Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
O tym, że wolontariat jest świetnym sposobem na naładowanie akumulatorów opowiadają Ernest Łuczak i Mikołaj Siekierski, wolontariusze Muzeum Powstania Warszawskiego.
Anna Samel: – Jesteście młodzi, wykształceni, zapracowani. Brakuje Wam popołudniowych zajęć i dlatego angażujecie się w wolontariat?
Mikołaj Siekierski: – Piszę pracę doktorską, więc mam trochę więcej czasu, żeby zaangażować się w pracę w Muzeum. Doktorat piszę z historii, którą od dawna się interesuję, więc wolontariat w Muzeum to taki naturalny sposób na zdobycie dodatkowej wiedzy i doświadczeń.
Ernest Łuczak: – Zawsze uważałem, że ten, kto ma dużo zajęć, ma też więcej wolnego czasu. Nie ma też co demonizować, bo wolontariat wcale nie zabiera nam tak dużo czasu. Oczywiście to zależy od ilości zadań, naszych chęci i możliwości. Ale jest to naprawdę bardzo fajny sposób na spędzanie wolnego czasu.
Co Was zainspirowało do pracy w Muzeum? Przyszliście tu z potrzeby robienia czegoś pożytecznego, rozwijania swoich pasji związanych z historią czy poznania nowych ludzi?
Mikołaj: – Zanim stałem się wolontariuszem, to pracowałem w muzeum w Kalifornii i wolontariat stanowił naturalną formę przedłużenia tamtych doświadczeń – robienia czegoś, na czym się już trochę znam. Bardzo podoba mi się Warszawa i wydaje mi się, że to jest dobry sposób na poznanie jej historii.
Ernest: – Nie mam prostej odpowiedzi, dlaczego właśnie wolontariat. Przyciągnęło mnie tu na pewno zainteresowanie historią najnowszą, historią mojego rodzinnego miasta – Warszawy, ale też chęć robienia czegoś pożytecznego, spędzenia czasu z ciekawymi ludźmi.
Mikołaj: – Wiąże się z tym też element patriotyczny. Jestem dumny z tego, co Polacy robili w czasie II wojny światowej. To ważne, aby utrwalić pamięć o tym, co się wtedy wydarzyło.
Ernest: – Dla mnie bardzo ważne są także spotkania z Powstańcami – świadkami tamtych wydarzeń. To taki sposób na naładowanie akumulatorów na kolejne miesiące. To są bardzo cenne spotkania, które budują świadomość, że robi się coś, co nie idzie na marne. I to też jest jakaś forma naszej wdzięczności, zadośćuczynienia za to, co ci ludzie zrobili dla Polski 70 lat temu.
Czym konkretnie zajmujecie się w Muzeum?
Mikołaj: – Głównie zajmuję się tłumaczeniem na język angielski opisów zdjęć z Powstania w Dziale Ikonografii. Natomiast podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego prowadziłem kilka wywiadów z brytyjskimi żołnierzami, którzy służyli jako lotnicy w czasie Powstania. Pomagałem także podczas organizacji premier filmów „Powstanie Warszawskie” i „Miasto 44”.
Ernest: – Moim działem macierzystym jest Dział Ekspozycji, gdzie od sześciu lat oprowadzam grupy. Głównie grupy polskie, choć zdarzają się też turyści zagraniczni. Udzielam się także w Dziale Promocji, gdzie zarządzam oficjalnym kontem Muzeum na Twitterze. I dodatkowo angażuję się w najróżniejsze wydarzenia, które Muzeum organizuje.
Mówicie, że to, co robicie jest ważne. Ale czy sprawia Wam to przyjemność?
Mikołaj: – To jest bardzo przyjemne. Lubię mieć kontakt z innymi ludźmi, a w takiej instytucji można poznać wielu miłych, interesujących i mocno zaangażowanych osób.
Ernest: – Nie wiem czy „przyjemne” to jest najodpowiedniejsze słowo. Na pewno jest to dla mnie ważne, na pewno czerpię z tego satysfakcję, chociaż, jak to w życiu bywa, zdarzają się lepsze i gorsze chwile. Większość grup, które oprowadzam, składa się z zainteresowanych ludzi i jedna taka grupa potrafi dać dużo energii i pozytywnego nastawienia.
A czy to, co robicie ma sens? Wspominaliście obydwaj, że wolontariat w Muzeum pozwala podtrzymać pamięć o tamtych wydarzeniach. A jakie inne konkretne owoce, efekty przynosi Wasza praca?
Mikołaj: – To, co teraz robię, czyli tłumaczenia opisów zdjęć, jest bardzo ważne. Wiem, że tysiące ludzi korzysta z tych materiałów przez Internet. Sens ma także oprowadzanie grup po Muzeum, bo wystarczy, że zainteresuje się tą tematyką jedną osobę i to później zaowocuje.
Ernest: – W takich działaniach, jak wolontariat trudno jest zmierzyć efekty. Ale utrwalając wiedzę i pamięć o Powstaniu, czy to oprowadzając grupy, czy za pośrednictwem Twittera, trafiamy do ludzi z całego świata. Ta praca ma sens.
Czy jesteście w stanie wskazać najfajniejszy moment w czasie Waszej przygody z wolontariatem?
Mikołaj: – Jednym z najbardziej unikalnych momentów w mojej pracy były wywiady z brytyjskimi lotnikami. Jeden z nich był w Warszawie po raz pierwszy – ostatni raz był tutaj w 1944 r., leciał nad płonącym miastem. Ten 93-letni pan już pewnie nie przyjedzie więcej do Warszawy, był tu tylko przez wzgląd na obchody 70. rocznicy. I bardzo się cieszę, że przyczyniłem się do tego, że jego wspomnienia są teraz nagrane i będą dostępne na wiele, wiele lat.
Ernest: – Takich najfajniejszych momentów jest bardzo dużo, choć chyba najbardziej wyjątkowe to te, kiedy słyszy się proste słowa wdzięczności. Ale wszystkie działania, które robimy to fajnie spędzony czas.
W wolontariat w Muzeum Powstania Warszawskiego angażują się głównie kobiety (na 360 wolontariuszy przypada tylko 60 mężczyzn). Czemu jest tu tak mało mężczyzn?
Ernest: – To ciekawe pytanie, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że temat Powstania wydaje się bliższy mężczyznom – czołgi, samoloty, wojsko, wojna. I dlaczego tak duży procent stanowią kobiety? Może to wynika z tego, że kobiety bardziej angażują się w działania społeczne. A może też dlatego, że w Warszawie podobno na jednego mężczyznę przypada więcej kobiet.
Mikołaj: – Może to też dlatego, że wkład kobiet w Powstanie był większy niż w jakiekolwiek inne wydarzenie w historii Polski. Dużo mówi się o roli łączniczek – może to powoduje, że kobiety są bardziej zainteresowane tym tematem? Kobiety mają też więcej cierpliwości i kreatywności, które są w pracy tutaj bardzo potrzebne.
Ernest: – Łatwiej im się też kontaktować z Powstańcami lub zajmować dziećmi w Sali Małego Powstańca. Ta praca wymaga wyrozumiałości, ciepła, empatii, a tego mężczyźni zazwyczaj mają mniej.
Czy to oznacza, że wolontariat jest domeną kobiet?
Ernest: – Tak pokazują badania, a z czego to wynika, to już pytanie dla socjologów lub psychologów. Ale w Muzeum nie ma podziału, że jakieś zadania są wyłącznie dla kobiet lub tylko dla mężczyzn.
Czy wolontariat coś zmienił w Waszym życiu?
Mikołaj: – Na pewno mam większy szacunek do Polski i jej historii. Bardzo fajnie jest uczyć się historii, mając z nią bezpośredni kontakt, a Muzeum daje taką możliwość.
Ernest: – Wolontariat w Muzeum to dla mnie wymóg ciągłego dokształcania się, ponieważ przez sześć lat oprowadzania po ekspozycji nie można mówić w kółko tego samego. A kontakt z Powstańcami ułatwia mi zrozumienie historii Polski. Uświadamia też, że życie nie jest czarno-białe i należy uważać z wyrokami. Oceniać losy ludzkie wcale nie jest tak łatwo. Wolontariat sprawia, że moje życie po prostu jest o wiele ciekawsze.
Czy wolontariat pomaga Wam w pracy?
Ernest: – Informację o wolontariacie umieszczałem w CV i na rozmowach rekrutacyjnych. To zawsze wzbudzało zainteresowanie. Po wielu latach oprowadzania grup nie mam też już raczej większego problemu z wystąpieniami publicznymi.
Mikołaj: – Kontakt z Muzeum przyczynił się w pewnym stopniu do tego, że opuściłem swoją pracę w Stanach Zjednoczonych i przeprowadziłem się tutaj. Dzięki Muzeum mam też dużo nowych kontaktów i pomysłów, które z pewnością będą miały wpływ na kształt mojej pracy doktorskiej.
Czy wśród Waszych znajomych są wolontariusze?
Ernest: – Jeden z moich dobrych kolegów był wolontariuszem w kilku organizacjach i spędził pół roku na wolontariacie w Gruzji. Niektórzy z moich znajomych angażują się z kolei w wolontariat akcyjny i na przykład wspierają różne akcje charytatywne.
Mikołaj: – Na pewno są, ale nie opowiadają o tym za wiele.
Wyobraźcie sobie, że macie za zadanie, zachęcić kogoś do wolontariatu. Co mówicie?
Ernest: – Trudno odpowiedzieć na to pytanie, kiedy nie wiemy, kogo mamy do tego przekonać. Wolontariat w Muzeum nie ma jednej twarzy, jest mnóstwo działów – to zależy, od tego co, kto chce robić. Jeśli ktoś lubi kontakt z ludźmi, to zaproponowałbym mu Dział Ekspozycji, ale jeżeli ktoś lubi dłubanie, to wówczas poleciłbym Dział Ikonografii albo Archiwum. Dla osób chcących mieć bezpośredni kontakt z Powstańcami – Pokój Kombatanta. Generalnie każdy znajdzie coś dla siebie – wystarczy mieć chwilę wolnego czasu i chęć zrobienia czegoś pożytecznego.
Mikołaj: – Warto zaangażować się w pracę w Muzeum przez wzgląd na unikalne wydarzenia, jakie są tu organizowane. To jedyne takie miejsce na świecie, nie znam innych muzeów tak bardzo związanych z miastem. Dla warszawiaków to świetny sposób, żeby lepiej poznać swoje miasto lub ludzi, którzy tutaj mieszkają.
Ernest: – Zawsze podkreślałem, że niewiele jest instytucji kultury, w których wolontariat tak prężnie działa, jak w Muzeum. Wolontariat w Muzeum jest jego nieodzowną częścią – na jednego pracownika przypada dwóch wolontariuszy. Muzeum nie mogłoby tak prężnie działać bez wolontariuszy.
Czy macie czasami dość tego wolontariatu?
Ernest: – Czasem jak trafię na grupę, która mnie wkurzy, albo gdy przychodzę na akcję, do której było potrzebnych dwóch wolontariuszy, a zjawiło się nas 15, to wtedy zdarza mi się zadać sobie pytanie, czy to na pewno ma sens. Ale jednak plusy zawsze przeważają.
Mikołaj: – Jako wolontariusze mamy swobodę wyboru, w co chcemy się angażować. Jeśli nie mam na coś ochoty, to po prostu tego nie robię. Dostajemy mnóstwo maili z propozycjami różnych działań i sami wybieramy te, w których czujemy się najlepiej.
Rozmawiała: Anna Samel
Anna Samel – od wielu lat związana z III sektorem, współpracuje z Centrum Wolontariatu Muzeum Powstania Warszawskiego, prowadząc wywiady z wolontariuszami.
Chcesz zaangażować się we współpracę z Muzeum Powstania Warszawskiego? Zacznij już dziś! Czekamy na Ciebie na Facebooku: www.facebook.com/Centrum.Wolontariatu.MPW
Ten tekst został nadesłany do portalu. Redakcja ngo.pl nie jest jego autorem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.