Fundacja Frank Bold złożył do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie o po-dejrzeniu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów przez spółkę TAU-RON. Chodzi o rozsyłane przez TAURON w połowie stycznia wiadomości do klientów, które w opinii prawników Frank Bold dezinformowały klientów spółki co do przyczyn wzrostu ceny energii elektrycznej.
Mail rozsyłany przez TAURON Sprzedaż sp. z o.o. wskazywał, że aż za 59 proc. ceny prądu dla gospodarstw domowych odpowiada „koszt uprawnień do emisji CO2, wynikający z Polityki Klimatycznej Unii Europejskiej”. Tymczasem z szacunków ekspertów rynku energetycznego i danych urzędników unijnych wynika, że cena uprawnień do emisji CO2 stanowi nie więcej niż 1/3 ceny płaconej przez konsumentów.
– Podanie mocno zawyżonego udziału kosztu uprawnień do emisji CO2 to najbardziej rzucający się w oczy, ale tylko jeden z kilku elementów dezinformacji, której TAURON dopuścił się wobec swoich klientów, czyli aż 5 mln gospodarstw domowych w Polsce. Spółka swoją komunikacją naruszyła obowiązek udzielenia konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji – skomentował Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Frank Bold w Polsce.
Prawnicy zarzucają TAURON-owi także tworzenie wśród klientów wrażenia, że odpowiedzialna za podniesienie cen energii jest Unia Europejska, zaś działania bądź zaniechania spółki nie mają na nie wpływu.
– TAURON wskazuje, że za większość naszych rosnących rachunków za energię odpowiada wyłącznie unijna polityka klimatyczna, co jest informacją nierzetelną i niepełną, wykorzystującą ograniczoną wiedzę konsumentów na temat funkcjonowania systemu uprawnień do emisji. EU ETS to system specjalistyczny, którego niezrozumienie wykazują nawet czołowi politycy zasiadający w rządzie. TAURON wykorzystuje niewiedzę na jego temat, by nie wskazać faktycznych przyczyn ponoszenia kosztów związanych z drożejącym prądem. A spora ich część leży po stronie spółki i jej decyzji – dodał Kwiatkowski.
System EU ETS został wprowadzony prawem unijnym niemal 20 lat temu po to, by wspierać redukcję emisji gazów cieplarnianych w sposób racjonalny pod względem kosztów oraz skuteczny gospodarczo. Zakłada on, że emisja gazów cieplarnianych będzie coraz droższa i przez to będzie stanowić ekonomiczny impuls dla producentów energii do tego, by przechodzili oni na nieemisyjne sposoby produkcji.
– Trudno przypuszczać, że TAURON, grupa od lat obecna na rynku, nie miała świadomości na temat funkcjonowania systemu handlu emisjami oraz jego rosnących kosztów. Mimo to grupa przyjęła strategię na rzecz dekarbonizacji dopiero w 2019 roku. Ponoszenie wysokich kosztów związanych z systemem EU ETS jest zatem wynikiem dotychczasowej opieszałości grupy w odchodzeniu od węgla w produkcji energii, o czym spółka klientów już nie informuje. A to może wpływać na ich wybory konsumenckie – powiedział Kwiatkowski.
TAURON w swoim mailu oraz w informacji na stronie internetowej posłużył się wyliczeniami Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE). Jak wskazuje Frank Bold, to nierzetelne przekazanie danych ogólnych jako danych własnych. Obliczenie przygotowane przez PKEE odnoszą się ogólnie do średnich cen energii elektrycznej, a nie tej konkretnej sprzedawanej przez TAURON swoim klientom.
Niejasne jest też to, jaki konkretnie obowiązek prawny realizował TAURON wysyłając zawiadomienia do klientów. Można przypuszczać, że chodziło o obowiązek wynikający z tzw. rządowej tarczy antyinflacyjnej, choć przekazane treści nie odpowiadają wymogom stosownej ustawy. Zdaniem prawników, TAURON – podając informację jako narzuconą przez ustawę – w sposób nieuzasadniony korzysta z autorytetu Państwa oraz legitymizuje cenę sprzedawanej przez siebie energii elektrycznej, zniechęcając konsumentów do poszukiwania innych sprzedawców dostępnych na rynku.
– Przeciętny konsument może odnieść wrażenie, że koszt uprawnień do emisji to rodzaj podatku nałożonego na odbiorców energii, podczas gdy odzwierciedlają one raczej decyzje producenta energii, który wiedział przecież, że te uprawnienia będą drożały i nadejdzie moment, w którym przez trwanie przy węglu będzie produkował bardzo drogo, a mimo to nie dążył dostatecznie szybko do zwiększania produkcji z odnawialnych źródeł energii. Swoistym kuriozum jest zresztą to, że informację o ponoszeniu kosztów uprawnień do emisji TAURON przekazał także klientom korzystającym z usługi “Prąd EKO”, którzy kupują energię certyfikowaną jako pochodzącą w 100 proc. z OZE. Tymczasem instalacje OZE nie emitują CO2 i jako takie nie są obciążone tymi kosztami – zakończył Kwiatkowski.
-
Na czym polega dezinformacja klientów przez TAURON?
docx ・90.5 kB
Źródło: Fundacja Frank Bold