- Powinniśmy postawić na edukację, ale nie uczyć słów, tylko działania. Społeczeństwo obywatelskie pomaga się rozwijać, iść naprzód, usuwać bariery – te wątki powinniśmy poruszać, kiedy myślimy o rozwoju tego społeczeństwa – tak prof. Anna Giza-Poleszczuk podsumowała drugą sesję debaty „Społeczeństwo obywatelskie – kapitał społeczny. Aktywność obywatelska – szanse i bariery”, która odbyła się 24 marca 2011 roku w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie. W spotkaniu, na zaproszenie Kancelarii Prezydenta RP, wzięli udział przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz samorządów.
– Chcielibyśmy, aby nasza debata przyniosła lepszą identyfikację problemów, ale też i szans, przed którymi aktywność obywatelska w naszym kraju . Przede wszystkim jednak zależy nam, aby stała się zaczynem do lepszego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego – mówił Tadeusz Mazowiecki, otwierając spotkanie.
– Cieszę się, że będziemy rozmawiać o tym, co można zrobić, aby ta wielka idea społeczeństwa obywatelskiego rozwijała się nadal. Warto się także zastanowić, jak odpowiedzieć na nowe wyzwania, związane z pojawiającymi się i odgrywającymi coraz większą rolę innymi formami aktywności społecznej, nie tylko tymi spod znaku organizacji pozarządowych – mówił prezydent Bronisław Komorowski. – Ponadto, jestem głęboko przekonany, że budując mechanizmy aktywności obywatelskiej, działamy na rzecz większego uczestnictwa obywateli w demokracji. Przy tej okazji chciałem poinformować, że zaproponujemy w najbliższym czasie nowe regulacje prawne, mające m.in. wzmocnić udział obywateli w samorządzie lokalnym o takie obszary jak np. wysłuchanie obywatelskie czy przyjęcie inicjatyw uchwałodawczych na poziomie samorządów – dodał prezydent.
Obywatelskość pod lupą
Spotkanie podzielone było na dwie sesje. W pierwszej, prof. Janusz Czapiński mówił m.in., dlaczego aktywność obywatelska jest tak ważna dla rozwoju państwa. Przekonywał, że rozwój kraju zależy bardziej od kapitału społecznego niż od kapitału ludzkiego. Niestety, tego pierwszego, zdaniem prof. Czaplińskiego, nie dorobiliśmy się w Polsce przez ostatnie 21 lat.
- Jeśli w ciągu 8-10 lat nie wzrośnie w naszym kraju poziom kapitału społecznego, dalszy rozwój gospodarczy Polski zostanie zahamowany lub znacznie spowolniony, niezależnie od stopnia inwestycji w kapitał ludzki - przestrzegał prof. Czapliński.
Jan Herbst ze Stowarzyszenia Klon/Jawor przedstawił wyniki badań na temat aktywności obywatelskiej. Wynika z nich, że trzeci sektor jest ważnym aktorem w przemianach społecznych, jakim podlega nasz kraj, ale nie da się wymyślić jednego lekarstwa na jego bolączki, gdyż organizacje pozarządowe są amalgamatem wielu składowych.
Szanse na pobudzenie aktywności obywatelskiej zarysował Jan Jakub Wygnański z Pracowni Badań i Innowacji Społecznych Stocznia, współprzewodniczący Rady Działalności Pożytku Publicznego. Stwierdził, że powinniśmy przestać się spierać, kto ma rację – czy władza, czy społeczeństwo, a pomyśleć o nowym modelu wzajemnych relacji.
– Trzeba spojrzeć na społeczeństwo nie jako na trzeci sektor, ale dostrzec jego różnorodność. Zobaczyć, że organizuje się ono poza instytucjami – apelował Wygnański.
Dostrzec ukryte
Uczestnicy pierwszej sesji debaty zwrócili uwagę na duży potencjał rozwoju kapitału społecznego w Internecie - Polacy są na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o aktywność w portalach społecznościowych.
Piotr Szczepański, prezes Fundacji Wspomagania Wsi upomniał się o polskie think tanki, których wciąż jest w Polsce niewiele i są niedofinansowane. Stwierdził także, że polskie organizacje stały się zależne od samorządów, a przez to słabe.
Barbara Jemiołczyk z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich powiedziała, że z debaty publicznej umyka istotny aspekt wolontariatu osób starszych i niepełnosprawnych i koniecznie trzeba te środowiska odzyskać dla społeczeństwa obywatelskiego.
Danuta Przywara, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka poruszyła temat zaufania społecznego, którego nie da się zadekretować przez państwo, ale można sprawić, aby urzędnicy bardziej zaufali obywatelowi – żeby było mniej zaświadczeń, a więcej oświadczeń.
Krzysztof Stanowski, podsekretarz Stanu w MSZ odpowiedzialny m.in. za współpracę rozwojową, zauważył twardy podział na obywateli i na urzędników (władzę). Taki podział nie sprzyja budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Jacek Piątkowski z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej także przestrzegał przed podziałem na lepsze organizacje pozarządowe i gorszych urzędników, ponieważ to brnięcie w ślepy zaułek. Wielu uczestników debaty mówiło także o „niebezpiecznych związkach”, jakie łączą władzę i organizacje pozarządowe.
Praktyczne działanie
Drugą sesję debaty rozpoczął Piotr Frączak z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, mówiąc o tym, że trzeba zacząć myśleć, w jaki sposób wspierać społeczeństwo obywatelskie, ale robić to w niesztampowy sposób. Władza nie powinna przeszkadzać w organizowaniu się obywateli, powinna oddać im przestrzeń publiczną, oddać organizacjom część zadań i wesprzeć je finansowo, włączyć obywateli nie tylko w proces konsultacji, ale pozwolić im współdecydować w istotnych dla nich kwestiach.
Marek Liciński z Towarzystwa Psychoprofilaktycznego zauważył, że obecnie jest więcej procedur, które ograniczają działalność organizacji i pojawiło się sporo zjawisk, które są patologią społeczeństwa obywatelskiego.
– Powstało wiele organizacji przy instytucjach publicznych, są też organizacje, które są przykrywką dla biznesu, wiele instytucji czy firm szczyci się tym, że powołało np. fundacje, ale pracują w nich ich pracownicy – wyliczał Marek Liciński.
Rozmawiano także o finansowaniu działalności organizacji pozarządowych, zwracając uwagę na liczne wymogi i niewygody związane z ofertami konkursowymi. Jeden z uczestników stwierdził, że także sprawa dystrybucji środków przez duże organizacje społeczne budzi wiele kontrowersji. Pojawiła się również kwestia 1% - do jakich organizacji trafiają środki z tego mechanizmu i czy rzeczywiście one ich potrzebują.
Za mało rozmawiamy
Podniesiono też kwestię edukacji obywatelskiej. 75% młodzieży nie zdaje sobie sprawy, co to jest społeczeństwo obywatelskie i co to są organizacje pozarządowe. Podobnie niska świadomość w tej sprawie charakteryzuje samorządowców. Za mało rozmów na obywatelskie tematy jest w naszych środowiskach lokalnych. Jednak żeby rozmawiać, trzeba używać zrozumiałego języka. Tymczasem powstała swoista nowomowa pozarządowa - obywatelom mówimy o fokusowaniu się albo namawiamy do regrantingu.
– Mam wrażenie, że boimy się używać starych słów, które określają aktywność obywatelską, które niosą jakąś zrozumiałą treść, a używamy sformułowań przyczyniających się do powstawania niezrozumienia między organizacjami a obywatelami. Czerpiemy ze wzorców zagranicznych, a nie z własnej przeszłości i tradycji społecznej, takiej jak OSP czy Ludowe Kluby Sportowe. Powinniśmy też postawić na edukację, ale nie uczyć słów, tylko działania. Musimy pamiętać, że społeczeństwo obywatelskie pomaga się rozwijać, iść naprzód, usuwać bariery – te wątki powinniśmy poruszać, kiedy myślimy o rozwoju tego społeczeństwa – podsumowała sesję prof. Anna Giza-Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Bardzo się cieszę, że podczas debaty padło tak wiele różnorodnych głosów, tak jak różnorodne jest społeczeństwo obywatelskie i organizacje społeczne – powiedział na zakończenie debaty Tadeusz Mazowiecki. – Istotną sprawą jest, aby nasze spotkania były zachętą do rozwoju, żeby przynosiły konkretne zmiany i prowokowały do działania. Zdajemy sobie sprawę, że w Polsce potrzebny jest postęp jakościowy, jeśli chodzi o rozwój kapitału społecznego, że to kwestia pracy organicznej. I z tej perspektywy wysłuchania publiczne czy konsultacje nie mogą być grą pozorów – dodał.
Pod koniec kwietnia odbędzie się kolejna debata pod egidą Kancelarii Prezydenta, poświęcona barierom prawnym i finansowym. Zapowiedziano także debatę o dziennikarstwie obywatelskim.
Pobierz
-
201103211511210916
630693_201103211511210916 ・38.72 kB
-
201103211539060428
630712_201103211539060428 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo)