Kto będzie nucił ten hymn? Hejnał nowoczesnej stolicy oparty na melodii "Warszawianki 1831 roku"?
„Warszawianka” była oficjalnym hymnem stolicy już w czasach
PRL-u. „Jako reporterka działu miejskiego (obecnie na emeryturze)
wysiadywałam często na sesjach Stołecznej Rady Narodowej w sali
warszawskiej Pałacu Kultury” - wspomina pani Małgorzata Cichocka,
czytelniczka GW.
Komu i dlaczego "Warszawianka ma się podobać? - [..] pamiętam,
jak w szkole podstawowej, w epoce średniego Gierka, katowano nas
"Warszawianką" odtwarzaną ze zdartej płyty na apelach szkolnych z
okazji rocznicy rewolucji październikowej, wybuchu wojny, powstania
albo innego nieszczęścia, które dotknęło nasz nieszczęsny naród w
jego tysiącletniej historii. Towarzyszyła temu zazwyczaj recytacja
któregoś z patriotycznych utworów: "Śmierci pułkownika" Mickiewicza
albo "Fortepianu Chopina" Norwida, potem leciała zwykle etiuda
Rewolucyjna. Instrumentalne traktowanie historii nie jest, jak
widać, specjalnością dzisiejszych polityków, korzystają w tej
kwestii z bogatych doświadczeń swoich poprzedników - pisze w
Kronice Wypadków Kulturalnych Roman Pawłowski
Więcej: Roman Pawłowski, Lenin wiecznie żywy, Gazeta Wyborcza
(Stołeczna), 03 listopada 2008
Źródło: Gazeta Wyborcza (Stołeczna)