z czym się borykamy, to przypadki chronicznego niedożywienia – mówi Marta. – Mieszkańcy stolicy mogą natknąć się na pojedyncze osoby, które ich zaczepiają i proszą o jedzenie. Wystarczy jednak przejść się w południe obok jadłodajni na ulicy Miodowej, czy Rzymowskiego, żeby zobaczyć, jak w kolejkach po jedzenie ustawia się kilkaset osób.
Marta Dobrzyńska pracuje w Banku Żywności od trzech lat. Początkowo miała zająć się projektem edukacyjnym, szybko jednak okazało się, że praca w banku żywności jest przestrzenią stworzoną dla niej. Zaczęła koordynować pracę biura, po pewnym czasie zajęła się też PR.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)