Podczas konferencji „Pytania 20-lecia. 1989–2009”, której gospodarzem był Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego, zaproszeni goście w sposób niezwykle ciekawy i rozbudowany opowiadali o swoich intuicjach, doświadczeniach i refleksjach związanych z okresem transformacji demokratycznej w Europie Środkowej i Wschodniej. Każdy z gości przedstawił inną, właściwą dla danego kraju perspektywę.
Zmierzch dysydentów i żart historii
Adam Michnik mówił o niepokojach, momentach zwątpienia i trudnych wyborach, przed którymi stawała polska opozycja demokratyczna. János Kis, filozof i publicysta węgierski, przedstawił perspektywę swojej ojczyzny, gdzie znacznie bardziej spolaryzowana niż w Polsce opozycja musiała przyjąć inny sposób działania i negocjacji ze stroną rządową. W Czechach przejście do demokracji odbyło się najgwałtowniej i najszybciej. Opowiadał o nim Jacques Rupnik, politolog i historyk francuski specjalizujący się w problematyce Europy Środkowej i Wschodniej. Jak skomentował J. Rupnik: „taka jest przewaga trzeciego w kolei”, który może doświadczenia innych wykorzystać i uniknąć ich błędów. Iwan Krastew, bułgarski politolog, opowiedział o specyfice przemian w Bułgarii i o tym, że 1989 to data nieistniejąca w bułgarskiej historii politycznej.
Paneliści zastanawiali się nad tym, jaki był los polityczny i społeczny formacji dysydenckich w poszczególnych krajach, a także na tym, jak w nowej rzeczywistości odnaleźli się przedstawiciele dawnych aparatów władzy. Żartowano, że liczba dysydentów rośnie z dnia na dzień, mimo że czas ich karier i popularności dawno wszedł w fazę zmierzchu. J. Rupnik przedstawił interpretację, w której niepowodzenia formacji dysydenckich tłumaczy się bądź wyczerpaniem misji (byli jak „szczyt góry lodowej”, „głos społeczeństwa”, ale teraz ich rola już się skończyła) bądź postępującą alienacją, która w okresie przemian miała swoje uzasadnienie, ale obecnie jest barierą dla integracji ze społeczeństwem.
Komuniści lepiej odnaleźli się w posttransformacyjnej rzeczywistości, gdyż umieli funkcjonować w strukturach państwa: władzy i biurokracji. Jednakże ich polityczna przeszłość nie zapewniła im wystarczającej wiarygodności w oczach wyborców. Dlatego teraz otworzyło się pole popisu dla liberalnej prawicy, nacjonalistów, populistów i konserwatywnej prawicy. Aleksander Smolar dodał, że dysydenci pragnęli być „uniwersalną elitą”, dlatego też przedstawiali postawy antypolityczne – odmawiali myślenia o własnym elektoracie, gdyż zakładałoby to uznanie cząstkowości swoich racji. Formacje dysydenckie więc genetycznie przynależne są do okresu przejściowego. Adam Michnik wspomniał, że „Solidarność” była zakorzeniona w tradycji socjalistycznej.
– Słowa kapitalizm nie używało się albo ze strachu, albo z obrzydzenia – powiedział Michnik.
Jednak „Solidarność” stała się płaszczem dla brutalnej reformy rynkowej. Robotnicy, którzy wywalczyli zmiany, stali się zaś jej pierwszymi ofiarami.
Podobne stanowisko przedstawił Iwan Krastew mówiąc, że bułgarscy dysydenci bali się używać słowa kapitalizm, które zostało negatywnie zakonotowane przez propagandę komunistyczną. Wierzyli, że trzeba chronić demokrację przed kapitalizmem. Paradoksem jest więc, iż to reformy rynkowe i instytucje kapitalistyczne cieszą się dziś większym poparciem i zaufaniem w naszym regionie niż transformacja demokratyczna oraz współczesne elity polityczne.
A teraz już wszystko wolno
Wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej politycy poczuli się nareszcie swobodnie. Europejskie struktury nie mają systemów kontroli nad państwami członkowskimi, tak więc mogli pokazać swoją prawdziwą twarz, swoje pragnienia i zamiary – nierzadko daleko odchodzące od demokratycznych wartości. Wybory 2005 roku to zdaniem A. Smolara odłożony bunt przeciwko kosztom transformacji. Takie niedemokratyczne tendencje nie są jednak odosobnione na europejskiej scenie politycznej – populizm, próby kontroli nad mediami, radykalizację postaw i dążenie do dyktatorstwa widać w całej Europie.
Europa Środkowo-Wschodnia zakochana jest w swoim obrazie, jaki zobaczyła niegdyś w oczach Ameryki i Europy. Nie zauważamy jednak, żeby sytuacja naszego kraju zmienia się dynamicznie. Ponadto interpretacje historycznych wydarzeń z czasem mogą z czasem przyjmować niespodziewane wcześniej formy. Czy 1989 to na pewno rok sukcesu Europy, czy może rok początku upadku jej znaczenia? Czy umiemy zobaczyć tę datę w szerszym, światowym kontekście? Zdaniem A. Smolara Europa zmierza w kierunku stania się nową – miłą, ładną i zamożną, pozbawioną jednak większego znaczenia politycznego – Szwajcarią. Zdaniem J. Rupnika Europa Środkowo-Wschodnia przeszła niedaleką drogę z zachodnich peryferii Wschodu na wschodnie peryferia Zachodu.
Aby dowiedzieć się więcej o tym, jak przebiegała dyskusja oraz posłuchać jej zapisu, polecamy odwiedzenie strony Fundacji im. Stefana Batorego.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)