To ma pomóc nieformalnym grupom mieszkańców skrzyknąć się i działać np. na swojej ulicy czy swoim osiedlu. Za uregulowanie inicjatywy lokalnej wzięła się Warszawa. Do 29 marca w stolicy trwają konsultacje projektu uchwały i zarządzenia. Co może okazać się problemem we współpracy samorządu z mieszkańcami?
Inicjatywa lokalna to efekt nowelizacji w 2010 roku ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (obowiązującej od 2003 roku). Mówiąc najprościej, pozwala ona skrzyknąć się mieszkańcom ulicy czy osiedla (z udziałem organizacji pozarządowych lub bez) i zrobić coś na rzecz swojej lokalnej społeczności przy współudziale władz miasta – od remontu sieci wodociągowej czy oświetlenia ulicy po zorganizowanie festynu.
Założenia uchwały do konsultacji
Do zmiany nie są na pewno zadania publiczne, których dotyczyć mogą inicjatywy lokalne. Reguluje to ustawa o pożytku w art. 19b. Zakres jest bardzo szeroki. Mieszkańcy mogą składać wnioski o budowę, rozbudowę i remonty obiektów (dróg, kanalizacji, wodociągów, budynków) należących do samorządów, o prowadzenie działań charytatywnych, realizowanie projektów z zakresu kultury, edukacji, sportu.
Mieszkańcy będą mogli wnieść swoją pracę, pieniądze lub środki rzeczowe. Miasto z kolei nie przekazuje dotacji skrzykniętej grupie mieszkańców, tylko wspiera ich organizacyjnie i rzeczowo (również np. kupując usługi). Może też użyczyć rzeczy potrzebne do wykonania inicjatywy lokalnej.
O przyjęciu bądź odrzuceniu wniosku decydować będą urzędnicy. Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie zaznacza, że kryteria oceny uwzględnić powinny przede wszystkim pracę społeczną włożoną przez wnioskujących oraz odpowiedź inicjatywy na potrzeby społeczności lokalnej. Najlepiej oceniane ma być świadczenie pracy społecznej, potem świadczenia rzeczowe, na końcu pieniężne.
Kto ma oceniać wnioski? Ustawa mówi o organie wykonawczym, czyli w przypadku stolicy to Prezydent m.st. Warszawy. W praktyce wnioski mają być kierowane do kierowników właściwych komórek: burmistrzów, dyrektorów biur Urzędu m.st. Warszawy, gdzie oceniać je będą pojedynczy pracownicy lub zespoły. Po przyjęciu wniosku podpisuje się z mieszkańcami umowę o wspólnie uzgodnionym kosztorysie i harmonogramie. Po wykonaniu inicjatywy lokalnej trzeba złożyć sprawozdanie, którego wzór został określony w projekcie zarządzenia.
Inicjatywa lokalna zbyt trudna dla mieszkańców?
Z kolei w Łodzi inicjatywa lokalna została uruchomiona jako konkurs dla mieszkańców na zagospodarowanie podwórek. To miało pomóc mieszkańcom wziąć odpowiedzialność za swoje otoczenie. Łukasz Waszak z Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS w Łodzi zaznacza, że zabrakło działań wspierających realizatorów inicjatywy lokalnej. – Inicjatywa lokalna to nowa jakość we współpracy z organizacjami pozarządowymi i mieszkańcami. To zadanie, za które odpowiedzialność powinni ponosić wspólnie mieszkańcy i samorząd. Kluczem jest to, żeby zadanie realizować razem. To wyzwanie – zwraca uwagę.
Rozwiązaniem odciążającym mieszkańców z formalności i zawiłych procedur mógłby być udział organizacji pozarządowych. – Inicjatywa lokalna może być dobrym narzędziem, by organizacje podejmowały działania razem z mieszkańcami, samorządem. Organizacje wiedzą, jak formalnie załatwić wiele spraw, mieszkańcy niekoniecznie. Tu udział organizacji jako pośrednika nie jest zagospodarowany. To wyzwanie dla NGO-sów. W dużych miastach inicjatywę lokalną można wykorzystać też do współpracy z placówkami samorządowymi, np. oświatowymi czy kulturalnymi. To pozwoliłoby wspólnie z mieszkańcami np. programować i wspólnie realizować działania w ramach placówek samorządowych – opowiada Łukasz Waszak.
W małej społeczności i dużym mieście
Czy inicjatywa lokalna jest więc rozwiązaniem dla lokalnych społeczności, gdzie wszyscy się znają czy dla dużych anonimowych skupisk ludności w miastach? W Wyszkowie pod Warszawą od chwili nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie w 2010 roku i pojawienia się możliwości prawnych wdrożenia inicjatywy lokalnej nikt o nią nie pytał.
– W małych miastach i gminach, gdzie ludzie mieszkają od pokoleń i dobrze się znają łatwiej o działania długoterminowe, czemu służy założenie organizacji pozarządowej. Inaczej jest w dużym mieście, w środowisku anonimowym. Kiedy ludzie się nie znają, to często prościej jest skrzyknąć kilka osób i stworzyć komitet, który zrealizuje inicjatywę lokalną, niż zakładać organizację pozarządową z KRS, do której potrzeba aż 15 osób – tłumaczy Grzegorz Nowosielski, burmistrz Wyszkowa.
Potwierdza to Monika Chrzczonowicz, ekspertka Stowarzyszenia Klon/Jawor. – Z perspektywy małych miejscowości uruchamianie nowego narzędzia może nie mieć sensu. Tam mieszkańcy angażują się społecznie przez organizacje bądź np. rady rodziców w szkołach. Wykorzystują istniejące struktury. Z perspektywy samorządu może to również nie być to narzędzie, które rzeczywiście zaktywizuje mieszkańców – przyznaje.
Czasem jednak inicjatywa lokalna może okazać się prawną furtką dla współpracy samorządów i nieformalnych grup mieszkańców w małych ośrodkach. – Część małych samorządów dzięki inicjatywie lokalnej np. będzie mogła legalnie wspierać różne wydarzenia kulturalne organizowane przez niezrzeszonych mieszkańców. Dotąd pojawiały się problemy ze znalezieniem podstawy prawnej, by pomóc mieszkańcom przy zorganizowaniu festynu czy realizacji małych inwestycji – zaznacza Łukasz Waszak. – Inicjatywa lokalna umożliwia zatem wspieranie i współpracę samorządu z organizacjami nieposiadającymi osobowości prawnej.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)