By konkurować z innymi miastami, Warszawa chce zbudować dobrze rozpoznawalny wizerunek – markę stolicy. By marka była autentyczna, musi być silnie związana z tożsamością miasta. A jaka jest jego tożsamość? Nad tym zastanawiano się podczas szóstego spotkania z cyklu "Warszawa 2.0".
Po co Warszawie marka? – Głównym winowajcą tego zamieszania jest globalizacja, która spowodowała, że nie tylko firmy konkurują na globalnym rynku, ale także miasta, państwa i regiony – wyjaśniał Adam Mikołajczyk z Fundacji Best Place podczas wtorkowej debaty w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
– Nawet jeśli uważamy, że ta marka jest tylko sztucznym opakowaniem prawdziwej warszawskiej tożsamości, ważne jest, że miasto chce o tym rozmawiać z mieszkańcami, bo jest to rozmowa o wartościach, które są nam bliskie – przekonywał Paweł Rabiej, wydawca magazynu THINKTANK. – Miasta rzadko rozmawiają z obywatelami o swoich markach. Często są to rozmowy gabinetowo-eksperckie. Czy takie rozmowy były ze szkodą dla wypracowanych marek? Pewnie tak, dlatego że nie zawierały elementów partycypacyjnych, były oderwane od potrzeb mieszkańców. Byłoby bardzo źle, gdybyśmy mieli markę, która nie budzi dumy mieszkańców, która jest dla nich neutralna. Ta nowa perspektywa oddolnego budowania marki jest więc bardzo cenna.
Warszawa oczami warszawiaków
– Szukanie tożsamości miasta jest bardzo trudne. My jesteśmy w połowie tego procesu – mówił Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. – Udało nam się zebrać ponad 80 różnych opracowań dotyczących marki Warszawy. Mówią nie tylko o diagnozie tożsamości, ale też nakreślają kierunki narracji i definiują kotwice wizerunkowe, o które chcielibyśmy oprzeć wizerunek stolicy – mówił wiceprezydent. Podczas debaty zaprezentował zbiór wartości, za które mieszkańcy Warszawy cenią swoje miasto. Okazuje się, że cenią je m.in. za wysoki standard edukacji. – Warszawa jest największym miastem akademickim, z największą liczbą studentów i największym potencjałem badawczo-rozwojowym – mówił Michał Olszewski. Istotnym atutem, z punktu widzenia warszawiaków, jest również wiele możliwości spędzania wolnego czasu. – Można swobodnie wybierać pomiędzy ofertą rekreacyjną i kulturalną – przekonywał wiceprezydent. Jeszcze inną wartością jest to, że Warszawa jest miastem przyjaznym dla biznesu.
Warszawiacy postrzegają swoje miasto jako zróżnicowane, podzielone, niespójne. – Ale to wcale nie musi być jego wadą – mówił Michał Olszewski. – To zróżnicowanie buduje tożsamość tego miasta. To może być kotwica do budowania wizerunku miasta wielokulturowego, tolerancyjnego, przyciągającego.
– Mamy mnóstwo skojarzeń dotyczących Warszawy: stołeczność, Pałac Kultury i Nauki, Muzeum Powstania Warszawskiego, Stare Miasto, Legia, Polonia – wyliczał Paweł Rabiej, wydawca magazynu THINKTANK. – To wszystko jest bardzo różnorodne, ale chyba wszyscy zgadzamy się co do tego, że to dobrze. Ta różnorodność wydaje się dużym atutem.
Anna Sowińska, mieszkanka Warszawy, która przyłączyła się do dyskusji, zauważyła, że duże miasta inaczej postrzegane są przez mieszkańców, a inaczej przez osoby z zewnątrz. – Sami uważamy, że jesteśmy bardzo różnorodni, ale dla innych jesteśmy monolitem. Podobnie nam jednolici wydają się paryżanie czy rzymianie – przekonywała. – Dla warszawiaków ważna jest tożsamość miasta, czyli to, jakie mamy ciekawe miejsca, lokalne inicjatywy i jak bardzo się różnimy. Dla osób z zewnątrz, które nie poświęcają tak wiele czasu i uwagi temu miastu, ważna będzie z kolei ta uniwersalna marka, która ich tutaj przyciągnie.
Warszawa oczami Polaków i cudzoziemców
– Dla Polaków Warszawa to stolica, węzeł interesów gospodarczych, politycznych, komunikacyjnych i atrakcyjne miejsce pracy. Siedziba centralnych instytucji państwowych oraz mediów – kontynuował Michał Olszewski. – Warszawa, podobnie jak inne metropolie, działa jak odkurzacz, który zasysa zasoby, tworzy bardziej efektywne miejsca pracy, lepiej wykorzystujące, lepiej płatne, ale też zachęca do większej kreatywności – mówił wiceprezydent. Cudzoziemcy nie mają z Warszawą jednoznacznych skojarzeń. Większość z nich ma bardzo fragmentaryczną wiedzę na temat jej historii, ale też rozmiaru, specyfiki czy oferty. – Cudzoziemcy nie mają również negatywnych skojarzeń z naszym miastem. Warszawa jest więc w ich oczach dość nijaka – mówił Michał Olszewski.
– Pracuję z wieloma cudzoziemcami i zawsze pytam ich, jak oni odbierają to miasto. Mówią, że tu jest fantastycznie, ale brakuje im zwykłego warszawskiego życia – opowiadała Maria Magdalena Wysocka-Bąkowska, neurolog, mieszkanka Warszawy. – Kiedyś przeczytałam o ciekawej, lokalnej inicjatywie na Muranowie. Postanowiłam sprawdzić, co tam się dzieje. Okazało się, że ktoś wpadł na pomysł, aby w podwórku zrobić platformę, na której ludzie będą śpiewać i tańczyć. To było piękne! Ci ludzie wyszli ze swoich muranowskich mieszkań i okazało się, że mają sobie bardzo dużo do powiedzenia. Ktoś wyniósł ciasto, ktoś zrobił herbatę…
– Cudzoziemcy nie mają wyrazistych skojarzeń z Warszawą, ale my też ich nie mamy – mówił wiceprezydent Olszewski. – Ta diagnoza utwierdza nas w przekonaniu, że powinniśmy zacząć komunikację o marce i tożsamości tego miasta. Bardzo chcielibyśmy sprawić, aby mieszkańcy stali się ambasadorami swojej metropolii.
– Ja najbardziej chwalę się Wisłą – mówiła Anna Urbańska, mieszkanka Śródmieścia, który zabrała głos podczas dyskusji. – Mamy rzekę, której jeden brzeg jest dziki, nieujarzmiony, ale przez to piękny. Jej druga strona z kolei, za sprawą budowanych bulwarów, przybliża się do mieszkańców. I to jest wspaniałe! Zawsze zabieram nad Wisłę ludzi, którzy mnie odwiedzają.
Inna mieszkanka, jako atrybut Warszawy, wskazała Trakt Królewski. – Kiedy wracam z działki, za każdym razem widzę tam tłumy warszawiaków. Jest gwarno, tłoczno, czasem aż trudno przejść. Trakt Królewski jest wielkim potencjałem tego miasta – przekonywała. – Trakt oraz Wisła to udane projekty rewitalizacji – zaznaczył Michał Olszewski. – W tym drugim przypadku miasto nie dokonało rewitalizacji samo, tylko stworzyło pewne ułatwienia i ściągnęło partnerów do zagospodarowania tego terenu. My wykonaliśmy pierwszy krok. Pozostałe należały do partnerów społecznych i biznesowych.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)