Trzy teatry. Relacja z Norwegii – projekt Następny przystanek: Sztuka blisko Ludzi, cz. 2
Podczas wizyty studyjnej we Fredrikstad w Norwegii uczestnicy projektu polsko-norweskiego Następny przystanek: Sztuka blisko Ludzi, reprezentujący lidera projektu, Stowarzyszenie Kulturalne Pocztówka i A3Teatr z Hajnówki, zapoznali się z działaniem dwóch miejscowych teatrów.
Przedstawiono nam modele i strategie działania grup teatralnych, sposoby finansowania, pracy z publicznością i otoczeniem społecznym – administracją lokalną oraz politykami. Przedstawicielka A3 Teatru z Hajnówki, liderka projektu polsko-norweskiego Następny przystanek: Sztuka blisko Ludzi, Agata Rychcik-Skibiński, wraz z Dariuszem Skibińskim, reżyserem, wypracowują obecnie model funkcjonowania nowego centrum kultury w Polsce wschodniej, Hajnówki Centralnej – Stacji Kultury. Norweskie doświadczenia są inspirujące i mogą być pomocne w optymalnym ułożeniu relacji teatru z lokalną społecznością oraz publicznością odwiedzającą Hajnówkę i okolice m.in. podczas popularnego Międzynarodowego Festiwalu Wertep.
Dystans długości ramienia
Jednym z goszczących nas teatrów była scena regionalna – Ostfold internationale teater, działająca w formule spółki akcyjnej, drugim zaś Studium Actoris, prywatny teatr finansowany przez Ministerstwo Kultury Norwegii, prowadzony przez partnera wspomnianego tu polsko-norweskiego projektu, Paolo Martniego wraz z żoną Janike.
W Ostfold internationale teater przywitał nas, a także towarzyszącego nam szefa Studium Actoris, dyrektor Thomas 0stgaard. Na wstępie zaznaczył, że jego teatr jest „rówieśnikiem pandemii”, powołany został bowiem w styczniu 2020 roku, a wskutek obostrzeń związanych z koronawirusem, dopiero we wrześniu 2021 roku przecięto uroczyście wstęgę, dokonując oficjalnego otwarcia obiektu. Odtąd, wraz z innymi instytucjami kultury Fredrikstad, całościowo myślą o tym, jaką ofertę zaproponować mieszkańcom miasta i regionu Ostfold. Repertuar dedykowany jest nie tylko dzieciom i młodzieży, jest tu także miejsce na alternatywne myślenie o nowoczesnym teatrze dla dorosłych widzów.
Pracują w przestrzeni publicznej, grają spektakle nie tylko we własnym budynku, ale i na zewnątrz. Przedstawienia muszą być dostępne dla wszystkich mieszkańców. Jeżdżą więc do miejsc, gdzie utrudniona jest dostępność do teatru. Planują, z pięcioletnim wyprzedzeniem, jak budować swoją publiczność. Finansowanie ich działalności odbywa się w połowie ze środków miejskich, w połowie zaś – z wojewódzkich. Donatorzy oczekują, żeby teatry miały przychody i żeby przychody te rosły. Współpracują więc ze sponsorami, z przemysłem. Podkreślają, że trzymają się „zasady długości ramienia”, a więc zachowywania dystansu między artystami a sponsorami i politykami. Dbają, by utrzymać niezależność.
Sztuka aktywizuje miasto i przestrzenie miejskie. Dlatego teatr, położony peryferyjnie, przy portowym nabrzeżu, decyduje się na wystawianie spektakli w dużych przemysłowych halach wokół swego budynku. Dwóch developerów, planujących tu inwestycje, współpracuje z aktorami wiedząc, że wartościowe życie kulturalne może przyciągnąć mieszkańców do ich inwestycji, nawet tu, w miejsca odległe od centrum miasta.
Studium Actoris także ma swoją siedzibę w tej okolicy, po sąsiedzku. Choć tak naprawdę wykorzystuje wiele scen i różne miejskie lokalizacje, na czele z przestrzenią publiczną, dla ukazywania swojej sztuki. Jest także teatrem moblinym i dotrzymuje kroku swojej widowni, zarówno młodej, jak dorosłej, czego znakomitym przykładem jest spektakl Tańcz/ Dance, zrealizowany z polskim A3 Teatrem, w ramach wspomnianego projektu z polsko-norweskiego grantu, ze Stowarzyszeniem Kulturalnym Pocztówka z Hajnówki.
Tornister pełen kultury
Sponsorzy budują miasto, teatry budują swoją widownię. Dyrektor Ostfold Internationale Teater podkreśla, że jego artystyczny zespół „dalekosiężnie i z wyprzedzeniem myśl o rozwijaniu publiczności”. Nie tylko zbudował profesjonalna widownię, której imponujące techniczne rozwiązania, np. ruchome podesty dla widzów, demonstruje nam wraz z operatorem sceny. Podkreśla, że biorąc udział w narodowym programie dedykowanym szkołom, Kulturelle skole saken, czyli kulturalny tornister, artyści trafiają z teatrem do szkół. Do jednego z projektów zaangażowali uczniów gimnazjów. Wspólnie przygotowali przedstawienie o demokracji. Wydali także broszurę, z ilustracjami narysowanymi przez uczniów.
Pracując interaktywnie z gimnazjalistami, dbali o zaangażowanie wszystkich uczestników w projekt poświęcony komunikowaniu. Ukazali młodym koncepcje wielkich filozofów i zaprezentowali ich strategie dialogu. Uważają, że taka interaktywna praca projektowa, to znakomite narzędzie rozszerzające wiedzę mieszkańców o tym, czym jest współczesny teatr i czym jest sztuka sceniczna.
Zbudowali, wraz z firmą wytwarzającą produkty z kartonu, tekturowy Teatr Szekspirowski, w nieco mniejszej skali, niż w Londynie, ale wystarczającej, by stała się plenerową scenografią.
– Widzimy, że trzeba walczyć o to, by mieć w swoim mieście i regionie tętniące życiem środowisko kultury. Bardzo ważne jest, żeby sztuka żyła i była ludziom potrzebna w codzienności. W przeciwnym razie możemy szybko przegrać walkę o widownię z Netfliksem i HBO – dodaje dyrektor regionalnego teatru.
Ludzie, pieniądze, czas
Podobnie uważa Paolo Martini założyciel Studium Actoris. Już blisko ćwierć wieku rozwija teatr we Fredrikstad. Zaznaczył tu swoje miejsce i wpasował się z ofertą dedykowaną młodej i dorosłej publiczności. Opowiadał o tym, jak to się stało, że działając w niespełna osiemdziesięciotysięcznym mieście, dopracował się tak znaczącej pozycji, że otrzymuje na swoją działalność wsparcie od państwa a więc Ministerstwa Kultury oraz miasta Fredrikstad.
– Mieliśmy zaledwie 60 tys. koron norweskich, gdy wystartowaliśmy tu z teatrem w 1987 – wspomina Martini. – Teraz nasz budżet wynosi prawie 4 mln koron rocznie. Jak to się stało? Zaufano nam! – podkreśla.
Nie mieli siedziby, rozwijali teatr pantomimy, wędrowali po Europie w poszukiwaniu szukali swego miejsca. Był to czas zachwytu teatrem bezsłownym, jednym z ich mistrzów był Polak, Jerzy Grotowski. Próbowali rozwinąć skrzydła także w kilku miejscach w Norwegii. Z północy Norwegii przeprowadzili się na południe, mieszkali wspólnie, w małej artystycznej organizacji. Utalentowani aktorscy squotersi, w pięć osób robili więcej, niż wielkie zespoły aktorskie. Stali się widoczni. Dużo grali i rozwijali własny koncept – Studium Actoris. W 1992 roku zaczęli tworzyć teatr w plenerze, grali przedstawienia na plaży, łodzie z widownią podpływały po rzece, publiczność ich nie zawodziła. – Ale to nie było nic stałego, nie był to nasz budynek, nasz dom. Mieliśmy inną wizję. Zaczęliśmy opowiadać o niej lokalnym politykom. Wizja spotkała się z pieniędzmi, gdy trafili do Fredrikstad – miasta prowadzącego politykę „rozwoju przez kulturę”.
Początkowo ich słabością było to, że byli grupą nieznaną, niewidoczną w mieście, no i tak jak wszyscy inni twórcy, myśleli o tym, jak zdobyć pieniądze na działalność. Zrozumieli, że potrzebują strategii innej niż mają pozostali artyści. Szukali wprawdzie miejsc, instytucji, organizacji, do których mogliby aplikować. Rezultaty były jednak opłakane: nie mieli środków na konsultantów dla swoich wniosków, nie dostawali więc oczekiwanych dotacji…
Pomyśleliśmy wówczas o trzech elementach, które są nam niezbędne by zadziałać skutecznie – wspomina Martini. Na slajdach wyświetla nam trzy kluczowe pojęcia, które następnie szczegółowo omawia na przykładzie własnych doświadczeń: ludzie, pieniądze, czas.
Ludzie to my, publiczność i decydenci – objaśnia. – Czas – nikt nie wie ile go ma? Ale nie warto go tracić np. pisząc podania o pieniądze, dotacje, uzależniając się od polityków czy grup interesu. Pieniądze… Nie umieliśmy o nie zabiegać. Opowiedzieliśmy politykom i administracji, że tu jesteśmy i co chcemy tu zrobić. Najpierw nie dało to wiele, ale…
Wspomina, że postanowili, iż muszą „nauczyć się języka polityków”, nie skupiać się na sztuce komunikując im swoje oczekiwania lecz właśnie używać „politycznej” argumentacji. A z czasem skłonić ich do tego, by to politycy i biznes zaczął posługiwać się „językiem artystów”. Postanowili, z braku siedziby, kontaktować się z politykami i biznesem w kawiarni. Zazwyczaj słyszeli odpowiedz „my nie mamy dla was pieniędzy”. Ale przy kawie wysłuchiwano ich marzeń. Na kawę każdy w Norwegii ma czas…
– W neutralnej przestrzeni kawiarni, zbudowaliśmy obszar naszej aktywności, w którym nie mówiliśmy, że pieniądze są nam potrzebne, ale opowiadaliśmy jaki mamy plan na artystyczne działania we Fredrikstad. Już zaczęło nam się mieszać, o czym mamy mówić politykom, o czym biznesmenom… Byliśmy tacy mali, że prawie niewidoczni. Potrzebny był mikroskop, żeby mogli nas zobaczyć. Potrzebne było nasze miejsca, siedziba. I w końcu nas dostrzeżono – dostaliśmy ją! – opowiada obrazowo Paolo Martini.
Wizja spotkała się z pieniędzmi
Artyści użyli do tego sieci wszelkich dostępnych kontaktów, bo poszukiwali bezpieczeństwa dla ludzi, którzy z nimi współdziałali. – Gdy masz budynek – wszystko staje się bardziej prawdziwe! – mówi Martini. – Są ściany, dach, kubki, talerze, a wiec idzie się do kogoś. Nie można odwiedzić wizji! Jednocześnie takie własne miejsce dla teatru, sala do prób i sala do spotkań, dają poczucie, że jesteś u siebie, możesz tu tworzyć sztukę!
Zapewnili, że mają pomysł by zagospodarować wolny czas dzieciom, młodzieży, dorosłym. I z wielkim powodzeniem to robią! – Przed laty poszliśmy najpierw do władz lokalnych, ale również do wojewódzkich, równolegle, bo ci „niżsi” mówili, że nie mają środków, muszą pomagać biednym, finansować służbę zdrowia itp… Czemu więc mają dać nam na teatr? – wspomina szef Studium Actoris. – Szukaliśmy niestrudzenie ambasadorów naszego pomysłu, na wszelkich szczeblach władzy. Politycy wyższego szczebla urzeczywistniają swoje wizje, żeby zmieniać świat. Do takich szliśmy najchętniej. Ich pomoc była skuteczniejsza. Gdy przedstawiciel rządu komunikował się z władzami miasta w naszej sprawie, to ci odpowiadali pozytywnie… My się wycofaliśmy, oni załatwiali naszą sprawę. Ta taktyka doprowadziła nas do miejsca, w którym teraz jesteśmy.
Dziś jego prężna organizacja składa się zaledwie z czterech osób: to aktorzy Janike, Paolo i Hening oraz szef administracji, Adrian. Pozostali, to są współpracownicy, partnerzy. Oni także są niezbędni dla realizacji każdego projektu kreatywnego.
Radzi artystom, którzy potrzebują dotacji, żeby szli drogą Studium Actoris. – Nie aplikuj o dużo do jednego darczyńcy, ale zaangażuj wielu ludzi, jako uczestników dużego projektu, czego większość organizacji nie robi. Byliśmy unikatowi przez to, że gdy potrzebowaliśmy 50 tys. koron norweskich, to szukaliśmy dwudziestu podmiotów, które dadzą na po 2500. W ten sposób nasze szanse na pozyskanie partnerów znacząco wzrastały.
Małe grupy, światowe kontakty
Cztery razy Paolo Martini uczestniczył w Międzynarodowym Festiwalu Wertep, w Hajnówce i okolicy. Dwa przedstawienia A3 Teatru z Hajnówki gościły we Fredrikstad. Dobrze współpracuje z polskimi partnerami. Model międzynarodowej współpracy teatralnej jest mu szczególnie bliski, aktywnie korzysta z artystycznych kontaktów w Europie, Azji, Ameryce.
Otwarta na świat jest także scena Ostfold internationale teater . – Mamy 16 partnerów z 13 krajów, wiodący partner naszej międzynarodowej współpracy jest z Paryża. Naszą wartością główną, którą eksponujemy we współpracy, jest obecnie „Sztuka w przestrzeni publicznej”. Wymiana kompetencji, rozwój artystyczny i dążenie, żeby artyści podróżowali po Europie ze swoimi produkcjami – to są nasze cele działania – deklaruje dyrektor Thomas 0stgaard.
Rok rozpoczęli od współpracy z francuskimi artystami. Zbudowali budowle z papieru – na terenie starej fabryki ustawili pionowo rurę o wysokości 22 m. Zbudowali też teatr szekspirowski, na wzór londyńskiego – The Globe powstał przy zaangażowaniu 1500 mieszkańców.
W ramach współpracy z berlińską grupą, która we Fredrikstad tworzy tzw. wędrówki wsteczne, narysowali linię o długości 3 km prowadzącą przez miasto. W rytm muzyki, skomponowanej specjalnie dla tej trasy, publiczność przez godzinę szła tyłem, cofając się w przeszłość miasta.
Regionalny teatr prowadzi też rezydencje artystyczne. Krótkie, tygodniowe pomyślane są tak, że można realizować tu projekt, a więc próbować przez tydzień w teatralnej sali, otrzymując do tego 15 tys. koron norweskich w formie stypendium. Warunkiem jest, że w weekend odbywa się otwarty pokaz dokonań twórcy. Teatr poznaje dzięki temu nowych artystów.
Długi staż jest bardziej elastyczny, odbywa się wiosną lub jesienią. Grant wynosi do 10 tys. koron. Artyści mogą być w teatralnej przestrzeni, na próbach, do 4 dni w tygodniu. Zależnie od projektu, może z nimi ściślej współpracować. Kryteria wyboru osoby uczestniczącej w rezydencji są następujące: osoba pochodzi z regionu Ostfold, jury ma zaufanie do projektu i artystów. Bez znaczenia jest natomiast wiek twórcy. Projekt przeznaczony jest dla Norwegów, nie mają na razie formularza zgłoszeniowego po angielsku. Działają jednak także w sieci europejskiej, grupującej artystów z 16 krajów, a więc niektóre artystyczne projekty realizują ze środków projektu Kreatywnej Europy.
– Świetna współpraca z Norwegami, którą rozwinęliśmy w tym projekcie, będzie miała zapewne dalszy ciąg. Jest inspirująca dla obu stron – komentuje refleksje szefów dwóch teatrów Agata Rychcik-Skibiński z A3 Teatru w Hajnówce. Niektóre z norweskich rozwiązań planuje wprowadzać w Hajnówce Centralnej – Stacji Kultury.
Beata Kubiszyn-Puka
Stowarzyszenie Kulturalne Pocztówka z Hajnówki
Kontakt: mediaforan@gmail.com
Źródło: Stowarzyszenie Kulturalne "Pocztówka"